Księżycowa napisał(a):
Co do domku z ogrodem... to w sierpniu teściowie wyjeżdżają na 2 tyg. I mamy sie tam przenieść jak w zeszłym roku, żeby pilnować psa ... doczekać się nie mogę... cisza i spokój i warunki do nauki ... i dla koteczki sporo więcej miejsca i trawka na ogródku... to będą takie nasze wakacje w zasadzie.
biszkoptowa91 napisał(a):czuje sie znacznie lepiej, bo widze ze jak chce to moge i mam poczucie ze dam sobie ze wszystkim rade, jesli tylko bede sie starac
a zawsze umiejetnosc planowania sie przyda w codziennym zyciu
Księżycowa napisał(a):wśród z nich znalazłam też stare pamiętniki i w tym jeden rozpaczliwy list do naszego katechety, który nas wspierał ale nie miałam odwagi mu go wtedy dać . Bałam się... i nie wiedziałam czego ale strach to był spory, na tyle, ze nie poprosiłam o pomoc .
Do tego bym oczywiście wracać nie chciała, w zasadzie nadal w tym tkwię. Może już nie tak bezradnie... ale jednak... nie prosto tak się oderwać... ale inne rzeczy... fajnie było. Wygłupy na przerwach, blauki, potajemne imprezy, byle się bawić i uciec od rzeczywistości... teraz uciec juz się nie da,.. może to i dobrze. W końcu wiele rzeczy się poprawiło...
Za to sam fun bezcenny ... To były jedyne fajne dwa lata mojej nietykalności w szkole, które nie wiążą się z przykrymi wspomnieniami... tym bardziej się dobrze wspomina... ech...
Nie wiem... ale dziś spotykając te osoby w autobusie, czy idąc ulicą czasami potrafię im spojrzeć prosto w oczy... nie wiem jak poradziłabym sobie z podobnym zachowaniem wobec mnie do tamtego ale czuję się silniejsza... nie mam nic do ukrycia... I to nie ja pierwsza spuszczam wzrok... to taki mój mały sukces ale dla mnie jest on ogromny...
Patrzę teraz na niektóre osoby i... część ma dzieci (oczywiście sporo z wpadek), są już i tacy po rozwodzie i wcale nie są w lepszej sytuacji ode mnie...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości