Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Problemy z partnerami.

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 8 cze 2013, o 12:23

biscuit napisał(a):tylko staraj się nie samooszukiwać
i dochodzić do istoty rzeczy, dlaczego czegoś nie robisz
albo robisz
żeby lepiej siebie zrozumieć


W sumie racja...

Mam mega metlik w glowie, od wkurzenia i zlosci ze po chamsku sie zachowal i nieempatycznie (nie pierwszy raz), i dla innych taki nie jest, do wspominania, ze byly mile chwile i rozpamiętywania, ze ja tez mam swoje wady...

Nie wiem tylko dlaczego, ale mam wrazenie ze nasze zycie bylo zbyt puste, takie powierzchowne, niby razem, ale jakos obok, oddzielnie... Tak jakby w miejscu ciagle... Czulam sie taka nieobecna, chyba nie bylam do konca soba, odsunelam sie jakos od siebie, przestalam miec tyle energii co zawsze, czulam sie niespelniona, przestalam sie chyba rozwijac w tym zwiazku. Byly albo wspolne wyjazdy, ktore fajne, a pozniej codziennosc, glownie z dziecmi, w ktorej czulam sie obok - jako towarzyszka podrozy. Zle sie czulam z tekstami jak prosilam o zmniejszenie klimatyzacji bo glowa juz mi robila sie podwojna, a slyszalam od niego przy dzieciach "to co mamy w duchocie siedziec i podkrecal klime mimo ze wiedzial ze wplywa to na moje zatoki"... uwieralo mnie to wewnatrz :( to byly takie mikroskopijne rzeczy, ktore mnie uwieraly. I finalizacja tych malych rzeczy byl ten poniedzialek... ewidentnieczulam jego wycofanie, uciekanie, nie wiem - tak jakby sie odsuwal od kogos kto potrzbuje, od slabej kobiety a kochal mnie tylko taka ktora poznal na poczatku: silna, mila, usmiechnieta, niezalezna, przebojowa... Ale ja jestem i tak i taka przeciez... I jako kazda chcialabym czuc sie kochana...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 8 cze 2013, o 15:05

tak naprawdę to Wasz związek nie opierał się na Waszej wzajemnej,wspólnej codzienności. Nie żyliście sami jako zwiazek dwojga ludzi ,tylko z Twoich opisów wynika,że byłaś dodatkiem do jego rodziny. Dodatkiem rozrywkowym.
Jak ktoś Cie zapytał ,żebyś opisała jak spędzaliscie czas to moją uwagę skupił fakt,że Wasz wspólny czas to tylko towarzyskie spotkania wyjazdowo weekendowe.Czyli czysto rozrywkowo-podrózniczo wczasowe.Taki dochodzący towarzysz do miłego wspólnego spędzania czasu.I też w większości z dziecmi.Zwróc uwagę ,ze zachwycasz się nim ,że wspaniale było Wam razem na wyprawach,wyjazdach ,a więc na spędzaniu czasu wolnego. Nie było z tego co zrozumiałam Waszej tylko i wyłącznie codzienności ,bez dzieci,a jak było to moze 10% całego czasu.W momencie jak zaczynały sie tematy wspólnego układania życia ,jak próbowaliscie pomieszkiwać razem to do-piero okazało się ,że ten mężczyzna zupełnie ma inne priorytety i inaczej wyobraża sobie Twoje miejsce u jego boku. Ja widze Ciebie tam jako piąte koło u wozu Jego życia z byłą rodziną ,które on nadal chce prowadzić,a Ciebie mieć w zanadrzu ,po co nie wiem ?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Gaba » 8 cze 2013, o 15:28

Hej. Czy mogę zapytać ile mniej więcej masz lat?
Gaba
 
Posty: 121
Dołączył(a): 31 maja 2008, o 17:14
Lokalizacja: Polska

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 8 cze 2013, o 19:17

Gaba napisał(a):Hej. Czy mogę zapytać ile mniej więcej masz lat?

31
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 8 cze 2013, o 23:35

impresja7 napisał(a):tak naprawdę to Wasz związek nie opierał się na Waszej wzajemnej,wspólnej codzienności. Nie żyliście sami jako zwiazek dwojga ludzi ,tylko z Twoich opisów wynika,że byłaś dodatkiem do jego rodziny. Dodatkiem rozrywkowym.
Jak ktoś Cie zapytał ,żebyś opisała jak spędzaliscie czas to moją uwagę skupił fakt,że Wasz wspólny czas to tylko towarzyskie spotkania wyjazdowo weekendowe.Czyli czysto rozrywkowo-podrózniczo wczasowe.Taki dochodzący towarzysz do miłego wspólnego spędzania czasu.I też w większości z dziecmi.Zwróc uwagę ,ze zachwycasz się nim ,że wspaniale było Wam razem na wyprawach,wyjazdach ,a więc na spędzaniu czasu wolnego. Nie było z tego co zrozumiałam Waszej tylko i wyłącznie codzienności ,bez dzieci,a jak było to moze 10% całego czasu.W momencie jak zaczynały sie tematy wspólnego układania życia ,jak próbowaliscie pomieszkiwać razem to do-piero okazało się ,że ten mężczyzna zupełnie ma inne priorytety i inaczej wyobraża sobie Twoje miejsce u jego boku. Ja widze Ciebie tam jako piąte koło u wozu Jego życia z byłą rodziną ,które on nadal chce prowadzić,a Ciebie mieć w zanadrzu ,po co nie wiem ?


Dokladnie wygladalo to tak, ze kiedys mieszkalismy raze, u mnie na 50 m kwadratowych. Do tego dochodzily dzieci - najpierw na 7 dni w miesiacu pi razy oko. Ale w takim mieszkamiu w tyle osob, to byly tylko konflikty - ja czulam ze najechano moje terytoerium - ale sama na to pozwolilam, konczylo sie to gra w ping ponga na moim stole, ale jak zwracalam uwage, to bylm najgorsza i byla obraza majestatu i zabieranie przez pana obrazonego dzieci i wyjscie z domu.

Po tym czasie powiedzialam PAS. Nie dam rady - zaczelam stawiac granice. Zostal wynajety drugi dom. Duzy 120 m kwadratowych. I on zamieszkal w nim, i w sumie ja sie wprowadzilam tam. Przenioslam sie z mojego mieszkania tam. Zylo mi sie srednio, bo czulam sie nie u siebie. Co zwracalam dzieciom na cos uwage, to bylam przez niego strofowana, ze czemu sie ich czepiam. Ogolnie duzy pokoj byl placem zabaw, odrabiania, lekcji, etc...

Wiec powiedzialam - dosc - nie bede tak zyla, skoro nie moge miec prawa glosu. I zaczelismy zyc na dwa domy. Jak nie bylo dzieci to u mnie, jak byly - to u niego. Spedzalismy tak na oko 2/3 miesiaca u mnie, i 1/3 u niego. Chociaz z tydzien z miesiaca, to go nie bylo bo byl w delegacji. Wiec ustosunkowaujac sie - mielismy normalna codziennosc, rowniez bez dzieci w takich proporacjach jak wyzej pisze - na oko polowe miesiaca. Ale nie mielismy zadnych wspolnych zobowiazan. Wiec wygladalo to tak, ze kazdy dbal o swoje mieszkania, etc. Natomiast umowa byla wspolna, ze jak dzieci nie ma, to on jest u mnie.


Ale co do tego postu Twojego, to tak - czulam sie jak piate kolo u wozu. Czulam sie, ze najpierw sa brane plany w miesiacu ex, jego, dzieci, a pozniej nasze. Wiele o to klotni bylo. Pamietam taka, ze po sylwestrze, na ktory pojechalismy z dziecmi -a co, do domku moich rodzicow, przyszedl weekend. I zaczelismy ukladac plan miesieczny. I ja mowie, sluchaj ten nastepny weekend to ja chcialabym z Toba spedzic. A on do mnie, ale wiesz - ex mnie poprosila zebym na niedziele wzial dzieci i ja chcialbym spelnic ta prosbe. I co z tego ze ja mowilam - sluchaj - a nasze plany? poprzedni dlugi weekend sylwestrowy z dziecmi to ten mialby byc nasz. Moje potrzeby? Nic sie nie liczylo. Slyszalam - przeciez mamy tyle czasu razem...
Ostatnio edytowano 8 cze 2013, o 23:42 przez Veroniq, łącznie edytowano 1 raz
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 8 cze 2013, o 23:41

Nie odpowiadajac na poprzednie SMS, otrzymalam nastepne od niego w stylu "ze on bardzo zaluje tego co sie stalo, ze on wie ze ja mysle ze nie moglam na niego liczyc, ze on przeciez przyjechal po pracy zeby mi pomoc z psem i przywiozl rzeczy a pozniej chcial swoje rzeczy zrobic, ze czy ja na pewno nie chce juz miec z nim nic wspolnego, bo przeciez niepotrebnie sie starlismy i ze prosi o jednoznaczna odpowiedz, etc".


Odpisalam mu.

"Tak, podjelam decyzje ze to koniec. Prosze zebys to uszanowal.

I nie - ja nie mysle, ze nie moglam na ciebie liczyc. Ja patrze na fakty w koncu i widze, ze przez 5 dni choroby byles jedyna osoba na ktora nie moglam liczyc. Ja rozumiem - zalatwiales wszystko co miescilo sie w Twoich priorytetach i super. Sa one calkowicie odmienne od moich priorytetow oraz standardow zachowan w zwiazku w takich sytuacjach. I to do mnie dotarlo.

Postaram sie zachowac same dobre wspomnienia z tego czasu. Pozdrawiam."


Poczulam ulge...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 9 cze 2013, o 01:24

uuufff...
Ostatnio edytowano 9 cze 2013, o 01:25 przez Veroniq, łącznie edytowano 2 razy
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 9 cze 2013, o 01:24

Na to przyszly sms, ze on kocha, zebym przemyslala, zebym nie wyrzucala 4 wspolnych lat, bla bla bla...
Ze on jutro zadzwoni porozmawiac...

Od teraz milcze. Jutro jade z tata po swoje rzeczy i odwioze jego. Oddam tez pierscionek zareczynowy.
I zobaczymy co bedzie dalej...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez limonka » 9 cze 2013, o 01:41

co za typ..najpierw cie olal, potem wyslal hamskiego sms, az jestes twarda to teraz o milosci cos przebakuje...zalosny jest...za to ty SUPER sie trymasz :buziaki:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 9 cze 2013, o 02:40

Veroniq

To będzie dziwne co napisze - nie gniewaj się. Jestem facetem (wtedy byłem) prawdopodobnie w wieku Twojego ex-partnera, poznałem kobiete w Twoim wieku - zostawiłem dla niej moje życie, skrzywdziłem rodzine - z miłości , chęci wyzwolenia ... nie wiem. juz - stalo sie. Pisze o tym żeby Ci dać przeczucie że znam sprawę z "drugiej strony". Myślę że może Ci się przydać.

Moim zdaniem mężczyzna jak już sie tak "wyzwoli" to dość długo chce "być wyzwolony" - dla tego trudno z nim będzie zbudować jakis trwały związek. Dość często próbujemy sie jeszcze "wyszumieć".Jeśli miał już dzieci to zejdzie trochę czasu żeby znowu chciał - być może nigdy nie będzie chciał. A na pewno nie będzie parł do tego. Są oczywiście wyjątki ale jeśli do tej pory nie wykazywał zainteresowania (wręcz ochydnie odwrotnie) to on nie jest tym wyjątkiem.
Układ kobieta-nie-matka i facet-rozwodnik-ojciec jest zawsze super trudny. Super trudny i super trudny. Wymaga od dziewczyny duuużo pracy, Ona musi być matką(jego dzieci) żoną i kochanka. Często też matką dla samego delikwenta.
Poczucie władzy, niezależności finansowej, wolności..... to są elemety które przychodzą do nas rozwodników po jakimś czasie - mam wrażenie że nie ma na to wpływu. Podświadomie traktujemy nową partnerkę jak kolejne "więzienie", "kontrolowanie" itp. Jakgdyby troche "orzeszkadzacie" nam w tej zabawie. Jest fajnie bo macie świerze ładne ciało i jesteście młode(dsze) - to daje swojego rodzaju dume. To chore - ale....
Mnie zajęło 6 lat żeby się związać i trwało to całe 6 miesięcy - przestroga!
Mimo że pracowałem baaardzo mocno - pewnych rzeczy sam nie byłem w stanie zmienić - potrzebne było więcej akceptacji i tolerancji partnerki.

Problem jest inny - szukając partnera musisz sie liczyć z tym że spory odsetek nas może mieć już swoją "historie", "ogon", "dzieci" żony, ex - takie tam .... czyli... tak czy tak się trzeba będzie nauczyć z tym żyć nie?
absolutnie - nie mówię "wybacz mu" -zachował sie gburowato.


JESLI TAK - jeśli zdecydujesz sie
Jeśli jesteś na prawdę przygotowana na tą prace, na skutki porażek w tej pracy - musisz przelać na niego odpowiedzialność za naprawę Waszego związku. Powiedz dokładnie i pragmatycznie co Ci nie pasuje i zapytaj co ļyłby w stanie zrobić żeby to poprawić, zaoferuj pomoc w tych tematach i współprace.
Powiedz że będzie musiał wybrać - wolność czy związek. Zapytaj czy On chce tej pracy? czy jest na to gotowy ? czy kocha tak mocno?
Powiedz mu o dziecku i rodzinie i domu - o tym o czym marzysz. Jak chcesz dotrzeć głębiej i uniknąć osądzenia że "żądasz" - możesz powiedzieć że "powinienieś wiedzieć to o kobietach, zawsze będziemy dążyć do macieżyństwa - to jest nasza natura" - przestrasz go troche! - najlepiej napisz to wszystko na kartce w punktach razem ze wspólną terapią.

Na pewno nie daj mu tego za darmo!!! - daj mu wiedze i zostaw z tym w jego jaskini. Powiedz że potrzbujesz miesiąc lub dwa. - poważnie

Jak kocha to wróci , jak nie to sam ucieknie i będziesz miala z głowy



JESLI NIE - jeśli zdecydujesz sie że NIE
Będzie Ci trudno - w szczególności że pracujecie w tym samym miejscu. Ale każdego dnia będzie Ci lepiej. Zapisz sie na kurs Judo albo Karate albo szydełkowanie - cokolwiek co zajmie czas i może spotkasz jakiegoś miłego szydełkowacza. Nie po to by zmienić "siekierke na kijek" ale by poczuć sie silniejsza, atrakcyjna, dostepna, wolna, pożądana - to Ci pomoże.


p.s.
baaardzo przepraszam za mojeliterki - klawiatura czasem pisze sama po angielsku
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 9 cze 2013, o 08:41

Ave

To co napislaes to jest strzal w dziesiatke. On dokladnie tak sie zachowywal jak piszesz - cenil wolnosc, niezaleznosc, panowanie nad sytuacja... Moje prosby organizacji czegos, to bylo narzucanie, kontrola, wymuszanie. Dawal tylko to co chcial, o poproszenie czegos nie bylo mowy bo bylo czesto kwitowane - bo narzucam... Wiec tak, haha - chcialam narzucic zeby sie mna zaopiekowal w chorobie.

Ale ja juz nie chce zmieniac... On wiedzial czego potrzebuje. Mam 31 lat on, 42...Rozmawialismy o rodzinie, o dziecku, o wspolnym domu i budowaniu, o marzeniach. To nie jest tak ze nie wiedzial. Ale wyczuwalny byl strach przed zmiana, niechec, co na to moje (jego) dzieci i jak im zapewnic dobro w tym... Jak przychodzilo do tematow budowania, czy zmian, to znowu zaczynal od dzieci i ex. Ze przeciez jak mieszkanie na poludniu, to dzieci, przenosimy ex, jego ten swiat najpierw ktory jest niezbedny, a pozniej mlode cialko jak piszesz... pisze tak o sobie bo tak sie czulam i wtedy - jak mlode cialko ktore sie dostosuje ze pan sobie zabierze swoj ogon tak jak mu wygodnie, uwikla sie, a ogon da rade...

On to wszystko wiedzial, pracowalismy z terapeuta - i razem i osobno, ale widocznie nie dalo to efektow takich, jakie powinny byc. Jak pisalam - ponad miesiac temu byla podobna sytuacja przed swietami wielkiej nocy, rozstalismy sie, ba on mnie rzucil... ale prosil, blagal, znowu mnie lapal na takie teksty, ze chce tego samego, ze przemyslal, ze zrozumial ze on kocha, ze nie ma co marnowac, etc... Minelo po tygodniu, dwoch... A po miesiacu powtorka z rozrywki...

Bilans, mam 31 lat, 4 lata zwiazku (za tydzien mielismyobchodzic 4 rocznice dokladnie) i slabe perspektywy z nim na budowe rodziny. A dla mnie to jest priorytet.

Nie chce do tego wracac.
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 9 cze 2013, o 09:32

i kolejny sms od niego:

"czy ja go przyjme dzisiaj na szczera rozmowe" (jest na poludniu Polski i nagle przyfrunie na polnoc)!

co za... jestem tylko bardziej wsciekla na niego za to co robi, chociaz nie ukrywam, ze sprawia mi to satysfakcje ze do niego cos dotarlo...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez ave » 9 cze 2013, o 09:39

Heyka,

Chyba byłoby lepiej dla Ciebie żebyś nie starała się już zamęczać tym co było. Jesteś w kwiecie wieku, nawewno ładną kobietą. Piszesz że niezależna finansowo praca itp. - lux
stało sie co stalo , zrobiłaś co mogłas, nie możesz sobie zarzucić że to "popsułaś" lub nie "naprawiałaś", że się nie starałaś.
Patrz do przodu! Pisz na forum!, Jedź na wakacje tak szybko jak się da. Opalisz skórę, wyluzujesz się, pobawisz - zajmiesz się podsumowaniami i planami kiedy indziej - teraz czas dla Cibie !


Musisz być przygotowana że "panowie w bogatych" garniturach są niestety trudni - szczególnie Ci z przeszłoscią. Nie pisze teraz o Twoim byłym (nie wiem czy ma bogaty garnitur ) - ale pisze o tych wszystkich którzy będą Tobą zainteresowani. Zaczniesz podświadomie wysyłać informacje "jestem wolna, szukam" tak to działa - uważaj na tych panów.
Kłopot jest taki że pana-kierowcy nie chcesz, pana-budowlańca też nie - generalnie mówiąc wiesz dokąd zmierzam.


Daj sobie na razie spokój, weź co najlepsze z tego co było - czekaj na to co będzie mimo że nie wiesz - żyj!

Cezar
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez impresja7 » 9 cze 2013, o 10:26

Pan kierowca i Pan budowlaniec to raczej z inteligentną kobieta ma nie po drodze.
Ale oprócz panów w bogatych garniturach i kierowców są też wykształceni,normalni mężczyźni. W wieku autorki jeszcze jest dużo wolnych ,którzy marzą o swojej rodzinie i będą Veroniq szanować i traktować jak pełnoprawną partnerkę ,a nie jak ozdobę do pokazania kolegom i maszynkę do seksu.
Veroniq miej na uwadze też ,że Twój mężczyzna ma rodzinę i drugiej nie potrzebuje ,chociaż ,żeby Ciebie zatrzymać będzie Ci mówił to co chcesz usłyszeć. Ale zwróć uwagę,że powtarza Twoje słowa i Twoje marzenia po to tylko ,zby Cie zatrzymać .Gdy trafi mu się inna ,zdesperowana,która zarzuci na niego sieć,to bez wahania odwróci się na pięcie i pójdzie do niej .Wybierze mniej konfliktową i mniej zobowiązującą sytuację.Tam gdzie jest mu łatwiej .On potrzebuje bocznej uliczki,bo główną już ma .Cwany sprytnie się wywinął z codzienności z ex i z dzielenia wspólnie na co dzień obowiązków. Wyluzował sobie pole z byłą rodziną i daje siebie tyle tylko ile chce ,a Ciebie ma na boku. Była rodzina ,była ex i obecna partnerka cudownie uzupełniają jego wolne nieodpowiedzialne życie . Nie jest ani tu ani tam zobowiązany do niczego ,zawsze brak czasu dla jednego związku moze wymówić drugim i wybierać to co mu się w danym momencie chce.Lawirant i nieodpowiedzialny człowiek ,któremu chcesz powierzyć swoje życie.Zawiódł jedną rodzinę i zawodzi Ciebie.
Masz 31 lat ,są mężczyźni w tym wieku normalni ,wykształceni i wolni.Nie musisz skazywać się na budowlańca lub kierowcę.Nie ulegaj lękom ,że tylko taki Ci zostanie.
uprzedzam tych wszystkich ,którzy chcą napisać "co złego jest w kierowcy".
Otóż nic ,ale po wyjściu z łóżka trzeba jeszcze mieć o czym rozmawiać.
Ostatnio edytowano 9 cze 2013, o 10:43 przez impresja7, łącznie edytowano 2 razy
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Rozstanie - odeszlam i boje sie co dalej...

Postprzez Veroniq » 9 cze 2013, o 10:32

impresja7 napisał(a):Pan kierowca i Pan budowlaniec to raczej z inteligentną kobieta ma nie po drodze.
Ale oprócz panów w bogatych garniturach i kierowców są też wykształceni,normalni mężczyźni w wieku autorki jeszcze jest dużo wolnych ,którzy marzą o swojej rodzinie i będą Veroniq szanować i traktować jak pełnoprawną partnerkę ,a nie jak ozdobę do pokazania kolegom i maszynkę do seksu.
Veroniq miej na uwadze też ,że Twój mężczyzna ma rodzinę i drugiej nie potrzebuje ,chociaż ,żeby Ciebie zatrzymać będzie Ci mówił to co chcesz usłyszeć. Ale zwróć uwagę,że powtarza Twoje słowa i Twoje marzenia po to tylko ,zby Cie zatrzymać .Ale jak trafi mu się inna ,która zarzuci na niego sieć,to bez wahania odwróci się na pięcie i pójdzie do niej .Tam gdzie jest mu łatwiej .On potrzebuje bocznej uliczki,bo główną już ma .cwany sprytnie się wywinął z codzienności z ex i z dzielenie wspólnie na co dzień obowiązków. Wyluzował sobie pole z byłą rodziną i daje siebie tyle tylko ile chce ,a Ciebie ma na boku. była rodzina ,była ex i obecna partnerka cudownie uzupełniają jego wolne nieodpowiedzialne życie . Nie jest ani tu ani tam zobowiązany do niczego ,zawsze brak czasu dla jednego zwiazku moze wymówić drugim i wybierać to na co mu się w danym momencie chce.Lawirant i nieodpowiedzialny człowiek ,któemu chcesz powierzyć swoje życie.Zawiódł jedną rodzine i zawodzi Ciebie.
Masz 31 lat ,są mężczyźni w tym wieku normalni ,wykształceni i wolni.nie musisz skazywać się na budowlańca lub kierowcę.


cudownie to opisalas, sama lepiej bym tego nie zrobila!! moje ulubione zdanie "daje z siebie tyle tylko ile chce"

nie mam zamiaru sie skazywac na nikogo ;) wiem ze mam prace przed soba tez... i musze to przerobic w sobie wszystko... by uswiadomic sobie czemu w to weszlam tak ochoczo i czemu tyle wytrwalam by nigdy wiecej nie popelnic tego bledu a zaczac panwac nad swoim zyciem ...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 174 gości

cron