Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 9 maja 2013, o 09:29

A co to ma wspólnego w wątkiem Guni? Nic.
Prywatne sprawy załatwia się prywatnie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Filemon » 9 maja 2013, o 10:46

Uważam, że nie należy załatwiać niczego PRYWATNIE z kimś, kto już wcześniej PRYWATNIE okazał się wobec nas nieprzyjemny, niekonsekwentny (czy... nieempatyczny, właśnie, na przykład)

Być może ma to niewiele wspólnego z tym wątkiem, ale początkowo wypowiedziałem się głównie na temat empatii, na który to temat mam odmienne zdanie.

Empatia to zdolność odczuwania po ludzku, podobnie jak typowo ludzkie są zdolności plastyczne czy muzyczne, itp. - zdolności tego rodzaju nie da się "włączyć", albo "wyłączyć", gdyż się je po prostu ma albo nie... Można najwyżej "wyłączyć" okazywanie empatii - na przykład w warunkach powiedzmy obozu hitlerowskiego, prawdopodobnie bywało to niezbędne, ażeby przetrwać. O ile mi wiadomo, niektórzy więźniowie popadali w swoiste otępienie zwane potocznie (wśród społeczności obozowej) mongolizmem, czyli traciły empatię a może nawet wszelkie odczuwanie - jednak osoby, które w takie nieludzkie, głębokie otępienie popadały najczęściej szybko ginęły, choć pewnie tego rodzaju uszkodzenie wewnętrzne miało być ze strony psychiki obroną.

W życiu współczesnym natomiast, codziennym, w sytuacjach, które nie są istotnie skrajne, wydaje mi się, że brak odczuwania czy okazywania empatii, to już niestety defekt charakteru i to poważny... I z pewnością nie świadczy coś takiego o udanej terapii, którą delikwent z sukcesem przeszedł! :P Wszelka nieczułość wynika przeważnie ze słabości i lęku, moim zdaniem. Stanowi obronę, która na dłuższą metę jest niekonstruktywna a nawet destruktywna, co można zauważyć przyglądając się własnemu życiu i charakterowi stosunków z innymi ludźmi jakie w nim mają miejsce.
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 9 maja 2013, o 11:03

Ok, włącza się i wyłącza okazywanie empatii posiadanej jako rodzaj zdolności- tu jesteś bardziej precyzyjny ode mnie i tu się zgadzam.
Brak okazywania empatii w zwykłych warunkach jest jak nie korzystanie z posiadanej zdolności - wspaniały muzyk nie zawsze ma chęć i potrzebę grać, wspaniały malarz malować. Jego prawo. Moze mu się zwyczajnie nie chcieć w danym momencie. Żądanie od znakomitego śpiewaka żeby śpiewał zawsze z pełnym zaangażowaniem gdy ktos sobie zażyczy to lekka przesada chyba.
Owszem, decyzja o wyhamowaniu okazywania empatii może wynikać miedzy innymi z lęku czy strachu - lęk i strach są normalnymi emocjami informujacymi o zagrożeniu. Zagrożeń zaś dobrze i rozsądnie jest czasem po prostu unikać. Może nie okazywanie empatii wynikać z czegoś innego, ale to naprawdę moim zdaniem temat ciekawy ogólnie na nowy wątek na dyskusjach raczej.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 maja 2013, o 08:24

Owszem zgadzam się ze stwierdzeniem,że można nie okazywać empatii ze strachu. Ja tak mam :?
Po wczorajszej terapii jestem podbudowana :)Terapeuta zrobił nam seans relaksacyjny z elementami sugestii podświadomości. Było to niesamowite przeżycie. Położyliśmy się na materacach, mięliśmy się odprężyć przy muzyce relaksacyjnej. Potem Mieliśmy sobie wyobrażać różne przyjemne rzeczy: ogród, wodospad, jaskinię w której pływamy łódką, potem tunel z którego wypływamy w wymarzone miejsce , gdzie chcielibyśmy zamieszkać. Tam mieliśmy wyobrazić sobie dom i drogę od niego do horyzontu.Potem na tej drodze osobę, którą chcielibyśmy spotkać i mogliśmy jej zadać jedno pytanie. To niesamowite,ale ukazała mi się moja mama. Nie była wyraźna, raczej same zamazane kontury. Poczułam na twarzy że łzy mi lecą. Czułam straszną samotność, żal. Chciałam żeby weszła do mojego domu ale nie chciała tego zrobić. Zapytałam co mam zrobić ze swoją samotnością, chciałam żeby została ,żebym nie była samotna, a w mojej głowie usłyszałam:
,,idź do niego,, potem odwróciła się i odeszła.
Podczas tego ,,seansu,, byłam raczej spięta, czułam mój mega lęk, czułam ucisk w głowie, gardle, sercu i żołądku, czyli wszędzie tam gdzie miewam objawy somatyczne nerwicy. Jednak po ,,obudzeniu,, byłam zrelaksowana, chociaż w lekkim szoku, ze coś takiego można przeżyć....
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 maja 2013, o 16:52

Ja też jestem w szoku Guniu. A rozmawiałaś o tym z terapeutą po wszystkim?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 maja 2013, o 18:52

tak .Po tym każdy opowiadał swoje wrażenia to co widział.Mam dalej nieprzepracowaną żałobę po mamie.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 maja 2013, o 22:49

To wiesz nad czym jeszcze musisz pracować, A jakieś wskazówki? Co z listem, który pisałaś do mamy?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 11 maja 2013, o 09:45

Księżycowa napisał(a):To wiesz nad czym jeszcze musisz pracować, A jakieś wskazówki? Co z listem, który pisałaś do mamy?

Na razie żadnych wskazówek, po prostu dzieliliśmy się wrażeniami i krótko podsumowywał każdego przeżycia.Z listem...nic. Pewnie napiszę jeszcze nie jeden.
Przecież dopiero zaczęłam grupowe spotkania.
Terapeuta mówił,ze będziemy robić wizaulizacje tzn jedna osoba będzie coś w jakby transie, będzie sobie wyobrażać np tak jak ja mamę i będzie przerabiać swoje uczucia do niej. Będzie to cholernie bolesne, więc jeszcze długo nie...nikt nie jest na to gotowy.Ale nie ukrywam bardzo jestem zainteresowana tą formą terapii. Ponoć działa. Terapeuta w ten sposób wywalił złość do swojego ojca.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 11 maja 2013, o 14:17

Guniu to powodzenia. Ciekawa forma terapii. Ja jestem ciągle na indywidualnej i nic się nie zmienia... zobaczymy co dalej ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 20 maja 2013, o 11:46

Hejka
Dawno mnie nie było.
Ale ostatnio żyję intensywnie bardzo, i nie mam czasu na forum.
Zaczęłam chodzić w góry, które naładowały mnie energią pozytywną. Do tego stopnia, że ostatnio wydarłam się na ojca,że ma mi syna nie wychowywać... To był szok dla wszystkich zgromadzonych, także dla mnie ;)
Na terapii powiedziałam o swoim odkrytym lęku przed grupami dzieci w szkole... widoczne przypomina się mi ,jak mnie koledzy i koleżanki traktowali w podstawówce... pamiętam,że nie byłam lubiana, zawsze sama na przerwach stojąca w kącie. A ten lęk, gdy ostatnio weszłam podczas przerwy , gdy zobaczyłam dzieciaki biegające, wrzeszczące, był dla mnie szokiem... Przeanalizowaliśmy sytuację, okazało się,że odkąd syn chodzi do podstawówki, nigdy nie wchodziłam do budynku, gdy była przerwa... zawsze puszczałam go samego. Jakbym podświadomie się bała, teraz ten lęk się uwolnił, ale ja weszłam do tego budynku... jestem bowiem zdecydowanie silniejsza psychicznie i zaczynam być świadoma swojego wnętrza-słowa terapeuty... Hm nie wiem czy się z tym zgadzam...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 20 maja 2013, o 22:14

bardzo fajnie, że przestajesz tłumić emocje i wypowiadasz co Ci się nie podoba... to zawsze krok do poczucia wolności :)

Gunia76 napisał(a):Jakbym podświadomie się bała, teraz ten lęk się uwolnił, ale ja weszłam do tego budynku... jestem bowiem zdecydowanie silniejsza psychicznie i zaczynam być świadoma swojego wnętrza-słowa terapeuty... Hm nie wiem czy się z tym zgadzam...


Terapeuta pewnie Cię obserwuje i gdyby nie był tego pewien, to by tego nie powiedział. Że nie czujesz tego jeszcze... trzeba czasu, żebyś sama siebie utwoerdziła się w tych zmianach, żebyś sama siebie się przekonała do nich i siebie samej do innego sposobu bycia.
Fajnie, że terapia Ci tak skutkuje. Ja to ogólnie od samego początku jak Cię czytam uważam, ze jesteś mimo wszystko bardzo świadoma i otwarta, także uwierz w siebie :) :cmok:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 21 maja 2013, o 08:23

Dzięki,ze tak uważasz... W zasadzie się z tym zgadzam,że jestem bardzo świadoma swoich ułomności. U mnie problem polega na tym,że mam te cholerne blokady, które nie pozwalają np na wypowiedzenie tego co czuję w stosunku do ojca, oraz m. jeżeli miałoby to ich zaboleć. Niestety tak mnie rodzice ,,zaprogramowali,, bo nie będę pisać,że wychowali...Dziecko,wg nich głosu nie miało,swojego zdania nie miało, nie mogło się broń boże złościć bo zaraz było niegrzeczne i źle wychowane, To wszystko siedzi we mnie,mimo,że dzieckiem nie jestem już jakiś czas :lol: :roll: Ojciec był,,bogiem,, którego,należało bezwzględnie słuchać,żeby zasłużyć na jego dobroć, miłość i zainteresowanie...Terapeuta zauważył też, że pomału przestaje mi zależeć na opinii ojca na mój temat, za to nasiliły się blokady w stosunku do m. Oraz nasilił się lęk przed odrzuceniem.Ponoć to normalne. No zobaczymy.
Najgorsze,ze teraz widzę,ze mój m. jest strasznie podobny w tym temacie i tak samo traktuje dzieci...z :roll: zaczęłam z tym walczyć... :roll:
Moje wpadanie w złość też jest coraz bardziej pod kontrolą :) Do tego stopnia,że odstawiam pomału leki :) Zobaczymy co to dalej będzie...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez impresja7 » 21 maja 2013, o 10:30

Gunia76 napisał(a):Najgorsze,ze teraz widzę,ze mój m. jest strasznie podobny w tym temacie i tak samo traktuje dzieci...z :roll: zaczęłam z tym walczyć... :roll:
Moje wpadanie w złość też jest coraz bardziej pod kontrolą :) Do tego stopnia,że odstawiam pomału leki :) Zobaczymy co to dalej będzie...

Ale jak to jest? Ty sobie zafundowałaś renowację duszy i psyche a Twój m. pozostanie taki?
tzn ,Ty masz sie nauczyć układania w związku ,a m. będzie taki jak Twój ojciec?
Nie rozumiem Ciebie ani celu Twoich działań.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 21 maja 2013, o 10:35

impresja7 napisał(a):
Gunia76 napisał(a):Najgorsze,ze teraz widzę,ze mój m. jest strasznie podobny w tym temacie i tak samo traktuje dzieci...z :roll: zaczęłam z tym walczyć... :roll:
Moje wpadanie w złość też jest coraz bardziej pod kontrolą :) Do tego stopnia,że odstawiam pomału leki :) Zobaczymy co to dalej będzie...

Ale jak to jest? Ty sobie zafundowałaś renowację duszy i psyche a Twój m. pozostanie taki?
tzn ,Ty masz sie nauczyć układania w związku ,a m. będzie taki jak Twój ojciec?
Nie rozumiem Ciebie ani celu Twoich działań.

Nie musisz rozumieć.
Zmiany w życiu należy zaczynać od siebie.Tak uważam i tego się trzymam.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez impresja7 » 21 maja 2013, o 10:39

Ale zmianą,która wychodzi od siebie jest też wyjście z propozycją do partnera,żeby coś robił ze sobą ,bo Ty pod wpływem zmian siebie nie chcesz już znosić tego w jaki sposób traktuje dzieci.To Twoja zmiana wymagania od niego.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości