Autystyczna nastolatka

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez Apasjonata » 29 maja 2013, o 11:00

zajac napisał(a):Spece od dys- nie odpisali,

Ja teraz ide jeszcze dalej, wypisuje na kartce pytania i dzwonie , najlepiej pod dwa , trzy rozne numery danej instytucji i pytam. Nie raz się nie pokrywa ze soba to co slyszę, ale cos tam zawsze wyciagnać dla swojej sprawy moge.

zajac napisał(a): Czasu mało, a im dłużej o tym myślę, tym bardziej sam fakt zmiany szkoły mnie przeraża

A to mi przypomnialo ,moje wlasne nakrecanie sie myslami, które kiedys uprawiałam :mrgreen: . Kilka takich " a co bedzie jesli.....?", "a jeżeli to się zdarzy to..." i juz bylam wkrecona w swoje negatywne myslenie i postrzeganie rzeczywistosci. Potem ciezko mi bylo z tego wyjsc, bo mysli zaczynaly biec wlasnym torem, to nie ja nimi , a one mna rządziły.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 29 maja 2013, o 11:26

zajac napisał(a): Czasu mało, a im dłużej o tym myślę, tym bardziej sam fakt zmiany szkoły mnie przeraża

A to mi przypomnialo ,moje wlasne nakrecanie sie myslami, które kiedys uprawiałam :mrgreen: . Kilka takich " a co bedzie jesli.....?", "a jeżeli to się zdarzy to..." i juz bylam wkrecona w swoje negatywne myslenie i postrzeganie rzeczywistosci. Potem ciezko mi bylo z tego wyjsc, bo mysli zaczynaly biec wlasnym torem, to nie ja nimi , a one mna rządziły.[/quote]

Przebijam :-D Ja mam jeszcze "Gdybym była/umiała/mogła..." i "Gdybym kiedyś...". Znam się coraz lepiej, więc dystans do takich myśli większy niż kiedyś, coraz lepiej rozumiem, że sama się nakręcam, a nic z tego zupełnie nie wynika. No ale całkiem nie minęły. Zastanawiam się, gdzie jest źródło tego. Czy wszystko w tu i teraz, bo jednak problem jest obiektywny, obawy też całkiem z palca nie wyssane. Więc obciążenie psychiczne spore, a otoczenie pomysłów albo nie ma, albo ma je całkowicie rozbieżne. Czy to ja powinnam zmienić myślenie...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez Apasjonata » 29 maja 2013, o 13:26

zajac napisał(a):jednak problem jest obiektywny

Czyli co jest problemem? Wybór szkoły, dylemat czy zaprzestac nauczania wogóle, co konkretnie?
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 29 maja 2013, o 18:32

Obiektywnie to wybór szkoły. Mam alternatywę między gimnazjum integracyjnym a klasą terapeutyczną. Właściwie byłam już zdecydowana na to pierwsze, ale znowu mam wątpliwości. Jakiś wpływ na decyzję miały też względy organizacyjne: nie jestem zmotoryzowana, a dojazd autobusem do integr. znacznie mniej uciążliwy. No więc pojawiła się myśl, dlaczego jestem taką sierotą...
No a myśląc o tym, co byłoby lepsze dla niej, mam mieszane uczucia. Wrócę chyba jednak do decyzji, która już była. Bo nie widzę chyba jednoznacznej przewagi drugiej opcji. Ale trochę nerwów mnie to kosztuje. Myślę już o tym, jak będzie, planuję, co trzeba zrobić przed zmianą szkoły, jakieś rachunki sumienia robię... Martwię się przede wszystkim, jak sobie poradzi, w którą stronę pójdzie jej rozwój, jak będzie odbierana, w jakie towarzystwo wpadnie, no i takie tam. Czy dobrze wybiorę, czy będę dla niej wystarczającym wsparciem...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez Apasjonata » 30 maja 2013, o 12:23

Wypisanie na kartce wad i zalet obu alternatyw jest dla mnie wielce pomocne, widzę to co mam przeanalizować.
Jednak przypomniało mi sie jeszcze cos nad czym sama pracowalam z terapeutką. Mianowicie wybierajac jedna opcje , trace to co oferowała mi druga i chodzi o pogodzenie sie ze stratą, nie mogę miec wszystkiego na raz.
Nawet stając przed tak błahym wyborem jak to czy zrobic na obiad pierogi czy zupe grzybową ten problem moze mnie dosiegnąć, bo dajmy na to jedząc pierogi , nie bede potrafiła docenić tego co mam myslac cały czas, że na pewno zupa byłaby smaczniejsza, decydujac sie na zupe z kolei żałowałabym pierogów. I tym sposobem tak czy siak czułabym sie nieszczesliwa.
Czyli dwie sprawy- pierwsza to przeanalizowanie opcji i wybór
druga- pogodzenie się ze strata .
Kiedys myslałam, że wystarczy mi ta pierwsza tylko, jednak myliłam się - to jesli chodzi o mnie.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 31 maja 2013, o 12:45

Apasjonata napisał(a): Jednak przypomniało mi sie jeszcze cos nad czym sama pracowalam z terapeutką. Mianowicie wybierajac jedna opcje , trace to co oferowała mi druga i chodzi o pogodzenie sie ze stratą, nie mogę miec wszystkiego na raz. [...]
Kiedys myslałam, że wystarczy mi ta pierwsza tylko, jednak myliłam się - to jesli chodzi o mnie.

No fakt, masz rację. Podświadomie chciałabym połączyć zalety obu opcji i usunąć wady każdej z nich... No i dokonać doskonałego wyboru. A tymczasem jak własnie przeczytałam (w książce skądinąd nudnej) "potrzeba bycia doskonałym wynika z niskiej samooceny i chęci uniknięcia krytyki". Może coś w tym jest.
Ogólnie czuję się strasznie zmęczona. Jest parę ważnych rzeczy, którymi trzeba się zająć, parę trudnych decyzji. Z jednej strony mnie to przerasta, a z drugiej czuję, że właśnie TYM powinnam się zajmować, a nie "pierdołami", czyli codziennością. Często nie mogę się zmusić do prostych czynności, najchętniej bym się zbuntowała przeciwko codziennemu jedzeniu itp. Z kolei relacje z Młodą są całkiem fajne, kiedy tak obie narzekamy na bezsens większości rzeczy, jakie się w życiu robi :-D Więc może nie ma tego złego... Tak czy owak najchętniej poszłabym spać na tydzień.
Dziękuję za wsparcie :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez supermocna » 7 cze 2013, o 19:56

Hej. Jestem mamą autystycznego chłopca. Znam Twoje problemy z autopsji. Prowadzę samodzielnie terapię i jestem w stanie Ci pomóc. Mam już pewien obraz sytuacji i mogę Cię uspokoić, że zachowanie córki byłoby takie samo niezależnie od kompletności rodziny.

Moje wnioski:
- zbyt dużo wymagasz od siebie i stąd Twoje poczucie winy działające na niekorzyść w sytuacjach wymagających konsekwencji
- czujesz presję otoczenia i bunt wobec niedomagań córki (myślisz dlaczego wtedy potrafi, a innym razem kłóci się o taką bzdurę) - to również nie pomaga i podnosi ciśnienie utrudniając pracę wychowawczą.
- próbowałaś różnych metod - co wprowadziło mętlik i dało córce pole do popisu (źle dobrana metoda jest gorsza, niż jej brak)
- jesteś zmęczona - poprzez ciągłe poddawanie w wątpliwość zaburzeń autystycznych u córki, oraz momenty jej dobrego funkcjonowania, ciężko jest Ci się pogodzić z codziennymi jej problemami (17 lat, a kłóci się jak czterolatek)

Doradzić mogę kurs podstawowy z terapii behawioralnej. Da Ci on teoretyczne poznanie metod, które już stosujesz (bo może nieświadomie, ale je stosujesz). Dowiesz się dlaczego coś działa, a dlaczego nie. Jak prowadzić analizę zachowania i jak napisać sobie program żeby się go trzymać. Dowiesz się w czym popełniasz błędy i jak je naprawić. Poznasz tę gnębiącą każdą dobrą matkę, granicę kiedy działasz słusznie, a kiedy już nie.

Jedyne co musisz zrobić, to zapomnieć o tych wszystkich terapiach, zapomnieć o tym, co było i zacząć całkiem od nowa. Nie patrząc na wiek dziecka i co powinno, przeanalizować problemy, które są tu i teraz. Zdziwisz się jak bardzo analiza pomaga w znalezieniu rozwiązania, które cały czas było obok. Odkryjesz jak metody, które stosujesz wzmacniają nie tylko dziecko, ale i Ciebie.

Gorąco Ci to polecam!
supermocna
 
Posty: 31
Dołączył(a): 7 cze 2013, o 19:18

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 9 cze 2013, o 20:35

Witaj, supermocna :)
Dzięki za dobre słowo.
Nie tyle chodzi o podawanie w wątpliwość zaburzeń autystycznych u córki, co o to, że, jak już pisałam, te zaburzenia są "wybiórcze". Takie dwa przykłady Ci podam. Kiedy Młoda miała ok. 5 lat, psycholog przy okazji robienia jakiegoś testu zapytała mnie, czy dziecko odróżnia prawą stronę od lewej i czy potrafi liczyć do pięciu. Odpowiedziałam, że prawą od lewej odróżnia bez pudła, do pięciu liczyć nie potrafi. Jej reakcja: to niemożliwe, przecież za jedno i drugie ten sam ośrodek w mózgu odpowiada. No przykro mi, na fizjologii mózgu się nie znam, ale tak właśnie było. Ostatnio próbowała ją diagnozować psychiatra, w tym celu wypytała o związki frazeologiczne w stylu "rzucić okiem", "mieć coś na końcu języka" itp. Młoda wszystkie rozumiała, a jako szanująca się autystka nie powinna. Ostatecznie ma na ten moment dwie diagnozy: autyzm dziecięcy (wystawiona przez rzeczoną psychiatrę, mimo że sporo rzeczy się nie zgadzało -- no ale jakiś papier trzeba mieć) i zespół Aspergera z zaburzeniami przetwarzania słuchowego i dyskalkulią (właśnie owe zaburzenia mają uzasadniać "odstępstwa" od zespołu Aspergera -- odstępstwa tak duże, że ja mam wątpliwości, czy jej problem w ogóle zespół Aspergera przypomina).
No i tak to właśnie jest, córka jest "atypowa", więc bądź tu mądry...
Nie wiem, czy jestem w stanie skończyć kurs terapii poznawczo-behawioralnej. Z powodów organizacyjno-finansowych. Mam też parę wątpliwości co do metod behawioralnych. Niedawno np. terapeutka zapytała mnie, czy ja zawsze dziecku wszystko uzasadniam. Bo (jej zdaniem) oczywiście czasem można coś uzasadnić, ale generalnie dziecko ma się podporządkować i przełamać...
Niemniej nie odrzucam tych metod w stu procentach, bo zdarzało się również, że ich skuteczność była zadziwiająca. Czasem. Tak że jeśli możesz się podzielić jakimiś konkretnymi namiarami, będę wdzięczna.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez biscuit » 10 cze 2013, o 02:56

te dwie diagnozy (zespół Aspergera i autyzm)
wynikają być może stąd
że w następnej edycji ICD 10 i DSM IV (klasyfikacje diagnostyczne)
nie będzie podobno rozróżnienia na autyzm i Aspergera
ale będzie po prostu się diagnozować "spektrum autyzmu"
bo oba te schorzenia zaliczane są de facto do grupy zwanej "spektrum autyzmu"
a psychiatra już o tym wie i pozwala sobie wyprzedzić epoke :)
(no bo obecnie powinna zdiagnozować jedno schorzenie
albo autyzm albo Aspergera)

i jeszcze co do diagnozowania przez psychiatrów
wśród psychologów coś takiego mniej ma miejsce
bo oni większa wagę przywiązują do diagnozy psychologicznej
(czyli generalnie jak osoba funkcjonuje psychologicznie
bez nadmiernego etykietowania jednostkami chorobowymi)
za to psychiatrzy do diagnozy nozologicznej
bo tak też ZUS ich do tego przyzwyczaił, że potrzeba papieru
z konkretnym numerkiem choroby
żeby były tańsze leki na przykład
ale efekt jest podobno taki
że jak już jeden lekarz wystawi diagnozę, to potem każdy następny
już niejako ją kontynuuje jakoś tak "idąc za ciosem"
w każdym razie baaaaaaardzo ciężko w praktyce psychiatrycznej
ZDJĄĆ RAZ WYSTAWIONĄ DIAGNOZĘ Z PACJENTA
może tu właśnie z tym mamy do czynienia
żaden lekarz nie chce wziąć odpowiedzialności za zdjęcie diagnozy autyzmu z Twojej córki
no bo co, skoro nie ten nieszczęsny autyzm?
a tak to idzie za ciosem, potwierdzając wieloletnią diagnozę

i jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała
odnośnie szkół integracyjnych
(mam na myśli takie w których uczą się i zdrowe i zaburzone dzieci)
że wg badań, takie szkoły nie powodują
że zaburzone dzieci dociągają poziomem do zdrowych
ale wręcz odwrotny skutek, że pogłębia się u nich wrażenie bycie innym, gorszym
właśnie przez notoryczne porównania ze zdrowymi
i lepsze efekty osiągają, są bardziej zmotywowane do pracy
gdy konkurują z równymi sobie
gdzie każde z nich ma szansę być najlepszym, dobrym
bo ta szansa jest REALNA
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 10 cze 2013, o 09:33

Tak, dwie diagnozy po części z tego wynikają. Osoba, która stwierdziła ZA z dodatkowymi zaburzeniami, jest lekarką i psychologiem, uważa, że nowa klasyfikacja obowiązuje już od maja. Najchętniej wpisałaby zaburzenia ze spectrum, ale ze względu nawet nie na ZUS, tylko orzeczenie o kształceniu specjalnym, musiała się określić również wg starej klasyfikacji. Psychiatra z kolei uważa, że stara klasyfikacja obowiązuje nadal, a z diagnozą ZA ona się po prostu nie zgadza. Bo np. w ZA występuje znaczna przewaga sfery werbalnej nad praktyczną, a u mojej córki jest dokładnie odwrotnie.
Dla mnie i tak diabeł tkwi w szczegółach. Zdiagnozowana jednostka chorobowa niewiele mówi o rzeczywistych problemach, przy nowej klasyfikacji tym bardziej. Bo skoro zaburzenia ze spectrum autyzmu to zarówno zespół Aspergera z ponadprzeciętną inteligencją, jak i autyzm z głębokim upośledzeniem intelektualnym, a także wszystkie pomiędzy -- to diagnoza bez dokładnego opisu i szczegółowych badań nic nie mówi. Pomijam już kwestię rzetelności samego procesu diagnozowania (pod tym względem akurat do obecnych dwóch pań diagnozujących zastrzeżeń nie mam).
A tymczasem w szczegółach sprawa wygląda tak, że mało komu chce się w nie zagłębiać, a system tego właściwie nie wymaga, a nawet wręcz niekiedy to utrudnia. Np. u dziecka ze stwierdzonym zaburzeniem ze spectrum nie diagnozuje się osobno np. dysortografii, bo to problem podrzędny. Tymczasem autystyk może ten problem mieć albo może go nie mieć, podobnie jak wiele innych. Czyli w praktyce zdrowe dziecko z dysortografią ma w kwestii ortografii taryfę ulgową, a autystyczne nie. Takich absurdów jest więcej.
Co do etykietowania: zakładam, że psychiatra się zna i gdyby problemy Młodej pasowały jej bardziej do innego zaburzenia niż autyzm, to chyba postawiłaby (może też na wyrost) taką diagnozę, jaka jej bardziej pasuje. A widocznie do autyzmu było jednak, mimo wątpliwości, najbliżej.
Na rozumienie metafor i żartów mam własną teorię: A. rozumie te metafory i żarty, które zna -- albo ze swojego doświadczenia, albo gdzieś wyczytała czy w inny sposób intelektem pojęła. Ale w sytuacjach nowych często nie wyłapuje, że ktoś mówi niedosłownie, nie wie, jak ma to rozumieć, czuje się zagubiona, a czasem zaatakowana. W zasadzie rozmowa z nią to takie ćwiczenie komunikacji interpersonalnej -- te wszystkie zasady, żeby mówić wprost, nie uogólniać, nie dawać do zrozumienia, nie mówić w sposób oceniający itp., w jej przypadku bezbłędnie się sprawdzają. Kiedy ktoś coś "palnie", dostaje "informację zwrotną" natychmiast. Oczywiście można ją zignorować i wniosków nie wyciągać, ale to już inny temat.

Dla mnie oprócz continuum zaburzeń autystycznych jest jeszcze inne continuum: od osoby zdrowej z takimi czy innymi cechami charakteru -- do autystyka "pełnoobjawowego". Różnica między normą a zaburzeniem bardzo często nie jest tu jakościowa, tylko ilościowa. Zdrowy człowiek może być np. nieporadny w kontaktach społecznych, a człowiek z zaburzeniami ze spectrum jest bardziej nieporadny albo oprócz tej nieporadności ma jeszcze inne "objawy". Pytanie, gdzie postawić granicę. Tak samo A. ma czegoś więcej, a czegoś mniej niż np. ja czy inne znane mi osoby. Kiedy to się staje "chorobą", to już zależy, na ile sprawia problem w samodzielnym funkcjonowaniu. Czasem ustąpienie jednego problemu powoduje taki skok rozwojowy, że dziecko zmienia się nie do poznania. Więc to wszystko jest dynamiczne i mam nadzieję, że kiedyś etykietka może nie będzie potrzebna.

Szkoła integracyjna -- tak, mam wątpliwości, duże. Ale lepszego wyjścia nie widzę. Jeśli chodzi o to, co piszesz:
"wg badań, takie szkoły nie powodują
że zaburzone dzieci dociągają poziomem do zdrowych"

-- tak, moje obserwacje to potwierdzają. Jeśli dziecko nie ma odpowiedniego potencjału, to siebie nie przeskoczy. Ale dylemat między komfortem a stymulacją jest zawsze. Pytanie, jaki jest stopień zaburzenia i jaka "przeciętna intelektualna" reszty klasy. Przerobiłyśmy dwie sytuacje: w jednej klasie integracyjnej A. faktycznie w żadnym stopniu nie dawała rady. Miała "pecha", trafiła na bardzo dobrą klasę, w której nawet "integracyjni" wyprzedzali ją o kilka długości (byli to chłopcy z ZA i ADHD, radzili sobie z nauką bardzo dobrze). Potem powtarzała klasę i w tej drugiej było już zupełnie inaczej, miała z kim rywalizować. Wiele też (najwięcej chyba) zależy konkretnie od osoby nauczyciela wspomagającego. I gdyby dało się przewidzieć, kto to będzie, decyzja byłaby znacznie łatwiejsza.

"ale wręcz odwrotny skutek, że pogłębia się u nich wrażenie bycie innym, gorszym właśnie przez notoryczne porównania ze zdrowymi"

-- znów się zgodzę, ale nie do końca. Zależy, na ile otoczenie akceptuje inność. Dziecko nie musi z założenia czuć się gorsze. W dorosłym życiu będzie chyba funkcjonować na podobnych zasadach jak w szkole integracyjnej: w większości "zdrowe" społeczeństwo i ileś jednostek nietypowych.
Poza tym A. np. jest dobrym obserwatorem i lubi być w cieniu. Korzysta sporo, kiedy nauczyciel np. komuś innemu coś tłumaczy -- ona słucha, ale nie stresuje się tym, bo uwaga nie skupia się na niej, nie musi "okazywać zrozumienia" itp. Sporo rzeczy zapamiętuje z tego, co inni mówią na lekcji. Więc takie środowisko jest bardziej stymulujące.

"i lepsze efekty osiągają, są bardziej zmotywowane do pracy
gdy konkurują z równymi sobie
gdzie każde z nich ma szansę być najlepszym, dobrym
bo ta szansa jest REALNA"

-- tylko widzisz, w przypadku A. nie ma czegoś takiego jak środowisko "równych sobie". Ani w szkole masowej, ani w specjalnej, ani w klasie dla autystyków nie widzę dla niej miejsca. Zostaje szkoła integracyjna albo klasa terapeutyczna -- być może to drugie byłoby akurat zgodne z poglądem, który przytoczyłaś. Tylko że dla mnie to jest środowisko nieprzewidywalne, trafiają tam dzieci z różnymi zaburzeniami, między którymi ja żadnego wspólnego mianownika nie widzę. Załóżmy: ośmiu ADHD-owców, dwóch z zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi, jeden autystyk "pełnoobjawowy" i jeden nieco poniżej normy intelektualnej. I jeden nauczyciel, który ma zarówno uczyć przedmiotu, jak i dostosować metody nauczania do potrzeb poszczególnych uczniów. W praktyce to się podobno sprawdza, ale i tak mam wątpliwości.
Poza tym A. w takich środowiskach czuje się źle. Może ze względu na trudności w kontaktach społecznych. W relacjach ze zdrową osobą jest większa szansa, że ta zdrowa po prostu pomoże w tych kontaktach. A relacje dwóch osób zaburzonych wymagają znacznie większego wysiłku od każdej z tych osób, gdy tymczasem obie mają w tej dziedzinie niewielkie umiejętności.
Tak to widzę, w naszej akurat sytuacji.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez Apasjonata » 10 cze 2013, o 11:24

zajac napisał(a): relacje dwóch osób zaburzonych wymagają znacznie większego wysiłku od każdej z tych osób, gdy tymczasem obie mają w tej dziedzinie niewielkie umiejętności.

Myślę, że to jest bardzo wazny problem i celne spostrzeżenie Twoje. Może właśnie w tej sytuacji warto byłoby pokierować się swoją intuicją i przede wszystkim posłuchać dziecka i jego uczuć zwiazanych z wyborem szkoły.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 10 cze 2013, o 21:29

Apasjonata napisał(a):
zajac napisał(a): relacje dwóch osób zaburzonych wymagają znacznie większego wysiłku od każdej z tych osób, gdy tymczasem obie mają w tej dziedzinie niewielkie umiejętności.

Myślę, że to jest bardzo wazny problem i celne spostrzeżenie Twoje. Może właśnie w tej sytuacji warto byłoby pokierować się swoją intuicją i przede wszystkim posłuchać dziecka i jego uczuć zwiazanych z wyborem szkoły.

Dziecko to by poszło najchętniej do najbliższej masowej, bo tam chodziła dawna koleżanka i mówiła, że fajnie... Ale to byłoby zdecydowanie zbyt ryzykowne. Decyzja o integracyjnej już raczej na sto procent podjęta. Tak naprawdę za jakieś pół roku najwcześniej się dowiem, czy to dobry wybór. Bo nie założenia systemowe decydują o tym, czy dana szkoła będzie dobra, tylko ludzie, którzy w niej są. A na to nie mam wpływu. Ale na tzw. dzień dzisiejszy lepszej opcji nie widzę.
A. wyraźnie chce zmiany, marzy jej się przyjaciółka, którą może pozna w nowej szkole... Daj jej Boże. I wczoraj kupiłyśmy jej nowe trampki, mają wzorki na motywach flagi amerykańskiej i kieszonkę, są super :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez supermocna » 10 cze 2013, o 23:58

Zając - odnośnie diagnozy to masz problem z głowy. W DSM V, który wszedł już chyba w maju nie rozgranicza się już HFA od Aspergera. Wszystko to spektrum autyzmu.

 wypytała o związki frazeologiczne w stylu "rzucić okiem", "mieć coś na końcu języka" itp. Młoda wszystkie rozumiała, a jako szanująca się autystka nie powinna. 


No co za bzdura! Dzieci autystyczne uczy się przecież teorii umysłu i są w stanie nauczyć się wielu rzeczy. Ilu jest przecież dorosłych autystów, którzy rozpoznają znajomych choć nie rozróżniają ich twarzy. Nauczyli się rozpoznawać ich inaczej, ale nadal są przecież autystyczni. Myślę, że w tych opiniach psychologicznych bardzo dużą rolę odgrywa nurt, jakim badający się kieruje.

Odnośnie terapii behawioralnej - kurs jest trzystopniowy i odbywa się w weekendy. No jest utrudnienie gdzie podziać dziecko, ale jeśli masz kogoś to warto. Z tego kursu dowiedziałabyś się, że właśnie nie masz co być za behawiorką lub nie, bo nieświadomie cały czas ją stosujesz. Taki kurs to też okazja do obalenia mitów o behawiorce. Koszt 250zł za stopień. No nie jest to mało, ale korzyści też nie małe. Ja robię kurs w SPOA w Gdańsku. Dowiedziałam się z niego nie tylko o teorii i praktyce behawiorki, ale też o diagnozowaniu, o specjalistach i pseudo-specjalistach. Wiem jak powinna wyglądać prawdziwa współpraca terapeutów z rodzicami. Wiem jak z nimi rozmawiać i jak argumentować swoje zdanie żeby nie zostać olanym.
supermocna
 
Posty: 31
Dołączył(a): 7 cze 2013, o 19:18

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez biscuit » 11 cze 2013, o 02:12

mimo iż supermocna brzmi tak
jakby tu zawoalowanie przede wszystkim reklamowała ów kurs
to ja potwierdzam
że Stosowana Analiza Zachowania
czy jak tam ona mówi "behawiorka"
jest rzeczywiście polecana w zaburzeniach autystycznych
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Autystyczna nastolatka

Postprzez zajac » 11 cze 2013, o 08:13

A możecie polecić coś do poczytania na temat stosowania tej metody? Szanse na weekend w Gdańsku mam marne, dla mnie to drugi koniec Polski. Ale może poszukam czegoś bliżej, jeśli mi wyjdzie, że faktycznie chcę skończyć taki kurs.

Bis, mogę do Ciebie na priv napisać? Mam jedną wątpliwość, w której rozstrzygnięciu Twoja wiedza być może mogłaby mi pomóc.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 102 gości