dziwne emocje, boje sie

Problemy związane z depresją.

dziwne emocje, boje sie

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 21:37

dzis wracalem z pracy, bylem w galerii, nie wiem co sie ze mna dzieje
raptem, ta pustka, smutek, zacząłem bać się ludzi, myślałem ze ktos mnie skrzywdzi, ze cos sie wydarzy, i to odplywanie od swiata, w tym momencie mialem ochote skoczyc i to jak najszybciej przerwac, ida swieta a ja ich nie chce, boje sie jechac do domu, bo ojcu znow cos sie zmieni i zacznie jakas klotnie, cale zycie sie nad nami znecal, mamusia ostatnio mi powiedziala bym sobie zycie ulozyl i byl szczesliwyu, to ona bedzie; wiem ze zaraz ktos powie ze sie uzalam, bo jej akurat sie udalo, przykro mi, wole tu pisac niz wjechac na 10 pietro, otworzyc okno i poczuc wolnosc od smutku, przykro mi
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Ventia » 10 mar 2008, o 21:53

Trzymaj się i nie poddawaj
Ventia
 

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 21:58

boje sie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Ventia » 10 mar 2008, o 22:07

Ja tez się boję, ale to nie powód aby się poddać.
Ventia
 

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 22:08

wiem :cry: boje sie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Megie » 10 mar 2008, o 22:09

---------- 21:08 10.03.2008 ----------

mariusz25
nie wiem czy to Cie pocieszy ale kiedys jak jeszcze bylam na studiach i musialam jechac na Swieta do domu czulam to samo- czulam ze musze jechac a nie chcialam sie z Nim widziec, nie chcial patrzec na jego agresywne odyzwki i reakcje...

dzisiaj juz tego nie czuje..moze dlatego ze jestem juz usamodzielniona, a jego ewentualnie podniesiony glos nie robi na mnie wrazenia.. Zreszta juz tak nie unosi glosu- bo wie ze nie ma nade mna wladzy...

wiec chce Ci tylko powiedziec ze to minie z czasem.....

---------- 21:09 ----------

a co On tak naprawde moze Ci zrobic..?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 22:13

wyzwac, uderzyc, powyzywac sie, wszystko
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Megie » 10 mar 2008, o 22:18

a musisz z nim dlugo przebywac w jednym pomieszczeniu?
Ja tam zawsze uciekalam do innego pokoju zeby sie z nim jak najmniej widziec..
ale i tak bylo ciezko wiem...

dasz rade zobaczysz... i mysl powoli o uniezaleznieniu sie od niego- to rozwiazuje duzo problemow...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 22:22

nie mieszkam z nim, ale gdzie mam swieta spedzic:/
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez bunia » 10 mar 2008, o 22:25

Czy na prawde musisz jechac do domu?....moze byloby lepszym rozwiazaniem abys tylko widywal sie z mama np. gdyby mogla Cie odwiedzac raz na jakis czas....taka sytuacja poglebia tylko pogarsza Twoje samopoczucie....trzeba sie bronic stad ta propozycja.
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 10 mar 2008, o 22:27

a wiem- ja przez to przeszlam

Ty dasz rade!

Trzymam za Ciebie kciuki...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mariusz25 » 10 mar 2008, o 22:36

wiecie, boje sie, bo jak sie czuje tak jak dzisiaj, ze jakbym odplywal, to mam mysli samobojcze, boje sie po prostu, i jescze te swieta, sam je spedze, to umre:( nie wiem co robic
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez mahika » 10 mar 2008, o 22:54

Witaj, słuchaj, nie przejmuj sie tymi świętami. No wielkie mi co. Wielkanoc. Ani atmoswery ani klimatu. No wiosna. mozna isć na spacer jak co dzień zjeść jajo w majonezie też jak co dzień i kupić sobie coś na zająca, ja sobie kupie słuchawki z mikrofonem i bede gadać przez net z różnymi luźmi.
A co że kiczowaty zajac siedzi w co drugiej wystawie a w poniedziałedk pare dzieciaków zleje wiadrami staruszke co do kościoła isdzie... phii, co to za święta. Skoro nie mieszkasz z nim to nie katuj się. Moze jedź i zaproś mamę na spacer do parku i nie nbój się. To nie takie straszne.
Olej święta skoro tak Cię przerazają!!! to tylko 2 dni!!!

Alleluja i do przodu !!!!

PS. Ja na pewno nie obchodze wiecej żadnych świąt. po ostsniej gwiazdce a szczególnie prezecie jaki dostałam od ukochanej osoby w postaci zdrady.....
Wiec mozemy razem zbojkotować wielkanoc!!!!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 10 mar 2008, o 22:59

Dla mnie kiedys swieta byly smutne ale po jakims czasie przestalam sie tym przejmowac.....Mahika ma racje,to "tylko" swieta i nie ma sensu robic z tego dramatu.....zajmij sie czyms ciekawym w tym czasie jesli nie moze byc "tradycyjnych" swiat.
Uszka do gory :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Filemon » 11 mar 2008, o 12:13

Mariusz, ja miałem podobny problem do Ciebie i znalazłem z niego dobre wyjście. Parę lat temu miałem tak złe stosunki z najbliższą rodziną, tyle bólu a nawet nienawiści było we mnie, że nie było mowy, żebym siadał razem z nimi przy świątecznym stole. Jednocześnie czułem się tak samotnie, że mogłem wyć do księżyca... Okresy świąt, Nowego Roku, itp. były koszmarem.

ALE

znalazłem w tym wszystkim ratunek. Mianowicie zacząłem chodzić na mitingi DDA - czułem się tam tak dobrze wśród ludzi, że chodziłem systematycznie co tydzień przez 4 lata. I właśnie tam poznałem parę osób bliżej, zaprzyjaźniłem się z nimi - a niektórzy byli właśnie w podobnej sytuacji do mojej i znaleźliśmy wyjście wspólnie - organizowaliśmy sobie razem Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra w naszym swojskim gronie, w prywatnych domach i było naprawdę SUPER! Dzięki temu przetrwałem najgorsze chwile. Nie byłem sam i miałem towarzystwo ludzi z podobnymi problemami do moich, wśród których czułem się dobrze i bezpiecznie, dużo lepiej niż z własną rodziną!

Jeszcze nie jest za późno - do świąt zostało jeszcze trochę czasu, więc możesz spoko pójść na taki miting, w jedno czy drugie miejsce, porównać sobie, zobaczyć gdzie jest jakaś fajna grupa ludzi i przyłączyć się do niej. Możliwe, że jeszcze na te święta coś sobie zorganizujecie razem z osobami w podobnej sytuacji do Ciebie. Spróbuj, bo może Ci się udać dobrze trafić na fajnych ludzi i wówczas przestaniesz się czuć aż tak bardzo samotny i wyizolowany, szczególnie w takim świątecznym okresie...

Jedna bliska przyjaźń z tamtych mitingów przetrwała mi do dziś i dzięki temu mam z kim pogadać szczerze i od serca, pójść na spacer czy zadzwonić kiedy mi źle... :) Mieć chociaż jedną prawdziwie przyjazną bratnią duszę w życiu, to wielka sprawa, według mnie - warto o to zadbać. :)

Pozdro od Kota ;)

p.s.
i zwróć uwagę na to zdanko poniżej, pod kreską... :D
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 138 gości

cron