Co byście zrobili?

Problemy związane z depresją.

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Apasjonata » 7 cze 2013, o 13:05

Księżycowa napisał(a): najprawdopodobniej wynajęcie mieszkania jest równoznaczne ze stratą możliwości inwestycji w siebie..

Ze swego doswiadczenia , mogę powiedzieć tyle, ze wcale taka prosta zaleznosc nie musi miec miejca. W momencie jak mi sie ustabilizowała sytuacja w domu , zrobiłam się bardziej otwarta na podejmowanie kroków w kierunku rozwoju osobistego, zarabiam teraz dwa razy tyle niz dwa lata temu. Kiedyś wogóle nie pomyslałabym o podjęciu takiej pracy, podjęciu dokształcania się , nie miałam odwagi do zmiany . Jak by mi ktoś kiedyś powiedział, ze mogę to robić to prawdopodobnie zasmiałabym się , nie to nie dla mnie, to moze robić tylko człowiek sukcesu, ja nim nie jestem, nie nadaję się. Wczesniej całą moją uwagę zaprzątało zapewnienie podstawowych potrzeb.
Zerknij tu
http://www.zarzyccy.pl/p_piramida-potrzeb-maslowa.html
Ja wtedy zajmowałam się zapewnieniem rodzinie potrzeb fizjologicznych i bezpieczeństwa, na pozostałe zwyczajnie nie było miejsca.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Księżycowa » 7 cze 2013, o 14:41

biscuit napisał(a):i tak żadna z osób tu piszących
nie ma możliwości postawić się w Waszym położeniu
bo nie jest Wami
nie była w tej sytuacji
nawet jak ktoś doradzi z najlepszego serca
to i tak konsekwencje każdej decyzji poniesiecie Wy


Wiem o tym, tylko chciałam poznać opinie jakieś z zewnątrz, inne niż nasze., oderwane od naszego myślenia.

A mieszkanie za 700zł dwupokojowe to jest okazja, Cat ma rację. We Wrocku jest gorzej niż w Poznaniu ale ostatnio mieliśmy kawalerkę za 850, wiec różnica jest. Ten facet, który nam to proponuje, to znajomy Ł i dlatego tak.


limonka napisał(a): czy mozliwosc zamieszkania z jego rodzicami zakonczyla sie totalna klapa?


Możliwości mieszkania z jego rodzicami nie ma... Po tym, co ostatnio nawyprawiali, to się w głowie nie mieści. Robią wszystko, żeby nas podzielić. Poza tym nie wyobrażam sobie mieszkać, z ciągle krytykującym wsystko teściem. To też nie jest dobre. Ty coś robisz a ktoś Ci mówi, ze zrobiłby to lepiej i ciagle poprawia, ocenia i docina... To jest podobne środowisko co tu, tylko nie tak drastyczne... Poza tym wszystkie obowiązki wiadomo były by na mnie, a na pewno większość, bo się dzielimy pracami domowymi ale mi ciągle patrzano by na ręce... Po ostatnim ich popisie nie wchodzi to w ogóle w grę...

zajac napisał(a):Księżycowa, a czy Ł. ma na ten temat jakieś zdanie? Uważa, że podołacie, nie podołacie? Troszeczkę mam wrażenie, jakbyś została sama z tą decyzją...


Ma zdanie takie, że żeby zaoszczędzić nie możemy nigdzie iść. Tak realnie rzecz biorąc ma rację... Też się waha, bo widzi jak funkcjonuję tutaj ale kwalifikacje są ważne. Pracodawca jak nie nauczę się biegle języka wywali mnie za drzwi.
Ale ogólnie fakt, czuję się trochę obciążona. Ale on zaczął terapię. Dam mu czas....

caterpillar napisał(a):rozumiem ,ze z Twoja mama nie da sie normalnie rozmawiac ale moze byscie sprobowali na kilka miesiecy a potem ew. wrocic?



Mama może i tak, ale brat... poza tym ja mogę tu wrócić zawsze, dopóki jestem zameldowana ale Ł nie jest i nie wiem co mu strzeli do głowy, to nie obliczalny człowiek.
Ostatnio słyszałam jak mówił po tej akcji z drzwiami do rodziców ,,Niech stąd spierd....a jak najszybciej" ojciec ruszyła na niego wtedy ,, Zwariowałeś? A gdzie pójdzie? Pod most?" a mój ,"brat" ,,Mam to w dupie" .
Możliwość powrotu pewnie jest, bo mam prawo. Tylko pamiętam jak padłam po powrocie tu z naszego mieszkania, zdechłam po prostu już mając swiadomość, że to się stanie.
Chyba, że jakoś się opancerzyc psychicznie i przetrwać to. Musiałabym pogadać z mamą... choć rozmowa z nią jest jakąś masakrą...

smerfetka0 napisał(a):A jaka jest cena wynajmu sypialni dla dwoch w domu gdzie takie pokoje wynajmuja?


Nie mam pojęcia... ale sam pokój róznie 400 - 600zł... plus opłaty. W tym momencie graniczy, to z ceną za dwupokojowe mieszkanie.
Aha, bis... te co do tego, że z samej nazwy te dwa pokoje, to nie wiem co miałaś na myśli ale wygląda to tak, że są to pokoje, do których się wchodzi osobno. Mają osobne drzwi. Nie jest to dzielone żadną ścianką działkową na dwa czy coś takiego. Mają normalnie osobne wejście.

biscuit napisał(a):że ja Ciebie Księżycowa widzę jako osobę o dużym potencjale intelektualnym
więc może Twoja wizja ilości korepetycji
jaką bierzesz pod uwagę jest zawyżona
może wystarczą jakieś spotkania konsultacyjne, ukierunkowujące
a reszta to wkład pracy własnej
co bezpieczne domostwo umożliwi w większym zakresie


Dziękuję za komplement bis ;)
Co do korków, to są potrzebne tylko z matmy a z tego jestem na 0. Od podstaw i to młotkiem do głowy :?

Apasjonata napisał(a):Ze swego doswiadczenia , mogę powiedzieć tyle, ze wcale taka prosta zaleznosc nie musi miec miejca. W momencie jak mi sie ustabilizowała sytuacja w domu , zrobiłam się bardziej otwarta na podejmowanie kroków w kierunku rozwoju osobistego, zarabiam teraz dwa razy tyle niz dwa lata temu. Kiedyś wogóle nie pomyslałabym o podjęciu takiej pracy, podjęciu dokształcania się , nie miałam odwagi do zmiany . Jak by mi ktoś kiedyś powiedział, ze mogę to robić to prawdopodobnie zasmiałabym się , nie to nie dla mnie, to moze robić tylko człowiek sukcesu, ja nim nie jestem, nie nadaję się. Wczesniej całą moją uwagę zaprzątało zapewnienie podstawowych potrzeb.
Zerknij tu
http://www.zarzyccy.pl/p_piramida-potrzeb-maslowa.html
Ja wtedy zajmowałam się zapewnieniem rodzinie potrzeb fizjologicznych i bezpieczeństwa, na pozostałe zwyczajnie nie było miejsca.


Jestem w szoku, kwalifikacje na ostatnim miejscu. Mam wrażenie, że to się ma odrwotnie do rzeczywistości, przynajmniej naszej.
Jednak wynajmując wcześniej tak na prawdę byliśmy pozbawieni szans na lepsze prace, bo na jakieś kursy doszkalające, na które mam teraz wtedy nie było szans. O angielskim nie wspomnę... ledwo zostawało nam na jedzenie.
Nic nie mogliśmy odłożyć, nic dla siebie zrobić. MIałam wrazenie, ze bez szans na naukę będzie tak do końca życia... bo to takie zamknięte koło. Jak zmienić pracę, skoro do żadnej innej mnie wtedy nie chcieli, bo brak im było czegoś w moim profilu.
Tego się obawiam, że odbiorę sobie mozliwosći, choćby na naukę języka, która jest dla mnie teraz priorytetem. Jak już będę miała język, to mam większe szansę i wszędzie więcej drzwi pootwieranych, to i szansa na wzrost zarobków.
Ale z innej strony komfort psychiczny jest bezcenny... Muszę pogadać z Ł. Zaraz się obudzi, bo jest po nocce.
Ja z resztą też nie dawno wstałam, bo w nocy nie mogę tu spokojnie zasnąć :( i siedzę do rana pomimo zmęczenia...
Dziękuję Wam za sugestie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Aksamitny » 7 cze 2013, o 18:46

Kwoty, jakie wymieniłaś jako wasz obecny dochód powalają mnie na kolana.
Według mnie spokojnie za nie można mieć własne cztery kąty mieć zapewniony wikt i śmiało jeszcze podnosić swoje kwalifikacje pod warunkiem, że nie ma się aspiracji bywania w restauracjach.
Polecam biedronkę przez jakiś czas.
Poza tym, jeśli nie zrobicie kroku z toksycznego środowiska to nic się nie zmieni.
Ja mam wrażenie, że twój partner jest uwiązany na mentalnej smyczy tego, co mu wmawiali, że jest nikim i że sobie nie poradzi.
Tak byli dobrzy w tym wmawianiu, że on się po prostu boi, że nie dacie sobie rady.
On chyba jest jak to mówią zaplątany w nie odciętą pępowinę.
Śmiało nie obawiajcie się cokolwiek by nie czekało na was za progiem tego toksycznego miejsca i tak będzie leprze niż siedzenie z wampirami energetycznymi, które doją was z energii.
Jesteście ze sobą a to da wam moc i wytrzymacie wszystko, bo będziecie tworzyć coś swojego tylko dla was.
Aksamitny
 
Posty: 62
Dołączył(a): 28 paź 2009, o 02:51
Lokalizacja: Zgierz

Re: Co byście zrobili?

Postprzez impresja7 » 7 cze 2013, o 19:35

No więc Aksamitny to jęczące dziewczątko ,ta księżycowa panienka ma sie lepiej niż kto inny by myslał ,a nie jeden by tak chciał mieć .Ale ona płacze ,że na nic ją nie stać ,nawet na kino raz na miesiąc, ale jak ma ze 4 komórki i na każdej rachunek po 600 zł lub tym podobne nierozsądne wydatki to i 5 tys .za mało.
Te kwoty które podała w zupełnosci wystarczą na potrzeby mieszkaniowe i szkoleniowe,no przecież nie robi MBA :mrgreen: :haha:
Albo kłamie co do kwot jakie zarabiają i jest im rzeczywiscie ciężko finansowo ,bo może mają 1/3 tego co podała.
W każdym razie nie warto wierzyć ludziom tutaj co do ich problemów ,bo są najczęściej wydumane.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Co byście zrobili?

Postprzez ewka » 7 cze 2013, o 19:49

impresja7 napisał(a):W każdym razie nie warto wierzyć ludziom tutaj co do ich problemów ,bo są najczęściej wydumane.

No toś się Impresja wysiliła.
Jeśli ktoś uważa, że ma problem - to jest to problem. Jeśli się Tobie wydaje, że "wydumany", to lepiej zamilcz kobieto. To jest forum WSPARCIA. Tak dla przypomnienia, bo może głową jesteś jeszcze w obcych landach.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Co byście zrobili?

Postprzez impresja7 » 7 cze 2013, o 19:56

Cóż Ewka ,uczę sie od Ciebie .
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Co byście zrobili?

Postprzez ewka » 7 cze 2013, o 19:58

Daj spokój, żenadą znowu walisz.
Pa.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Księżycowa » 7 cze 2013, o 20:00

Aksamitny napisał(a):Kwoty, jakie wymieniłaś jako wasz obecny dochód powalają mnie na kolana.
Według mnie spokojnie za nie można mieć własne cztery kąty mieć zapewniony wikt i śmiało jeszcze podnosić swoje kwalifikacje pod warunkiem, że nie ma się aspiracji bywania w restauracjach.
Polecam biedronkę przez jakiś czas.


700zł za mieszkanie plus opłaty, dolicz do tego spłatę kredytu 600zł miesięcznie, angielski można płaciś w ratach ok. 370zł przez 5 mies. na dwie os,
Już nie jest tak kolorowo a nie Biedronce jestem cały czas... Poza tym od 4 lat jest zero wyjść, zero nawet raz w tyg. wyjścia na basen czy głupie ćwiczenia... przerabialiśmy już to i ja rozumiem mojego faceta, że nie chce powtarzać historii, bo wie jak może być. A jeszcze auto trzeba za coś zalać. Bilet mies. 150zł. wyżywienie zwierząt. Jednak trochę tego jest...
Jak sobie to zliczyć, to już nie wychodzi tak kolorowo.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Sansevieria » 7 cze 2013, o 20:02

Ewko, Impresja nie zmilczy, ona ma przymus wypowiadania się w pewnie sposób i najzwyczajniej nie jest w stanie inaczej, niemoc ma taką oraz brak możliwości. :bezradny:

Księżycowa, ile te opłaty wynoszą?

A tak ogólnie to moim zdaniem w sytuacji codziennego komfortu psychicznego więcej da się zrobić niż w stałym stresie. Lepiej się człowiek uczy i skuteczniej, ma więcej chęci do wszystkiego. I może się okazać że się nie dasz rady nauczyć języka z uwagi na stres w domu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Co byście zrobili?

Postprzez Księżycowa » 7 cze 2013, o 20:16

Ok. rozpisuję więc po przeliczeniu:
sam wynajem - 200zł
czynsz. ok. 250
media - ok. 100zł
nasze komórki (wyobraźcie sobie, że skromnie - po jednej na głowę :lol: ) - 200zł.
kredyt - 600zł
paliwo. ok. 150zł
bilet miesięczny 155zł

razem 2.500.
Nie wspomnę o wyżywieniu naszym i zwierząt oraz niepsidziewanych chorobach, czyli co się z tym wiąże leki itp. Nie wliczałam tu tego nawet.
Albo chorobie zwierząt a nasza kotka jezst ciągle obserwowana ze swoim jelitem i jeszcze nie wykluczyli badań.
Dwóch rat za angielski też tu nie wliczałam a już jest taka suma.
W zasadzie właśnie sobie odpowiedziałam tą rozpiską na dylemat, który mnie męczył...
Ostatnio edytowano 7 cze 2013, o 20:19 przez Księżycowa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Co byście zrobili?

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 20:18

Ksieżycowa nie po to podała zarobki
żeby się ktoś do niej przypierdalał i oceniał
czy to dużo czy mało
tylko żeby naświetlić problem decyzyjny
odnośnie wyboru - czy lepiej mieć spokój psychiczny kosztem budżetu
czy jednak zacisnąć zęby i oszczędzać na ważny cel

bo z kasą to wiadomo
że jak ktoś ma mniej i kilka gąb do wyżywienia
to będzie to dużo
dla kogoś kto ma wyższy standard życia i zarobków
to będzie to mało
dużo czy mało to pojęcia względne

komentarz impresji to wogóle pominę
bo jej zdaje się sprawia przyjemność
nasze komentowanie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Co byście zrobili?

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 20:24

ale ja to teraz nie rozumiem
jaki czynsz?
jaki wynajem?

czy to oznacza, że u Ciebie w domu płacicie 450 zl?
a tam na wynajętym byłoby to 700?

jeśli to byłby spokój za cenę komórek, to ja wolałabym je wywalić do rowu
i pokryć różnicę w kosztach mieszkania

wyraźnie drenuje Was ten kredyt 600 zł
nie wiem na jaki on jest okres
ale może możnaby go jakoś restrukturyzować
i rozłożyć na niższe raty, za to przez dłuższy okres czasu
i też z tego pokryć różnicę

paliwo - skoro macie bilety miesięczne
to ograniczyć jazdy samochodem
albo wogóle z nich zrezygnować

to są moje pomysły
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Co byście zrobili?

Postprzez agik » 7 cze 2013, o 20:26

Ksiezycowa, ale naprawdę- zostaje Wam tysiąc złotych. To jest BARDZO dużo pieniedzy na jedzenie. Mnie by starczyło na 3 miesiące, tak wiem, jeszcze zwierzęta i angielski. Powinno wystarczyc.
Pisałaś, ze kredyt Wam się niedługo skończy... Nie da się przetrzymac tego czasu z zaciśniętymi zębami? Jeju, nauczę Cię jak wydac na jedzenie 200- 300 zł na miesiąc. Z wypasem i naprawdę niczego Wam nie braknie.

Kurcze, to naprawdę jest okazja. Śmignie koło nosa, za kilka miesięcy spłacicie kredyt, a okaze się, że mieszkanie już ktoś wynajął.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Co byście zrobili?

Postprzez limonka » 7 cze 2013, o 20:27

kasioru to faktycznie duzo wam nie zostaje..ogolnie twoje miasto jest chyba dosc drogie jesli chodzi o utrzymanie :roll: nie ma cie kto z tej matmy za darmo pouczyc? jak wyglda twoja nauka angielskiego? lekcje prywatne? czy szkola?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Co byście zrobili?

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 20:28

do tego dodałabym oczywiście negocjowanie ceny
czyli nie 700 a może 600
każde 100 zł jest ważne
być może się zgodzi
bo lokatorzy nieanonimowi, długoterminowi, wypłacalni
którym można zaufać
to też ważny aspekt decyzyjny
przy wyborze klienta
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 315 gości

cron