i co dalej?

Problemy z partnerami.

Postprzez aga.z » 26 lut 2008, o 11:15

Honest napisał(a):Niegdysiejsze zdrady rodziców naprawdę bolą... A takich rzeczy nie da się ukryć, wyjdą na światło dzienne.
Dlatego decyzja o wyborze partnera jest tak ważna. To rzutuje nie tylko na nasze życie, ale też drogę życiową dzieci.


Te słowa uświadomiły mi jeszczejedną ważną rzecz. Jeśli pozostanę w tym zwiąsku to będziemy mieć dzieci - bo ja tego chce i on też (nawet teraz mi powiedział, że to zemną chce wychowywać nasze dzieci). Ipowstaje kolejny problem bo czy nasze dziecko powinno się kiedyś dowiedzieć, że ma siostrę?
To chyba jednak trochę ża duzo jak dla mnie!? Ale nie umiem teraz od niego odejść. Boję się zostać sama. Może to tak nie wygląda ale nie wierzę w siebie. Nie wierzę, ze mi się uda! Potrzeuje kogoś przy sobie kto mnie przytuli wtedy gdy będzie mi żle! Tym kimś od zawsze dla mnie był on!
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez ewka » 26 lut 2008, o 14:10

Na ważne decyzje potrzeba siły... nie masz jej teraz, więc raczej bez pośpiechu - odejść (lub go wyrzucić) zawsze zdążysz. I nie musisz dzisiaj wiedzieć, kiedy Waszemu dziecku trzeba powiedzieć... samo życie podpowie - bo wiedzieć chyba powinno (wg mnie). I to chyba od ojca powinno się dowiedzieć. Kurczę... no niełatwo. Trzymaj się :slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 26 lut 2008, o 21:11

aga.z napisał(a):
Honest napisał(a):Niegdysiejsze zdrady rodziców naprawdę bolą... A takich rzeczy nie da się ukryć, wyjdą na światło dzienne.
Dlatego decyzja o wyborze partnera jest tak ważna. To rzutuje nie tylko na nasze życie, ale też drogę życiową dzieci.


Te słowa uświadomiły mi jeszczejedną ważną rzecz. Jeśli pozostanę w tym zwiąsku to będziemy mieć dzieci - bo ja tego chce i on też (nawet teraz mi powiedział, że to zemną chce wychowywać nasze dzieci). Ipowstaje kolejny problem bo czy nasze dziecko powinno się kiedyś dowiedzieć, że ma siostrę?



Moim zdaniem, jak najbardziej powinny wiedzieć. Miałyby do tego prawo, poza tym nie da się tego ukryć, a pomyśl jaki to byłby szok dowiedzieć się od obcych o takiej sprawie??? Dzieci czułyby się oszukane.

Moim zdaniem, jeśli zadecydujesz, że chcesz odejść to DASZ SOBIE RADę!!! Kurcze, naprawdę wartościowa z Ciebie kobieta, co nie jest spotykane tak często! Naprawdę jesteś mądrą kobietą! Podeszłaś do problemu racjonalnie, dojrzale. Takie cechy ceni się u ludzi.

Fakt, jeśli odejdziesz, możesz czuć się na początku podle... Ale... zostać tylko dlatego, że boisz się być sama...? Jeśli to ma być podstawą to nie jest to dobry fundament na przyszłe życie. Kochasz go, rozumiem to, ale niekiedy lepiej odejść kochając.

Pisałaś, że rozum mówi Tobie coś innego, serce coś innego. Klucz tkwi w odpowiedzi na pytanie - czego w życiu słuchasz: SERCA CZY ROZUMU???
Osobiście w miłości wybieram rozum, gdyż serce komunikuje o uczuciach, ale się czasem myli...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez aga.z » 29 lut 2008, o 11:57

Targają mną różne myśli - jak to będzie jeśli zostanę lub jakie będzie moje życie jeśli odejdę. Ja tego nie wiem i nikt tego nie wie. Boję się strasznie. Nie umiem pojąć decyzji. Zastanawiam się, że może powinnam poczekać. Zobaczyć jaki będzie jego stosunek do tego dziecka. A z drugiej strony zastanawiam się czy powinnam czekać. A może powinnam układać sobie życie bez niego. Te myśli sprawiają, że mam problem z normalnym funkcjonowaniem.
Jedno wiem chciałabym wiedzieć, czemu sprawy się tak dalej potoczyły. Przecież rozmawialiśmy, wybaczyłam i usłyszałam, że to ja jestem tą jedyną! A jednak nie byłam!
Gdy zadaje to pytanie nie uzyskuje odpowiedzi. Twierdzi, że sam nie wie i nie umie tego zrozumieć! Ja tym bardziej tego nie pojmuję.
Czy wizyta u psychologa w tej sytuacji coś pomoże? Swego czasu ja chciałam udać się do psychologa teraz on tego chce. Jest mi jeszcze z tego powodu coraz gorzej bo widzę jak on to przeżywa, jak bardzo żałuje i sam nie umie odpowiedzieć sobie na wiele pytań a co dopiero na moje.
Może ktoś z was miał jakieś doświadczenia jeśli chodzi o psychologów. Jak to wygląda i czy warto iść na jakąś terapię.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez bunia » 29 lut 2008, o 12:05

Mysle,ze przydaloby Wam sie obojgu poradnictwo rodzinne - razem we dwoje,w tym widze szanse wyjscia z impasu.....pomysl o tym.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 29 lut 2008, o 14:18

aga.z napisał(a):Zobaczyć jaki będzie jego stosunek do tego dziecka.

Nie bardzo rozumiem... wyobrażasz sobie, że jaki powinien być? Lub jaki nie powinien?
Rozumiem, że masz wątpliości - czy być, czy odejść... myślę, że jeśli chce się podjąć jakąś decyzję (ważną), to wątpliwości nie powinno być. Za dużo zdrowia kosztuje to szarpanie się, że może trzeba było tak, a może inaczej. Więc póki te wątpliwości są, to wg mnie nie jest to dobry czas, by o czymś tak ważnym decydować. Trzeba poczekać, by tę pewność mieć.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez słońce w bursztynie » 2 mar 2008, o 13:57

---------- 22:21 01.03.2008 ----------

witaj
nie zazdroszczę Ci, nie mogę sobie wyobrazić Twojego bólu a życie jeszcze przed Tobą
ja nie wytrzymałabym chyba psychicznie i tej i przyszłej męczarni i wiecznej niepewności
pomysł męża żebyście mieli dziecko jest chyba wynikiem jego wyrzutów sumienia i być może chęci za trzymania Cię albo swoistą rekompensatą, a le według mnie jest wynikiem emocji
zgadzam się z tym, że musisz poczekać, choćby dlatego, żeby wiedzieć jaki będzie stosunek męża do dziecka i co zrobi kiedy oprzytomnieje
a jeśli dziecko spoi tamten romans, jeśli wzbudzi w nim ciepłe uczucia, to przecież dzieje się niezależnie od nas, jeśli będzie chciał dać dziecku dom
teraz kieruje się wstydem i świadomością, że zrobił Ci krzywdę, ale jeśli sypiał z tamtą kobietą po waszej rozmowie to lepiej nie spodziewać się za wiele, nie jest szczery i raczej nie potrafi
oszukał Cię przecież właściwie po raz drugi
zastanów się czy podołasz i czy chcesz naprawdę podołać takiemu cierpieniu i huśtawce uczuć, niepewności, bez poczucia bezpieczeństwa przez resztę życia i czy ten właśnie mężczyzna jest tego wart
Ty kochasz męża, ale jak to, on DOPIERO ? Uświadomił sobie, że Cię kocha i że był z Tobą szczęśliwy
namieszał w życiu Wam obojgu, niech więc on teraz działa nie bierz na siebie jego ciężaru, niech sam zdecyduje i niech się wreszcie dowie czego chce
inaczej Ty poniesiesz konsekwencje i zamęczysz się, pozwól sprawom rozwijać się samym i obserwuj męża
to on musi Ciebie przekonać, żebyś z nim była, tak robić, żebyś jak najmniej ucierpiała
nie sądź tylko, że zatajenie sprawy o ciąży było chronieniem Twoich uczuć, to raczej wstyd i nadzieja, że rozejdzie się po kościach jeśli on nie będzie ojcem dziecka sprawiało, że nic nie mówił a nie jego siła psychiczna

---------- 12:56 02.03.2008 ----------

przepraszam, przecież nie znam Twojego męża, napisałam tak przez pryzmat swoich własnych bardzo podobnych doświadczeń, chociaż mój men nie ma dziecka z tą kobietą

---------- 12:57 ----------

z tą kobietą z którą mnie zdradził
słońce w bursztynie
 
Posty: 16
Dołączył(a): 19 sty 2008, o 16:04
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez aga.z » 4 mar 2008, o 12:52

Witam wszystkich!
Dziękuję bardzo za wasze wypowiedzi, choć są tak różne to raczej wszyscy namawiacie mnie do tego abym poczekała. Chociaż boję się, że znowu życie uciaka mi między palcami to przynajmniej narazie z nim zostanę. Może uda mi się uzyskać odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Poza tym jeśli mam być szczera to było mi z nim dobrze i o dziwo nadal jest!?
Doszłam do wniosku czemu ma mi nie być dobrze! Może przemawia przeze mnie egoizm ale w tej sytuacji najsensowniej jest myśleć o sobie. Będę z nim bo mi dobrze ale zacznę realizować swoje wcześniejsze pomysły, które wcześniej były ograniczane samym faktem bycia mężatką no i może matką w niedalekiej przyszłości. Teraz chcę poprostu robić to o czym wcześniej myślałam a czego nie robiłam ze względu na innych.
Może dzięki temu odzyskam spokój wewnętrzny. Jeszcze bardziej uniezaleznię się od tego człowieka i naszych uczuć!
Pozdrawiam was wszystkich gorąco! Jesteście fantastycznymi wartościowymi ludźmi. którzy nie odmawiają podania ręki!!!
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez ewka » 4 mar 2008, o 14:17

aga.z napisał(a):Teraz chcę poprostu robić to o czym wcześniej myślałam a czego nie robiłam ze względu na innych.
Może dzięki temu odzyskam spokój wewnętrzny. Jeszcze bardziej uniezaleznię się od tego człowieka i naszych uczuć!

Bardzo dobry pomysł! I zawsze się sprawdza;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez echo » 4 mar 2008, o 18:26

super pomysł i faktycznie zawsze się sprawdza.
Ja właśnie tak zrobiłam i przeżywam najszczęśliwszy czas w moim życiu , tfu, tfu, żeby nie zapeszyć. Cudowne uczucie wyzwolenia ;).
Mimo, że ja jestem nadal ze swoim niegrzecznym mężem .
A jestem głównie dlatego że gdy mi powiedział miałam już z nim dziecko i nie chciałam paskudzić małej dzieciństwa, on zrestą też bardzo się zmienił na plus. Teraz układa nam się dobrze, o wiele lepiej niż wcześniej, też ze względu na to , że mam w nosie co inni myślą i sama dbam o swoje szczęście nie przejmując się czyimiś dąsami, fochami czy skrzywieniami. Oczywiście nie po trupach ;)

powodzenia, trzymamy kciuki
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez aga.z » 7 mar 2008, o 16:29

Myślałam, że będzie łatwiej, ale to były złudzenia!!!
Nie umiem normalnie żyć! Niby wstaje rano, jem, śpie ale to jest egzysencja a nie życie!
Boję się tego co będzie za pare miesięcy, rok a może dwa?
Nie wiem jak przekazać tą informację swoim rodzicom - bo chyba powinni dowiedzieć się ode mnie a nie kiedyś przez przypadek. Boję się ich reakcji. Tego do czego będą mnie namawiać.
Gubię się w tym wszystkim!!!
Pomóżcie.
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez echo » 7 mar 2008, o 16:39

no normalna reakcja na początku. Szok, zagubienie. Te myśli będą powracać jak bumerang, ale Twoim zadaniem jest na razie odpędzanie ich. Swoje oczywiście wycierpisz, ale jako środek "przeciwbólowy"
staraj się na siłę odwracać uwagę od tego problemu i zajmij się swoim celem (nowa praca, nowe hobby coś wspominałaś o tym i tego się trzymaj- swoich marzeń). Dopóki nie dojrzejesz do rozstania - nie odchodź, ale wykorzystaj jego wsparcie dla uszczęśliwiania siebie małymi kroczkami. Należy Ci się zadośćuczynienie.
Z czasem pojawi się dystans i wtedy będziesz miała jasnośc sytuacji, co przemawia ZA pozostaniem, co PRZECIWKO.
teraz zajmij się sobą i tylko sobą, nie rodzicami, nie nim, nie dzieckiem, ale swoim stanem psychicznym. To jest jak choroba, z której jednak można się wyleczyć całkowicie.
trzymamy kciuki za Ciebie.

powodzenia
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez aga.z » 10 mar 2008, o 11:40

echo napisał(a):Dopóki nie dojrzejesz do rozstania - nie odchodź, ale wykorzystaj jego wsparcie dla uszczęśliwiania siebie małymi kroczkami. Należy Ci się zadośćuczynienie.

powodzenia

Pytanie czy kiedykolwiek dojrzeje do rozstania z NIM!? Rodzina i znajomi jak na nas patrzą to zapewne myślą "jak oni się kochają" albo nawet "jak on ją kocha". To prawda. Wszystko dla mnie zrobi abym była szczęśliwa ale obawiam się, że pomimo tego ja przy nim już nigdy nie będę tak naprawdę szczęśliwa. Zadra w sercu jest i tam pozostanie.
Owszem mogę kożystać z tych wszystkich dobrodziejstw jakimi mnie obdarza, ale to tylko chwile a potem wracają złe myśli.
Oszukuję się, że może coś z tego będzie. A już widzę, że in dłużej pozwalam mu być ze mną tym tródniej mi będzie rozstać się z nim. Nie wiem co robić. Szkoda, że nik nie ma na to 100% recepty!!!
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Postprzez echo » 10 mar 2008, o 15:18

fakt, recepty nie ma.
Masz rację, że jego wsparcie trochę uzależnia i trudniej odejść. Czy jednak myślisz, że sama dasz sobie radę ze sobą w takiej sytuacji?
Może zdarzyć się tak, że skoro Ty masz zadrę, on pomaga Ci ją "zaleczyć"- to uczucia między Wami wygasną i pozostaniecie po prostu przyjaciółmi. A gdy będziesz gotowa odejść - pójdziesz, ale swobodniejsza i silniejsza i pewniejsza siebie, że dobrze zrobiłaś. Czas klaruje pewne sprawy.
Odejść zawsze możesz. To najprostsze- a jednocześnie jak wiadomo najtrudniejsze.
trzymam kciuki :serce2:
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez aga.z » 12 mar 2008, o 12:24

---------- 11:06 12.03.2008 ----------

Witam wszystkich. Bardzo dziękuję jeszcze raz wam wszystkim. Nawiązując do innego postu uważam, że to forum jest czymś wspaniałym. Tutaj każdy może napisać to czego nie powiedziałby swoim najbliższym ale najważniejsze że wy nie ocenacie a jedynie (aż) wspieracie, podtrzymujecie na duchu, służycie radą. Robicie to wszystko bezinteresownie. Proszę was nie rezygnujcie z tego bo to naprawdę innym pomaga!!!

---------- 11:24 ----------

Jakiś czas temu pisałam, że nie wiem co powinnam teraz zrobić. Snułam plany na temat studiów podyplomowych, kursu języka angielskiego. Wydawało mi się, że jak się czymś zajmę to przestanę rozmyślać o tym co się stało. Ale ostatnio coraz bardziej dociera do mnie, że ja tak na prawdę chcę zostać MATKĄ!!!
Tylko jak w mojej sytuacji zdecydować się na dziecko!!!
Czy mnie całkiem już porąbało?!
aga.z
 
Posty: 24
Dołączył(a): 22 lut 2008, o 13:44
Lokalizacja: W-wa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 155 gości

cron