Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Problemy z partnerami.

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 24 cze 2013, o 08:13

Veroniq napisał(a):On wiele atrakcyjnych eventow jak to nazwywasz zapewnial mi, bo nie chce wystepowac w roli... adwokata diabla...

No to miałaś intensywne życie i teraz po wyhamowaniu jest Ci trudno zapełnić pustkę,ale po trochu radzisz sobie z tego co piszesz. Czy już miałaś jakąś rozmowę w sprawie nowej pracy? I ciekawi mnie co Jego dzieci na Wasze rozstanie,bo przecież w pewnym sensie im matkowałaś.Nie brakuje im Ciebie?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez mahika » 24 cze 2013, o 08:22

ave napisał(a):
Veroniq napisał(a):A zeby bylo smieszniej: sama zarbialam, utrzymywalam swoj dom, auto, siebie, psa, w wiekszosci planowalam nasze podroze dalekie do birmy czy na bornego, sama psa wyszukalam, chodzialm z nim na szkolenia (naprawde to moj pierwszy pies i wszyscy dookola mowia z jest mega wychowany - wszystkiego sie sama uczylam z ksiazek czy szkolen), uczylm sie gotowac nowe potrawy, nauczylam go: nurkowac, jezdzic na rolkach, na nartach - no kurde moglabym wymieniac i wymieniac...
biegalismy wspolnie, odchudzalismy sie wspolnie, wymyslalam plany na weekend, no po prostu STARALAM SIE!!!!!
Sptykalismy sie w zasadzie tylko z moimi znajomymi bo swoich nie mial...

Nie bylam w zadnym aspekcie naszego zycia nigdy bierna!!!!!!!!!

A fakt ze przytylam z 5-7 kilo, to kurna zadne przestepstwo!!!!


Oj mamo! - jakbym siebie widział w lustrze!. Jejku jak niektórzy ludzie wykorzystują to że sie staramy, im bardziej sie staramy tym bardziej Oni nic nie robią.
Czytając ten tekst jakbym w łeb dostał? Miałem dokladnieto samo ! - wziąłem sobie panne z niełatwego sortu, bez zakiś zasad, bez celów w życiu. Wyciągnąłem z knajpy i pokazałem życie w normalnych godzinach pracy, a nie nocami. Pokazałem że sport jest czymś fajnym, nauczylem nurkować (hi hi)- maledivy, Egipt, Teneryfy. etc... placiłem za wszystko, pomogłem znaleźć prace w biurze i skonwertować JA na inne - mam nadzieje że lepsze. Wyjazdy, aktywne spędzanie czasu, normalna prace - lux!

i co? - NIC im więcej robimy Tym więcej nas olewają. !!!! co to k.wa znaczy ?

trzymaj sie
ave


Bo to zła kobieta była,
nie okazała wdzięczności swojemu panu wybawcy....
który SOBIE WZIĄŁ kobiete, jak pieska ze schroniska
odkarmił, oprał, odpchlił,
a piesek poszedł swoją drogą...
No szok... :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez mariusz25 » 24 cze 2013, o 08:30

tak to jest jak ktos czasem uzywa ludzi jak zabawki albo śrubokręty, maja swoje zrobic,aj jak nie potrzebni do etui, lol
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez mahika » 24 cze 2013, o 08:38

nawzajem się traktowali jak zabawki.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 09:39

impresja7 napisał(a):
Veroniq napisał(a):On wiele atrakcyjnych eventow jak to nazwywasz zapewnial mi, bo nie chce wystepowac w roli... adwokata diabla...

No to miałaś intensywne życie i teraz po wyhamowaniu jest Ci trudno zapełnić pustkę,ale po trochu radzisz sobie z tego co piszesz. Czy już miałaś jakąś rozmowę w sprawie nowej pracy? I ciekawi mnie co Jego dzieci na Wasze rozstanie,bo przecież w pewnym sensie im matkowałaś.Nie brakuje im Ciebie?


Nie jest mi trudno zapełnić pustki, bo ja "przed nim" tez intensywnie żyłam - teraz wracam do tego, do swoich przyzwyczajeń. Po prostu chciałam/chcę w życiu dzielić to intensywne życie z kimś/pasje, dla kogo to też jest ważne. Nie siedzę w domu i nie ryczę ;) (mam nadzieje, że to już nie wróci...) W weekend posadziłam kwiatki na balkonie, radośnie się zrobiło, odwiedziłam znajomych na grilu, biegałam, byłam na fitnessie, potrafię sama sobą się zająć - dla mnie po prostu wartością było dzielnie tego z kimś... Tylko chciałam więcej, dzielić nie tylko pasje, ale i życie. Dom, dzieci, wspólne zobowiązania, a nie mieć dwa życia... Trochę wspólne i Jego.

Rozmowy nie miałam niestety w sprawie pracy - a szkoda - ciekawe czy się odezwą... Druga firmę mam na oku, wyśle CV i tam.

Co do Jego dzieci - to nie wiem - nie rozmawiam z Nim na te i inne tematy. Podejrzewam, ze one się przywiązały i do mnie i także do psiaka, którego pokochały i za którym na pewno tęsknią. Brutalnie mówiąc, to nie moje zmartwienie teraz, chociaż czasami faktycznie myślę o Nich, bo dla Nich to tez jednak jakaś strata, z którą muszą sobie jakoś poradzić :( Szczególnie mlodszy, przychodził, przytulał się do mnie, pomagałam mu w wielu kwestiach - myślę, że mu smutno może być. Córka myślę, że cieszy się, że ma tatę na własność - co niestety nie wróży dobrze, bo w moim odczuci była źle wychowywana przez Niego :(

Myślę jednak, że Tata im teraz to wynagradza - duża ilością czasu ze sobą, atrakcyjnymi wyjazdami (w sumie na wczoraj mieliśmy wspólnie zaplanowany weekend wyjazdowy), no i myślę też, że kupi im nowego psa - którym tylko one będą się zajmować, a nie ja.
Co więcej, myślę że także dla dobra dzieci lub swojego, będzie spędzał więcej czasu z ex żoną, co dzieciom na pewno się spodoba - bo dostaną namiastkę dawnej rodziny (pytanie na jak długo - bo kolejna strata/zmiana też może być trudna :( ).
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Honest » 24 cze 2013, o 15:08

Veroniq,

mysl teraz o sobie. O swoich potrzebach i krokach, które doprowadzą Cię do odzyskania równowagi.

Pamiętam jak moja polonistka z podstawówki powiedziała, ze nie ma większego bólu, niż ból z miłości. Ale też mówiła, że nie wolno, nie powinno się pod żadnym pozorem sprawiać celowo, by osoba kochająca cierpiała. Przestrzegała nas przed tym.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 15:22

Honest napisał(a): mysl teraz o sobie. O swoich potrzebach i krokach, które doprowadzą Cię do odzyskania równowagi.

staram się jakoś kroczkami

Honest napisał(a):
Pamiętam jak moja polonistka z podstawówki powiedziała, ze nie ma większego bólu, niż ból z miłości. Ale też mówiła, że nie wolno, nie powinno się pod żadnym pozorem sprawiać celowo, by osoba kochająca cierpiała. Przestrzegała nas przed tym.

racja
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 17:38

I tak pisalam dzielnie ze dobrze i sobie radze i normalnie przyszlo zlamanie w samochodzie (normalnie zlosliwosc losu, ktory testuje, ech). Zrobilam zakupy w galerii i czulam ze cos we mnie peka. Zaczelam jechac w samochodzie i sie poryczalam normalnie ni z gruchy ni z pietruchy :(

I jeszcze jakies avizo do niego przyszlo z sadu :( I co kurde, mam mu je wreczac w pracy, poprosic kogos o zniesienie, czy kurde co? :( Ludzka zyczliwosc nakazuje oddac i tyle, ale wkurzenie wewnetrzne najchetniej by je spalilo :(

:(
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 24 cze 2013, o 19:25

nie dalej jak rano czytając to:

Veroniq napisał(a):Nie jest mi trudno zapełnić pustki, bo ja "przed nim" tez intensywnie żyłam - teraz wracam do tego, do swoich przyzwyczajeń. Po prostu chciałam/chcę w życiu dzielić to intensywne życie z kimś/pasje, dla kogo to też jest ważne. Nie siedzę w domu i nie ryczę ;) (mam nadzieje, że to już nie wróci...)).

Zastanawiałam se ,kiedy napiszesz to:
Veroniq napisał(a):I tak pisalam dzielnie ze dobrze i sobie radze i normalnie przyszlo zlamanie w samochodzie (normalnie zlosliwosc losu, ktory testuje, ech). Zrobilam zakupy w galerii i czulam ze cos we mnie peka. Zaczelam jechac w samochodzie i sie poryczalam normalnie ni z gruchy ni z pietruchy :(

I jeszcze jakies avizo do niego przyszlo z sadu :( I co kurde, mam mu je wreczac w pracy, poprosic kogos o zniesienie, czy kurde co? :( Ludzka zyczliwosc nakazuje oddac i tyle, ale wkurzenie wewnetrzne najchetniej by je spalilo :(

:(

Jednak duzo czasu musi upłynąć ,kiedy przestanie Cię dotykać wspomnienie o nim,bo przecież go kochałaś i nie da sie tego szybciej niż rok-dwa.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 19:28

impresja7 napisał(a):nie dalej jak rano czytając to:

Jednak duzo czasu musi upłynąć ,kiedy przestanie Cię dotykać wspomnienie o nim,bo przecież go kochałaś i nie da sie tego szybciej niż rok-dwa.


no niestety :(
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 24 cze 2013, o 19:29

A długo tworzyliscie parę?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 19:32

4 lata bez tygodnia
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 24 cze 2013, o 19:33

No to jest trochę wspólnego życia,więc musisz pocierpieć zanim Ci zobojętnieje i zanim złapiesz równowagę emocjonalną
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 24 cze 2013, o 19:35

no niestety tak to wyglada...

dzisiaj juz myslalam, ze to jakos tak prosto, ze moze juz jestem w jakiejs kolejnej fazie, bla bla... ale nie... na wszystko potrzebny czas :(

bbuuuu... :bezradny:
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 24 cze 2013, o 20:24

buczysz jeszcze? czy już mniej? :D
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 83 gości