jakie wyjscie lepsze...

Problemy związane z depresją.

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez impresja7 » 30 cze 2013, o 11:40

Winogronko7 napisał(a):Czyli co, młodzi ludzie powinni być słoneczni i kolorowi. A jesli tak popostu nie jest?

A jeśli tak nie jest to bardzo mi przykro Winogronko,że tego nie doświadczasz. Że masz smutne życie.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez impresja7 » 30 cze 2013, o 11:59

Smerfie,jako Twoja matka zrozpaczona bym była,że moje dziecko tak cierpi już 3(?) lata,a ja nic o tym nie wiedziałam i nie mogłam temu zapobiec,że nie miałam możliwości być przy Tobie i tłumaczyć Ci ,że ten człowiek jest złym wyborem dla mojego dziecka.Każda matka (rodzic,babcia,dziadkowie,a Ty masz fajną,kochającą się i Ciebie rodzinę bez patologii),otóż każda matka wychowuje w swoim mniemaniu jak najlepiej dziecko i daje mu wszystko co najlepsze troszczy sie o zdrowie,o wykształcenie,wychowuje pełnowartościowego człowieka i potem marzy,aby taka córka jak Ty spotkała dobrego człowieka,który ją poszanuje. Nie ma większego dramatu dla matki jak poniewieranie jej dziecka,a już gdybym się dowiedziała,że moją najcudowniejszą córkę,dzielną ,samodzielną i studiującą za granicą i utrzymującą się sama ktoś uderzył w brzuch to by mi z rozpaczy serce pękło.I nie tylko dlatego ,że moje dziecko cierpi,że to go boli,to przede wszystkim,ale też dlatego ,że coś w życiu zrobiłam nie tak,że ją ciągnie do takich niebezpiecznych typów.Jako matka robiłabym wszystko,abyś zrozumiała,że to nie dla Ciebie człowiek,dla nikogo.
Wydaje mi się,że gdzieś po drodze życia zagubiłaś poczucie wartości ,czasami mimo fajnej rodziny to poczucie wartości może złamać szkoła ,koleżanki,nauczyciel,pracodawca.Tu bym się zatrzymała i poszukała skąd w Tobie przymus trwania przy kimś kto Cię krzywdzi.
Smerfetko,nie daj szargać swojego zdrowia,nie narażaj życia,nie wiąż sie z człowiekiem,który bije,to jest zły człowiek i jakkolwiek znalazłabyś przyczynę jego zachowań to Ty go nie wyleczysz,do tego potrzeba jego silnej woli,wielu lat specjalisty ,a i nie wiadomo czy się uda.Czy nie możesz poszukać sobie kogoś ,kto Cię poszanuje?
Ale ,żeby takiego znaleźć trzeba wiedzieć jaki to powinien być człowiek,jakie powinien mieć cechy,które świadczą o dobrym człowieku,który na myśl ,że mógłby kogokolwiek skrzywdzić czuje sie załamany.
Smerfetko,nie szkoda Ci siebie?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez Winogronko7 » 30 cze 2013, o 13:23

impresja7 napisał(a):
Winogronko7 napisał(a):Czyli co, młodzi ludzie powinni być słoneczni i kolorowi. A jesli tak popostu nie jest?

A jeśli tak nie jest to bardzo mi przykro Winogronko,że tego nie doświadczasz. Że masz smutne życie.


Nie pisałam tego o sobie tylko ogólnie. Moje życie nie jest takie smutne.
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez ewka » 30 cze 2013, o 18:25

smerfetka0 napisał(a):Rodzicom nigdy nie mowilam o tych problemach, nie dlatego ze nie mogę, ze zareaguja tak ze będę czula się jeszcze bardziej upokorzona, zal mi ich nerwow, i uznalam ze skoro dalej jestem z tym czlowiekiem po co nastawiac ich? Atmosfera bylaby okropna, glowe by mu skrecili nie doslownie oczywiscie, co by było jeszcze bardziej meczace.

Tak myślałam. I rozumiem... ale to jest złe. Nie będziesz miała takiego wsparcia w rodzinie, jakiego potrzebujesz, bo nie jesteś wobec nich szczera, a oni pojęcia nie mają, co się z Wami i Tobą dzieje. Eh. Wychodzi mi (chcę!!! się mylić!), że raczej nie przewidujesz zakończenia tego związku... no bo dlaczego zależy Ci na zachowaniu jego dobrego (nieprawdziwego) wizerunku?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez caterpillar » 30 cze 2013, o 18:37

wiem ,ze to pewnie malo istotne dla Ciebie ale jako matka mam dokladnie takie same przemyslenia jak Impresja
:?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez mahika » 30 cze 2013, o 18:40

ja jako niematka też mam takie zdanie.
Jak pomyślę że np. moja siostra miałaby przechodzic taki koszmar w domowym zaciszu
to by mi serce pękło....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez limonka » 30 cze 2013, o 18:45

tak dziewczyny :? niemniej jednak smerfetka oaiwa sie wylac cala prawde rodzinie bo z tego co pisze nie podjela jeszcze ostatecznej decyzji a z tego co pmietam jej rodzina nigdy nie byla wielkim fanem tego goscia :roll:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez Księżycowa » 30 cze 2013, o 21:55

Tylko każda matka jest inna i nawet jeśli się troszczy, to wyraza to na swój sposób i może nie zawsze jest to taki sposób, który z zewnątrz wygląda na troskę.
Ja rozumiem smerfną. Zna swoją mamę już sporo lat i wie jak reaguje na takie sytuacje... Może Smerfna się boi reakcji matki, która nie była by Ciepła a oceniająca, krytykująca nawet jeśli jej mama się troszczy, to moze inaczej niż w sposób dla Smerfnej dobijający, nie umie tego okazać.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 1 lip 2013, o 01:17

Ksiezycowa akurat w przypadku mojej mamy było by na pewno inaczej, bynajmniej tak mi się wydaje.

Znowu waham się co do zwiazku, obiecuje sama przed soba ze jeśli już to na pewno ostatnia szansa, pozniej mi przed soba wstyd. No nie ogarne wszystkiego naraz jedna mala glowa.


I kurcze teraz zyje kompletnie czyms innym, i tez mam powod do myslenia bo to grubsza sprawa a jednak egzaminy priorytet.. Nie będę się wdawac w szczegoly, ale moja szefowa musi zamknac bądź sprzedac firme, chce dosc smieszne pieniadze jak na taka oferte, mniej wiecej za tyle ile sredni przychodz na reke wynosi. Nie jest to duza firma, raz mniej raz wiecej kasy jak to na sprzataniach, w jej sytuacji niestety nie moze byc dalej wlascicielem. Sama się zaproponowalam ze kurde ja bym moze byl chetna, mam kilka dni na decyzje, i nie wiem. Jej zalezy by sprzedac a nie zamknac bo jednak jakas kasa jej jeszcze wpadnie, więc nie chce lapac jak mlody pelikan kazdych slow ze to tylko czasem telefony i to z nowymi klientami bo stali sa już poumawiani zazwyczaj, ze wyplaty robi raz w miesiacu te do udokumentowania i mailem do ksiegowego....ona tez jako kompletny laik ja kupila. Zaproponowala ze po przepisaniu moze jeszcze się nia zajac zanim nie wroce z polski. No i moglabym zaplacic po pierwszym miesiacu. Nie wiem co mam o tym myslec, spac nie mogę bo z jednej strony radosc z drugiej taki strach przed nowym...jak się na to zapatrujecie? Na co zwrocic uwage?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez limonka » 1 lip 2013, o 02:26

smerfetko widac ze nie jestes gotowa i nie masz na tyle sily zeby zakonczyc ten zwiazek...rozumiem to... :wink: ale nie ludz sie ze zdarzy sie cud....''bo tego nie mozna byloby inaczej nazwac...wedlug mnie ty sama potrzebujesz terapii bo jestes kobieta kochajaca za bardzo i nawet jesli zakonczysz ten zwiazek masz duze szanse na powtorke z rozrywki. wiesz ze zawsze ci kibicuje i zycze jak najlepiej bo ciezko pracujesz, dobrze sobie radzisz i zaslugujesz na wiele wiecej, a przynajmniej na normalnosc... :kwiatek: cokolwiek nie postanowisz make sure ze nie zajdziesz wciaze bo wtedy bedziesz ugotowana... :bezradny:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez limonka » 1 lip 2013, o 02:27

odnosnie biznesu t nie wiem co ci doradzic ...nasuwa mi sie pytanie czy w tej sytuacji psychicznej jestes gotowa na takie wyzwanie???
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez mahika » 1 lip 2013, o 08:10

smerfetka0 napisał(a):Znowu waham się co do zwiazku, obiecuje sama przed soba ze jeśli już to na pewno ostatnia szansa, pozniej mi przed soba wstyd. No nie ogarne wszystkiego naraz jedna mala glowa.

Ja też rozumiem,
po prostu chcesz jeszcze raz (kilka razy) oberwać i doznać upokorzeń,
zanim przestaniesz się wahać,
w zamian za ułudę chwilowej sielanki i namiastki miłości i szczęścia.
Dajesz ostatnią szansę, a tak na prawdę to on daje ja Tobie.
Masz kolejną szansę żeby się podporządkować i być jego zabawką.

Jestes bardzo uwikłana w ten toksyczny związek, bardzo :(
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez impresja7 » 1 lip 2013, o 10:26

smerfetka0 napisał(a):I kurcze teraz zyje kompletnie czyms innym, i tez mam powod do myslenia bo to grubsza sprawa a jednak egzaminy priorytet.. Nie będę się wdawac w szczegoly, ale moja szefowa musi zamknac bądź sprzedac firme, chce dosc smieszne pieniadze jak na taka oferte, mniej wiecej za tyle ile sredni przychodz na reke wynosi. Nie jest to duza firma, raz mniej raz wiecej kasy jak to na sprzataniach, w jej sytuacji niestety nie moze byc dalej wlascicielem. Sama się zaproponowalam ze kurde ja bym moze byl chetna, mam kilka dni na decyzje, i nie wiem. Jej zalezy by sprzedac a nie zamknac bo jednak jakas kasa jej jeszcze wpadnie, więc nie chce lapac jak mlody pelikan kazdych slow ze to tylko czasem telefony i to z nowymi klientami bo stali sa już poumawiani zazwyczaj, ze wyplaty robi raz w miesiacu te do udokumentowania i mailem do ksiegowego....ona tez jako kompletny laik ja kupila. Zaproponowala ze po przepisaniu moze jeszcze się nia zajac zanim nie wroce z polski. No i moglabym zaplacic po pierwszym miesiacu. Nie wiem co mam o tym myslec, spac nie mogę bo z jednej strony radosc z drugiej taki strach przed nowym...jak się na to zapatrujecie? Na co zwrocic uwage?

1.dlaczego zależy jej ,żeby szybko sprzedac? Jezeli firma nie przynosi zysków to i Ty cudów nie zrobisz.
2.skoro są inne powody niz nierentowność firmy to nie miałaby czasu dalej jej prowadzic ,zanim wrócisz z polski,bo miałaby inne sprawy,które zmuszają ją do sprzedania firmy.
3.masz dwa egzaminy, a w prowadzeniu firmy jesteś laikiem ,więc o wiele wiecej wymaga czasu wdrożenie,a więc mozesz pożegnać sie z egzaminami.
4sprawdź ,czy klienci nie wymówili jej usług,a tym samym nie będziesz miała klientów,więc znalezienie ich pochłonie mnóstwo czasu przeznaczonego na egzaminy.
5.masz tyle kasy ile ona chce? Czy musiałabyś wejść w spółkę z tym swoim facetem lub nie daj boszeee jego rodzicami? A więc oddalenie sie od źródła zła byłoby niemożliwe,bo wiązałyby Was pieniądze i interesy,
6.jeżeli to jest łatwiejsze niz tutaj piszę i nie ma tych wszystkich obciążeń które wypisałam w 5 punktach,a kobitka ma dobrze prosperującą firmę,ale sprzedaje bo ma lepszy interes na oku lub kłopoty życiowe to warto zaryzykowac.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez Księżycowa » 1 lip 2013, o 11:40

smerfetka0 napisał(a):
Rodzicom nigdy nie mowilam o tych problemach, nie dlatego ze nie mogę, ze zareaguja tak ze będę czula się jeszcze bardziej upokorzona, zal mi ich nerwow,


Czyli jaka miałaby być reakcja ich, że miałabyś czuć się jeszcze bardziej upokorzona a nie wysłuchana i pocieszona?
Bo mi się właśnie nasunęła, że to z ich strony mogłaby być krytyka czy ocena.

smerfetka0 napisał(a):Ksiezycowa akurat w przypadku mojej mamy było by na pewno inaczej, bynajmniej tak mi się wydaje.


Może nie zrozumiałam ale jakoś ten dwie Twoje wypowiedzi mi się kłócą.
I zastanawiam się czy z jakiegoś powodu nie masz zaufania do mamy/rodziców, skoro piszesz, że możesz czuć się jeszcze bardziej upokorzona po ich reakcji, czy po prostu nie chcesz mówić, bo chcesz kryć faceta, od którego nie masz siły odejść.

A co do firmy, to ja uważam, ze gdyby nie Twój słaby stan psychiczny, to mogłabyś spróbować. Rzecz jasna wtedy, kiedy sprawdziłabyś czy przejęcie firmy nie obciążyło by Cie jakimiś długami czy innymi rzeczami, o których nie masz pojęcia.
W końcu nie takie rzeczy ludzie robią, prowadzą firmy i studiują, pracują i studiują.

W obecnej Twojej sytuacji bym sie tego nie podejmowała, bo Twój jakby nie było obecny facet ma ogromny wpływ na Ciebie i nie wykluczone, ze doprowadziłby to wszystko do ruiny czy to wtrącając się, czy wpływając na Ciebie tak źle, ze mogła byś tego nie unieść...

smerfetka0 napisał(a):Znowu waham się co do zwiazku, obiecuje sama przed soba ze jeśli już to na pewno ostatnia szansa, pozniej mi przed soba wstyd. No nie ogarne wszystkiego naraz jedna mala glowa.


To tak jak z odchudzaniem. Mówimy sobie, ze zaczniemy od poniedziałku i jak przychodzi poniedziałek mówimy, że zaczniemy od następnego. Efekt taki, ze nigdy nie zaczynamy, ciągle jest powód, dla którego nie mozemy.
Jak byśmy chcieli na prawdę, to zaczęlibyśmy od środy z pełną mobilizacją i efektami swoich postanowień.
Tak samo jest tu. Jak byłabyś gotowa, to już by Cię nie było... ja rozumiem Twoją nie pewność ale trochę mnie martwi gdzie podział się Twój instynkt samozachowawczy.
Uderzenie w brzuch kilka lat temu i numer jaki Ci teraz wykręcił powinny coś takiego w Tobie obudzić.
Mi sie przypomniało, ze ja ocknęłam sie jak zobaczyłam na rękach siniaki a na ulicy jakaś obca osoba musiała interweniować jak wracaliśmy do domu, zeby mnie zostawił... Wtedy mi się lampka zapaliła...
Co się musi smerfna stać, zebyś Ty powiedziała sobie ,,spadam stąd".
Ktoś napisał, ze jak byłabyś w ciąży, to od tego uderzenia mogłabyś poronić... czy aż to musiałoby się stać?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez Apasjonata » 1 lip 2013, o 13:22

Księżycowa napisał(a):Bo mi się właśnie nasunęła, że to z ich strony mogłaby być krytyka czy ocena.


Wróciłam do swojej przeszłosci , by się temu przyjrzec czemu ja nie chciałam mówić. Mój tata bardzo cierpiał jak mi się cos złego przytrafiało i chciałam go ochronic przed tym cierpieniem. Mamie mówiłam czasem coś jednak tu dostawałam krytykę, ale nie wprost. Mama wychodziła z tekstami, że męzczyznę trzeba zrozumieć, docenić , że mezczyzna jest jak dziecko. Dawała sygnał, że dzieki temu, iż ona tak w relacji postępowała, jej się w zyciu udało, tylko akurat udało jej się trafić na normalnego partnera, bez jakichs większych dysfunkcji. Nie nazywała rzeczy po imieniu, jednak był czytelny przekaz, ze moja babcia (dziadek był alkoholikiem , mama jest DDA) i ja nie potrafiłysmy byc dobrymi zonami i dlatego nam się w zyciu nie układało.
Dzis juz nie rozmawiam z nią o tym, bo wiem , ze i tak do niej nie dotrze , ze prawda była gdzie indziej. Jednak własnie tu widzę sens podjecia terapii dla ofiar, by isc z problemem tam gdzie zrozumieją.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 118 gości

cron