skad czerpac sily i motywacje..

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

skad czerpac sily i motywacje..

Postprzez eternity » 12 mar 2008, o 20:25

Wrocilam z pracy do pustego domu gdzies za granica....zastanawiam sie jak dlugo to jeszcze wytrzymam.Wydaje sie ze jestem silna - radze sobie ze wszystkim.Nie radze sobie z samotnoscia.Moje zycie to paradoks - paradoksalne jest to ze mam fajna prace,fajnych znajomych,odpowiednie zasoby inteligencji i aparycji zewnetrznej wydawac by sie moglo,a jednak tak trudno jest mi stworzyc normalny zwiazek.Zawsze konczy sie na jakis dziecinnych flirtach,ktore bywa ze trwaja dluuugo - ostatni nawet rok caly i rozplywa sie to wszystko w niebyt.

Jestem zmeczona ta samotna walka,marze by ktos mnie wzial za reke,poglaskal po glowie,czekal po pracy - ot takie zwyczajne proste a jednak wielkie rzeczy.29 wiosen na karku nie poprawia mi humoru bynajmniej.Boje sie ze strace to co w zyciu najwazniejsze,ze bedzie za pozno na cokolwiek - a ja mam tyle do zaoferowania.Jestem DDA i pewnie to przez to.Perfekcyjne maski na co dzien zawladnely moja osobowoscia,wlasciwie tak bardzo nia zawladnely ze nie wiem juz jaka jestem i kim jestem.Silna na zewnatrz a w srodku krucha jak porcelana.

Nie chce byc sama juz dluzej.....tak bardzo potrzebuje osoby ktorej moge zaufac.

Wyjechalam,probowalam uciec od tej samotnosci wszechogarniajacej - bo zero oparcia w rodzinie - pijana mama co najwyzej i klotnie za kazdym razem kiedy sie widzimy - ale przed tym nie ma ucieczki.
eternity
 
Posty: 11
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 18:08
Lokalizacja: uk

Postprzez Megie » 12 mar 2008, o 20:37

Hej eternity...

jest troche w nas podobienstw...troche...
tez jestem DDA, tez mieszkam zagranica sama..dobra praca, itp..
Niby mam faceta, ale na odleglosc, niby czuje milosc i kocham ale tak brak mi tego, kiedy jest ze mna na codzien..lubie ten okres kiedy jest, kiedy wracam z pracy a mieszkanie nie jest puste.. kiedy ktos gotuje dla Ciebie obiad albo Ty robisz komus sniadanie..
Potrafie zyc sama, juz sie tego nauczylam przez te 4 lata, ale mimo wszystko jestem szczesliwsza kiedy jest obok...
ale to nie o mnie mialo byc...

Ty piszesz jednak ze zwiazki Ci nie wychodza..
wiesz co zwrocilo moja uwage w Twoim tekscie..

Jestem DDA i pewnie to przez to.Perfekcyjne maski na co dzien zawladnely moja osobowoscia,wlasciwie tak bardzo nia zawladnely ze nie wiem juz jaka jestem i kim jestem.Silna na zewnatrz a w srodku krucha jak porcelana.


moze czas zrzucic te maski?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez eternity » 12 mar 2008, o 21:06

Probowalam nie raz nie dwa - ale wtedy jest jeszcze gorzej.Wtedy przestaje byc atrakcyjna,a staje sie meczaca...i mam wrazenie ze plosze taka postawa wiec juz wole te maski - pozwalaja mi zachowac ma godnosc,a to dla mnie wazne.Nie chce byc taka zalosna,bo przeciez...mnie nie przystoi...

Poznalam ostatnio chlopaka...jest trzy lata mlodszy cieply,usmiechniety,dowcipny,niesamowicie inteligentny z niespotykana wrecz u mezczyzn inteligencja emocjonalna.Dawno nie nawiazala sie miedzy mna a nikim innym taka nic porozumienia.I wiesz....pewnego dnia powiedzialam mu ze czasem nie radze sobie z ta samotnoscia i on mnie unika od tego czasu.Byc moze wydalo mu sie to takie malo atrakcyjne.Pewnie tak..Zreszta nie mnie o tym sadzic.Nigdy nie chcialam sie nikomu narzucac ani tym bardziej byc w zaden sposob nachalna

Dlatego wlasnie zamknelam sie znowu w skorupce jak ten slimak.I boje sie wychodzic ponownie,bo zawsze sie to konczy kleska.Byc moze za bardzo chce..Niewazne jutro znow jest dzien tylko coraz ciezej mi sie budzic
eternity
 
Posty: 11
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 18:08
Lokalizacja: uk

Postprzez Megie » 12 mar 2008, o 21:32

Zagubiona pod wieloma maskami nie znasz tak naprawde siebie..
piszesz ze zdejmujesz maske, czujesz ze przestajesz byc atrakcyjna- a to pewnie kolejna maska, nalozona z wlasnej lub nie z wlasnej woli, ktora rowniez nalezaloby zrzucic..
tak niestety to wymaga duzo wysilku, kiedy chcesz odzyskac swoja prawdziwa tozsamosc..

zrzucic wszystko- stanac i przyjzec sie sobie
nastepnie zaakceptowac siebie- wtedy czlowiek odzyskuje wolnosc..
to jest piekne uczucie kiedy czujesz sie wolny, kiedy czujesz ze masz prawo zyc, kochac i byc kochanym...
warto sie o to postarac...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Rzęsa » 12 mar 2008, o 21:56

---------- 20:34 12.03.2008 ----------

W jaki sposob unika? Moze to zwyczajnie zbieg okolicznosci? Sprobuj to wyjasnic. :pocieszacz:

---------- 20:56 ----------

Co do maski ... Z nia jestem silna a bez niej słaba.
Czy to wogole mozliwe by z niej wyjsc na zawsze?
Rzęsa
 
Posty: 4
Dołączył(a): 11 mar 2008, o 18:24

Postprzez eternity » 12 mar 2008, o 22:08

Wlasnie - powtorze jak echo pytanie Rzesy - czy to mozliwe by z maski wyjsc na zawsze?

Megie -czy Tobie sie to udalo?
eternity
 
Posty: 11
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 18:08
Lokalizacja: uk

Postprzez Megie » 13 mar 2008, o 07:27

Maski- czy mi sie udalo?

Ja nie wiem czy to co sie dzialo ze mna mozna nazwac Maska- ale napewno bylam pogubion i nie wiedzialam juz sama w ktorym momencie kim jestem...
piszac o maskach tutaj mam na mysli zagubienie wlasnego Ja..

Mi sie udalo- zajelo to kilka dobrych lat. Na poczatku chodzilam na terapie, kiedy juz sie wygadalam o przeszlosci a przychodzac opowiadalam swoj kolejny dzien z zycia- stwierdzilam ze terapia nie ma sensu.
Dzien jak codzien-nie widzialam sensu dalej w terapi..
To ze zrezygnowalam z terapi nie oznaczalo rezygnacji z pracy nad saba...
Potem napewno bardzo pomogla mi moja wiara w Boga..

Dzisiaj nie uwazam zebym byla pogubiona,
zyje sobie poprostu na tym swiecie, akceptujac siebie i innych.
Jak jestem smutna to albo sie zaszywam w samotnosci albo mowi o tym bliskim- ktorzy to normalnie akceptuja. Kazdy ma prawo czasem do smutkow- aby tylko nie trwaly zbyt dlugo...

A samotnosc- umiem z Nia zyc, chociaz ostatnio zaczyna doskwierac mi tesknota...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez katasza » 13 mar 2008, o 10:05

---------- 08:47 13.03.2008 ----------

Witam bardzo serdecznie,
chcialam nawiazac do wyzszych wypowiedzi i poruszonego tematu i napisac cos o sobei o tych wsyztskich maskach...

Ja rowniez jestem DDA, mialam rozne stany, leki,histerie itp, jak bylam mlodsza. Pozniej jakos mi przeszlo,poznalam mezczyzne,ktory po wielu latach bycia razem jakos pozwolil mi uwierzyc w siebie i dal poczucie pewnosci i bezpieczenstwa.

Niestety 7 miesiecy temu moj narzeczony zmarl na bialaczke. Jakos przez pierwsze miesiace "dawalam rade",wyjezdzalam gdzies caly czas,zeby nie myslec, poznalam w tym czais pewnego faceta,ktory bardzo mi pomogl w tamtym czasie. Uciekalam gdzie i w co sie da...
Ale uciekanie sie skonczylo,znajomosc bardzo krotka tez sie skonczyla,ja wrocilam do swoich obowiazkow i niby jakos zylam dalej i jak wszyscy sadzili super sobie radzilam,niestety wsyztsko to byla moja maska...gralam automatycznie osobe silna i radzaca sobie.Teraz brak checi,brak motywacji i brak sensu. Nie mam ochoty na zadne wyjscia,spotkania ze znajomymi ,imprezy,na fajne ciuchy..na nic. Juz nie zakladam masek,od wsyztskich sie powoli odwracam.
Zyje przeslzoscia lub przyszloscia i planuje caly czas co bede robic jak zaraz skoncze studia(bo moje plany zwiazane byly z narzeczonym,a teraz pustka)...nie umiem odnalezc sie w tym co jest tu i teraz.I tak boje sie przyszlosci ,ze chce miec jakis plan... Zeby sie czegos trzymac.
Kierunek i zawod mam swietny,przyszkosciowy,pracy jest pod dostatkiem,ale mnie to nie pociesza.

---------- 09:05 ----------

jeszce chcialam dodac,ze jestem tu zupelnie nowa,dopiero odkrylam to wspaniale forum,widze,ze ludzie jakos probuja sobie pomoc i dyskutuja na tematy,ktore czasami ciezko poruszyc w swoim towarzystwie,nawet wsrod najblizszych
pozdrawiam cieplo
katasza
 
Posty: 3
Dołączył(a): 13 mar 2008, o 09:30

Postprzez Maui » 11 maja 2008, o 15:37

Trzeba zdjąć z siebie wszystkie maski, tak jak piszecie. Ale... JAK je zdjąć? Ja sama nie wiem co jest u mnie maską, a co prawdziwym "ja". Nie umiem tego rozróżnić.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez mariusz25 » 11 maja 2008, o 19:29

a jezeli ja to male wystraszone, opuszczone dziecko
fakt, ze zdolne, dowcipne, empatyczne:)
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości