jakie wyjscie lepsze...

Problemy związane z depresją.

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 19:46

impresja7 napisał(a):Nie boisz się?
Nie masz lęku ,że kiedyś krzywdę Ci zrobi?
Bardziej boisz się samotności?


wtedy sie naprawde nie balam, sama potrafilam odpowiadac na taka agresje agresja, zachowywal sie jak sie zachowywal po pijaku ale nie balam sie, nigdy nie stosowal takie agreji psychicznej co teraz, po prostu mnie zastraszyl.

a teraz doprowadza do szalu...dzwoni mi opowiadac jaki mial test wstepny z agielskiego, na jaki poziom sie kwalifikuje, ja do niego ze czy tylko po to do mnie dzwoni...a on ze widzi ze strasznie mnie interesuje jego szkola i rzucil sluchawka. jak moze mnie tak psychicznie meczyc, ja mu szukalam szkoly, ja mu tlumaczylam czasy, rozrysowywalam, ja mu pisalam jakich nieregularnych ma sie uczyc, a on w tym momencie mi swoje fochy pokazuje. to jest powod dla ktorego jak gdzies stad nie pojde nie bede sie mogla uczyc, psychicznie mnie zabija.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez KATKA » 26 cze 2013, o 19:48

uderzenie to uderzenie ..
takie rzeczy nie dzieja sie pzrez przypadek...uciekaj stamtąd... :|
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez ewka » 26 cze 2013, o 19:51

smerfetka0 napisał(a):tych sytuacji bylo tyle ze nie pamietam ktorej ta dokladnie dotyczyla, byly szarpaniny kiedys, popchniecia, czasem jego zachowani wywolywalo agresje u mnie fizyczna a moja agresja u niego, czasem na odwrot, nie bede sie wybielac i tlumaczyc tamtych sytuacji teraz i rozwijac je na nowo, bardzo dlugo wszystko bylo okej. wiem ze nigdy perfidnie nie bylo takiego uderzenia jak przedwczoraj, chociaz on je tlumaczy calkiem inaczej.

Ależ to nie ma znaczenia, jakiej sytuacji dotyczyła szarpanina i UDERZENIE! CIEBIE! PRZEZ TWOJEGO MĘŻCZYZNĘ!
Jeśli jakaś sytuacja jest nowa i dostaniesz kuksańca... to nazywasz to uderzenie pierwszym, choć to może być 5 czy nawet 10? Po prostu nie rozumiem, dlaczego piszesz "pierwszy", choć to nieprawda. Wmówił Ci, że to przez Ciebie, więc winę wzięłaś na siebie? I uderzenie "się nie liczy"? Czy co właściwie?

Ja bym od tego gościa wiała. I jeśli tego nie zrobisz teraz, w czasie tych emocji, to znowu długo nie zrobisz. Najgorzej będzie, jak się już przyzwyczaisz do tej nienormalności... nie bije to i chyba kochać przestał.

Smerfie, trzymam kciuki za mądre decyzj
e :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 19:55

zrobie, cos zrobie na pewno. w jedna albo druga strone.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 19:58

smerfetka0 napisał(a):zrobie, cos zrobie na pewno. w jedna albo druga strone.

Jedna strona to ucieczka,a druga to ślub z damskim bokserem?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez biszkoptowa91 » 26 cze 2013, o 19:59

smerfetko, takiej sytuacji w zwiazku nie da sie uleczyc. uderzenie to patologia, przemoc, niezaleznie od przyczyn, od intencji, od tego kto zaczal i kto jak zareagowal. lepiej byc samemu, niz w zwiazku w ktorym jest agresja. i tak jak piszesz, nie tylko fizyczna, ale tez i psychiczna. najgorsze co moze byc. uciekaj, smerfie!
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 20:15

nie impresja, bardziej chodzilo mi o to jaka forme ucieczki wybrac by cierpiec najmniej, bo bez tego sie nie obedzie, i moc sie skupic na nauce.

ja wiem ze wy dobrze mowicie, naprawde wiem, ale juz nie wiem dlaczego ciezko to tak wprowadzic w zycie od tak po prostu.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 20:15

jakie konkretnie korzyści przynosi Ci teraz ten układ, że ciągle w nim tkwisz? Muszą być bardzo duże, jeśli przewyższają straty. Druga możliwość jest taka, że po prostu jeszcze nie dostrzegasz ogromu strat, albo uważasz, że Twoje obecne problemy nie mają związku z Twoim tkwieniem w tym układzie
Druga sprawa - jakie uczucia wywołuje w Tobie świadomość, że chciałabyś czegoś, na co nie masz żadnego wpływu? O ile w ogóle masz tą świadomość...
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez biszkoptowa91 » 26 cze 2013, o 20:22

smerfetko, ciezko jest zrealizowac dlatego, ze to jest zmiana, a kazdy boi sie zmian. boisz sie konsekwencji swojej decyzji (samotnosci, braku mozliwosci skupienia uwagi na nauce), boisz sie, jak sie ulozy ze szkola. sytuacja jest jeszcze swieza, trudno CI tak rozsadnie ja ocenic, bo przezywasz burze emocji. moze potrzebny jest czas, moze.. jednak w takiej sytuacji wazne jest zeby dzialac mozliwie jak najszybciej.
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 20:26

impresja7 napisał(a):jakie konkretnie korzyści przynosi Ci teraz ten układ, że ciągle w nim tkwisz? Muszą być bardzo duże, jeśli przewyższają straty. Druga możliwość jest taka, że po prostu jeszcze nie dostrzegasz ogromu strat, albo uważasz, że Twoje obecne problemy nie mają związku z Twoim tkwieniem w tym układzie
Druga sprawa - jakie uczucia wywołuje w Tobie świadomość, że chciałabyś czegoś, na co nie masz żadnego wpływu? O ile w ogóle masz tą świadomość...


nie wiem, jak to bis w innym watku powiedziala, cos zeby nie robic sobie psychoanalizy. i ja wlasnie nie chce robic, nie chce tlumaczyc siebie przed soba ze jestem uzalezniona od niego psychicznie, ze jestem ta "kochajaca za bardzo", bo to ze zaczne analizowac siebie i dopasowywac sobie te latki dalej mnie nigdzie nie zaprowadzi i nie popchnie.
na pewno dlugo myslalam ze moje problemy, takie tylko moje (studia, praca, ogromna ilosc kilogramowdo przodu) wynikaja tylko i wylacznie z mojej winy, w koncu dotycza bezposrednio mnie, to kto ma za nie odpowiadac? on nigdy nie bral za nie chociaz czesci odpowiedzialnosci bo po co, a skoro nie bierze za to odpowiedzialnosci, nie dotyczy to jego i nie musi mi pomagac, bo skoro on nie musi schudnac, nie jadl za mnie, to to ze ma ochote na pizze o 12 w nocy i nie moze jej zjesc u rodzicow pomimo ze akurat caly wieczor u nich przesiedzial to jest wszystko ok, to ze je ja godzine i trzy razy mnie czestuje jest ok. bo przeciez jak sie odchudzam to po co w koncu biore, a ja liczylam ze nie bedzie kusil, wiadomo ze za mnie nie schudnie. itp itd


nie rozumiem o co dokladnie chodzilo z ta swiadomoscia ze chcialabym czegos, czego?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 21:46

nie jestem w stanie myslec i cokolwiek robic, boli mnie glowa, trzesie mi sie w srodku wszystko, ani usnac ani zajac czyms mysli, jego ciagle nie ma, co w sumie powinno mi byc na reke, telefon rozladowany, dobija mnie jego zmienne zachowanie, raz zbity pies, raz szczesliwy szczygielek. po prostu ledwo zyje w tym momencie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez biszkoptowa91 » 26 cze 2013, o 22:01

smerfetka, jestes silna, dasz rade! musisz to przetrwac!
nie moge zrobic nic wiecej, ale jestem z Toba :cmok:
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez mahika » 26 cze 2013, o 22:59

Tak, uderzył Cię.
nic sobie nie zmyślasz, a on robi z Ciebie głupka.
Nie pozwalaj na to.
Gdyby w Twoim brzuchu było dzieciątko, to by je zabił.
Przemyśl to, lepiej nie będzie...

mam koleżankę w podobnej sytuacji,
uciekła przed durniem do PL.
Po pół roku doszła do siebie, nie moze opędzić się od adoratorów.
Mówi że mimo tego że bała się samotności, życia tu na nowo
nie żałuje.
Też z początku umiejszała, mówiła ze sie prosiła itd.
Zmasakrował jej twarz, widziałam zdjęcia, nikt jej nie pomógł
niedoszli teściowie siedzieli w innym pokoju
i zajadali popcorn zaśmiewając się z jakiegoś filmu
a ona latała po ścianach.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 23:04

tesciowie tu nie sa lepsi, nie pomoga mi nigdy, matka jeszcze po katach bbedzie plakala. ale nawet slowem sie do mnie nie odezwie, maja dwa pokoje, oddzielone drzwiami, nie zaproponuja mi zebym mogla spac na dole, ja prosic nie bede, kiedys juz uslyszalam ze skoro chce byc z nim to to jest nasz problem, on jest dorosly i to nie dotyczy rodzicow, ale przeciez to dalej ich syn! podkurwiac go pijanego i mu w twarz powiedziec ze jest nikim to potrafil a jak dostal w morde od niego to go zaciagnal do mnie do pokoju i poszedl na dol, a on wyzywal sie na mnie, slychac bylo jak wrzeszczy, co wrzeszczy jak rozwala pokoj, ale nie zareagowal. a matka raz do mnie z pretensjami przyszla, jak bylo wiadomo ze wroci pijany kompletnie druga noc ktoregos razu jak jej powidzialam ze ja go do pokoju nie wpuszcze i ze wezme policje jesli takie rzeczy bedzie robil i bede musiala sama z nim sie meczyc, to przyszla zaplakana ze jak ja tak moge, on tez placi za ten pokoj ma prawo tu spac, zebym nie robila cyrkow tylko go wpuscila do pokoju normalniee i jakos wytrzymala.
ja uciekne, wiem ze uciekne, ale dzis naprawde nie moge, jestem sparalizowana, przestraszona, ale wiem ze nie spedze z nim zycia.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: jakie wyjscie lepsze...

Postprzez smerfetka0 » 26 cze 2013, o 23:07

i jestem tak strasznie zla na siebie, naprawde sie staralam zeby zdac, gdyby nie egzaminy uciekla bym od razu, plakala w poduszke w polsce, dala sobie czas na ta zalobe, i wrocila, do starej pracy, szukajac nowej, juz silniejsza. ale nie zdalam :cry:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 213 gości