heja
Zacisnęliście się... Nie powiem Ci nic nowego, ale zapędziłaś się w kozi róg.
Ja Cię bardzo dobrze rozumiem, choc moja sytuacja jest zupełnie inna, ale czuję się podobnie często.
Po iluś latach kiedy bardzo intensywnie pracowałam, nagle zostałam bez tego szybkiego życia, tysiąca spotkań, szybkiej zmiany miejsc, setek kontaktów. Mój partner pracuje poza domem, ja w domu ( poza całym " domowym kapłaństwem"). Jestem znudzona, zmęczona marazmem i marudna. Trochę mu zazdroszczę spotkań z ludźmi, zmiany otoczenia, nowego środowiska. Trochę na nim " wiszę". On nie pracuje ciężko fizycznie, ale jest naprawdę zmęczony. Wcześniej przynosił stresy z pracy do domu. Zaprotestowałam stanowczo i już stara się tego nie robic. Ale chciałby przyjśc do domu, w którym ma sojusznika, przyjaciela, w którym może odpocząc. A tu marudna, znudzona baba
która ciagle coś od niego chce i niczego nie docenia...
Ja znów mam poczucie, że on nie docenia mnie.
Chciałabym CODZIENNIE błysków i uniesień... Jak to łatwo jest zapomniec jak to jest, kiedy się pada na pysk ( mimo braku fizycznego, cieżkiego zmęczenia), a tu ktoś oczekuje nie-wiadomo-czego...
Zaczęłam od tego, ze obrałam rower z pajęczyn. Jeżdżę sobie. Akurat tak mam, ze mi nie zawsze są potrzebni ludzie i " eventy", bardzo lubię plenery. Jak byłam w takiej sytuacji równowagi, kiedy pracowałam, nawiązywałam kontakty, to często ludzie mnie męczyli, chciałam samotności, pobyc sama ze sobą, ze swoimi myslami, niekiedy głupimi....Bywało, ze mnie męczyła jego stała obecnośc i jego ciepły oddech na karku... Jestem trocę taką samotniczką. Pasuje mi samotna jazda na rowerze, pasują mi przerwy na położenie się na łące, przerwy na przytulenie się do drzewa.
Masz coś takiego, co Tobie pasuje? Poza "wiszeniem" na mężu? i oczekiwaniem, ze nagle wyciągnie królika z kapelusza i Cię zabawi? wypełni deficyty obecności? Wypełni deficyty poczucia bycia atrakcyjna i jedyną? ( o to też chodzi, prawda? Nie czujesz się już jak księżniczka, choc kiedyś tak było? i kiedyś wystarczało jego zainteresowanie, pożadanie?)
Wydaje mi się, że jeśli znajdziesz swoje miejsce, to wszystko wskoczy we właściwe tryby.
Gdzie jest Twoje miejsce? Gdzie jest miejsce na to, zebyś mogła wyrazic siebie?
Znajdź je, a wtedy- myślę- odnajdziesz męża i mężczyznę, którego pokochałaś i z którym chciałaś związac całe swoje życie.
Uszy do góry
Będzie dobrze