wlasnie chyba dzisiaj jest taki dzien... czuje ze cos ze mnie uchodzi po protu...
rano kurs, pozniej bieganie z psem nad morzem, wrocilam do domu, zrobilam obiad i chce mi sie ryczec, nic wiecej ...
woman napisał(a):Impresja, jesteś mistrzynią manipulacji. Daj spokój ludziom, którzy mają inne problemy niż Twoje fochy.
woman napisał(a):Jest ciężko, ale mija. Przetestowane na żywym organizmie.
Ważne, żeby się nie złamać.
Veroniq napisał(a):
Prawda. Skonczylam ksiazke "Kobiety ktore kochaja za bardzo" - dala mi ta ksiazka TROCHE do myslenia. Wczoraj zaczelam "Moje dwie glowy"...
Dzisiaj mi jakos lepiej, chociaz ciagle rano budze sie sniac o sytuacjach z nim i myslac o nim, prowadzac jakis dialog z nim... ech...
Veroniq napisał(a):woman napisał(a):Jest ciężko, ale mija. Przetestowane na żywym organizmie.
Ważne, żeby się nie złamać.
Prawda. Skonczylam ksiazke "Kobiety ktore kochaja za bardzo" - dala mi ta ksiazka TROCHE do myslenia. Wczoraj zaczelam "Moje dwie glowy"...
Dzisiaj mi jakos lepiej, chociaz ciagle rano budze sie sniac o sytuacjach z nim i myslac o nim, prowadzac jakis dialog z nim... ech...
woman napisał(a):niech trup stygnie powoli tak mówi. Robić swoje i dać czas emocjom na ostygnięcie.
woman napisał(a):Bardzo Ci współczuję, bo wiem co przechodzisz. Mnie zajęło parę lat zapomnienie, a i teraz czasem pojawia się pokusa kontaktu. On próbuje cały czas. Całe szczęście że moja racjonalna część głowy przejęła kontrolę nad emocjonalną. Oby na dobre.
biszkoptowa91 napisał(a):Veroniq, dobrze ze takie ksiazki w jakims stopniu pomagaja Ci sie uporac z tym co przezywasz. ja jak bylam w toksycznym zwiazku, to czytanie tych ksiazek w ogole na mnie nie wplywalo i nie wyciagalam zadnych wnioskow, z czasem zaczely mnie one nawet denerwowac. w moim przypadku czara goryczy musiala sie przepelnic, zebym oprzytomniala i zeby opadly mi klapki z oczu.
trzymaj sie.
Veroniq napisał(a):ten dialog sam sobie tak leci... glownie jest taki zbuntowany - na zasadzie - tak o mnie zle myslales i podkopywales mnie, a ja sobie swietnie radze
Apasjonata napisał(a):Ja też tak miałam. Dzis widzę to w ten sposób, ze idac na terapie i poznając mechanizmy działajace w tej relacji, cześć intelektualna zaczynała łapac kontakt z rzeczywistościa i realnie oceniac. Jednak część emocjonalna siedziała wtedy w punkcie, ze skoro on mnie kochał, to chciał dla mnie jak najlepiej i to co robił było własnie tym kierowane.
Dopiero jak ta czesć emocjonalna załapała, że on mnie nie kochał, a to co robił miało kompletnie inny cel niż mi pomóc, znikła ta walka wewnętrzna.
Apasjonata napisał(a):Dopiero jak ta czesć emocjonalna załapała, że on mnie nie kochał, a to co robił miało kompletnie inny cel niż mi pomóc, znikła ta walka wewnętrzna.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 105 gości