i co dalej?

Problemy z partnerami.

Postprzez Szafirowa » 12 mar 2008, o 14:24

Witaj Ago,
Myślę, że chcesz zostać teraz matką, bo Twoja podświadomośc podpowiada Ci, że to być może dobry sposob na zachowanie Waszego związku, który jest przecież poważnie zagrożony.
A być może jest to chęć pokazania tamtej kobiecie, kto jest górą ?
Nasza podświadomość często motywuje nas do przeróżnych działań ...
Nie wiem, czy jeśli teraz zdecydujecie się na dziecko - czy to będzie gwarancja na cokolwiek ... nie wiem, czy Ty uniosłabyś obecnie taki ciężar, w momencie, w którym Twoja sytuacja życiowa jest bardzo trudna i skomplikowana.

Może rzeczywiście lepiej jest teraz zająć się inwestycjami w siebie - tak jak pisałaś studia podyplomowe, nauka języka to zawsze procentuje w przyszłości.
I w tym czasie na spokojnie zastanowić się nad wszystkim ... wsłuchać się w siebie.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez aga.z » 12 mar 2008, o 14:54

Szafirowa napisał(a):Witaj Ago,
Myślę, że chcesz zostać teraz matką, bo Twoja podświadomośc podpowiada Ci, że to być może dobry sposob na zachowanie Waszego związku, który jest przecież poważnie zagrożony.
A być może jest to chęć pokazania tamtej kobiecie, kto jest górą ?


Ja nic nie napisałam na ten temat że liczę na zachowanie naszego związku. Nie tędy droga i ta kobieta przekonała się o tym najbardziej. To, że zaszła w ciąże i że urodziła dziecko mojego męża nie spowodowało tego, że mnie zostawił dla nich.
Nie wiem też czemu z jakiegoś powodu miałabym udowadaniać tamtej kobiecie, że jestem górą (bo nie jestem).
Może po prostu chcę zostać Matką. Mieć kogoś kogo ja będę kochać i kto będzie kochał mnie.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Szafirowa » 12 mar 2008, o 15:09

Napisałam: podświadomie dlatego że to właśnie podświadomość popycha nas do różnych działań.

Kochać Ago - i być kochanym, w kontekście dziecka, to za mało ... dziecko potrzebuje wielu wartości, oczywiście oprócz stabilizacji finansowej rodziny.
Ale najważniejsze - to ojciec i matka. Ich czuła obecność, miłość, opieka. Rodzina przez wiele lat jest dla dziecka całym światem, przygotowuje je do wyjścia w rzeczywistość.
To z rodziny czerpiemy naszą własną wartość, ufność, poczucie bezpieczeństwa, czerpiemy to co będzie naszą siłą na całe życie.

Myślę, że powinniście poczekać z decyzją o rodzicielstwie do czasu, w którym sytuacja Waszego związku się nie ustabilizuje.
Niby jesteśmy świadomi ... ale w wielu przypadkach kiedy w związku dzieje się źle, najbardziej cierpią dzieci i również one najmocniej odczuwają smutek rodziców ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez aga.z » 12 mar 2008, o 15:22

Szafirowa napisał(a): najważniejsze - to ojciec i matka. Ich czuła obecność, miłość, opieka. Rodzina przez wiele lat jest dla dziecka całym światem, przygotowuje je do wyjścia w rzeczywistość.
To z rodziny czerpiemy naszą własną wartość, ufność, poczucie bezpieczeństwa, czerpiemy to co będzie naszą siłą na całe życie.
...


To bardzo poważne słowa. Aby się do nich zastosować to musiałabym odejść od swojego męża i w jakiś sposób zmusić Go jeszcze do tego aby był ojcem dla tego dziecka, które ma z tamtą kobietą.

Szafirowa dziękuję Ci za twoją wypowiedź. Szanuję to co napisałaś.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez echo » 13 mar 2008, o 00:05

bardzo ryzykowny pomysł z posiadaniem dziecka. Moim zdaniem niedobry. Mąż nadszarpnął Twoje zaufanie- chcesz wystawiać siebie teraz na podwójną próbę? Czy raczej próbujesz wymyślić rozwiązanie na maxa, ekstremalne, typu "a niech się dzieje co chce"?
Obie wersje są zbyt ryzykowne.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez aga.z » 13 mar 2008, o 08:51

Zgadam się, że w mojej sytuacji to dziwny pomysł ale ma swoje uzasadnienie.
Jeśli będę ciągle czekać-bo pora nie ta-to nigdy nie będę miała dziecka. Latka lecą a ja nie jestem coraz młodsz. Szczerze mówiąc po tym wszystkim chyba też nie chce mi się szukać kolejnego partnera, który byłby "normalny".
Więc może się okazać, że jeśli w najbliższym czasie nie zdecyduje się to zostanę sama jak palec a tego nie wytrzymam.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Szafirowa » 13 mar 2008, o 16:50

Wolisz więc, by Twoje dziecko było samo jak palec ?
Bo czy będzie miało tatę, nie wiadomo.
A jesli nie będzie miało, to będziesz miała obowiązki dwojga ...

Trwałośc Waszego małżeństwa zaczyna przechodzić teraz poważną próbę.
I to próbę dożywotnią.
Dziecko Twojego męża i innej kobiety już jest. Jego tato musi się o nie troszczyć, łożyć na nie, opiekować się ...
W obliczu świadomości, że tak juz będzie zawsze - nie można być pewnym trwałości Waszego związku. Nie wiadomo jak oboje będziecie sobie z tą trudną sytuacją radzili.

Pamiętaj również - że na dziecko ŚWIADOMIE MUSZĄ SIĘ DECYDOWAĆ oboje rodzice. To nie jest tylko Twoja, jednostronna decyzja.
To nie może być tak, że teraz chcesz i będziesz je miała ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez aga.z » 13 mar 2008, o 21:21

Chyba wywołałam temat!
Dzisiaj mój mąż powiedział mi, że to ze mną chciałby mieć dziecko. Wie, ze nie moze już nic zrobić aby odmienić to co się stało ale byłby najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi gdybym chciała mieć z nim dziecko.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez ewka » 14 mar 2008, o 00:01

To chyba dobrze? Takie podwójne pragnienie... mam nadzieję, że o tamtym dziecku nie zapomni.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aga.z » 25 mar 2008, o 09:37

---------- 12:54 18.03.2008 ----------

Witam was ponownie.
Wiem, że się powtarzam ale ja naprawdę nie wiem co mam robić. Żyję w tej chwili z dnia na dzień. Z jednej strony może to i dobrze ale z drugiej strony ta stagnacja mnie męczy. Nie umiem podjąć decyzji!!! Zostać czy odejść!!! Przecież moje życie nie może tak wyglądać w nieskończoność.
Wszelkie spotkania rodzinne jeszcze bardziej mnie dobijają. Wszyscy uważają, że mam fantastycznego męża-bo tak to z boku wygląda. Ale tylko ja i on wiemy jaka jest prawda.
Nie powiem, że nie jest dla mnie wspaniały - bo jest. Opiekuje się mną, martwi o moje zdrowie - bo mi ostatnio dokucza. Chce realizować każde moje pomysły-aparat ok, rower ok, studia podyplomowe ok. Na wszystko się zgadza a nawet namawia mnie do tego abym realizowała swoje marzenia.
Gdyby nie to wszystko co się stało to pewnie mogłabym o sobie powiedzieć - najszczęśliwsza osoba na świecie.
Problem w tym, że się stało i nie umiem się z tym pogodzić, nie umiem przestać o tym myśleć a to sprawia, że wcale nie jestem szczęśliwa.
Mam świadomość, że muszę podjąć jakąś decyzję bo w innym wypadku taka sytuacja jaka jest teraz chyba mnie zabije psychicznie.

---------- 08:37 25.03.2008 ----------

Już po Świętach! Kolejny dzień-tylko po co. To wszystko nie ma sensu!!!
Życie nie ma sensu!!! Z nikąd pomocy...
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez ewka » 25 mar 2008, o 23:41

aga.z napisał(a):Problem w tym, że się stało i nie umiem się z tym pogodzić, nie umiem przestać o tym myśleć a to sprawia, że wcale nie jestem szczęśliwa.

Zasunę banałem, ale banały wbrew pozorom... Aga, nic nie zmieni tego, co się stało - bo to się już stało.
Jeśli zdecydujesz się na rozstanie - to to też się już stało.
Jeśli zdecydujesz się być - to to też się już stało.

I nie masz na to wpływu żadnego... masz tylko na to, jak nauczysz się z tym żyć. Jeśli kochasz (a na to wygląda), jeśli jesteś kochana (a na to wygląda)... jakie znaczenie i sens ma rozstanie? O ile będzie Ci lepiej (o ile będzie), jeśli odejdziesz? To i tak samego faktu nie zmieni i z faktem dobrze byłoby (wg mnie) się po prostu "zaprzyjaźnić" (oswoić, poskromić). Nie wiem, co można zrobić innego.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 26 mar 2008, o 01:53

Aga...

Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czujesz. Ewka trafnie ujęła sedno sprawy. Jakąś decyzję już podjęłaś, tylko teraz szukasz słów, aby ją nazwać... Myślę, że reakcje w takiej sytuacji są różne, dlatego trudno jest coś Tobie doradzić.. Jedna kobieta by odeszła, inna ratowałaby małżeństwo, ale czy to znaczy, że któraś z nich ma rację??? Nie, bo to zależy od potrzeb, osobowości, wizji świata...

Nie wiem co powinnaś zrobić... Możemy Cię tylko wspierać. :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Nie ma ludzi bez wad... Myślę jednak, że on zrozumiał chyba swój błąd... Wnioskuję tak po tym co piszesz. Rozumiem jednak, że mimo jego zachowania, nie jesteś szczęśliwa. O ile o romansie można zapomnieć, o tyle on ojcem tego dziecka będzie zawsze. Jeśli z nim zostaniesz... Ty również odegrasz rolę w życiu tego dziecka... Odpowiedz sobie, czy jesteś na to gotowa... bo... on musi pomagać tej kobiecie i dziecku - to jego obowiązek.


trzymaj się ciepło
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez aga.z » 3 kwi 2008, o 09:49

---------- 12:01 28.03.2008 ----------


jeśli jesteś kochana (a na to wygląda)...
[/quote]

Nie jestem pewna czy jestem kochana!!! Czy ktoś kto kocha może jednocześnie tak ranić!!!
Był dzisiaj u psychologa - przyszedł szczęsliwy i zadowolony, uśmiechnięty od ucha do ucha!!! Gdy zapytałam się Go czemu tak jest to odpowiedział - poprostu tak jest!!! Może ja się zabardzo dopatruje czegoś, ale co ten psycholog mu naopowiadał, że przyszedł taki zadowolony!!!
On zadowolony a ja się wściekam i gryzę w sobie wszystkie rosterki!!!
Zaczynam niewyrabiać i zmiłą chęcią uciekłabym jak najdalej od tego wszystkiego!!!

---------- 09:49 03.04.2008 ----------

Jest coraz gorzej. Moja psychika tego nie wytrzymuje!!! Teraz to sama wyrządzam sobie krzywdę tkwiąc cięgle w tym samym miejscu. Nie umiem podjąć decyzji! A tak naprawdę boję się konsekwencji swojej decyzji!!!
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez ewka » 3 kwi 2008, o 19:51

aga.z napisał(a):Nie umiem podjąć decyzji! A tak naprawdę boję się konsekwencji swojej decyzji!!!

Konsekwencji, czyli czego dokładnie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 172 gości