biszkoptowa91 napisał(a): piszesz, ze czujesz sie nierozumiana. myslisz ze mozna to jeszcze zmienic? czy ze po prostu cos sie wypalilo i trudno bedzie jakkolwiek to naprawic?
Nie wiem sama własnie... ja sama przechodzę zmiany, bo jestem w trakcie terapii i podejrzewam, ze jakiś krok w przód zrobiłam i to nas jakoś poróżniło, bo jak ja stałam w miejscu, to razem w tym błocie się taplaliśmy...
Czuje się nie rozumiana, bo nie chce przeanalizować moich propozycji, z góry zakłada, ze nie bo... kiedy mi czasem chodzi tylko o przegadanie czegoś tak na luzie. Bardziej nawet z mojej potrzeby wewnętrznej niż faktycznych kroków natychmiast. Ja jestem za tym, ze ze wszystkim powoli ale pogadać można. I tu napotykam scianę często a mi też ciężko z naszą sytuacją i potrzebuję tego tak zwyczajnie. Tylko już nie próbuję, bo to się kończy jakimś napięciem, jak ostatnio, jakimś większym stresem niż jest tego warte.
Powiem szczerze, ze nie wiem czy zmiany są możliwe czy nie... myślę, ze to nie jest raczej kwestia decyzji mojej czy jego ale tego jak to po prostu sie rozwiąze samo. Bedziemy razem, to super, jesli nie, to przykro.
Wiem, ze być moze piszę na sucho o tym wszystkim ale jestem w dziwnych emocjach, pełna wątpliwości ale też jakichś uczuć... sama mam metlik. On nie wie o tym... nie wiem co myśli i już nie dopytuje, bo nie chcę w potarzać w kółko tej samej sytuacji, która kończy się moimi nerwami. Niech jemu zacznie coś szwankować, niech on odczuje, że coś jest inaczej... niech zacznie działać i się starać aktywnie w kwestii na początek naszych relacji... barkuje mi tego.
Wiem, ze życie ze sobą, to nie sielanka wieczna ale jednak o związek się jakoś dba, inaczej niż na początku ale się dba chyba... może jestem dziwna, może powinnam docenić, ze pomaga mi w czysto technicznych sytuacjach, moze to jest to ,,inaczej?"
N akursy już chodzę różne, bo jestem na etapie przekwalifikowania się... inna rzecz, ze nie mogę się skupić, jestem rozkojarzona.
On nic nie robi dla nas, nie wiem czemu... na pewno nie chce źle... może uznał, ze ni musi, bo ja to robiłam... moze teraz nie chce zauważyć, ze coś się zmieniło i zachowuje się normalnie... nie wiem... ale nie chcę na nic wpływać... tylko mi ciężko się funkcjonuje ostatnio we dwoje