KATKA napisał(a):w sumie to ja nie tak dawno temu dostałam tu po łapach za to, ze śmiałam stwierdzic, że mam dosć remontu...bo jakim prawem narzekam skoro inni mają gorzej bo nie mają czego remontowac...
bo przeciez mi mieszkanie z nieba spadło i powinnam kichac pod siebie ze szczęscia z tego powodu...
i tak sobie teraz myśle, że znowu jedni mogą...inni nie...
ciekawe to bardzo...
Ok. Katka, to ja też zapytam o to samo... z góry piszę, ze nie zamierzam się kłócić ale juz któryś raz mi sie to nasuwa przy Twoich wypoiwedziach i ja coś widzę podobnie do Ciebie tyle, że w pewnym Twoim zachowaniu.
Do rzeczy... była sytuacja kiedy sikorka chyba napisała, ze jej pies zagryzł jej kota, bo wszedł do domu w nie oczekiwany sposób... nie wiem czy kojec rozwalił czy coś... ale taka historia była.
Zarzuciłaś sikorce nie odpowiedzialność i zrównałaś ją z ziemią ale gdy Twoja Kumi rozwaliła zabezpieczenie, które było w domu i pozjadałą różne rzeczy, w tym tabletki, gdzie tabletki ludzkie dla psów mogą być bardzo niebezpieczne, Ty powiedziałaś mi tylko ,,i co mam ją rozpruć?" ok. pewnie, że nie, tylko całość przedstawiłaś jako jakąś sensację a ja zastanawiałam sie jak osoba mająca kontakt i doświadczenie ze zwierzętami , znając swoje zwierzęta mogła zostawić leki na wierzchu pomimo zabezpieczenia, które jak wiadomo może być zawodne. Wtedy przypomniało mi się to jak opieprzyłaś sikorkę (mi też się krew w żyłach zmroziła) tylko równie dobrze ona mogła zapytać ,,Co? Mam teraz zabić psa, ze rozwalił zabezpiezenie (podobnie jak Twój) i idąc ku swej naturze zagryzł kota?"
Nie raz też pisałaś tu na forum, ze o popełnionych swoich błędach. Jesteś ich świadoma, tak... ale nie zmienia to faktu, ze brzmi to tak, że Tobie wolno je popełniać a innym nie. Tak to wygląda.
Czyli co? Tobie wolno nie pomyśleć o wszystkim a sikorka musiała mieć wpływ i przewidywać, ze pies rozwali kojec... to samo się mi nasuwa, co Tobie - jedni mogą a inni nie...