Ja też się zastanawiam co się stało autorce, że taka fizyczna reakcja... może klient był przystojny ?
Smerfna a myślisz, że co jest ze zwykłymi bułkami? Jak spadnie i ktoś przydepnie lekko to wraca to z powrotem do sprzedaży. Oczywiście jak klient nie widzi.
Wędlinki - to dopiero są jazdy.
Ja pamiętam, ze jak pracowałam na w spożywce właśnie na dziale mięso-wędliny, to była taka pani, która paliła papierosy i nie byłoby w tym nic odrażającego tak bardzo gdyby nie to, że po spaleniu nie myła rąk a jeszcze zapach tych papierosów wyjątkowo okropnie od niej zalatywał. Nie wiem od czego to zależy, od rodzaju skóry, czy potu... ale ja nie brałam do domu wędlin, które na swojej zmianie dotykała. Zazwyczaj brałam te, które sama przyjmowałam, albo wtedy kiedy te rozpoczęte skroiłam klientom tak daleko, ze świeżą część ja sama rozpoczynałam.
Jak ekspedientka chora, to przychodzi do pracy z katarem i gwarantuję, że po każdym wysmarkaniu się nie leci umyć rąk.
Ja mam hopla na punkcie czystości, więc kombinowałam pomimo, że jedzenie dawałam ludziom, którzy nie wiedzą co się dzieje po drugiej stronie, ale widziałam sporo różnych odrzucających sytuacji.
To, że klient autorki mógł zobaczyć przez przypadek co jej się przytrafiło, to nie znaczy, że to jest sytuacja wyjątkowa. Tyle, że tu się wymsknęło.
Są ludzie też, którzy po prostu o pewne rzeczy nie dbają i tacy też nas obsługują...
Nie można o tym myśleć, bo oszalejemy...