Na początku chcę wam podziękować za wyrażenie swojego zdania i za wsparcie.
A teraz do rzeczy przejdę, rozmawiałam z nim, powiedziałam o swoich odczuciach, on przyznał że nie widział tego, nie chciał żeby to tak wyglądało, przepraszał co wydało mi się bezsensu, przepraszać za coś czego się nie dostrzega. Przyznał również,że ostatnio sam myślał że to ja mam kogoś innego. Zamurowało mnie.Spytałam dlaczego nie powiedział mi o tym "bo wiedziałem,że to głupota, że masz gorsze dni". Ma spróbować rozmawiać ze mną, ponieważ potrzebuję tego, mimo że on nie. Wczoraj gdy się z nim widziałam faktycznie zachowywał się inaczej, był bardziej troskliwy. Oczywiście zapewniał, że kocha, że chce całe życie spędzić ze mną, ale podeszłam do tego z dystansem. Dzisiaj mamy iść na ognisko, pierwszy raz od około roku mamy gdzieś wyjść do ludzi, chociaż nie był za tym żeby wychodzić, jakoś go przekonałam. Mam nadzieję,że dzisiaj zdania nie zmieni. Ja natomiast staram utrzymywać z nim temat, wypytywać dokładniej co u niego, zaczynam mówić o rzeczach które go interesują.
A co do waszych uwag. Mam tego świadomość, że jestem uzależniona, jakbym dała się zapędzić w róg, źle się czuję w takiej sytuacji. Staram się z tym walczyć, nie brać pod uwagę najgorszych scenariuszy, brać wszystko na spokojnie, czasem pozwolić działać czasu. Lecz silny jest ten impuls, który informuje mnie,że coś nie gra, przewyższa to wszystko. Myślałam już nawet o pomocy u psychologa, ponieważ to,że mnie może zdradzić chyba staje się moją obsesją.