biscuit napisał(a):i tak żadna z osób tu piszących
nie ma możliwości postawić się w Waszym położeniu
bo nie jest Wami
nie była w tej sytuacji
nawet jak ktoś doradzi z najlepszego serca
to i tak konsekwencje każdej decyzji poniesiecie Wy
Wiem o tym, tylko chciałam poznać opinie jakieś z zewnątrz, inne niż nasze., oderwane od naszego myślenia.
A mieszkanie za 700zł dwupokojowe to jest okazja, Cat ma rację. We Wrocku jest gorzej niż w Poznaniu ale ostatnio mieliśmy kawalerkę za 850, wiec różnica jest. Ten facet, który nam to proponuje, to znajomy Ł i dlatego tak.
limonka napisał(a): czy mozliwosc zamieszkania z jego rodzicami zakonczyla sie totalna klapa?
Możliwości mieszkania z jego rodzicami nie ma... Po tym, co ostatnio nawyprawiali, to się w głowie nie mieści. Robią wszystko, żeby nas podzielić. Poza tym nie wyobrażam sobie mieszkać, z ciągle krytykującym wsystko teściem. To też nie jest dobre. Ty coś robisz a ktoś Ci mówi, ze zrobiłby to lepiej i ciagle poprawia, ocenia i docina... To jest podobne środowisko co tu, tylko nie tak drastyczne... Poza tym wszystkie obowiązki wiadomo były by na mnie, a na pewno większość, bo się dzielimy pracami domowymi ale mi ciągle patrzano by na ręce... Po ostatnim ich popisie nie wchodzi to w ogóle w grę...
zajac napisał(a):Księżycowa, a czy Ł. ma na ten temat jakieś zdanie? Uważa, że podołacie, nie podołacie? Troszeczkę mam wrażenie, jakbyś została sama z tą decyzją...
Ma zdanie takie, że żeby zaoszczędzić nie możemy nigdzie iść. Tak realnie rzecz biorąc ma rację... Też się waha, bo widzi jak funkcjonuję tutaj ale kwalifikacje są ważne. Pracodawca jak nie nauczę się biegle języka wywali mnie za drzwi.
Ale ogólnie fakt, czuję się trochę obciążona. Ale on zaczął terapię. Dam mu czas....
caterpillar napisał(a):rozumiem ,ze z Twoja mama nie da sie normalnie rozmawiac ale moze byscie sprobowali na kilka miesiecy a potem ew. wrocic?
Mama może i tak, ale brat... poza tym ja mogę tu wrócić zawsze, dopóki jestem zameldowana ale Ł nie jest i nie wiem co mu strzeli do głowy, to nie obliczalny człowiek.
Ostatnio słyszałam jak mówił po tej akcji z drzwiami do rodziców ,,Niech stąd spierd....a jak najszybciej" ojciec ruszyła na niego wtedy ,, Zwariowałeś? A gdzie pójdzie? Pod most?" a mój ,"brat" ,,Mam to w dupie" .
Możliwość powrotu pewnie jest, bo mam prawo. Tylko pamiętam jak padłam po powrocie tu z naszego mieszkania, zdechłam po prostu już mając swiadomość, że to się stanie.
Chyba, że jakoś się opancerzyc psychicznie i przetrwać to. Musiałabym pogadać z mamą... choć rozmowa z nią jest jakąś masakrą...
smerfetka0 napisał(a):A jaka jest cena wynajmu sypialni dla dwoch w domu gdzie takie pokoje wynajmuja?
Nie mam pojęcia... ale sam pokój róznie 400 - 600zł... plus opłaty. W tym momencie graniczy, to z ceną za dwupokojowe mieszkanie.
Aha, bis... te co do tego, że z samej nazwy te dwa pokoje, to nie wiem co miałaś na myśli ale wygląda to tak, że są to pokoje, do których się wchodzi osobno. Mają osobne drzwi. Nie jest to dzielone żadną ścianką działkową na dwa czy coś takiego. Mają normalnie osobne wejście.
biscuit napisał(a):że ja Ciebie Księżycowa widzę jako osobę o dużym potencjale intelektualnym
więc może Twoja wizja ilości korepetycji
jaką bierzesz pod uwagę jest zawyżona
może wystarczą jakieś spotkania konsultacyjne, ukierunkowujące
a reszta to wkład pracy własnej
co bezpieczne domostwo umożliwi w większym zakresie
Dziękuję za komplement bis
Co do korków, to są potrzebne tylko z matmy a z tego jestem na 0. Od podstaw i to młotkiem do głowy
Apasjonata napisał(a):Ze swego doswiadczenia , mogę powiedzieć tyle, ze wcale taka prosta zaleznosc nie musi miec miejca. W momencie jak mi sie ustabilizowała sytuacja w domu , zrobiłam się bardziej otwarta na podejmowanie kroków w kierunku rozwoju osobistego, zarabiam teraz dwa razy tyle niz dwa lata temu. Kiedyś wogóle nie pomyslałabym o podjęciu takiej pracy, podjęciu dokształcania się , nie miałam odwagi do zmiany . Jak by mi ktoś kiedyś powiedział, ze mogę to robić to prawdopodobnie zasmiałabym się , nie to nie dla mnie, to moze robić tylko człowiek sukcesu, ja nim nie jestem, nie nadaję się. Wczesniej całą moją uwagę zaprzątało zapewnienie podstawowych potrzeb.
Zerknij tu
http://www.zarzyccy.pl/p_piramida-potrzeb-maslowa.htmlJa wtedy zajmowałam się zapewnieniem rodzinie potrzeb fizjologicznych i bezpieczeństwa, na pozostałe zwyczajnie nie było miejsca.
Jestem w szoku, kwalifikacje na ostatnim miejscu. Mam wrażenie, że to się ma odrwotnie do rzeczywistości, przynajmniej naszej.
Jednak wynajmując wcześniej tak na prawdę byliśmy pozbawieni szans na lepsze prace, bo na jakieś kursy doszkalające, na które mam teraz wtedy nie było szans. O angielskim nie wspomnę... ledwo zostawało nam na jedzenie.
Nic nie mogliśmy odłożyć, nic dla siebie zrobić. MIałam wrazenie, ze bez szans na naukę będzie tak do końca życia... bo to takie zamknięte koło. Jak zmienić pracę, skoro do żadnej innej mnie wtedy nie chcieli, bo brak im było czegoś w moim profilu.
Tego się obawiam, że odbiorę sobie mozliwosći, choćby na naukę języka, która jest dla mnie teraz priorytetem. Jak już będę miała język, to mam większe szansę i wszędzie więcej drzwi pootwieranych, to i szansa na wzrost zarobków.
Ale z innej strony komfort psychiczny jest bezcenny... Muszę pogadać z Ł. Zaraz się obudzi, bo jest po nocce.
Ja z resztą też nie dawno wstałam, bo w nocy nie mogę tu spokojnie zasnąć
i siedzę do rana pomimo zmęczenia...
Dziękuję Wam za sugestie.