---------- 21:45 10.03.2008 ----------
Mergie tak jeżeli pytasz o takie wartości, to jak najbardziej szacunek, dobro, wyrzeczenie sie siebie po czesci z mysla o tej drugiej osobie, prawda, laskawosc, cierpliwosc, oraz Bog...
Dla mnie tak było. Po to brałam ślub koscielny bo jestem osobą wierzącą i ma to dla mnie ogromne znaczenie.
Jak myślę o rozstaniu to mysle własnie o mojej przysiędze złozonej przed Bogiem "na dobre i na złe" i może dlatego odnajduję jeszcze siłę aby walczyć. Myśle także o umiejętności przebaczania ..
Jednak patrząc na to co sie teraz dzieje z jego strony nie widzę ani szacunku, ani dobra, ani wyrzeczenia się siebie, ani Boga.
---------- 21:56 ----------
Honest, tak jest ten niepokój, taka myśl w głebi duszy czy ja chcę dalej z nim być, czy on potrafi dać mi szczęście. Jednak narazie wszystko jest w emocjach, rany są świerze. Postanowałam że nie będziemy sie widzieć przez miesiąć żeby każdy mógł sobie na spokojnie to wszystko przemyśleć.
Tak mi się teraz czasem wydaje ze to może ta "sliwka robaczywa" ale tak naprawde nigdy do końca niczego nie wiemy. Możliwosci jest wiele, może on przeżyje jakiś wewnętrzny wstrząs i taka sytacja sie już wcale nei powtorzy albo powtorzy sie kolejny raz i kolejny.
Jak sie zwiąże z kims innym to też mogę doświadczyć tego samego.
Przyszłości nie znamy, nie można niczego wykluczyć.
Powidziam Cie za odwagę, że potrafiłaś odejść i ze jesteś z tego zadowolona, mimo że jesteś wciąż sama. To bardzo ważne odzyskać godność.. I nie zwariować przez tą pustkę
Jednak na tą chwile jest moim mężem i w dodatku bardzo go kocham i może dlatego potrafię wiele znieść i wybaczyć. Chciałabym tylko jednego. Jeżeli to nie jest miłość z jego strony to niech sie to okaże teraz.
Ściskam Was mocno