Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 30 maja 2013, o 18:06

Czas leci... a my siedząc w swoich dziuplach nie dostrzegamy, że pomimo wysokich kosztów życia w ogóle są jakieś tam możliwości, z których można skorzystać wg swoich upodobań.
Poza tym pomimo wszytko, nawet jak sie zdaje, ze nic z czegoś nie będzie, to trzeba wyjść, bo nie wiadomo kiedy szansa się pojawi... moze ktoś dostrzeże coś u nas, co go zainteresuje i dostaniemy szansę? Jak nie wyjdziemy, to nigdy sie o tym nie przekonamy....

Poza tym postanowiłam wziąć z Ciebie przykład i napisać list do mamy. Nigdy jej go nie dam, co prawda ale mam poczucie, ze ciągle ich zachowanie wiąże mi ręce i w ogóle wszystko, żebym nie mogła swobodnie się ruszać, decydować i uwierzyć w siebie... poza nimi i ich obecnością, to sie moze bardziej robi luźne ale chciałabym, zeby w ogóle tego nie było...
Mogę im w realu mówić do woli i tak uznają, że jestem podła, że mogę pomyśleć, ze ich obciążam... więc napiszę do niej... Nigdy nie wypowiedziałam tego jaki mam do nich żal... może list mi pomoże.
Ogólnie, to poczułam, ze nie dam sobie odbierać wiecznie możliwości i radości ze wszystkiego... Dołowanie się niczego nie polepsza... więc nie mam nic do stracenia idąc w drugą stronę i mając nadzieję, ze jak będę się starać to i dla mnie wyjrzy słońce.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez czarna_furia » 31 maja 2013, o 14:20

Gunia76 napisał(a):Właśnie mnie zainspirowałaś ... kocham fotografować, chcę poszukać w moim mieście jakiś warsztatów fotograficznych :) Mam masę zdjęć, coś tam z nimi próbuję robić, ale chciałabym być bardziej profesjonalna w tym temacie :)
Chyba jednak siedzi we mnie jakaś dusza artysty... ale to rodzinne. Mam kuzyna, od strony ojca, który ma swoje studio fotograficzne,kuzynkę- tancerkę, drugą- pisarkę publicystkę...kurde chyba marnuję swoje talenty..hehe



super pomysł Guniu :oklaski:
ja też chętnie poszukałabym takich warsztatów :D
daj znać czy znalazłaś i jak ??
pozdrawiam :wink:
Avatar użytkownika
czarna_furia
 
Posty: 58
Dołączył(a): 23 kwi 2013, o 12:26

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 3 cze 2013, o 08:14

Jak wam minął Dzień Dziecka???Zrobiliście coś dla swojego wewnętrznego dziecka?
Ja mimo brzydkiej pogody 31 maja poszłam w góry :) :) Zabrałam syna, było super...Nawet słonko wyszło.
A 1 czerwca miło spędziliśmy rodzinnie czas w EQ-parku w Libercu. Każdy duży i mały znalazł coś dla siebie. :)
I choć pada i pada- jakoś nie czuję przygnębienia...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 3 cze 2013, o 19:28

Mój 1 czerwca był bombą prawdziwą ... chodziłam tak najeżona, wszystko mną targało, wszystkim się oberwało... Wściekła byłam niby nie wiem o co... ale dużo mam złości na mamę za to jak popiera brata w najbardziej chamskich zagrywkach... na jego ,,Masz się stąd wyprowadzić" powiedziała, że źle coś odebrałam :shock:
On traktuje mnie jak jedno wielkie g.... a ona mi mówi, ze ja coś źle zrozumiałam.
Jemu wolno w domu wszystko a innym nie... juz poczyniłam kroki w tym temacie ale co z tego? Czego by nie zrobił ona zawsze stanie za nim albo się wycofuje...
I jakoś tak do mnie doszło, że strasznie jestem ograniczona we własnym domu... do każdej fanaberii brata trzeba się dostosować. I dziś mi terapeutka uświadomiła, że on nie traktuje mnie poważnie, tylko jak dziecko, którym można dyrygować i jego zdanie się nie liczy.
Jak skojarzę jak traktuje własne dziecko, to fakttcznie... tylko ja się postawię przecież, więc efekt taki, że zieje nienawiścią w moim kierunku i stąd spory, bo ja nie chce się podporządkować ale też nie ma szans na dogadanie się i kompromis, bo moich spraw nikt nie bierze pod uwagę... Czasem rozchodzi się o bzdury, które się pojawiają jak się mieszka razem.. i nie ma dyskusji, bo ja nie mam żadnych praw.... sprzeciwiam się ale co z tego? Dopnę swego nie raz, bo zaczynam jakoś o siebie walczyć ale brat ma poparcie wszystkich... a ja już kurna nie zamierzam być traktowana jak dziecko... uciszana i pomijana... zapewne to się nie zmieni nigdy.. Ja jak już to widzę, to pewnie zacznę jeszcze bardziej o swoją przestrzeń się upominać ale na ile mi to sie uda?

Jejku Gunia sorrki... zrobiłam off top na Twoim wątku... chyba za,łoże jakiś swój ;/
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez impresja7 » 3 cze 2013, o 20:07

A moze mama po prostu chce załagodzic konflikt,bo wie jak Wy dwie wrzeszczące twarze dopadniecie do siebie,to pióra sie posypią i przemawia do Ciebie jako kobiety,bo mysli ,że jesteś łagodniejsza i Ty ustapisz ,bo jakbyście sie rozhulali ,to moze mama sie boi ,żeby ci krzywdy nie zrobił .
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 3 cze 2013, o 20:20

I spokój szag trafił :bezradny:
Możesz się do mnie nie odzywać i nie brać udziału w moich sprawach? Rozumiesz co znaczy - odczep się?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Justa » 3 cze 2013, o 22:17

Ksiezycowa, nie daj sie sprowokowac, bo to o to chodzi. Nic innego. Najlepsza taktyka wobec tych, ktorzy nie umieja uszanowac czyjejs prosby - jest zwykla olewka. Traktowanie jak powietrze. Po stu komentarzach w koncu im sie przestanie chciec wrzucac drwa do ognia, ktory przestal plonac. W koncu sie kapna, ze nic sie nie tli.

Ja Dzien Dziecka spedzilam ze swoimi szkrabami. Bylo szalenstwo wymarzonej zabawki i czas tylko dla nas. Duzo radosci i bliskosci. Za to dzisiaj po raz kolejny zobaczylam, jak trudno mi przyjac dzieciece NIE (w odpowiedzi na moja prosbe/polecenie). A juz od kilku dni myslalam, ze nauczylam sie cierpliwie odpuszczac. Coz, trza pracowac nad tematem dalej.

Sorki, ze tutaj w temacie, ale to w kwestii Dnia Dziecka. I tego, ze czytajac Was, Dziewczyny, widze jak daleko siegaja skutki niesprawiedliwych i bezmyslnych nie raz poczynan wobec dzieci. Czesto przypominacie/uswiadamiacie mi, jak sie moze czuc dziecko w roznych sytuacjach. Dzieki. :kwiatek:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 3 cze 2013, o 23:26

Justa a w jakim sensie masz problem z przyjmowaniem NIE od dziecka?
Pytam, bo na prawdę nie wiem. U nas zawsze było, że nie ma NIE. Wykonać i koniec a jak nie, to pranie spodni :( . A najgorsze, że raz tak drastycznie a raz pobłazane i cholera wie, co Cię spotka. Dlaczego dziecko nie chce, to mało kogo obchodziło, czy się boi czy nie lubi...
A byś posłuchała mojego brata, to by Ci się włos na głowie zjeżył albo byś mu do dupy nakopała, bo ja mam czasem ochote, na prawdę.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 4 cze 2013, o 07:37

Pisałam wczoraj,ale zeżarło mi posta..... :x
Księżycowa Dziękuję za Twojego posta... Uświadomiłaś mi kolejny błąd,jaki popełniam wobec dzieci... Ciągle się wtrącam w ich kłótnie... ciągle szukam winnych , bez przerwy zaprzeczam ich uczuciom wobec siebie... Np mówię,że to nie prawda,ze się nie lubią, bo są przecież rodzeństwem. Każę im się lubić... :? co przynosi skutek odwrotny do zamierzonego...I też faworyzuję niestety...
Co do Dnia dziecka każdy ma prawo do takiego dnia. Zrób sobie w jeden dzień coś tylko dla siebie, o czym marzyłaś od dziecka a ci się nie spełniło... Po prostu uszczęśliw tą małą dziewczynkę, która jest w Tobie. Ona jest zła,bo się nią nie zajmujesz. I dlatego Ty chodzisz wściekła,bo ona przemawia przez ciebie. :cmok:
Masz a raczej Twoje wewnętrzne dziecko ma złość do matki, bo nie zostały zaspokojone jego potrzeby. Jednak teraz Ty jesteś dla niego matką i tylko Ty możesz je zaspokoić. Jak cię najdzie taki atak to stań i się zastanów o co tak naprawdę możesz w tym momencie złościć się jako dziecko...
Justa ja też mam ten problem z przyjmowaniem NIE od dziecka. Kiedyś od razu wpadałam w szał, teraz czuję,że dopada mnie wściekłość i wychodzę z pokoju,mówiąc przez zęby,ze zaraz wracam.
Zaczęłam się przy okazji zastanawiać czemu się w danym momencie złoszczę... No i przeważnie odpowiedź mam jedną, ja nie umiałam przeciwstawić się rodzicom. Bo matka krzyczała, ojciec odrzucał emocjonalnie. Może i próbowałam,ale zostałam skutecznie zastraszona i w końcu robiłam co kazali, nawet w brew swojej woli. Uczę się ,ze dzieci mogą mieć swoje zdanie,ale ciężko idzie.... :shock:
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez czarna_furia » 4 cze 2013, o 09:18

polecam Książke Adele Faber : "Jak mówić, żeby dzieci Nas słuchały" naprawdę dobra i pomaga komunikować się z dzieckiem. Ja odkąd staram się stosować zasad z książki jest mi łatwiej rozmawiać z córka lub postawić sie w jej sytuacji i ona też zauważa różnice :)
nawet jeśli usłyszę odmowę od niej, wiem co i w jaki sposób jej to wytłumaczyć aby załagodzić różnicę zdań
Pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
czarna_furia
 
Posty: 58
Dołączył(a): 23 kwi 2013, o 12:26

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Apasjonata » 4 cze 2013, o 13:02

Gunia76 napisał(a):Ciągle się wtrącam w ich kłótnie... ciągle szukam winnych , bez przerwy zaprzeczam ich uczuciom wobec siebie... Np mówię,że to nie prawda,ze się nie lubią, bo są przecież rodzeństwem.

Ja kiedys też taki proceder uprawialam :mrgreen: , potem rozmawialam o tym z terapeutką, pamietam jak dostalam od niej odpowiedz w tym stylu -" dom to jest swoisty poligon doswiadczalny zycia, dzieci mogą tutaj w atmosferze milosci przećwiczyć sytuacje, z którymi przyjdzie im borykać się w dorosłości". No i na mnie podzialalo do jak prysznic, gdzieś przeciez muszą cwiczyć, a ja nie mam im tego zabraniac tylko moge przekierowywać na inne sposoby rozwiazań, lub nawet czasem dawać "tylko" (napisalam w cudzyslowiu , bo dla mnie to teraz znaczy AŻ) swoją wiarę, że sami potrafią rozwiązać problem.
Ta ksiązkę polecaną przez czarną_furię też czytalam i stała się ogromnie pomocna dla mnie.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 4 cze 2013, o 14:26

Apasjonata napisał(a):
Gunia76 napisał(a):Ciągle się wtrącam w ich kłótnie... ciągle szukam winnych , bez przerwy zaprzeczam ich uczuciom wobec siebie... Np mówię,że to nie prawda,ze się nie lubią, bo są przecież rodzeństwem.

Ja kiedys też taki proceder uprawialam :mrgreen: , potem rozmawialam o tym z terapeutką, pamietam jak dostalam od niej odpowiedz w tym stylu -" dom to jest swoisty poligon doswiadczalny zycia, dzieci mogą tutaj w atmosferze milosci przećwiczyć sytuacje, z którymi przyjdzie im borykać się w dorosłości". No i na mnie podzialalo do jak prysznic, gdzieś przeciez muszą cwiczyć, a ja nie mam im tego zabraniac tylko moge przekierowywać na inne sposoby rozwiazań, lub nawet czasem dawać "tylko" (napisalam w cudzyslowiu , bo dla mnie to teraz znaczy AŻ) swoją wiarę, że sami potrafią rozwiązać problem.
Ta ksiązkę polecaną przez czarną_furię też czytalam i stała się ogromnie pomocna dla mnie.

Ja na razie wiem tylko dlaczego tak robię. U nas rodzice zawsze darli mordy na moje siostry,jak te się kłóciły. Nie wolno było się im kłócić. Ja się nie kłóciłam,bo byłam od nich o 10 lat młodsza i nie miałam z kim.
Za to wyłączność do kłótni mięli rodzice.Oni to mogli...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 4 cze 2013, o 21:47

U nas jest tak samo. Jak z siostrą mamy wymianę zdań, to moja mama wchodzi między nas i mówi ,,Przestańcie, bo sie pokłócicie" A jak byłam mała i byłam na coś zła, co w moim odczuciu było niesprawiedliwe np. nauczyciel czy cokolwiek innego, to ojciec reagował podejściem takim intensywnym i zamachem ręką, jakby chciał uderzyć. Oczywiście krzycząc przy tym. Ze strachu się zamykałam, bo wiedziałam, ze jak powiem jedno jeszcze słowo, to po prostu mi się oberwie :( .
Nie wolno było ani złości ani nie zadowolenia okazać...

Apasjonata napisał(a): potem rozmawialam o tym z terapeutką, pamietam jak dostalam od niej odpowiedz w tym stylu -" dom to jest swoisty poligon doswiadczalny zycia, dzieci mogą tutaj w atmosferze milosci przećwiczyć sytuacje, z którymi przyjdzie im borykać się w dorosłości".


Uświadamianie sobie takich rzeczy mnie dobija... mam żal do rodziców, że takich zaniedbań się dopuścili a z drugiej strony wiem, że inaczej nie umieli i staram się iść dalej tyle, że jak popatrzę na stracone lata, przez które już mogłabym coś osiągnąć, to czuję do nich pretensję... do teraz jak im się coś powie, chocby w temacie bratanka, to traktują to prześmiewczo.... :bezradny:
Mi już nic nie zrobią niby... z drugiej strony mam straszne poczucie, że zmarnowali mój czas... głupie nie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 5 cze 2013, o 07:26

Księżycowa nie głupie...lecz prawdziwe :? Teraz widzę,że kiedyś dzieci się po prostu miało...jak psa czy kota. :roll: Kot czy pies musi się podporządkować właścicielowi,być posłuszny, ma dostać jeść,pić i ma być wyprowadzany na spacer. Można go nauczyć paru sztuczek,żeby pochwalić się przed znajomymi.Ma siedzieć cicho i bez pozwolenia głosu nie wydawać...
Jak coś narozrabia-dostaje smyczą ,kapciem,szmatą...ewentualnie jest gdzieś zamykamy,szarpany,rzucany czy na niego wrzeszczą...Nic mu się nie tłumaczy,bo przecież i tak nie zrozumie,bo to zwierzę... :| Jakoś tak mniej więcej się widzę i moje dzieciństwo...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez czarna_furia » 5 cze 2013, o 07:45

Gunia76 napisał(a):Księżycowa nie głupie...lecz prawdziwe :? Teraz widzę,że kiedyś dzieci się po prostu miało...jak psa czy kota. :roll: Kot czy pies musi się podporządkować właścicielowi,być posłuszny, ma dostać jeść,pić i ma być wyprowadzany na spacer. Można go nauczyć paru sztuczek,żeby pochwalić się przed znajomymi.Ma siedzieć cicho i bez pozwolenia głosu nie wydawać...
Jak coś narozrabia-dostaje smyczą ,kapciem,szmatą...ewentualnie jest gdzieś zamykamy,szarpany,rzucany czy na niego wrzeszczą...Nic mu się nie tłumaczy,bo przecież i tak nie zrozumie,bo to zwierzę... :| Jakoś tak mniej więcej się widzę i moje dzieciństwo...



Guniu
ja bym to nazwała "zimnym chowem"
mialo sie dzieci bo tak trzeba było ??
Pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
czarna_furia
 
Posty: 58
Dołączył(a): 23 kwi 2013, o 12:26

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron