Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Problemy z partnerami.

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 20:41

hehe - juz lepiej, w sumie w tym samochodzie jakos mnie sieklo ;) ... człowiek tylko taki bezsilny jest z tym wszystkim...

niby sie jakos organizuje, zajmuje sie soba i sprawia mi to przyjemnosc - od jutra zapisalam sie na kurs fotogarafii na tydzien, ale gdzies to siedzi wewnatrz... sni mi sie on, moj pierwszy facet, dzisiaj mi sie sila ex, jakos ciagle w podsiwadomosci to siedzi...

i jeszcze ta przesylka - bo oczywiscie sie nie wymeldowal i nie przekierowal swojej korespondencji...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 25 cze 2013, o 08:47

No tak to jest po rozstaniu,huśtawka emocji,wiadomo,że fajniej jest razem przeżywać życie jak związek jest budujący,ale przy tych zarzutach do Ciebie tego chłopczyka z małym ego, to tylko jazda w dół. Robisz ,starasz się,organizujesz,a tu obuchem w głowę,że jesteś jeszcze w tym czy w tamtym niedoskonała. A jaki on jest ? Doskonały?
Nie złą jazdę Ci z głowy zrobił,raz przybierał maske kochanego raz inkwizytora,umiał pociągać za sznurki,żebyś był ciągle niepewna siebie,swoich myśli,decyzji i wartości.Ale nie sądził,że jesteś tak silna i inteligentna ,żeby w końcu zaczaić ,ze cos tu nie gra i wyrwałaś się .Zobacz ile znaczyłaś dla niego,szybko się pogodził z rzeczywistością,zajął swoim życiem .Jeszcze kilka podejśc spróbuje zrobić ,ale na luzie,może zahaczysz ,a może już nie ,ale spróbowac mozna.Życzę wytrwałości ,jak dzisiaj?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 25 cze 2013, o 09:28

impresja7 napisał(a):No tak to jest po rozstaniu,huśtawka emocji,wiadomo,że fajniej jest razem przeżywać życie jak związek jest budujący,ale przy tych zarzutach do Ciebie tego chłopczyka z małym ego, to tylko jazda w dół. Robisz ,starasz się,organizujesz,a tu obuchem w głowę,że jesteś jeszcze w tym czy w tamtym niedoskonała. A jaki on jest ? Doskonały?

no niestety, tez wlasnie jakos doszlam do tego, ze on byl mocno niedowartosciowany, a ja bylam tylko jego "wizytowka" - nie raz sie wkurzalam, jak tylko w zasadzie mowil, ze ladnie wygladam - i super komplementy sa fajne - ale nie slyszalam zadnych innych - tylko dotyczace wygladu... no ale jak przytylam, to sie okazalo, ze jego atut zgasl... dziwilam sie jak kiedys o ex zonie mowil, ze ona byla gruba i nieatrakcyjna - i zebym o siebie dbala, bo jak kobieta jest gruba to mezczyzni sie odkochuja - mniej wiecej takie teksty lecialy... tak tak spytacie sie cyz lampka mi sie palila w glowie - owszem palila, a pozniej gasla... myslalam wtedy, a co bedzie jak ja przytyje, w ciazy, czy zachoruje i co??? przestane byc juz fajna?????

impresja7 napisał(a):Nie złą jazdę Ci z głowy zrobił,raz przybierał maske kochanego raz inkwizytora,umiał pociągać za sznurki,żebyś był ciągle niepewna siebie,swoich myśli,decyzji i wartości.Ale nie sądził,że jesteś tak silna i inteligentna ,żeby w końcu zaczaić ,ze cos tu nie gra i wyrwałaś się .

No niestety, manipulowal jak chcial :( Czesto bywalo, ze mi sie cos nie zgadzalo i mowilam, ze bylo inaczej, ze mowiles inaczej i ze cos nie gra - w znaczeniu ze cos sciemnia... a on wtedy na to "jakbym chcial ciebie oklamywac, to nawet bys nie wiedziala"... czyli mowil tak, jakby to robil i wiedzial, ze tego nie zauwazam...

impresja7 napisał(a):Zobacz ile znaczyłaś dla niego,szybko się pogodził z rzeczywistością,zajął swoim życiem .

Prawda - 5 dni jęków, jakieś dziwne sms, kwiaty, a później list pożegnalny (i to zdanie "ale przestalem wierzyc ze los nam jest pisany jakis czas temu") i c'est la vie...

impresja7 napisał(a):Jeszcze kilka podejśc spróbuje zrobić ,ale na luzie,może zahaczysz ,a może już nie ,ale spróbowac mozna.Życzę wytrwałości ,jak dzisiaj?

Nie sadze... Mysle ze naprawde zajal sie soba, dziecmi, swoim zyciem... bo w sumie tez co mial zrobic...


Dzisiaj okej. Pogoda lekko smetna, ale OK. Praca a pozniej ten kurs fotografii :) Mam nadzieje ze bedzie fajny :D
Milego
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 25 cze 2013, o 20:05

Jak kurs fotografii?
Ale ,że trafiłaś akurat na taki tygodniowy w dogodnym terminie ,fajnie.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 25 cze 2013, o 21:59

impresja7 napisał(a):Jak kurs fotografii?
Ale ,że trafiłaś akurat na taki tygodniowy w dogodnym terminie ,fajnie.


No powiem Ci, ze po 3 godzinach wyszlam oczarowna :) Extra wiedza, fajny prowadzacy, caly tydzien nauki :) Nowi ludzie, nowe pomysly :) Naprawde mi sie udalo wstrzelic :)
Atmostera jest swietna :) Takze duuuuuzo kop ten kurs :D
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez mariusz25 » 25 cze 2013, o 23:23

dobrze zrobilas zobaczysz za pare miesiecy jak ci sila i wiara w siebie wroci weroniko
tez jak ktos napisal, najtrudniej wyjsc z tej rzeki klamstw
pozdro i pisz tutaj
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 09:34

Veroniq napisał(a):No powiem Ci, ze po 3 godzinach wyszlam oczarowna :) Extra wiedza, fajny prowadzacy, caly tydzien nauki :) Nowi ludzie, nowe pomysly :) Naprawde mi sie udalo wstrzelic :)
Atmostera jest swietna :) Takze duuuuuzo kop ten kurs :D

Zazdroszczę Ci tego.
Utrwalanie rzeczywistosci jest przyjemnym zajęciem ,a jeszcze jak wiesz jak to robić fachowo to sama radość. i ludzi nowych poznajesz,co nie jest bez znaczenia.
A co z avizo?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 26 cze 2013, o 09:56

impresja7 napisał(a):A co z avizo?


Zaslyszalam ze go nie ma w pracy (jest w delegacji) i zanioslam dzisiaj do jego pokoju wraz z kluczami od babeczki ktora sprzatala w jego mieszkaniu i mi je oddala. Napisalam kartke, zeby wymeldowal sie z mieszkania jak najszybciej...

Zebieram sily, ze gdy tego nie zrobi, nastepne avizo wyladuje w koszu... Staram sie byc uprzejma, ale bez przesady chyba, prawda? Czemu ja mam sie stresowac przychodzeniem jego korespondencji gdy on sie tym nie stresuje?

PS. Ciagle slysze teksty - a gdzie jest XYZ? Odpowiadam "nie wiem" i ludzie dziwnie sie patrza... wczoraj tylko dodalam "pozmienialo sie duzo"
Ostatnio edytowano 26 cze 2013, o 10:07 przez Veroniq, łącznie edytowano 3 razy
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 26 cze 2013, o 09:57

A taki kurs kazdemu polecam, kto lubi utrwalac rzeczywistosc. Odkrylam nowe mozliwosci aparatu. Naprawde swietna sprawa. Dzisiaj o 17 kolejne zajecia :D
Sie doczekac nie moge :D
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 10:07

Veroniq napisał(a):PS. Ciagle slysze teksty - a gdzie jest XYZ? Odpowiadam "nie wiem" i ludzie dziwnie sie patrza... wczoraj tylko dodalam "pozmienialo sie duzo"

Ostatnią rzeczą,któą możesz zrobić to jest przejmowanie sie ludźmi.
Niech się patrzą,po to mają oczy,a Ty sobie nic z tego nie rób.Przecież nie zejdziesz sie z nim dla ludzi ,więc miej cel na uwadze i sie go trzymaj .
A ludzie popatrzą pogadają i szybko zajmą się swoim życiem.
Nie jesteśmy aż tak ważni dla innych jak nam sie wydaje.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 26 cze 2013, o 10:11

impresja7 napisał(a):Ostatnią rzeczą,któą możesz zrobić to jest przejmowanie sie ludźmi.
Niech się patrzą,po to mają oczy,a Ty sobie nic z tego nie rób.Przecież nie zejdziesz sie z nim dla ludzi ,więc miej cel na uwadze i sie go trzymaj .
A ludzie popatrzą pogadają i szybko zajmą się swoim życiem.
Nie jesteśmy aż tak ważni dla innych jak nam sie wydaje.


JA nawet nie tyle sie przejmuje ludzmi, co soba i swoja reakcja. Obawiam sie po prostu, ze jak ktos mnie wprost zapyta, to bedzie mi trudno odpowiedziec, ze bede miala duze emeocje - tego sie obawiam, a nie tego "co ludzie powiedza"...

Dlatego czesto ustalam sobie w glowie, jak powinnam zareagowac, zeby nie odpalic jakiejs siary sama przed soba w stylu - nie poryczec sie w robocie ;) hehe
lub nie powiedziec czegosc zlego, czegos za duzo - chcialabym po prostu byc wywazona i tyle i ucinac w miare mozliwosci i dac ludziom obserwowac....
moze na zapas sie obawiam...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 10:21

A ja sie dziwię,że ludzie są tak mało delikatni,a moze nie są ,moze nie masz sie co obawiać pytań?
Po prostu możesz odpowiedzieć ,ze nie chcesz o tym rozmawiać ,jak ktoś będzie nalegał to powiedz uprzejmie,że przekracza granice Twojej intymności i używa nacisku na Ciebie.Dwóm osobom tak powiesz wścibskim to rozniesie sie do innych i będziesz miała spokój.A jak ich będzie gryzło ,że nic nie wiedzą....hahahah .Ja mam zasadę,że nie opowiadam o swoim życiu osobistym nikomu,a rodzinie i koleżankom bardzo oględnie,też nie robie skrajnosci i nie zachwycam się przed innymi swoją rodziną. to jest po prostu temat zarezerwowany dla naszego domu naszych 4 scian. Dobra metoda,sprawdza się 100% i od razu selekcjonuje wścibską gawiedź ,{która chciałaby uchodzic za bliską znajomą,} bo nie ma pożywki dla plotek.
Zostaną tylko te osoby,które są taktowne i potrafią uszanować stawiane przez Ciebie granice .jest szansa ,że są to osoby współczujące,a nie żyjące sensacją cudzych niepowodzeń
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 26 cze 2013, o 10:33

Ufaj ludziom z zasadą jak w kodeksie drogowym ;"zasada ograniczonego zaufania" .Zarówno potencjalnym partnerom,jak i fachowcom budowlańcom jak i słodko-pierdzącym psiapsiółkom.
Bardzo mi sie podobało stwierdzenie u P.Estes w "Biegnącej z wilkami" ,że
dojrzałość to jest świadomość tego,że nic nie jest takie jak wygląda na pierwszy rzut oka.
To się pokrywa z naszym polskim przysłowiem,że zanim kogoś poznasz,musisz z nim zjeść beczkę soli,a więc być w oddawaniu siebie i pełnym zaufaniu ostrożnym.
Ale też w sytuacji ,gdy nie wyjdzie,być dla siebie wyrozumiałą,że żyłaś wedle swoich zasad i wartości,dawałaś z siebie co najlepsze,a ze ktoś tego nie umiał docenić i wykorzystał Ciebie i usiłował jeszcze umniejszyć ,to nie jest Twoja wina,że byłąs "taka głupia" ,tylko to jest problem prymitywizmu tej osoby,która tak traktuje ludzi. Ty byłaś wierna swoim wartościom,a że trafiły na kiepski grunt,to sie zdarza i nie ma co sobie wyrzucać ,tylko być dumnym z siebie,że się nie sprzeniewierzyło sobie.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 26 cze 2013, o 21:58

Wiesz co ja mysle, ze nie trzeba wcale tak podchodzic do ludzi.

Sama sobie bylam winna, ze pewnych sygnalow nie zauwazalam od pocatku, ale to moja psychika, historia mogly tez na tym zawazyc.

Nie sadze natomiast ze z nieufnoscia trzeba podchodzic do ludzi.

Ja za bardzo chcialam zeby wyszlo, zbyt bardzo sobie wkrecilam film, ze to ten jedyny, nawet tego nie sprawdzajac... albo bazujac na zlych zalozeniach... ten zwiazek nie powinien sie tak zaczac... bo zadnemu z nas to nie pomoglo, a tylko ustawilo ta relacje w niewlasciwy sposob... gdzie dalam sie traktowac po prostu jak "boczna uliczka" a powinna postawic warunki od poczatku, tylko ze na poczatku mi to wystarczalo... pytanie, czemu?

Wcale nie chce sie fiksowac i odsuwac od ludzi i nie ufac... asetywnosc owszem, ale raczej mysle ze powinnam sie otworzyc na ludzi...

chyba faktycznie bylam zbyt zazdrosna od jakiegos czasu... na poczatku tak nie bylo, to on byl chorobliwie zazdrosny i poodcinalam swoje kontakty, pozniej niestety to ja zaczelam byc zazdrosna o pewne rzeczy...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 27 cze 2013, o 08:34

Veroniq napisał(a):Wiesz co ja mysle, ze nie trzeba wcale tak podchodzic do ludzi.

Sama sobie bylam winna, ze pewnych sygnalow nie zauwazalam od pocatku, ale to moja psychika, historia mogly tez na tym zawazyc.

Nie sadze natomiast ze z nieufnoscia trzeba podchodzic do ludzi.
.

Nie napisałam,że należy nie ufac ludziom ,ale stosować zasadę ograniczonego zaufania ,a ot różnica.

Veroniq napisał(a):Ja za bardzo chcialam zeby wyszlo, zbyt bardzo sobie wkrecilam film, ze to ten jedyny, nawet tego nie sprawdzajac... albo bazujac na zlych zalozeniach... ten zwiazek nie powinien sie tak zaczac... bo zadnemu z nas to nie pomoglo, a tylko ustawilo ta relacje w niewlasciwy sposob... gdzie dalam sie traktowac po prostu jak "boczna uliczka" a powinnam postawic warunki od poczatku, tylko ze na poczatku mi to wystarczalo... pytanie, czemu?
chyba faktycznie bylam zbyt zazdrosna od jakiegos czasu... na poczatku tak nie bylo, to on byl chorobliwie zazdrosny i poodcinalam swoje kontakty, pozniej niestety to ja zaczelam byc zazdrosna o pewne rzeczy...


Popatrz na zaznaczone fragmenty,czujesz jak bardzo siebie obwiniasz,?Jak nie zauważyłaś tego to popatrz ,specjalnie podkreśliłam kierunek twojego myślenia.
Czyli ,że nadal uważasz,że gdybyś nie popełniła tych sytuacji ,które zaznaczyłam to on z
prymitywnego,wykorzystującego Cię ,dołującego ,pogrążającego Cię prostaka ,stałby się taktownym,dobrym człowiekiem????? uwazasz,że postawienie jemu warunków zrobiłoby z niego innego człowieka,dżentelmena taktownego i pozbawiło egoizmu?To ,że niekiedy jak był w dobrym humorze i podniecony i na urlopie z Tobą stawał sie na chwilę kwilącym Don Juanem to nie może przykrywać tego jak Ciebie traktował w życiu codziennym i jak do Ciebie sie odnosił. Poustawiaj sobie to tak jak było naprawdę,a nie umniejszaj i nie racjonalizuj jego zachowań,bo znowu wdepniesz w sytuację,gdzie nie będzie tak jak jest rzeczywiście ,tylko będziesz naginać rzeczywistość i swoje myślenie do tego jakbyś chciała ,żeby było. Przecież odeszłaś z jakiegoś powodu,prawda? Te powody nam tu wypisałaś i świadczą one o prymitywnym egoiście,a nie o wspaniałym dżentelmenie,od którego zostałaś wyrwana siłą.
Jak kurs?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zehepheduk i 100 gości