no właśnie - dopóki nie rozumie się w samym sobie mechanizmu tego typu reakcji emocjonalnych jak na przykład te, które tu wystąpiły przy okazji wiadomego wątku, to... jest się skazanym na mechaniczne reagowanie, często nieprzyjemne dla samego siebie i/lub dla innych a nawet niekiedy mające cechy zaburzenia, bo na przykład wpada się w obsesję i wałkuje się jakiś temat w kółko na okrągło...
nie chodzi mi o zmuszanie kogokolwiek do analizowania siebie - to tak nie działa po prostu... choć przyznam, że irytuje mnie nie tylko taka postawa i zachowania jak Bogi (nie będę owijać w bawełnę, bo i tak wszyscy łącznie z Nią samą wiedzą o czy i o kim mowa), ale również takie postawy i reakcje jak... moja własna i innych osób tutaj, które zareagowały ironią, mniej lub bardziej subtelnymi złośliwościami, itp. - irytuje mnie chyba własna słabość i bezradność zarówno w obliczu takich sytuacji, jak i powtarzalny do obrzydzenia mechanizm moich własnych reakcji...
właściwie dopóki się człowiek nie wyzwoli z czegoś takiego, to jest narażony na robienie krzywdy samemu sobie i innym, jak mi się zdaje... - i możliwe, że stąd właśnie rozgorzała ta cała dyskusja a nie skończyło się tylko na przejechaniu się po Bogi...
wkurza mnie także ludzka niechęć do przyjrzenia się własnym słabym punktom i próbom zgłębiania ich w celu osiągnięcia jakichś zmian - bo rozumiem, że NAJPIERW można zareagować (emocje, to emocje i człowiek jest człowiekiem, jak to mówią...). ALE przecież mamy też rozum i warto się później nad tym zastanowić, jeżeli faktycznie chodzi nam o jakieś konstruktywne zmiany w obszarze naszych problemów emocjonalnych i sytuacji życiowej - bo niewątpliwie nasze emocje i idące za nimi zachowania na nią wpływają...
odreagować na kimś jest łatwo, lecz nic to tak naprawdę nie zmienia w nas samych... sztuką natomiast jest rozpracować to w sobie, znaleźć drogę do przemian i przeprowadzić je w sobie - i to jest właśnie to, na czym mnie osobiście zależy
mnie takie sprawy skłaniają do myślenia i prowokują do szukania rozwiązań - myślę, że tak właściwie, to jedyna konstruktywna możliwość skorzystania z takich sytuacji jak ta tutaj...
P.S No... wreszcie - pierwsza wypowiedź, która jest mi tu bliska - wypowiedź ewki mianowicie!
i oczywiście, że w ogóle nie chodzi o TłUMIENIE emocji - żadnych, tylko o znalezienie drogi do ich przepracowania z pożytkiem dla siebie i o wcielenie tego w życie
POZRAWIAM!