Księżycowa napisał(a):Co do tego, że się nie nadaję, to chodziło o pracę... mama wrażenie, że dla mnei to za wysokie progi i wszsytkie głosy jakie w głowie mam mówią mi, ze się oszukuję jeśli myślę, ze mogę robić coś na wyższym szczeblu niż sprzedaż...
Dzięki zajączku
A może niepotrzebnie się tak napinasz z tymi wyższymi i niższymi szczeblami? Gdybyś zamiast w kategoriach "awansu społecznego" pomyślała o swojej przyszłej pracy jako o czymś, co będziesz bardziej lubiła, co będzie Ci po prostu bliższe? Nie musisz doskakiwać do żadnego szczebla. Jeśli coś lubisz i czujesz, że może dać Ci to satysfakcję, to to rób, po prostu. Na to, żeby dążyć do tego, co się lubi bardziej, stać każdego. A rankingu obiektywnie lepszych i gorszych zawodów nie znam. Dla jednego szczytem szczęścia będzie bycie celebrytą, dla drugiego święty spokój i praca we własnych czterech ścianach -- w piżamie i bez ryzyka kontaktów z przypadkowymi osobami.
A gdybyś po studiach zapragnęła ewentualnie zostać nauczycielką, to pewnie załapiesz się na wyż demograficzny, co zwiększy Ci szanse na znalezienie pracy