Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biscuit » 4 lip 2013, o 00:49

wiesz Księżycowa
odnośnie sytuacji z ojcem
to masz dwa wyjścia
albo zmiana sytuacji - czyli wyprowadzka
albo próba adaptacji się do warunków
z jednoczesną ochroną siebie i w celu minimalizacji szkód

czyli jak najmniej kontaktu i wchodzenia w interakcje
toteż w łazience tylko kąpiel
makijaż rób w pokoju u siebie
zresztą, ja zawsze robię makijaż w pokoju, w dziennym świetle
łazienki wg mnie są kiepskie pod tym względem :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 01:03

Bis wyprowadzka przy pierwszej możliwości. Stawiamy, że w pół roku spróbujemy do tego dojść.. finansowo już powinno być lepiej. No chyba, że staniemy na nogi wcześniej. Udało nam się to dogadać w końcu.

My mamy niby małą łazienkę ale rano jak się odsłoni okno i nie zapali sztucznego światła, to właśnie dobrze mi się robi makijaż przy porannym świetle ale może masz rację. Okno w pokoju w końcu też jest (jeszcze nam nie zamurowali :mrgreen: )
Ogólnie dawno nie było z jego strony takiej akcji i to na trzeźwo ale... pewne zmiany w jego głowie juz pewnie zaszły...
Ogólnie, to ojca nie ma długo raczej i rano zazwyczaj jest tak, że się mijaliśmy. On dziś jakoś za późni wstał, no i bez sensu przy komputerze na bzdurach czas zmarnował zamiast iść, skoro tak się śpieszył.
Głupio mi było dziś mu powiedzieć, ze nie chce z nim gadać, że ma sobie iść... strasznie, bo to kurna mój ojciec. Ja wiem, że na to w takiej sytuacji trzeba wziąć dystans ale jakoś nie zawsze mi wychodzi... Poza tym to było bez sensu, bo on i tak nie wiedział dlaczego nie chcę z nim gadać... moja niby postawiona granica dla niego jest równie ulotna... Poza tym skoro nie wie, to po co mam krzywdzic i tak już skrzywdzonego człowieka... aj, chore to...

Jak nigdy zrozumiałam co i dlaczego tu mi szkodzi. I szkodziło... a ja jak głupia się dawniej obwiniałam, ze to moja wina, te moje słabe oceny,... a oni wszędzie szukali przyczyn, tylko broń Boże nie w domu...
Zła jestem o to bardzo.
Wielka jest różnica między moją kncentracją poza domem a w nim. Nic dziwnego, że takie były efekty...

Ech... lecę spać, bo jutro znów pobudka... ciekawe jak będzie, bo tym raczej będę dłużej z rana w łazience, bo głowę umyć muszę... powinniśmy się minąć jak zazwyczaj... :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mahika » 4 lip 2013, o 07:54

Księżycowa, a co na te wyzwiska Ł?
Nie czuje potrzeby obrony, ochrony swojej kobiety?

Bianka, przytulam i zwrócę się tam gdzie trzeba o pomyślność operacji :cmok:

Jadę do drugiego doktora z moim Premierem.
A po pracy przedłużyć rzęsy, mimo że i tak mam dość długie :haha:
nie mogę się doczekać.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 09:27

mahika napisał(a):Księżycowa, a co na te wyzwiska Ł?
Nie czuje potrzeby obrony, ochrony swojej kobiety?


To było tak, że on nie słyszał, bo ojciec mamrotał pod nosem. Tyle, że ja umiem rozpoznać kiedy to graniczy z wybuchem i ryzykiem braku kontroli nad sobą.... Ł mówiłam, że się czepia ale nie byłam w stanie powtórzyć co mówi, bo było mi wstyd :( .
Także w oczach Ł to mogłobyć marudzenie zwykłe... o ile coś słyszał sam i nie zareagował.
Niby Ł też nie powienien się powstrzymywać z interwencją, bo może im coś rąbnąć i powiedzą mu wynocha... ale znów taka scena, jesli ją sam słyszał, nie powinna moim zdaniem go zatrzymywać. Wszystko jest do pewnych granic myślę...
Ja sie już chyba przyzwyczaiłam, ze nie będzie ze strony Ł takich kroków... nie pokazał mi tego jeszcze chyba, że terapia coś w nim zmieni z czasem...
Raz tylko jak mileismy w domu maluchy do adopcji, to nie wyrobił i ruszył na ojca jak starał się kombinować na własną rękę przy nich. Wtedy powiedział mu, ze nie po to my się staramy i robimy coś jak ma być, jak mówi wet. żeby on sobi jaja robił. My poświecamy czas ne po to, zeby za chwilę przez jego głupotę zwierzakowi coś sie stało. Pomimo, ze fundacja za to płaciła a nie my (a właściwie to tym bardziej powinien dcenić). Bezpośrednio w mojej obronie w atkich sytuacjach, nie kojarzę sytuacji, w której by coś zrobił...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Bianka » 4 lip 2013, o 12:11

zły dzień, koszmarny, niech już minie :(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 12:31

Bianko... a co się dzieje? :pocieszacz:

Ja się dziś dowiedziałam, ze od przyszłej środy zaczynam pracę ... w dniu wyjazdu Ł do szpitalna :( .
Tak ogólnie to muszę powiedzieć, że on ma problem z tupnięciem itp. ale ma szereg innych zalet, które są pomocne i mnie rozbrajają. Nie sposób go nie kochać ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Bianka » 4 lip 2013, o 13:00

Jakiś nerw ogólny i przedoperacyjny,nie lubię być sama, wszystko mnie dziś wkurza, a trzeba jakoś dzień spędzić dla małej :roll:
W którym szpitału Ł będzie? ciekawe czy mój wyjdzie do środy...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 13:05

Ł będzie na Lutyckiej.
A jesteś w wynajętym czy u rodziców?
Jednak szkoda, ze nie mieszkasz bliżej, bo ja nie mam dziś nic do roboty poza wizytą u weta po południu. '
Rozumiem nerw... pamiętam jak Ł był poprzednio w szpitalu :? A długą się zapowiada pobyt Twojego małża?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Apasjonata » 4 lip 2013, o 13:11

Księżycowa napisał(a):tatuś wrócił i jak gdyby nigdy nic do mnie gada.

Dziwisz się , swoja złosc i frustrację na to , że za pózno wstał i nie mógł się wyrobic przerzucił na Ciebie, jemu ulzyło. Stałas sie takim workiem treningowym, ma potrzebe wyrzucić agresję idzie i w worek wali. Tylko gdyby to był prawdziwy worek to pół biedy , są takie metody rozładowywania złosci, ale on wali w człowieka.
Te wszystkie negatywne uczucia przerzucił na Ciebie, Tobie sie teraz przelewa i łatwo to niechcący przerzucic na bratanka, bo on słabszy i mniejszy, a bratanek później swoją złość odreagowuje na zwierzetach. Zobacz jak działanie jednego człowieka moze wywołac całą lawinę pózniejszych reakcji. Jesli się tego nie przerwie odpowiednio wczesnie to stale te schematy powtarzac sie będą.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 13:35

Ja rozumiem, ze to łańcuszek, tylko ja nie wyżywam się na bratanku.
Jestem zła, to wychodzę anie daje sobie upust jego kosztem... mogę sie wygadać Ł, albo się czymś intensywniej zająć, żeby mi emocje opadły... nie postępuję wobec niego tak jak robią to oni.
Wyszło na to, ze on wyżywa się na zwierzętach przeze mnie i przez to, ze ja sie na nim wyładowuje a tak nie jest.

Mój brat mu wszczepił niechęć do naszej kotki, jak w dniu kiedy ją zabralam z ulicy powiedział, ze mam wypierdalać z futrzakiem. Własnie przy dziecku. To trącił złośliwie miskę i wylał jej wodę...
Pomimo, ze mój brat nie zrobi zwierzakowi krzywdy, tylko głupio gada, to nic nie zmienia. Dzieciak ma takkie podejście.
Poza tym zwierzęta, szczególnie małe potrafią zrobić coś niespodziewanego np. położyć łapkę na nodzę i wyciągnąć pazury (u maluchów, to igły przecież) i tak jak dzieci siostry sobie z tym radzą, że tak się dzieje, tak dziecko mojego brata wpada w szał i kończy się to histerią... chce sie bawić ale jak co do czego, to jest taki amok, ze nie da si e mu nic wytłumaczyć na spokojnie a na sam pierw to przecież trzeba chronić zwierzę przed kopniakiem, który leci w odruchu.
Dlatego ja raczej nie biorę sie za pilnowanie jego i zwierząt. Po prostu nie ma kontaktu. Może to i nie dobrze ale ja nie jestem odpowiednią do tego osobą, zdaje sobie z tego sprawę.

Poza tym jego nadpobudliwość i nerwowość oraz agresja w stosunku do kogoś czy czegoś (tu mam na myśli rzeczy, przedmioty) jest zawsze... czy to uderzy się o klamkę, to wali w drzwi...
Sądzę, ze jest to spowodowane pdejściem do niego jego ojca, sytuacją w jakiej się od dziecka mały znalazł a nie moijego rzekomego wyżywania się, bo nie robię tego... nerwy mnie ponoszą ale wiem jaki ma to na niego wpływ, więc wolę wyjść, zeby nie być taka jak oni w stosunku do niego. Mało tego nie raz ruszyłam na brata jak ten się na dziecko wydzierał pomimo, ze mały płakał jak sobie rękę poparzył a ten go jeszcze wyzwał... wtedy zajęłam sie małym, bo na prawdę było mi go zal...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Apasjonata » 4 lip 2013, o 13:42

Na chwilke bo juz nie mam czasu.
Księżycowa napisał(a):Wyszło na to, ze on wyżywa się na zwierzętach przeze mnie i przez to, ze ja sie na nim wyładowuje a tak nie jest.

Nie o to chodziło, Twój ojciec wyzywa sie nie tylko na Tobie w tym domu, ale na wszystkich innych tez, moze w troszke inny , bardziej zawoalowany sposób. Tak ,że tych łańcuszków robi się więcej.
Twój ojciec nie potrafi sobie radzic kompletnie z uczuciami i w sumie efektem tego jest m in jego choroba alkoholowa.
To nie twoja , ani nikogo innego wina, ze on reaguje wsciekaniem się. Wscieka się , bo sobie kompletnie nie radzi, bo jest słabym człowiekiem.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 13:59

O tym wiem i kiedyś długo sie nad tym rozczulałam wpółczując mu... i współczuję nadal, bo takie zycie, to smutne zycie... tylko z drugiej strony nie mogę być obojętna na to jak mnie traktuje i mu na to pozawalać tylko dlatego, ze ma problemy ale nei chce iść się leczyć, wiec nie chce nic zmienić... nie obchodzą go inni...
Co do bratanka to jeszcze powiem, ze jak chce podejść do kota czy jak mi się pyta czy może pogłaskać (co mi się podoba, bo dawniej bardzo ignorował mnie tak jak innych) tak teraz pyta i jak głasze kotkę, to bardzo delikatnie i widać, ze mu sie podoba. Tego mu nigdy nie odmówię, bo nie chodzi o to, zeby go odrzucać ale chodz o to, ze ma takie napady histerii gdzie trzeba włączyć rozum i zabać, zeby zwierzakowi nei stała się krzywda.
Z tego powodu, ze te wybuchy są nie przewidywalne, to kiedy nie ma mnie w pobliżu czy jetem zajęta w pokoju kotka jest ze mną i nie są razem poza zasięgiem mojego wzroku. Jak tylko widzę, ze coś zaczynna się dziać po prostu zabieram zwierzaka z pola widzenia i ofiarą padają przedmioty.
Najczęściej jest tak, ze jest jego mały kontakt ze zwierzęciem i taki będzie, bo jestem coraz bardziej zajęta teraz, więc nie zostawiam nigdy kotki pod opieką rodziców, tylko czeka u nas zamknięta aż wrócimy.

Najlepiej jakby ktoś się zajął za nim ja będę mogła sprawą dziecka a wszyscy uważają, że jest wszystko ok. Smutne to bo ten z kolei też ma spore problemy z emocjami i lepiej nie będzie jak twierdzi moja mama, ze ,,wyrośnie z tego" :bezradny:
Bardzo chętnie sposób jaki ja uważam za bezpieczny dla obu stron czyli zwierzaka i dziecka popmagałabym małemu złapać kontakt ze zwierzakami ale tu w domu wszystko psują do totalnie nie odpowiedzialnej formy, więc ja częściej ograniczę kontakt niż bedę się kłócić i szargać swoje nerwy bez sensu.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez zajac » 4 lip 2013, o 14:35

Księżycowa, a czy Twój bratanek jest zdrowy? Sporo piszesz o jego histeriach, napadach złości, używasz słów typu "nadpobudliwy". Twoim zdaniem jest źle wychowany, ale złe wychowanie może wcale nie być przyczyną takich zachowań. Dzieci wrzeszczące czy nadruchliwe bardzo często uchodzą za niegrzeczne, a w rzeczywistości przyczyna jest całkiem inna.
Z drugiej strony dzieci źle wychowywane są często tak zastraszone, że do głowy by im żaden napad złości nie przyszedł...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2013, o 14:44

Jeśli masz na myśli ADHD to jeszcze jak mój brat był na początku u jakeigoś psychologa, za nim stwierdził, ze psychologowie to durnie, to nic nie stwierdzono.

On wg mnie ma zaburzenia emocjonalne. Nie może wyrażać pewnych emocji, bo ojciec mu zabrania, krzycząc albo go karząc uznając, ze jest nie grzeczny a przecież ma prawo do nie zadowolenia, do złości na coś... w końcu żyje wśród ludzi i nie wszystko musi mu sie podobać.
Niestey mój brat nie wysłucha go, nie zapyta co się stało, dlaczego jest zły, tylko od razu pada ,,zamknij sie" albo ,,ma być spokój" .
W tej chwili jest to juz taki etap, że jak się próbuje, tzn. ja próbuje jak widzę, ze się złości, to on się zamyka i ucieka. Stracił zaufanie do ludzi już...
A przede wszystkim mały wychowuje się bez matki, która raczej zdrowych wzorców też mu nie przekazałby. Wszystko załatwia krzykiem albo klapsem...
Wg mnie dziecko jest mocno psychicznie i emocjonalnie poturbowane. Nie jestem specjalistą ale jakby na to co widzę ja nie kierowałabym się na choroby a na psychikę.
Dziecko jakoś już sobie nie radzi, skoro wpada w płacz a wręcz w rozpacz i złość, bo ładowarka nie działa :( . Tak jakby to był problem gigantycznych rozmiarów a jego już to przerasta. Oczywscie on płacze, mój brat ,,czego ryczysz?!"
Sporo tu się dzieje i ciężko to opisać...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biscuit » 4 lip 2013, o 16:33

wyrośnie z tego... dobre sobie
im będzie starszy tym akty agresji mogą być cięższe i w większym obszarze
męczenie zwierząt to jeden z sygnałów alarmowych u małych dzieci
drugi taki to podpalanie

wiesz
to nie tylko adhd może być
ale i zaburzenia opozycyjno-buntownicze
a wraz z wiekiem nawet (i to już super poważne jest) zaburzenia zachowania
przekraczanie coraz poważniejszych norm społecznych
konflikty z prawem itp

to nie Twoja wina Księżycowa
chowaj kota przed nim i tyle
adaptuj się do tych hitlerowskich warunków ile się da
z myślą o kompletnym dystansie w postaci wyprowadzki
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości

cron