Czesc
Postanowilam napisac bo kolejny raz dzieje sie ze mna cos mnie tak..wiem to od dawien dawna. Problemy z facetami chec kochania i bycia kochaną doprowadza mnie do takiego stanu ze mowie osobie ktora jest dla mnie miła slowa jakbym jak atakowala tzn odbijala iod siebie jej atak ktory nie nastapil, a pozniej tego żałuję bo wiem ze wszystko zepsulam. tak też bylo ostanio. osoba ktora nazywala sie moim przyjacielem powiedzialam jej ze wszyscvy w koło piperza io przyjaźni i jaq juz mam tego dosc .a ona mi na to ok nie bede wiecej piperzył ..wiem ze zranilam go tym i jednoczesnie zepsułam to wszystko co miedzy nami bylo...sadze ze w tym wszystkim chodzi oto ze nie tyle boje sie tego wszystkiego co po prostu jestem osoba ktora nie kocha siebie i jednoczesnie ranie uinnych..a z drugiej strony nie zaznalam nigdy prawdziwej milosci nawet od wlasnych rodzicow wieczne obwinianie i oskarżanie ..ale takze to ...ze agresje w stosunku do rodzicow odreagowuje na zewnatrza. a i jeszcze jedno ...jestem taka ze lubie jesli facet na samtm poczatku powie woz albo przewoz bo faktycznie ja nie mam czasu na czekanie na milósc ...czy to jest choroba cos złego?? bo nie chce kolejny raz w zlosci powiedziec komus czegos a potem tego zlaowac