Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Problemy z partnerami.

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 14 cze 2013, o 07:41

hehehe - pewnie jak wam napisze ze ja to wiem - ze tez spinanie gorzej robi - to was nie zdziwie... ;)

co wiecej - wiedza o tym tez mnie przeraza, bo jak to wiem a nadal robie, to wlasnie stresuje sie ze przyciagne jakis popaprancow, czego cholernie nie chce juz nigdy wiecej :(

i tak kolo sie zamyka...

nic to muszę znaleźć wewnętrzną sile i przetransformować swoja głowę tak jak piszecie...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 14 cze 2013, o 09:03

I jeszcze jedno pytanie.

Czy mozecie polecic jakiegos dobrego terapeute dla mnie do wyplatania sie z tego w Trojmiescie?

Mam ta babeczke do ktorej chodzilam/chodzilismy razem. Jakos - jakby to powiedziec - nie do konca mi pasuje - mam tez wspomnienia, gdy razem tam siedzielismy obok siebie i probowalismy cos zmienic, wielokrotnie...

Wolalabym zaczac prace z kims innym, nowym.
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 15 cze 2013, o 13:59

Czesc,

Podzielam to co czujesz, ja jestem dokladnie z drugiej strony...
Myślę że jednym z najlepszych terapełtów będzie piasek i morska woda. Wspaniały termin.

Wyobraź sobie że jedziesz "odpocząć od niego." Będzie Ci łatwiej z tą myślą niż "rzuciłam go". Pomyśl tylko o pozytywnych stronach tego Co On w Twoje życie wniósł. Jeśli pisz to co pisze to pewnie jakiś element prawdy w tym jest - myślałaś o tym? Zycie daje nam ludzi i oni spełniają jakieś role. Jego rola widocznie się skończyła - nie naciągaj. Na pewno coś pozytywnego w Twoje życie włożył - skup się na tym i idź dalej. jak jesteście sobie pisani - to to wróci.


p.s.
w jego słowach jest żal, żal nie tylko dla tego że kończy sie związek ale też to że to nie ON to skończył. Także jak nie jesteś w stanie NA PRAWDE DUZO ZMIENIC DLA NIEGO (tak! tak! - Ty! - to co on mówi, to na co narzeka) - to nie daj sie skusić. Jak sie nic nie zmieni to on Cie zostawi w pół roku jak mu przejdzie "zwycięstwo"


pozdrawiam
ave
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 15 cze 2013, o 17:21

ave napisał(a): Na pewno coś pozytywnego w Twoje życie włożył - skup się na tym i idź dalej. jak jesteście sobie pisani - to to wróci.


Jak dla mnie to oksymoron... jak zaczne myslec o tym co pozytywnego wlazyl w moje zycie, to sorry ale ciezko mi bedzie isc dalej... Poza tym nie mam ochoty sie na nim teraz skupiac a na sobie...
Na myslenie o pozytywach kiedys przyjdzie czas.

ave napisał(a):
p.s.
w jego słowach jest żal, żal nie tylko dla tego że kończy sie związek ale też to że to nie ON to skończył. Także jak nie jesteś w stanie NA PRAWDE DUZO ZMIENIC DLA NIEGO (tak! tak! - Ty! - to co on mówi, to na co narzeka) - to nie daj sie skusić. Jak sie nic nie zmieni to on Cie zostawi w pół roku jak mu przejdzie "zwycięstwo"


Oj, tutaj wczoraj dostalam kolejnego sms z "wyjasnieniem" - ze on przestal wierzyc, bo wiele razy nie wychodzilo nam i juz nie wierzyl ze cos z tego wyjdzie... Napisal ze przeslal prezent pozegnalny...

JA nie jestem w stanie NIC wiecej dla niego zmienic... wrecz przekroczylam wiele swoich granic, w wielu momentach sie naginalam, a moje priorytety nie sa jego priorytetami... jesli on wymaglby - nie miec dzieci lub mieszakc z ex obok, to sorry nie jestem w stanie czegos takiego dzwignac... nie jestem tez w stanie w sumie dzwignac braku jakiejs pomocy, duzego egoizmu, manipulacji, ponizania, klamstw, etc...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 15 cze 2013, o 20:06

Widzisz - polecam myśleć o pozytywnych aspekatach - tylko dla Twojego zdrowia. Wydaje mi się że łatwiej jest przejść przez to wszystko jak myślisz o pozytywach niż jak się wściekasz i mówisz "zmarnowany czas, oszukał mnie, itp".

Jeśli chodzi o akceptacje tego co wyprawia - to jasne że to nie wykonalne., więc już Ci powinno być łatwiej - właśnie każdego dnia "NIE ZBLIZASZ SIE" do kolejnych problemów i kłótki - fajnie! gratuluje.

Niektórzy nie mają takiej konfortowej sytuacji - mają dzieci i domy w chorych związkach - głowa do góry - śmigaj na jakies wakacje.


pozdrawiam.
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 16 cze 2013, o 01:26

ave napisał(a):Widzisz - polecam myśleć o pozytywnych aspekatach - tylko dla Twojego zdrowia. Wydaje mi się że łatwiej jest przejść przez to wszystko jak myślisz o pozytywach niż jak się wściekasz i mówisz "zmarnowany czas, oszukał mnie, itp".

Jeśli chodzi o akceptacje tego co wyprawia - to jasne że to nie wykonalne., więc już Ci powinno być łatwiej - właśnie każdego dnia "NIE ZBLIZASZ SIE" do kolejnych problemów i kłótki - fajnie! gratuluje.

Niektórzy nie mają takiej konfortowej sytuacji - mają dzieci i domy w chorych związkach - głowa do góry - śmigaj na jakies wakacje.


pozdrawiam.


1) ani razu nie powiedzialam ze zmarnowany czas - nie wiem gdzie ty to czytasz ;)
2) nie, nie sadze ze gloryfikowanie i idealizowanie ex coś mi teraz da - ja go nie potepiam - mial wiele dobrych cech (w sumie dlatego z nim tyle bylam), ale wiele tez zlych i nie pasujacych do mnie (dlatego po dobrnieciu do dnia, zdecydowalam ze dosc tego...)
3) to ze inni nie maja takiej sytuacji, to pozostawiam innym - szcerze to z boku, obiektywnie patrzac - robia to na wlasne zyczenie
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 16 cze 2013, o 13:30

No no, determinacji i siły Ci nie brakuje - gratauluje. To prawie jakbyś już była uzdrowiona.


Lubie to zdanie "....robią to na własne życzenie" - ciekawy jestem czy takie podejście do życia ulatwiało Ci dogadywanie sie w związku. Jeśli to moje mylne spostrzeżenie - przepraszam.. ;)
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Sansevieria » 16 cze 2013, o 13:53

ave napisał(a):Widzisz - polecam myśleć o pozytywnych aspekatach - tylko dla Twojego zdrowia. Wydaje mi się że łatwiej jest przejść przez to wszystko jak myślisz o pozytywach niż jak się wściekasz i mówisz "zmarnowany czas, oszukał mnie, itp".


Czy aby na pewno łatwiej? Mnie się zdaje, ze przynajmniej w fazie wstępnej to akurat trudniej.
Skoro Veroniq podjęła jakąś decyzję czyli odeszła od pana bo (tu wpisz co nalezy) to logiczne wydaje się, że skupianie się w fazie wstępnej na pozytywnych aspektach związku, z którego zrezygnowała, jest bez sensu nieco. To jakby powtarzać sobie "ale było fajnie" i podważać własne spostrzeżenia innej natury, zaprzeczać czy spychać w niebyt to, co spowodowało decyzję o rozstaniu, wygląda to na sabotowanie swojej decyzji. A tak naprawdę było i fajnie i niefajnie, to drugie przekroczyło jakies granice, podjęto decyzję "na nie" dla związku to sens ma chyba raczej konsekwentne przypominanie sobie jeśli już to raczej tego, co decyzję spowodowało. Jako wzmocnienie emocjonalne dla decyzji woli.
Wyobraźmy sobie kogoś, kto decyduje się nie pojechać po raz drugi na wakacje w miejscowości X, w której kiedyś był na urlopie i ocenił, że zalety pobytu były mniejsze niż wady i niedogodności. Sensownie uczyni wspominając zalety czy też sensownie uczyni skupiając sie raczej na znalezieniu innego miejsca urlopowego i wspominając jesli juz to raczej niedogodności pobytu w X, z którego przypominam decyzją woli zrezygnował?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 16 cze 2013, o 15:13

Hmm,
Fakt.

Zresztą chyba nikt nie umiałby wciskać sobie dobrych stron przed oczy jak jest wściekły - sam jestem tego przykladem.

oj życe!
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Sansevieria » 16 cze 2013, o 15:35

Umiejętnosci ludzkie w zakresie "powinienem/nie powinienem czuć coś tam" są ogromne - Ty Ave to akurat zdaje się umiesz sam sobie dosyć skutecznie tłumaczyć, że "nie powinienem/nie chcę czuć złości".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 16 cze 2013, o 15:40

Tak,

no jestem w tym mistrzem - chyba nie powinienem sie odzywac....

OK

OFICJALNIE ZAMYKAM SIE - sorry
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 16 cze 2013, o 17:20

ave napisał(a):No no, determinacji i siły Ci nie brakuje - gratauluje. To prawie jakbyś już była uzdrowiona.


Lubie to zdanie "....robią to na własne życzenie" - ciekawy jestem czy takie podejście do życia ulatwiało Ci dogadywanie sie w związku. Jeśli to moje mylne spostrzeżenie - przepraszam.. ;)


1) Mysle ze masz dosc emocjonalne podejscie do rzeczywistosci teraz (z reszta ja z racji sytuacji tez). Natomiast wydaje mi sie ze z boku wszystko wyglada inaczej. Tutaj nie raz dziewczyny pisza nam rzeczy, z ktorymi ciezko sie zgodzic na pierwszy rzut oka. Jakbym byla traktowana jak hotel i portfel, to wiedzialabym co z tym zrobic i nie ma to za wiele wspolnego z tym jak dogadywalam sie w moim zwiazku...

2) Mysle, ze kazdy kto preszedl lub przechodzi rozstanie wie, ze uzdrowienie to proces dlugoterminowy - mowi sie o roku - w zaleznosci od sily wiezi. Wiec nie Ave - nie jestem uzdorwiona, ale wiem, ze gdybym teraz gloryfikowala swojego exa, nastepnym krokiem byloby wrocenie do niego... a ten etap pare razy przerabialam... i tak, w chwilach slabosci nadal mysle o dobrych rzeczach, brakuje mi go, a dzisiaj miala byc nasza 4 rocznica i ciezko jest znosic taka swiadomosc, ze cos nie wyszlo... ale co mam teraz zrobic? udawac ze bylo dobrze? ze chcielismy tego samego? ze traktowal mnie jak partnerke z ktora chcial budowac przyszlosc?

3) Wady ma kazdy, o tym tutaj tez mowa, zeby z rozstania wziac sobie tak zwane lesson learned... bo kazde jest po cos podobno... jakkolwiek to mega boli i wyzera od srodka...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Honest » 17 cze 2013, o 19:00

Veroniq,

jak minał kolejny dzień w pracy? Trzymasz się?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 17 cze 2013, o 21:47

Honest napisał(a):Veroniq,

jak minał kolejny dzień w pracy? Trzymasz się?


Jest OK. Weekend pozwolil mi sie oderwac. W pracy sie nie widzielismy wiec OK - znalazlam tez nowa oferte - sprobuje wyslac CV.

Od niego dostalam SMS z tlumaczeniem kolejnym czemu przestal wierzyc (bo nie wychodzilo) i z informacja ze wyslal prezent pozegnalny. Prezent dzisiaj doszedl - bizuteria i kartka z psem i malym dzieckiem o tytule Przyjaciele, a w srodku opis, ze ma nadzieje, ze moje wszystkie marzenia sie spelnia, a nasze wspolne chociaz jedno - nie wiem o co chodzi.


Dodatoko napisal ze chce zebym zatrzymala pierscionek zareczynowy. I pytal sie czy moze mi go oddac w pracy?

Nie odpisalam na zadnego SMS.

Ja sama ze soba czuje sie lepiej. Zapisalam sie na warsztat o wyjsciu z roli ofiary, zalu, etc i budowaniu pozytywnych relacji... szukam wakacji - mam zamiar z mama wyrwaz sie na tydzien. No i szukam pracy. Zobaczymy.

Mam wsparcie w rodzinie, znajomych. Pomagacie Wy tutaj. Pomaga to bardzo... Dzieki
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 17 cze 2013, o 22:05

Gra na Twoich uczuciach,dotyka najczulszych emocji,chce,żebyś czuła się winna,że przez Ciebie rozpadł sie związek ,a mogło byc tak cudownie i na dowód tego usyła Ci drogę domniemanym rajem ,z którego sama zrezygnowałaś i ma nadzieję (choć w duchu odwrotną),że Ci sie uda i będziesz szczęsliwa,ale ruchy jakie wykonał mają świadczyć o tym,że takiej miłosci jak z nim i takiego wspaniałego faceta jak on to Ty jednak nie znajdziesz.
No musisz być twarda i dobrze ,że chodzisz na wspomagania,bo pułapki zastawia w najczulszych miejscach.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości