Nie mogę się pozbierać

Problemy z partnerami.

Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 13 maja 2013, o 19:05

Witajcie.Bardzo trudno napisać coś o sobie i swoich problemach ale wierzę że jak wyrzucę to z siebie to przyjdzie ulga i do tego ktoś może będzie potrafił mi pomóc.
Mam 35 lat dwoje dzieci.Od roku mieszkałam z facetem z którym rozstałam się dwa tyg.temu.Powodem rozstania był jak to zwykle bywa alkohol którego on nadużywał.Wszystko było cudownie kiedy nie pił,moglismy rozmawiać o wszystkim robić różne wspaniałe rzeczy jeździliśmy na wycieczki pomagał mi w domu ponieważ nie pracował ale kiedy wystarczyło jedno piwo żeby go załapało stawał się innym człowiekiem,obrażał mnie i moje dzieci wyzywał od szmaty wyłudzał pieniądze nie potrafił przestać i kiedy ja powiedziałam dość wyjechał do matki ponieważ nie jesteśmy z jednej miejscowości.Tam skąd pochodzi ma wielu kolegów i pije nadal.Dawałam mu szansę niejednokrotnie i zawsze tak samo się kończyło.Tylko dlaczego chociaż wiem że to nie jest facet z którym będzie wszystko ładnie pięknie ja nadal go kocham i nie mogę sobie poradzić bez niego.Czy ktoś zna odpowiedź???
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Abssinth » 13 maja 2013, o 20:21

znaczy, nie mozesz sobie wyobrazic zycia, w ktorym ktos Ciebie i Twoje dzieci bedzie niszczyl psychicznie?

'kochasz', bo boisz sie, ze innego zycia nie bedzie
'kochasz' bo bardziej boisz sie 'bycia sama' niz tego, co on moze zrobic
'kochasz' bo masz nadzieje,ze on sie zmieni, tylko nie dociera do Ciebie, ze taki czlowiek sie moze zmienic tylko na gorsze.

pomysl sobie, czy bardziej zalezy Ci na nim, czy za psychicznym zdrowiu siebie i dzieci?
czy chcialabys, zeby Twoja corka zwiazala sie z takim facetem?
czy chcialabys, zeby Twoj syn wyrosl na takiego czlowieka?

tej 'milosci' sie mozna pozbyc, tylko trzeba chciec otworzyc oczy :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 13 maja 2013, o 20:47

Jak przejrzec na te oczy???To jest właśnie najtrudniejsze.
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Abssinth » 13 maja 2013, o 21:07

piszesz, ze masz dzieci.
byc moze jedno z nich to corka.

powiedz (sobie albo tutaj), jakiego zwiazku chcialabys dla niej?
co bys powiedziala, gdyby ona opowiedziala Ci Twoja wlasna historie jako swoja?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Honest » 13 maja 2013, o 21:56

Witaj izabello,

a właściwie to czego Ci brakuje? Co on Ci dawał?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 13 maja 2013, o 22:24

Brakuje mi rozmowy z nim kiedy nie pił oczywiście jego zapachu przytulenia się do niego,wiem że to bardzo trudne do zrozumienia po tym co zrobił ale tak jak napisalam wczesniej jak nie pił był idealny....
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Honest » 13 maja 2013, o 22:40

To przeszłość. Co on dawał Ci teraz?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 13 maja 2013, o 22:47

teraz jak pił to samo zło było w nim.nie umiał się odnaleźć w obcym mieście i z dwójką dużych już dzieci bo mam 16 letnią córkę i 11 letniego syna oni też cierpieli przez niego a ja bardzo zaślepiona nie widziałam tego chcąc być na siłę szczęśliwa
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez ewka » 14 maja 2013, o 08:33

Cześć Iza!

To wielki Twój fart, że potrafiłaś DOŚĆ powiedzieć. Nie każda kobieta potrafi. I tutaj chylę czoła.
Też uważam, że szansę należy dać... no ale nie w nieskończoność!

Oczywiście, że jest Ci teraz ciężko... ale przecież to minie. I będzie lepiej, a tej tęsknoty coraz mniej. Bo właściwie za czym? Tak generalnie sumując zyski i straty - czy jego trzeźwa obecność naprawdę wyrównywała te wyzywania, wyłudzania, obrażania? I jeszcze do tego utrzymywałaś go? Czy ta trzeźwa obecność była tego warta? Widocznie masz jeszcze odpowiednią ilość instynktu samozachowawczego, że próbujesz ratować siebie i dzieci. I uda Ci się! Tylko nie pękaj!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 14 maja 2013, o 18:10

właśnie mija kolejny dzień ...jego wpis na facebooku "tak mi Ciebie brak"dla mojej Izabeli ....i co zrobić pęka coś we mnie zapomina co złe czy dalej jest sens ?????czy od nowa zaczynać to samo ???/już było dobrze już uwierzyłam w siebie i ????
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez ewka » 14 maja 2013, o 18:35

Oj, już pękasz widzę. I po tym wpisie jesteś gotowa zadzwonić (czy napisać), że ma wracać? Czy on już zdążył coś zmienić w swoim życiu? Zacząć pracę chociażby?

"tak mi Ciebie brak"
I to wystarczy Iza?

Decyzja jest Twoja rzecz jasna. Konsekwencje też. Nie zapominaj.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez mahika » 14 maja 2013, o 18:39

Izabella1 napisał(a):właśnie mija kolejny dzień ...jego wpis na facebooku "tak mi Ciebie brak"dla mojej Izabeli ....i co zrobić pęka coś we mnie zapomina co złe czy dalej jest sens ?????czy od nowa zaczynać to samo ???/już było dobrze już uwierzyłam w siebie i ????

Niech idzie się leczyć, na terapię dla alkoholików.
Bez tego to może pisać że krokodyla Ci kupi....
A nie kupi, tylko znów zapije.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez Izabella1 » 14 maja 2013, o 18:41

wiem że źle myślę ale rana jest zbyt świeza i jeden rozum mówi tak ale drugi odzywa się nie a może to podświadomość może rozum też już straciłam.Szukam pomocy szukam tych mytingów w Częstochowie nie widzę chcę się ratować ale jak???a może to miłość a może to uzależnienie ???
Izabella1
 
Posty: 10
Dołączył(a): 13 maja 2013, o 18:55

Re: Nie mogę się pozbierać

Postprzez tośka » 15 maja 2013, o 18:49

Moje doświadczenie było takie: mój związek skończył się około pół roku temu i wraz z nim myślałam, że kończy mi się świat. Było mi bardzo źle i zupełnie nie rozumiałam dlaczego nadal tak rozpaczliwie kocham człowieka, któremu przypisuję tak wiele negatywnych cech i zachowań. W jakimś sensie znalazłam się wtedy na własnym dnie. Poszłam na mityngi, terapię i bardzo, bardzo dużo czytałam. Żeby to zrozumieć i żeby mnie nie więziło niszcząc mnie jednocześnie. Wiem, że się zmieniam i ciągle jestem w drodze, więc nie wiem dokąd mnie ona doprowadzi. Mi się wydaje, że może odpowiedzi na pytania, które zadajesz Ty znasz, tylko jeszcze do nich nie dotarłaś, choć są w Tobie, być może gdzieś schowane. I te wszystkie zasoby, które są potrzebne, żeby iść do przodu - też nimi dysponujesz. A z jednego już korzystasz, pisząc na tym forum i wykazując otwartość dla innych, niż własny punktów widzenia i doświadczeń, tych którzy tu piszą. A tych zasobów na pewno jest jeszcze jeszcze więcej. Sama zresztą napisałaś o mityngach.
Ja tylko się domyślam jak bardzo Ci trudno, pamiętając jak potwornie mi było źle, a wcale nie jestem jeszcze w moim wewnętrznym raju.
Nawiążę też do tego, co napisały moje poprzedniczki. Stwierdził, że tak za Tobą tęskni... To znaczy jak?
Tak tęskni, że przestanie nadużywać alkoholu? że zacznie szanować Ciebie i Twoje dzieci? że podejmie wcale niełatwą pracę nad sobą i będzie być gotów być odpowiedzialnym za siebie, swoje czyny i relację, którą buduje z Tobą i Twoimi dziećmi? Czy prócz tych słów podjął jakieś działania, które wskazują na to, że chce coś w sobie zmienić i przyjąć na siebie odpowiedzialność za swoją część tej relacji?
Czy napisał po prostu "tak tęsknię ..." tak tęsknię, że... że użalając się nad sobą i swoim cierpieniem zadałem sobie trud, żeby tu oto zamieścić post na facebooku.
Bo ja w tym poście nie widzę refleksji nad Waszym związkiem, jego rolą w tym związku, nie widzę rozmyślania o tym co się dzieje z Tobą. Widzę kolesia, który się skupił nad swoim stanem emocjonalnym i który być może wie, nauczony rocznym doświadczeniem w jaką ze strun w Tobie uderzyć, żeby odpowiednio zadziałało. I widzę, że działa.
To jest moja interpretacja, a raczej sugerowana hipoteza. Subiektywna i przez pryzmat moich osobistych doświadczeń. Czy może się odnieść również do Twojej sytuacji, tego nie wiem. Dlatego ocenę pozostawiam Tobie.
Niezależnie od tego, trzymam kciuki. :)
tośka
 
Posty: 1
Dołączył(a): 15 maja 2013, o 18:26


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości