Przerost duszy nad rozumem.

Problemy związane z depresją.

Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez zielonowłosa » 10 maja 2013, o 02:46

Nie wiem od czego zacząć i co napisać. Najgorsze, że sama nie wiem o co mi chodzi i czego tu szukam.

Mam 26 lat. Od 8 lat leczę się z depresji. Raz lepiej, raz gorzej i tak zleciało. Bywały momenty gdy myślałam, że jestem bliska wyjścia z tego. Jednak zawsze te momenty dobiegały końca i deprecha powracała ze zdwojoną siłą. Właśnie wróciła. Z tak ogromną siłą, że nie radzę obie sama ze sobą i jestem w zupełnej rozsypce. Ryczę już któryś dzień z kolei, nie mogę przestać, to jest ode mnie silniejsze.

Moje życie jest porażką. Niczego w nim nie ma i nic się w nim nie dzieje.
1. Sfera rodzinna:
Moje życie rodzinne to tragikomedia. Moja rodzina jest bardzo mała (ja i matka). Nikogo więcej. Bliższych czy dalszych krewnych - nie ma nikogo. Z matką bywało różnie, ale nigdy nie byłyśmy sobie bliskie. Żyjemy obok siebie, ale nie za sobą. Nigdy nie zdarzyło mi się z nią rozmawiać o czymś osobistym, nigdy nie miałam w niej wsparcia. Ojciec nigdy nie interesował się mną i moim życiem. Gdzieś jest, daleko, nie wiem nawet gdzie. Nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz go widziałam.

2. Sfera przyjaźni:
Przyjaźnie... miałam. Ale to czas przeszły. Pochodzę z miasta, z którego ludzie wyjeżdżają, bo tu nie ma perspektyw. Prawie wszyscy moi starzy przyjaciele wyjechali. Utrzymuję te kontakty na tyle na ile się da, jeżdżę do nich czasem. Ale to sporadyczne sytuacje i na odległość. Osoby które zostały założyły już swoje rodziny, maja dzieci. Widujemy się kilka razy do roku, bo nie mają czasu. Mam kilkoro znajomych. Ale to takie luźne i powierzchowne znajomości. Z żadną z tych osób nie mogłabym porozmawiać tak bardziej od serca.

3. Sfera uczuciowo-seksualna.
Ta sfera życia u mnie nie istnieje i właśnie to doskwiera mi najbardziej. Tu nie mogę wpisać niczego. Nigdy nie byłam w żadnym związku, nawet przelotnym. Nigdy i nic.

4. Sfera zawodowa:
Nadal studiuję. Nie jestem zadowolona ze swoich studiów i mam poczucie bezsensu ich kontynuacji. Skończę je, bo zostało już niewiele, ale jest to tylko sztuka dla sztuki. Moje przyszłe życie zawodowe stoi pod ogromnym znakiem zapytania.

Mogłabym pisać dalej, ale wystarczy tyle jeśli chodzi o fakty. Teraz moje odczucia... Czuję się potwornie samotna. Potwornie. Pod każdym względem. Nie mam tak naprawdę nikogo bliskiego. Nikogo z kim mogłabym pogadać, u kogo miałabym wsparcie, o kim wiedziałabym że w razie czego jest. Nie ma takiej osoby. Tak naprawdę nikomu nie jestem potrzebna. Czuje się zupełnie bezużyteczna. Stałam się jakimś cholernym samotnikiem, ale nie chcę nim być.
Miotam się i płaczę. Szukam czegokolwiek co nadałoby mojemu życiu jakiś sens. Co by mi przyniosło jakąś radość, choćby chwilową. Zjada mnie zazdrość... zazdroszczę ludziom którzy mają rodziny, przyjaciół, partnerów... Zazdroszczę ludziom którzy mają kogoś z kim mogą dzielić swoje życie. Ja wszystko robię sama. Nie wiem co robić. Nie wiem kim być, jak żyć, co robić by ten ból i żal były choćby trochę mniejsze. Obsesyjnie boję się samotności, mimo że de facto z nią żyję nie od dziś. Boję się, że w moim życiu nie będzie niczego ani nikogo co by sprawiało że będę choćby w ułamku z niego zadowolona. Boje się, że już zawsze będę czuć to co teraz.

Paradoksalnie, mimo tylu lat życia w depresji nigdy nie miałam myśli samobójczych. Naprawdę, nigdy. Nie chcę umierać. Ja chcę żyć. Bardzo. Trzymam się pazurami tego życia, z całej siły. Ale ono mnie boli. Boli potwornie. Nie radzę sobie ze sobą, nie radze sobie ze swoim smutkiem, ze swoją rozpaczą. Nie radzę sobie z niczym. Potrzebuję pomocy, ale sama nie wiem czy jest cokolwiek co mogłoby mi pomóc...
Avatar użytkownika
zielonowłosa
 
Posty: 1
Dołączył(a): 10 maja 2013, o 02:04

Re: Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez Tekeli - Li!!! » 10 maja 2013, o 15:37

Co ja Ci mogę odpowiedzieć? Punkty 2,3,4 są żywcem wyjęte z mojego życia. Już pisałem w swoim wątku, każdy z nas ma swój los. Może naszym jest zawiśnięcie na sznurze? Mam 24 lata i tak jak Ty nie osiągnąłem niczego. Jedynie strach , samotność i ból przed życiem. Często płaczę nad naszym losem. Brak jakiejkolwiek miłości, wsparcia, to wszystko prowadzi nas do "grobu". Tylko cud nas uratuje, tylko cud...
Tekeli - Li!!!
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 lut 2013, o 17:54

Re: Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez marie89 » 10 maja 2013, o 21:48

Nie cud, a odwaga do życia.
Bo o własne dobro, szczęście czasem trzeba powalczyć.
Szukać pozytywów w tym co dane wokół.
Na ile to możliwe.

Studiujesz.
Czy nie masz w kręgu rówieśników znajomych z którymi dobrze się czujesz?

By poczuć czyjeś wsparcie najpierw trzeba wyjść do drugiego człowieka, otworzyć się, zaufać.
Tak myślę.

Nie jest to łatwe. Nie dla wszystkich.
Ja jestem bardzo zamknięta w sobie, ale staram się szukać swojego miejsca, poznawać ludzi, pokonywać własne lęki.
marie89
 

Re: Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez Bene » 23 maja 2013, o 21:26

Witam :)
Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci....Bardzo trafne przysłowie.
Wspomniałaś matkę.Tylko ją.Nie wiem czy mam rację,stawiam taką sobie hipotezę,że jesteś nią bardzo zawiedziona.Nie nauczyła Cię życia.Nie wspierała gdy miałaś wątpliwości czy dobrze postępujesz.Czyli co?Wychowywałaś się sama czerpiąc wzorce skądinąd?Literatura,podglądanie innych dziewcząt jak u nich w domu?
Typowe dla samotniczego życia?
Ojciec może czuł się jak słoń w składzie porcelany i z jakiegoś powodu był nieobecny.Odszedł.
Przeanalizowałaś jaki był związek matki z ojcem?

Osoby które skarżą się na samotność mają wyostrzony zmysł obserwacji by szybciej rozpoznać kto wróg,kto przyjaciel.
Czasem to pomaga a czasem jest przekleństwem bo od początku rozbija przyjaźnie które wydają się wątpliwe ale mogłyby się dobrze rozwinąć.

Jest bardzo dobrze że jesteś systematyczną,masz poczucie obowiązku.To pozwoli Ci uzyskać dyplom.Kiedyś to będzie bardzo ważne.Niezmiernie ważne.Wspinasz się mimo bólu.Pamiętaj,z góry będziesz miała wspaniały widok.
Zazdroszczę Ci że masz tę siłę woli by dopiąć swego.To tak na marginesie.

Depresja.Depresja.Depresja.Wielu lekarzy stara się ją leczyć u pacjenta.Albo dawać takie poczucie,że ją leczy.Jak by nie było,leki na depresję potrafią tak znieczulić mózg lub przeorać że w czaszce pozostaje tylko bezkształtna masa.Mnie leki przeciwdepresyjne zżarły libido.Ale jakoś wstałem z klęczek.Idę.Odrzuciłem lekarzy i ich leki.Albo albo.
Ale zabrałem depresję ze sobą.Nauczyłem się z nią żyć.Nie cierpię jej jak diabli ale została moją towarzyszką.
Bo zdałem sobie sprawę że nie wygram z nią.Lepszy jeden szczery wróg za towarzysza niż setka wątpliwych przyjaciół.

Kiedyś na grupowej terapii rzuciłem przed siebie pełnym głosem zdanie:
-Znajdźcie i postawcie tutaj jednego człowieka który może powiedzieć że wyleczył się z depresji całkowicie.
Cisza.W środku sali profesor psychiatrii.Też milczy.
Więc nie będę więcej walczył do końca życia bez nadziei na wygrana.
Zawarłem pakt o nieagresji.

Pozdrawiam.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Re: Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez impresja7 » 24 maja 2013, o 21:27

Bene odkryłeś sedno życia,pogodzenie się ze stanem teraźniejszym,co nie oznacza wcale stagnacji i braku inicjatywy.
Ale żyje się o wiele spokojniej i z jaśniejszym umysłem podejmuje działania.
Nie nastawianie sie do życia, do ludzi rogami ,tylko wchłonięcie całym sobą tego co sie ma lub zastaje i akceptacja,zwarcie ,utożsamienie,zespolenie,przyjęcie - zysk, to jasny umysł do właściwszego działania bez mocowania.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Przerost duszy nad rozumem.

Postprzez Aksamitny » 7 cze 2013, o 19:34

Witaj Zielonowłosa.
Mam do ciebie prośbę.
Czy mogłabyś wypisać wszystko z najdrobniejszymi szczegółami, co musiałoby zaistnieć byś mogła odczuć, że teraz jest dobrze?
Proszę opisz nam to wszystko, ponieważ to, co piszesz jest opisane w trybie braku a ja bym chciał zerknąć na to całe twoje życie oczyma kobiety, która otrzymała to wszystko, czego potrzebowała.
Chciałbym przez chwilę poczuć ten twój stan gdyby ci to wszystko było dane, czego potrzebujesz.
Potrafiłabyś nam to wszystko opisać z tej perspektywy?
Tak jak by się to już dokonało jakby złota rybka pospełniała wszystkie twoje marzenia.
Aksamitny
 
Posty: 62
Dołączył(a): 28 paź 2009, o 02:51
Lokalizacja: Zgierz


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 267 gości

cron