Chciałabym tak precyzyjnie jak ty wyjaśnić to, co dzieje się w mojej głowie i, mimo, że nigdy nie miałam z tym większych problemów, nie umiem teraz znaleźć słów. Cokolwiek bym nie napisała, to za mało, nie wystarcza.
Wszystko podsyca nierozwiązana sytuacja z ojcem. Patowa można by rzec. Nie ma tu konkretnego problemu do rozwiązania, nie ma nic, na co byłaby rada. Im więcej czasu mija od śmierci mamy, tym cięższe myśli wchodzą do mojej głowy, a może dopuszczam je tak stopniowo. Nie znam tego człowieka właściwie i nie chcę już poznać. Całe życie miałam (a moja siostra do dziś ma ) wielką i niewytłumaczalną słabość do niego. Słabość ta pozwalała nam po tylu latach zła ciągle chcieć jego uwagi,miłości,dobra,akceptacji ojcowskiej, zaangażowania itp. Myślę, że on nigdy tego nie doceniał, albo jest zbyt maluczki, aby to widzieć. Nie wiem, czy to co mam w głowie to obiektywne fakty, czy tylko moje odczucia. Mogę więc mówić o tym co czuję. A czuję się zawiedziona przez ojca, niedoceniana jako dziecko i chyba niekochana, czuję się wykorzystywana jako dorosła i manipulowana. To chyba wystarczy, aby nie chcieć relacji - ani ich budowania ani odbudowywania - jakkolwiek on to widzi. On i jego nowa kobieta. Niech robią, co chcą, ale mnie w to nie mieszają. Wiele we mnie złych emocji jednak. Niby staram się nie skupiać na analizowaniu ich, ale jakoś samo z siebie wychodzi. Nie wiem. Może kiedyś spojrzę na to nico inaczej. Chociaż w sumie wątpię, bo czas płynie,a ja stawiam nowe pytania: co on właściwie zrobil kiedykolwiek, aby pomóc. Pił i tyle. Na pogrzebie i w czasie okołopogrzebowym też był "największym poszkodowanym". To całe załatwianie mu L4, tabletki na uspokojenie, rozmowy.. Mijają 2-3 tygodnie a on wakacje z "nową" uprawia, remonty wspólne itp. Wiem, że brzmię jak rozgoryczone dziecko po rozwodzie rodziców i że traktuję to bardzo osobiście i emocjonalnie. Czuję po prostu, że ktoś wykorzystuje mnie i moje rodzeństwo do pokazania, jakim jest dobrym ojcem, super w sumie gościem itp itd Nie lubię bycia manipulowaną, nie lubię uczucia, gdy orientuję się, że ktoś zagrał na moich emocjach, a ja pod ich wpływem zrobiłam co chciał (na przykład pozałatwiałam wszystko za wszystkich). Nie lubię.
Felicity, nie widziałam tego filmu, jednak zwrócił już on kilkukrotnie moją uwagę.
Może kiedyś zdobędę się na obejrzenie go. Teraz na pewno nie. Jeszcze nie.
Czasem myślę też o nowym filmie pana Smarzowskiego i o tym jak to będzie nie pójść na niego do kina. Do tej pory widziałam wszystkie. Tego jednak chyba nie zniosę. Za bardzo mnie ten temat dotyka. A ty? Wybierzesz się?
http://www.filmweb.pl/film/Pod+Mocnym+A ... 013-660451