co dalej robic?

Problemy z partnerami.

co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 22 maja 2013, o 14:59

Witam. Rowniez jestem tu nowa i tez szukam moze nie pomocy,a rady i opini. Moje problemy z mezem sa dla mnie naprawde wykanczajace psychicznie. Nie potrfie sobie z nimi poradzic dlatego postanowilam napiac na forum. Ja mam 22 lata maz 26. Mamy dwojke dzieci. Jestesmy ze soba od 5lat. Od 2,5roku ciagle,poniewaz wczesniej mielismy sytuacje,ze sie rozstawalismy. Po decyzji,ze jednak chcemy byc razem i zawalczyc o nasza rdzine( a raczej to ja o nia zawalczylam) kupilismy swoje mieszkanie,ja zaszlam w 2ciaze. Ja bylam w 7niebie. On na poczatku niebyl zadowolony. Pozniej jednak jego bawy minely. Nasze relacje bylo raz ok,a w wiekszosci nie ok. Ja w ciazy robilam wszystko sama. Nie wiem dlacego nie moglam liczyc na jego zainteresowanie. Sama prosilam sie o jego uwage na mnie na moj rosnacy brzuszek. Tak to mienlo az do dnia porodu. Byl ze mna , naprade mi pomogl zresza tak jak przy pierwszym dziecku. Stal sie taki inny. Opiekunczy,byl szczesliwy,ze urodzilam mu syna. Po wyjsciu ze szpitala sielanka trwala dalej.. Jakies 2tyg. Pozniej znowu sie zaczely nasze klotnie o to,ze mi nie pomaga itd itd. Na dzien dzisiejszy jestem rozstrojona psychicznie. Opisze w skrocie jak on sie zachowuje. Rano wstaje do pracy musi mnie prowokowac niby zartobliwym gadaniem,a tak naprawde po prostu mnie obraza,przychodzi nie rozmawiamy ze soba,on zajety swoimi sprawami typu swoj najnowszysy telefonik i laptop,a mnie ignoruje. Nie okazuje mi uczuc w zaden sposob.No chyba,ze liczy na s..... Tyle razy rozmawialam z nim o tym jak ja to widze. Przyznal mi racje ale i tak dogadywalism sie gra3dni. Odnosze wrazenie,ze n mnie po prostu nie kocha. Jest mi zle,bo czuje sie bardzo samotna. A on tego nie widzi. Kiedys bylo inaczej. Teraz nawet nie chce wyjsc ze mna na glupi spacer. Jestesmy ze soba 5lat,a nasz zwiazek o ile mozna to tak nazwac wyglada jak 60lat po slubie. Kolejna sprawa to,ze mamy tylko slub cywilny. Ja naprawd marze o Kocielnym. Mnostwo razy glupio naawialam go na wymarzone oswiadczyny i slub... Al on sie ciagle wymiguje. Juz sama nie wiem co obic. Zaniedbuje siebie sama,swoje plany na przyszlosc,bo jego zachowanie mnie wykancza. Chcialabym robic swoje,a jego miec gdzies.
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 22 maja 2013, o 15:00

Nie wspomnialam o waznej rzeczy. Ja calymi dniami siedze w domu. Dbajac o dom i dzieci. Przerwalam swoja nauke policealna na rzecz malenkiego synka,ktorego po prostu nie chcialam zostawiac. On skonczl studia nie przejmujac sie niczym. Uwazal,ze musze zajac sie wszystkim sama,bo on konczy studia. Podczas gdy ja uczylm sie w liceum z dzieckiem na rekach. Juz nie chodzi o to. Chodzi o fakt,ze ja calkowiecie poswiecam sie rodzinie,a on nie. W weekendy woli "nie zgadniecie" jechac ze swoja mama na zakupy nic posiedziec z nami,badz posiedziec przed laptopem.. Pordzcie mi cos. Bo utknelam w martwym punkcie i nie moge ruszyc do przodu. Kocham go i nie chce sie rozstawac. Mamy mnostwo wspolnyh spraw i najwazniejsze mamy 2dzieci. Chce tylko jak mowilam wczesniej nauczyc sie zyc i byc sama dla siebie. Ignorowac jego ignorancje. Uodpornic sie na jego ponizanie slowne typu "on skonczyl studia,a ja jeszcze nie"..
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez Sansevieria » 22 maja 2013, o 19:18

Oj, zapędziłaś sie w kąt... trza wyleźć, bo uwiędniesz na amen. A szkoda by było.
Co właściwie w swoim mężu kochasz?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 22 maja 2013, o 21:27

Odbieram troche Twoja odpowiedz jako wysmianie mojego problemu....tego co napisalam..
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez KATKA » 22 maja 2013, o 21:47

:shock:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: co dalej robic?

Postprzez Sansevieria » 22 maja 2013, o 22:07

Nie wysmiewam nic a nic. To jest całkiem neutralne pytanie. Z tego co piszesz to ma wiele paskudnych zachowań i ponieważ piszesz że go kochasz to zwyczajnie próbuję sie spytać o zalety jakieś. Nie był taki jak teraz od początku przecież.
Z tego opisu to mnie sie twój maż jawi jako absolutnie rozpieszczony chłopaczek, na dodatek najprawdopodobniej pod nadmiernym wpływem mamusi czyli z nie odciętą pępowiną. Oraz wydaje mi sie , że Ty sie strasznie boisz i stąd to moje zdanie o "zapędzeniu w kąt".
Co stoi na przeszkodzie, żebyś teraz skoro on skończył studia Ty uzupełniła edukację?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: co dalej robic?

Postprzez caterpillar » 22 maja 2013, o 23:40

odmieniona no witaj!

ja tez mam wrazenie ,ze dalas sie wpedzic w kozi rog :?
rodzina jest wazna ,dzieci sa wazne ale chyba czas najwyzszy abys zaczela robic cos dla siebie.

mysle ,ze najwiekszym problemem dla Ciebie jest to ,ze Twoj facet nie okazuje Ci uczuc i przestal traktowac Cie jak kobiete oraz to,ze nie ma ochoty spedzac z wami czasu.

gdyby bylo inaczej mysle ,ze obowiazki typu sprzatanie itd nie byly by takim problemem dla ciebie
a te klotnie biara sie stad,ze probujesz zwrocic na siebie jego uwage-taki akt desperacji.

sama tez zajmowalam sie dzieckiem i bylam przez jais czas z dala od ludzi wiec rozumiem to o czym piszesz.

Mysle ,ze musisz nauczyc sie dbac sama o siebie
malymi kroczkami robic sobie przestrzen w zyciu

umowic sie z kolezanka (bez dzieci)
moze zapisac sie na basen lub areobik..a moze do szkoly?

jesli Wasze rozmowy spelzaja na niczym radzilabym udac sie do jakiejs poradni malzenskiej

jetses mloda walsciwie nie mialas swojego zycia :? jeszcze raz Ci powtorze ,ze musisz cos z tym zrobic .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 23 maja 2013, o 09:30

Dziękuję Wam za odpowiedzi. A wiec tak na drodze do uzupełnienia edukacji nie stoi nic. Chodzi tu o jego niezainteresowanie moja przyszlosci tego co planuje dalej robic itd. I jest mi zwyczajni bardzo smutno. Ten smutek jest taki,ze po prostu nie odczuwam zapalu by zaczac robic to dla siebie. Juz na starcie sie poddaje.Jezeli chodzi o czas np.dla kolezanek..To oczywiscie ja wychodze z domu,nie czesto ale wychodze. Wtedy moj maz prosi zebym nie poszla na jakas wieksza impreze typu jakis club i jak sie kos przyczepi to zebym pokazala mu obraczke. Ja chcialabym wychodzic od czasu do czasu razem z nim choc zawsze nasze wyjscia np.ze zajomymi konczyly sie klotnia i moim samotnym powrotem do domu,bo jego nie obchodzila moja obecnosc tylko kumple. Ja jakbym poszla wogole sama. Co do waszej wypowiedzi,ze jest rozpuszcznym chlopczykiem to jego zdaniem to ja jestem rozpuszczona jedynaczka,ktora zawsze wszystko mala. I np. moi rodzice w dalszym ciagu daja mi pieniadze na moje potrzeby. I jego denerwuje jak wydaje to na ciuchy czy kosmetyki. Choc to nie jego pieniadze. I uwaza,zepowinnam dokladac sie do rachunkow domowych. Nie zwracajac uwagi,ze kupuje dzieciom mnostwo ubranek,zabawek uzupelniam lodowke rowniez. Nie kupuje sobie niczego kosztem dzieci. A,ze jak kazda kobieta chyba mam slabosci typu buty czy torebki no to wybaczcie. Ale jego to irytuje,bo to on pracuje,a ja siedze w domu. Co z tego,ze utrzymuje dom w perfekcyjnej czystosci,obiad ma zawsze podany pod nos po przyjsciu z pracy.Nie wykonuje zadnych obowiazkow domowych ale to ja nic nie robie. A tym czasem nie zdaje sobie sprawy jak ciezko jest to wszystko robic jeszcze przy zbuntowanej 5latce i 10miesiecznemu dzidziusiowi,ktory nie chce opieki nikogo tylko i wylaczie mojej.Taki brak szacunku do tego jak dbam o to wszystko. Podczas klotni nie siedze jak mysz pod miotla tylko nie przebieram w slowach ale on celowo mnie prowokuje. Twierdzi,ze on tyko zartuje ale ile mozna zartowac? " Ale cienki obiad zrobilas" " Chyba zle umylas podloge" " Jestem zmeczony musze odpoczac wykap dzieci" a tym czasem idzie na laptopa. Powiedzcie mi czy ja nie mam podstaw by miec pretensje? Wlasnie to wszystko naroslo tak mocno,ze czuje sie zle. Taka bezsilna i nic nie mogaca osiagnac w zyciu. Mowi mi,ze mnie kocha przed wyjsciem do pracy daje buziaka ale czujeze to jest takie nieszczere. Mowi,ze to jest wlasnie moj problem,bo nie jestesmy 15lakami zeby ciagle sie przutulac ,calowac i trzymac za reke. No ok nie caly czas ale chyba okazywanie uczuc w kochajacym zwiazku sa zupelnie normaln i niemeczace?...tak jak mojego męża.
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez impresja7 » 23 maja 2013, o 10:37

biedna jesteś ,traktuje Cie jak darmową posługaczkę
jest prymitywny ,bo kulturalny człowiek nawet służbę darzy szacunkiem
współczuję Ci
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: co dalej robic?

Postprzez zajac » 23 maja 2013, o 10:38

Odmieniona, chcę Ci przede wszystkim powiedzieć, że Wasza sytuacja rodzinna wydaje mi się obiektywnie dość wymagająca. Jesteście jeszcze bardzo młodzi, a dwoje małych dzieci to duże wyzwanie nawet dla osób dojrzałych i żyjących w dobrych związkach. To już sukces, że udało Wam się stworzyć rodzinę. Wielu facetów w wieku Twojego męża nie byłoby jeszcze na to gotowych.
Nie chodzi o to, że chcę zbagatelizować Twoją sytuację. Myślę tylko, że jest sporo plusów i warto dać sobie szansę, mieć nadzieję, że popracowanie nad Waszymi relacjami ma sens.
Jeśli dobrze zrozumiałam, funkcjonuje u Was podział kasy: Twój mąż zarabia (lub powinien zarabiać) na podstawowe utrzymanie Waszej rodziny, a Tobie rodzice dają pieniądze na przyjemności -- które to pieniądze wydajesz częściowo rzeczywiście na przyjemności, a częściowo dokładasz się do utrzymania rodziny. Jak oceniasz ten układ i jak ocenia go Twój mąż?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 23 maja 2013, o 11:05

Od poczatku umowa byla taka,ze zajmuje sie domem i dziecmi. Chcialabym isc do pracy ale nie chcemy odsawac malucha do zlobka. Wiec dlatego nie rozumiem jego wygadywania,ze to on pracuje? Przeciez do cholery ja nie siedze na tylku caly dzien,on pracuje umyslowo,a nie fizycznie wiec nie rozumiem jego wielkiego zmeczenia. Bo ha naprawde robie duzo duzo wiecej,a mimo to wieczorem mam jeszcze chec i sile na zabawe z dziecmi czy wspolne ogladanie filmu. On nie. Wydaje mi sie,ze dla niego priorytetem nie jest rodzina,my. Dla mnie najwazniejsze sa dzieci. Ja chcialabym z jego strony rodzinnego zachowania. W weekendy wspolnych spacerow z dziecmi itp Mamy ogromna pomoc zestrony rodzicow. Sa blisko i zawsze chetni do opieki nad dziecmi wiec dlaczego choc raz w miesiacu nie mozeby wyjsc sobie np do kina? Bo moj maz uwaza,ze szkoda pieniadzy i lepej film zobaczyc w domu. Nie rozumoem,ze siedzrw tum domu calymi dniani,tygodniami. Wiadomo,ze czlowiek nie moze zaszyc sie w domu i nie ruszac sie z niego na krok,bo predzej czy pozniej jak juz ktos zauwazyl zwiednie. Ale gdy koledzy ze studiowsie odezwa on jest chetny na spotkanie. A ja? Ja sie nie licze. O to chodzi,ze ja sie staram i ja nakrecam to wszystko organizacje w domu,dzieci itd,a jego zdamoem mi sie nic nie nalezy. Dlaczego nie jestem dla niego dosc dobra zeby po ludzku mnie dobrze traktowac,roznawiac ,okazywac uczucia,liczyc sie ze mna? Byl czas,ze nie bylam swieta. Duzo klocilismy sie z nojej winy. Ok. Bylo to b.dawni temu. Ja sie bardzo zmienilam i ja zawalczylam o ta rodzine. A on tetaz to olewa zwyczajnie
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 23 maja 2013, o 11:21

I jeszcze jedno sprostowanie. Nie wydaje pieniedzy tylko na swoje przyjemnosci,bo glownie to przyjemnosci dla dzieci,bo ja mam z tego najwieksza radosc. Ubranka,zabawki,kubeczki,talerzyki,kolorowa posciel, itd. Wydatkami tego tupu zajmuje sie ja a, przeviez nie pracuje,a wdaje na to niemale pieniadze wiec nie rozumiem gadania " to ja pracuje,a tu jestes baba siedzaca calymi dniami w domu".
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Re: co dalej robic?

Postprzez biscuit » 23 maja 2013, o 13:23

odmieniona
takie sprawy
to załatwia się na terapii
kto na forum poświęci Ci tyle czasu i uwagi
w dodatku dysponując profesjonalnym przygotowaniem
z zakresu psychologii?

także polecam Ci psychoterapię
zanim zrobi się kompletna degrengolada
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: co dalej robic?

Postprzez zajac » 23 maja 2013, o 13:34

A próbowałaś zapytać go, dlaczego tak postępuje? Ale tak po prostu zapytać, bez oceniania, bez przypisywania mu intencji takich czy innych. Czyli nie np. "Dlaczego nie chce ci się poświęcać czasu dzieciom, czy w ogóle ci na nich nie zależy?", tylko np. co sprawia, że od tygodnia (miesiąca) ani razu się z nimi nie pobawił. Może jego odpowiedź na coś by Cię naprowadziła? A gdybyś spróbowała wyobrazić sobie, co mógłby Ci odpowiedzieć?
Chodzi o to, żebyś spróbowała lepiej poznać jego rzeczywiste odczucia i myśli, a nie tylko bazowała na własnej, negatywnej interpretacji.
Może warto też spróbować podsuwać z wyprzedzeniem konkretne propozycje, np. "Może w niedzielę poszlibyśmy z dziećmi tu i tu?", zamiast ogólnie dawać do zrozumienia, że za mało wychodzicie razem. I konkretne rozwiązania, np. że fajnie by było, gdyby mógł chociaż godzinę dziennie spędzić na zabawie z dziećmi, bo one bardzo to lubią i tego potrzebują. Myślę, że facetom często trudno się odnaleźć w roli ojców, nie wiedzą po prostu, co konkretnie mają robić. Zalecenia, żeby "bardziej się angażowali" itp. mogą być zbyt ogólne. Może powstać błędne koło, bo im bardziej czują, że się nie sprawdzają i im bardziej im się to wytyka, tym mniej się starają albo wręcz uciekają z domu. Kobieta musi przejąć ich obowiązki, więc jest bardziej zmęczona i ma więcej pretensji. Itd. A jeśli facet zacznie coś robić, zacznie mu się udawać, jest szansa, że będzie to robić nawet z przyjemnością.
Gadanie, że "siedzisz w domu" oczywiście jest niedopuszczalne. Możesz sobie z nim radzić różnymi sposobami, przyszedł mi do głowy taki jeden przewrotny: doceniać również męża za jego pracę, interesować się, jak sobie radzi, posłuchać czasem o kłopotach. Może u Was doszło do jakiejś sytuacji patowej, kiedy Ty deprecjonujesz jego pracę (pracuje umysłowo, więc się nie przemęcza), a on Twoją (w domu) -- i już nie wiadomo, czy pierwsze było jajko czy kura?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: co dalej robic?

Postprzez odmieniona21 » 23 maja 2013, o 14:49

Hmmmm. Interesuje sie zyciem meza. Kubie gdy peka i zaczyna opowiadac o tym jak w pracy itd ale problem w tym,ze on nieczesto o tym mowi. W tym pronblem,ze ciezko zmusic go do rozmowu takiej po prostu na luzie jak minal dzien. Ja nie oczekuje,ze bedzie jak w filmie romantycznym ,ze bedzie nosil mnie na rekach itd:) Ale wlasnie problem polega na tym,ze ciezko go do czegos zmusic. Mnostwo razy mowilam chodzny na spacer,chodzmy do teatru,bo to jedyne miejsce gdzie nie bylam,na lody itd. Propozycje padaja z mojej strony caly czas. Ale on je naprawde ignoruje,a ja odpuszczam. Nie jest tez tak,ze bazuje na wlasnych odczuciach,bo rozmawiam z nim codziennie mowie mu,ze moglvy poswiecic troche czasu. Porozmawiac jak dzieci juz spia. To on odpowoada,ze jest zmeczony i odwraca sie do mnie plecami. Bylo tak,ze myslalm,ze kogos ma. Zrobilam mu nawet o to awanture ale powiedzial,ze kiedy zeozumiem,ze on mnie kocha i,ze nie ma nikogo. Ale jak mam wierzyc w jego uczucie gdy przychodzi klotnia i mowi,ze nie chce ze mna byc? Moze powinnam go po prostu zwyczajnie zaczac ignorowac
odmieniona21
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 maja 2013, o 10:41

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 192 gości

cron