O manipulacjach rodziców.

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez biscuit » 8 sie 2013, o 23:08

Księżycowa, ja nie wiem co macie zrobić
kasa i przypierdalanie się jeden do drugiego o wszystko
to gwoździe do trumny wielu związków

jak się jest samemu - to się bierze odpowiedzialność w swoje ręce
zaoszczędze - to mam
upiorę - to mam czyste rzeczy
a w relacji ta odpowiedzialność staje się taka rozmyta jakby
jeden wchodzi na terytorium drugiego
bo jak kasa wspólna i życie wspólne
to i przyjrzę się wydatkom drugiej strony
i tym jak rozporządza swoim czasem
no i zaczyna się... gnój gmerania w cudzym terytorium
opór drugiej strony przed tym
i konflikty gotowe
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 8 sie 2013, o 23:12

Ok. tylko to planowanie to proponowano mi tu, na forum...ogólnie działa, tylko mam to w dupie, skoro ja coś robię, żeby oszczędzić a ktoś ma wyjebane, bo mu się nie chce...
Ogólnie chciałam to robić po to, żeby coś odłożyć i się stąd wynieść... i niby oboje tego chcemy, tylko jakoś mam wrażenie, że on czeka aż mu z nieba spadnie... że sama zmiana pracy czy to, że ja zaczęłam pracować coś zmieni a to przecież tak nie jest...

Chciałabym mieć jakiś cel, do czegoś dążyć... i to co mogę robię sama ale to do czego powinniśmy dążyć razem nie dzieje się.

Nie powiem, bo przyjedzie po mnie do pracy, bo pojedzie ze zwierzakami ale to nie o to chodzi, żeby był naszą taksowką tylko, żeby się wlączył...

Najgorsze, że jak coś jest drogie, co być musi to się wkurza... to robi ironiczne miny, to rypie się cały dzień, bo naburmuszony chodzi... ale szczedzać ne chce.... :bezradny:

Ja wszystko rozumiem. Przeciez można się dogadać tak? Tylko on nie chce... większość mu się nie podoba moich pomysłów i propozycji...
Przecież nie zaborę mu wypłaty, żeby przejęć kontrolę... choć powiem Ci, że jakbym miała możliwość poukładania obydwu wypłat, to dałabym radę spokojnie to wszystko ogranąć. Pamiętam, że sama nie miałam problemu z pieniędzmi, w sensie ja pracowałam i byłam sama...

Nie zmusze go też, żeby chciała znaleźć kompromis, pogadać... kiedyś chciał, teraz woli walnąć focha :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez biscuit » 8 sie 2013, o 23:24

Księżycowa, czytam i rozumiem Twoją frustrację
chcesz realizować założone cele i plany
ale jak Ty masz zaciskać pasa i być na dupościsku
a Ł nie włącza się w ten plan czynnie
choć werbalnie wyraził chęć wdrożenia go w życie
to narasta rozgoryczenie, zniechęcenie i złość na niego

a z drugiej strony rozumiem też Ł
bo ja nie mam takiej samodyscypliny
ani odnośnie prac domowych
ani odnośnie nieulegania impulsom fastfoodowym czy kawiarnianym
gary niepomyte a ja czytam pół nocy książkę itp.
choć też chciałabym zaoszczędzić i mieć higieniczny tryb życia

ale gdy jest się samemu - to grozi co najwyżej konflikt wewnętrzny
a gdy jest para - to realny konflikt wybucha między partnerami
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 8 sie 2013, o 23:32

Bis ja też nie jestem idealna, też ulegam słabościom do słodyczy, głównie do lodów, mrożonej kawy z lodami, którą sama robię ale to i tak koszt... ale staram się pilnować..

W naszej sytuacji akurat ważne jest to, żeby był jakiś porządek, bo już się nieco zdążyłam przekonać jak planowałam swoje rzeczy, że to pomaga i pewien spokój wprowadza... on twierdzi, że nie czuje tego... no jak ma poczuć, skoro tego nie wdrożył a powiedz mu tak, to się obrazi, że powiedziałaś, że nic nie zrobił...

Nie wiem jak mam z nim rozmawiać i czy w ogóle, tylko każde wyjście jest do dupy, bo ja lubię na przykład wejść sobie do domu i odpocząć a w syfie nie potrafię. Wszystkiego w domu też nei zrobię, skoro mnie w nim nie ma... koniec końców to co zastaje doprowadza mnie do nerwów... a chciałabym mieć miejsce, chociaż w jakimś stopniu, w którym mogę odpocząć a nie dostawać kurwicy, bo depczę po czymś co spadło i lezy na środku podłogi pomimo, że on był w domu sto razy koło tego przechodził. :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez biscuit » 8 sie 2013, o 23:44

no więc konflikt będzie trwał

Tobie przeszkadza bałagan
jemu przeszkadza wymaganie od niego sprzątania
skoro jemu bałagan nie przeszkadza

stan dyskomfortu u niego gdy oczekujesz od niego sprzątania
jest podobny do tego który Ty odczuwasz
wchodząc wieczorem po pracy do zabałaganionego pokoju

albo uda Ci się zmienić sytuację - czyli nakłonić go do sprzątania i oszczędzania
lub też on sam w sobie odczuje taka potrzebę i motywację
albo zmienisz postrzeganie dotychczasowej sytuacji
np. uznając, że najważniejsze że się kochacie i jesteście razem i blisko
mimo że partner nie jest idealny bo nie oszczędza i nie sprząta
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 9 sie 2013, o 00:09

Już ten bałagan nie jest najważniejszy... ale perspektywa, że zgnijemy u rodziców, bo on nie zmaierza ruszyc tyłka już nie daje jakieś takiej wspaniałomyślności, żeby cieszyć si e miłością. Mieszkanie tu odbiera nam też przecież wiele swobody i niezależności, co przykłada się do tego wszystkiego... Problem polega na tym, że ja sama tak na to patrzę, to widzę...
On niby wie, niby widzi i na tym się kończy...
Nie chodzi mi o to, żeby on robił jak chce... też inaczej bym na to wszystko reagowała, na ten bałagan jak on był spiął tyłek i jakoś się włączył... jakoś ciężko mi samej myśleć o naszej wspólnej przyszłości... podejmować decyzje, które i tak koniec końców są przecież do kitu :bezradny:
Nie chodzi mi o to, żeby go krytykować... chciałabym znaleźć jakieś roziwązanie, bo nie wiem co się z tym człowiekiem stało... a może taki był zawsze? Tylko co? Dopiero po 4 latach to wyszło? Nie możliwe...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 10 sie 2013, o 20:42

Od dwóch dni jest ok. Ale to były dwa dni z myślą, że weekend jesteśmy poza domem na pełnym luzie... może jemu w ten sposób udzielają się naszeproblemy ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Bianka » 15 sie 2013, o 13:24

Księżycowa czasem i po 20 latach wychodzi, a może Ty się zmieniłaś a on stoi w miejscu? Druga sprawa, że Wasza sytuacja to próba raczej dla związku niż warunki do rozkwitu miłości :)
U nas podobnie jak wiesz, ciągle się coś wali na łeb...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 15 sie 2013, o 18:22

Może masz rację. Może to różnice jakieś wychodzą, może ja się zmieniam.... trudno mi to ocenić. A może po prostu to wszystko razem bez opcji wytchnienia, wyjazdu... chociaż tej myśli, że na wakacje jest szansa wyjechać po tej całej męczarni albo mieć miejsce, w którym można odetchnąć od tego domu chociaż na chwilę...

Na pewno ostanie moje wpisy, to był po prostu zły dzień, słabszy, co natychmiast wykorzystały wszystkie moje potwory... i tak ciagle walczę... wale nie chcą ustępować, ale nie jest tak fatalnie jak ostatnio. Odzyskałam równowagę. Sporo też mam na raz na głowie nowych wyzwań a brak czasu dla siebie. I to mój błąd. Powinnam go znaleźć, żeby utrzymywać formę., żeby się to nie kończyło jak ostatnio. Pewnie i tak nie jeden taki dzień przede mną...
L też mógłby się ogarnąć... ostatnio jest lepiej ale widzę w nim coś, co jest mi znane i jestem ostrożna, uważnie się przyglądam. Dobrze, że chodzi na terapię...

A u Was jak? Jak poszła operacja?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Bianka » 15 sie 2013, o 21:43

Myślę, że to wszystko razem plus brak opcji złapania oddechu, odpoczynku, spojrzenia z dystansu, potrzeba by Ci było odpocząć od wszystkich łącznie z Ł i pomyśleć na odległość :)
U nas jakoś leci, operacja mam nadzieję udana, to się dopiero okaże, ale liczymy, że będzie ok, trzeba radzić sobie też z psychiką bo mi ta trauma zaczyna wyłazić i jemu mocno też...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Księżycowa » 17 sie 2013, o 11:07

To trzymam za Was kciuki i pozdrawiamy. A ogólnie jak byście czegoś potrzebowali i byśmy mogli pomóc to daj znać :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Bianka » 30 sie 2013, o 09:19

dzięki :)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez sylwuS85 » 28 lis 2014, o 19:25

Ja również trzymam za Was Kciuki. Jest taka książka toksyczni rodzice. Można z niej wiele zrozumiec.
sylwuS85
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 lis 2014, o 13:44

Re: O manipulacjach rodziców.

Postprzez Mistroz » 7 sty 2015, o 09:16

Ja tak samo czytałem tę książke. Wiele można się z niej dowiedzieć.
Mistroz
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 gru 2014, o 18:28

Poprzednia strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 269 gości