A. J.

Rozmowy ogólne.

Re: A. J.

Postprzez KATKA » 15 maja 2013, o 17:22

ja tez tak mysle, ale sama przezyłam walkę z lekarzami o nadżerkę...w bardzo niebezpiecznym stadium...nie chciano usunać bo to nie był rak jeszcze...no chyba, że prywatnie za ileś tam....na co oczywiscie bedąc nastolatką stać mnie i moich rodziców nie bardzo było...wtedy mi przysżło do głowy, że w Polsce wolą leczyc niż zapobiegac :( dodam,z e w mamy siostra przeszła raka piersi...to dla lekarzy jednak wystarczajace nie było...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 15 maja 2013, o 19:07

:bezradny: katka trudno powiedzec ale nadzerka to troche co innego

jest ryzyko oczywiscie no ale to nie to samo , bo mastektomie tez wykonuje sie jesli juz wiadomo ,ze jest bardzo duza szansa

z tego co czytalam AJ miala 87%
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 15 maja 2013, o 19:09

A czy wiecie, jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi przez kobietę, która "przechorowała" już raka jajnika -- i odwrotnie? Jak rozumiem, niektóre mutacje genu powodują obie te choroby, więc czy u takiej osoby badanie genetyczne jest potrzebne?


mysle ,ze wazna jest tu historia choroby twojej rodziny

ale zajac mysle ,ze o tym powinien poinformowac Ci Twoj onkolog
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: A. J.

Postprzez zajac » 15 maja 2013, o 19:28

Tylko że właśnie to bardzo stara historia, sprzed ponad dwudziestu lat, od tego czasu jest ok. Wtedy nikt o genach nie wiedział...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: A. J.

Postprzez Honest » 15 maja 2013, o 19:44

caterpillar napisał(a):ale co Honest irracjonalne?



Cat, dla mnie irracjonalna jest decyzja o amputacji. Sama jestem w grupie ryzyka, ale nigdy nie postąpiłabym podobnie - inaczej rozumiem profilaktykę, po prostu robię regularne badania, staram się żyć zdrowo. Co do prawdopodobieństwa zachorowania - to jest ruletka. A jak bedzie w rodzinie rak mózgu to mozg bedziemy wycinać? Tu już przejaskrawiam, ale tak to widzę. Jak dla mnie takie działania kojarzą się z niewychodzeniem z domu bo coś mnie przejedzie, głodówką bo żywnośc niezdrowa itd. Ale to moje zdanie.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 16 maja 2013, o 00:51

DR Lubiński zaznacza też, że jeżeli chodzi o badania kontrolne, to nie ma możliwości wczesnego wykrycia raka jajnika, jajowodu.

- Nie ma takiej metody.
Natomiast bardzo ważną opcją, standardem diagnostycznym jest wykonywanie rezonansu magnetycznego piersi u kobiet z BRC1 - dodaje. - Szansa na wykrycie wczesnego raka wynosi
u takich pań ponad 90 proc. Mammografia i USG się do tego celu nie nadają.

Honest skoro w PL jak i na swiecie robi sie tego typu operacje to robi sie je po cos

nie wierze ,ze lekarz zaleci operacje usuniecia piersi od tak , nie wierze ,ze AJ nie konsultowala sie z najlepszymi lekarzami w najlepszych klinikach .

podjela taka decyzje bo widocznie jest bardziej bezpieczna niz okresowe badania

rezonansu magnetycznego nie mozna robic przeciez co 2 miesiace a w tym przypadku rak moze zaatakowac bardzo szybko :bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: A. J.

Postprzez lili » 16 maja 2013, o 10:29

Jestem wielką fanką zarówno aktorstwa Angeliny Jolie jak i jej działalności humanitarnej, dlatego decyzja o podaniu do opinii publicznej informacji o podwójnej mastektomii zrobiła na mnie duże pozytywne wrażenie.
Ta sprawa ma kilka aspektów:

1. zdrowotny - wydaje mi się że 87% pewności, że się zachoruje to wystarczająco, żeby podjąć taką decyzję bez mrugnięcia okiem. Zwłaszcza, że obserwowała odchodzenie swojej matki i z pewnością nie było to przyjemne doświadczenie. Chce byc dłużej ze swoimi dziećmi. Chyba lepiej żyć dłużej i w zdrowiu ze swoją rodziną bez piersi niż zachować te piersi i przez nie umrzeć w cierpieniu?
Świadomość, że w rodzinie były przypadki choroby i że samemu się ma dużą szansę na zachorowanie raczej nie pozwala żyć w spokoju i czekać na to co przyniesie los. Tak samo czekanie co trzy miesiące na wyniki badań kogoś, kto raka miał i prewencyjnie sprawdza, czy coś nie odrasta. Niby nic, ale kto nigdy nie czekał w napięciu raczej nie zrozumie...

Niestety, w Polsce wszystko to jak mówicie wygląda inaczej. Wczoraj oglądałam wywiad z Ireną Santor, która opowiadała o swoim leczeniu onkologicznym kilkanaście lat temu i zapewniała, że wtedy nie było tak źle a dzisiaj to już w ogóle dużo lepiej. Z drugiej strony tez znam bloga Chustki i tam z kolei całkiem inna strona medalu. Tylko chyba wszystkie opinie spotykają się w jednym miejscu - gdyby tą chorobę wcześniej wykryć lub wyeliminować zanim zaatakuje, na przykład kosztem piersi, to nie musielibyśmy dyskutować o słabej jakości opieki paliatywnej czy onkologicznej.

2. aspekt psychologiczny. Bardzo podoba mi się to, że taka Angelina, symbol urody i seksu, po prostu dała sobie amputować piersi, jeden z atrybutów jej kobiecości, jeden, podkreślam. Zauważcie, że w jej wypowiedzi nie było wahania "a co teraz? a czy nie przestanę byc kobietą?" tylko wręcz przeciwnie, zapewniła, że uważa, że nadal jest taką samą kobiecą kobietą i już. Taki to straszny szok wywołało i wielkie komentarze, a dlaczego? Bo kobiety i kobiecość nadal tak mocno postrzega się przez pryzmat ich cielesności, najlepiej takiej właśnie superszczupłej i seksownej, z duzym biustem, tyłkiem, długimi włosami i cerą jak alabaster. A kobiecość to też rozum i gotowość do podejmowania racjonalnych i odważnych decyzji, wbrew temu co się zwykło sądzić, że kobiety to rozhisteryzowane istoty, którymi kierują wahania hormonów....
Wiadomo, że żaden fun dać sobie usunąć biust, zwłaszcza, jak jest ładny, zwłaszcza, jak się jest piekna aktorką i symbolem seksu. Z drugiej strony, patrząc całkiem chłodno i racjonalnie - poza wykarmieniem dzieci biust do niczego nie służy. To nie narząd jak żółądek, serce czy wątroba, bez którego nie da się na dłuższą metę funkcjonować. Może lepiej w takiej sytuacji w jakiej AJ się znalazła skupić się na pozytywach - po trójce dzieci pewnie ten biust aaaaaaaaażżżż taki super już nie był, mógł być zaczątkiem jej choroby, śmiertelnej, a tak pozbyła się widma choroby i zrobiła sobie przed czterdziestką zgrabne cycki.

3. aspekt społeczny. W Polsce to samo co AJ na naszą skalę zrobiła Magda Prokopowicz. W jakimś wywiadzie opowiadała o swojej fundacji i o oswajaniu choroby, o tym, jak ważne jest żeby w chorobie próbować żyć normalnie, pamiętacie pewnie tą akcję metamorfozy, gdzie pięknie ubierano kobiety po leczeniu onkologicznym, akcję o zbieraniu na fajne peruki itd. Ona użyła kiedyś takiego sformułowania, że w Polsce ciągle pokutuje takie podejście, że jak człowiek mówi, że choruje na raka, to staje się sam tym rakiem i cały jest rakiem a zapomina się o tym, że to nadal jest ten sam człowiek i ma te same pragnienia i zainteresowania i potrzeby. Ta choroba powoduje, że człowiek się zmienia wizualnie ale przecież nie zmienia mu się w głowie! Nadal trochę panuje takie przekonanie, że jak jest rak, to człowiek powinien posypać głowę popiołem i leżeć krzyżem przed obrazem i w pokorze oczekiwać śmierci, bo przecież nic juz go nie czeka. Coraz więcej ludzi choruje na raka i za kilkanaście lat, przy naszym zanieczyszczeniu środowiska pewnie co druga osoba albo i każda zachoruje na jakiegoś raka. Ale nie każda z nich, jak Bóg da i nauka się rozwinie, na tego raka umrze. To może czas i może warto przestać mówić o raku przyciszonym głosem i rozbić to dziwne tabu? Może warto przestać wywracać oczami jak ktoś nie chodzi w peruce tylko paraduje z łysą głową albo w fantazyjnej chustce, bo przecież to jego wybór czy chce sie wstydzić choroby czy też wstydzić się nie chce?
Trochę popłynęłam... ale zmierzam do tego, że wypowiedź AJ, taka zwykła, chłodna, rzeczowa, wyważona, o jej decyzji, dla niej zupełnie oczywistej, może trochę odczarować tą chorobę i spowodować, że przestaniemy o niej myśleć jak o wyroku śmierci a zaczniemy myśleć jak o chorobie, którą sie leczy. A tych wszystkich durnych posłów, którzy ośmielili się powiedzieć, że ta decyzja to fanaberia bogatej celebrytki, powiesiłabym za przyrodzenie na suchej gałęzi!
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: A. J.

Postprzez zajac » 16 maja 2013, o 11:13

Lili, bardzo mi się podoba to, co napisałaś, i popieram w całej rozciągłości! :ok:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 16 maja 2013, o 14:10

lili w 99% sie zgodze


podziwiam AJ do przyznania sie do tego ,bo jak mowisz symbol sexu itd a tu nagle choroba (prawdopodobienstwo) i taka decyzja (ktora pewnie w jakis sposob momoze kobietom w podobnej sytuacji..w tym jak piszesz np w postrzeganiu ich)

ALE z drugiej strony

nie tragizujmy z jej piersiami bo zrobi sobie pewnie trzy razy ladniejsze
i tak wiekszosc gwiazd ma sztuczne cycki wiec zadne mi tam halo ..bedzie miala jak pozostale kolezanki
:bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: A. J.

Postprzez lili » 16 maja 2013, o 17:05

ale ja właśnie chciałam żeby to zabrzmiało jak nie tragizujmy z cyckami bo to przecież tylko cycki a nie np mózg. I już nieważne czy po rekonstrukcji będą ładniejsze czy nie, ważne że bez "swoich" można z powodzeniem żyć i nie stanowi to o kobiecości w żadnym stopniu. A co mają np powiedzieć płaskie deski, nie?;)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: A. J.

Postprzez Orm Embar » 16 maja 2013, o 23:55

Siemano,

No tak, ale jednak wycięcie piersi - nazwijmy to tak brutalnie - jest nadal pewnym tabu. Podobnie jak np. usunięcie jąder dla faceta po stwierdzonym raku tegoż organu. Pamiętam takie właśnie opnie o Lance'u Armstrongu, po tym, jak powiedział głośno o swojej operacji usunięcia jądra. Niezależnie do oceny późniejszych "wyczynów" Armstronga powiedzieć głośno o usunięciu - pardąsik - jaj to był ważny gest.

Życzę A.J. żeby miała teraz najładniejsze sztuczne cycki na ziemi. :) Dlaczego? Ponieważ pomoże to poczuć każdej innej kobiecie po mastektomii, że można być po operacji, tak uderzającej w tradycyjnie pojmowaną kobiecość, nadal być bardzo seksowną i kobiecą lasencją. :-)

Pod tym względem to naprawdę wielki gest A.J., niezależnie od jej motywacji i całych tych wszystkich celebryckich uwarunkowań. Coś podobnego zrobiła Doda z Nergalem - dzięki całej tej sytuacji z tego co czytywałem wzrosła liczba ludzi zgłaszających się do banku szpiku kostnego.

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 17 maja 2013, o 00:17

Pod tym względem to naprawdę wielki gest A.J., niezależnie od jej motywacji i całych tych wszystkich celebryckich uwarunkowań.


jasne ,ze tak.

fakt podjecia sie operacji jest dla mnie czyms normalnym ale to ,ze mowi o tym glosno u mnie ma duzego plusa .

p.s. pewnie teraz wszyscy poleca ogladac jej nowy film
zwlaszcza gdy bedzie scena rozbierana
nawet ja hehe
mimo ...iz nie jest moja ulubiona aktorka :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: A. J.

Postprzez Orm Embar » 17 maja 2013, o 23:33

och, Cat, ja też, niezależnie od tego, że kobiecie piersi nie są moją ulubioną częścią ciała człowieczego... ;-)
M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: A. J.

Postprzez biscuit » 21 maja 2013, o 12:23

wczoraj w nocy natknęłam się na powtórkę programu T. Lisa
i jakiś doktor czy profesor onkolog
powiedział coś istotnego wg mnie
przynajmniej patrząc z perspektywy
jaka tu na psychotekście szczególnie dominuje
czyli psychologicznej

otóż
że przy podejmowaniu decyzji o mastektomii prewencyjnej
powinien brać udział także psychoterapeuta
bo ludzie mają różną osobowość, różny temperament

i jedna kobieta - bardziej stabilna emocjonalnie
mając wynik 57%
czyli ryzyko zachorowania o 57% wyższe niż statystyczna kobieta
będzie po prostu badała się regularnie i często
i nie spowoduje to u niej życia w ciągłym strachu przed chorobą
który będzie paraliżował jej codzienne funkcjonowanie

a inna, bardziej neurotyczna
o dużych skłonnościach do przeżywania lęku
(co w dużym stopniu jest spowodowane genetycznie
nawet gdyby przeszła milion terapii
zawsze będzie bardziej lękowa niż inne kobiety)
nie poradzi sobie z tym samym poziomem lęku
bo będzie on całkowicie degradował jej codzienne życie
i dla niej mastektomia prewencyjna będzie psychicznym wyzwoleniem
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: A. J.

Postprzez caterpillar » 21 maja 2013, o 16:24

mysle ,ze to rozsadne podejscie .... przy ryzyku choroby smiertelnej ..kazdej
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 423 gości