jest rano wczoraj wszytsko sie skończyło michał zabrał sprzęt.....zniknął już całkowicie z mojego życia...........nie omieszkał wysłać paru smsów o tym jak to sie paskudnym charakterm dobrałam do Pawła jakoś to przeżyje....czasem mi go żal......prosił żebyśmy wniśli mu sprzęt na auto........zresztą od początku do końca stwarzał problemy......ale już po prawda??
W tej chwili jestem szczęśliwa......buduje coś nowego.....Paweł pojechał do pracy ja sie biore za sprzątanko ;P
Nie wiem co będzie....wiem...że nie będzie juz takiego uczucia jak było......ale przychodzą mi rozmyślenia na ile tamte uczucia były zdrowe
mam spory bagazyk....ale też sporo wniosków chce zbudowac coś trwałego i bezpiecznego wykurzyć do końca michała z serducha i iść do przodu mam nadzieje, ze napisze wreszcie licencjat...zmienie prace że moje kociaki będą zdrowe...że pojadę na wymarzone wakacje....że dam sobie radę bez niego ;P
dziękuje "mojemu" kochanemu forum za całodobowe wsparcie
Agig, Mahiczko........Zizi......Ewciu.......Ewo_pa....kurcze jesteście cudowne...nie starczy mi linijek żeby każdemu podziękować
Myślałam, że tego wszystkiego nie przeżyję...serio....najpierw rozstania a potem tej walki...szarpaniny....a tu świeci nagle słonko