TYle na forum dobrych, ciepłych słów, tyleż samo bólu..
Nie będę się rozpisywać, nakreślę tylko trochę, bo może ktoś pomoże mi spojrzeć na to z drugiej, obiektywnej strony.
Ciężko jest się pozbierać kiedy po raz kolejny zawodzi Osoba, która była dla Ciebie najważniejsza..Mężczyzna, z którym jeszcze niedawno byłam jest dobrym Człowiekiem, bardzo empatycznym i pomocnym, ale jako parter jest skończonym draniem. W ciągu roku, który razem przeżyliśmy do tej pory utrzymuje kontakt ze swoją byłą.Ona mnie obwiniała o rozpad ich relacji, ale to nieprawda.
Po miesiącu naszej znajomości oznajmił mi, że się z nią przespał, ale że to nic nie znaczyło.. Wybaczyłam.
Kiedy nadeszły Święta zostawił mnie w Wigilie, żeby pojechać do niej, bo ona jest kompletnie sama..Dodam, że mieszkamy za granicą. Bolało to bardzo, ale kocham Go więc szliśmy razem dalej..
Teraz pojawiła się jakaś inna kobieta, kiedy ja na kilka tyg wyjechałam do Pol, bo nie wiedziałam czy tam nie zostanę. Wróciłam z powrotem na obczyznę, On powiedział, że mnie kocha..Myślalam, że będzie dobrze.Poleciał na ślub znajomych do Pol, oznajmiając mi przez skypa, ze idzie tam z jako osoba towarzysząca jakiejś swojej przyjaciółki.. wrócił po tyg i czułam, że coś jest nie tak. Wczoraj przez przypadek wyszło, że odnowil kontakt z kobieta, ktora poznał jak ja byłam w Polsce. Jak to on określił: bo ją lubię, jest przyjemna i ma poczucie odskoczni..Przy okazji dowiedziałam się, że nie ma już ze mną o czym rozmawiać..
Boli mnie i łka całe moje ciało..Brak słów..