Znów piłam :(

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Goszka » 8 mar 2008, o 21:32

a jest leczącym się alkoholikiem?Bo jeśli się leczy to znaczy że zdał sobie sprawę że ma z tym problem.
A jeśli chodzi o sam alkoholizm:ja nigdzie nie nazywam się alkoholiczką,w ani jednym z moich postów.Piszę że mam problem z piciem.Abym mogła poradzić sobie z innymi problemami takimi jak depresja i nerwica, muszę najpierw przestać pić.Tego wymagają ode mnie psychiatra i terapeuta.Sama od siebie niestety nie potrafię tego wymagać.Poza tym:czy Twoim zdaniem jest normalne jeśli ktoś zapija każdy swój dół,włącza mu się agresja po alko i sam sobie robi krzywdę?Czy to może na wyrost jak śmiesz twierdzić?
Goszka
 

Postprzez Filemon » 8 mar 2008, o 21:44

laissez_faire napisał(a):moj ojciec jest alkoholikiem, jego problem polega na tym, ze on nie do konca zdaje sobie z tego sprawe...
moze i mnie to dotyczy?


myślę, że niewykluczone, iż jesteś na dobrym tropie, laissez...
Ostatnio edytowano 8 mar 2008, o 21:45 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Filemon » 8 mar 2008, o 21:51

Goszka, kiedyś napisałem Ci takiego długiego posta na temat mitingów - pamiętasz? ;)

właśnie w trakcie uczestnictwa w mitingach jest chyba najłatwiej dojść do utożsamienia się w pełni z problemem alkoholowym i określenia się jako alkoholika/alkoholiczki lub też do odrzucenia takiego samookreślenia, jako nas nie dotycżącego...

pozdrawiam Cię :)

p.s. to samo info dla obu panów biorących udział w tej dyskusji... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 8 mar 2008, o 21:54

nie nie leczy sie... na szczescie teraz nie pije tak duzo, ale jak bylem dzieciakiem to dal mi w kosc... niewazne...

jakas strasznie jestes na mnie cieta :) ja absolutnie nie umiejszam Twojego cierpienia, stwierdzilem jedynie, ze jego podloze jest bardziej zlozone.

skoro nie potrafisz sie powstrzymac od picia i upatrujesz w procentach mozliwosci na relaks i odreagowanie, to dla mnie jest to rownoznaczne z alkoholizmem; dziwie sie, ze specialisci nie zalecili terapii pod tym katem, no ale ja jestem laikiem wiec nie wiem...

z drugiej strony skoro nie jestes alkoholiczka, to najprawdopodobniej problem alkoholu zniknie w momencie wyzwolenia sie spod wladzy nerwicy i depresji... ale Ty sie wlasnie tak nakrecasz negatywnie, pozwalasz sobie na libacje, by moc sie pozniej obwiniac i stosowac autodestrukcje...
bledne kolo

Goszka potrafie byc wredny, ale mi naprawde zalezy na kazdym z was
pozdr
j
laissez_faire
 

Postprzez Goszka » 8 mar 2008, o 22:04

Laissez,nie jestem na Ciebie cięta...to chyba dziś tak jakoś reaguję...no fakt,zdenerwowałam się na to stwierdzenie że nazywam siebie alkoholiczką i przesadzam...Kiedy ja naprawdę tego nie robię...błędne koło-tu masz rację,nie potrafię z niego wyjść,nie wiem jak to działa,wiem że zawsze po spożyciu mam wyrzuty sumienia,a najgorsze to,że zdaję sobie sprawę,że znów tak postąpię,że nie będę potrafiła teraz tego przerwać...Pozostaje mi ograniczanie się i nierobienie głupot.
Laissez,też mi na Was wszystkich zależy i dobrze życzę wszystkim i każdemu z osobna,a Ciebie zawsze postrzegałam jako kogoś o wysokim poziomie intelektualnym i kultury.No i taka reakcja kiedy zostałam zaskoczona tym komentarzem...ok,masz prawo jak zresztą każdy wyrażać własne zdanie,ale wiesz,czasem sprawy są dość delikatne i łatwo stać się takim słoniem w składzie porcelany,
pozdrawiam ciepło,naprawdę :)
Ps.też się czasem wściekam i bywam wredna,ale staram się tego unikać, w końcu to miejsce jest takim azylem,ostoją spokoju gdzie można poczuć się bezpiecznie i swojsko.Fajnie gdyby tak zostało :wink:
Goszka
 

Postprzez laissez_faire » 8 mar 2008, o 22:11

:] OK juz bede grzeczny, bo ostatnio rzeczywiscie za duzo rozrabiam...
laissez_faire
 

Postprzez Filemon » 8 mar 2008, o 22:19

Goszka a Ciebie nie interesowałoby pójście na dwa, trzy takie mitingi AA, w dowolnym miejscu, posłuchanie ludzi tam się wypowiadających i posłuchanie odczytywanego problemu (czyli takich wyznaczników określających chorobę alkoholową) i przymierzenie się osobiście do tego - to znaczy sprawdzenie czy w Twoim odczuciu masz podstawy, by określić się jako alkoholiczka czy też takich podstaw w sobie nie znajdujesz...?

Bo mnie na przykład interesowało swego czasu pójście na mitingi DDA i określenie siebie czy jest to problem, który faktycznie mnie dotyczy, czy też nie odnosi się on do mnie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 8 mar 2008, o 23:55

Hej, ja nie w ogóle piję krótko, dopiero 9 miesięcy, ale uparłem się. Miałem ku temu powody, depresja, lęki, no generalnie było trzeba, zrozumiałem to sam, zanim zrobił to za mnie psycholog. Po 3 miesiącach abstynencji zaryzykowałem pójście na imprezę... i było nieżle, choć wypiłem aż 3 soczki. A teraz chętnie się spotykam z ludźmi i towarzyszę im jak sobie piją - i spoko, uparłem się, nie piję z nimi. I bawię się znakomicie, to naprawdę bardzo fajne uczucie, jak odkrywasz, że możesz wejść w fazę. Pewnego razu ktoś przy mnie palił trawę, a mnie się super głupawka udzieliła, świetnie się bawiłem.
Ja wiem, że łatwo mi mówić, bo przetrawiłem problem, bo mam silną wolę, bo biorę leki itp. itd. Ale kiedyś uważałem za niemożliwe dochowanie abstynencji przy pijących, tak jak nie wyobrażałem sobie funkcjonowania bez amfetaminy. Na początku całkowicie wyautowałem ze środowiska. Stopniowo uczyłem się mówienia sobie i innym "nie". To się w końcu udaję. Kiedy inni chcą, bym pił, mówią "co ty bredzisz?" (bo wiedzą że ze mnie to był tęgi ochlejtus), uśmiecham się, najlepiej tajemniczo
i wtedy mówię "nie piję", a jak zmuszają, to walę "wiecie, bardzo chętnie bym to zrobił, ale nie mogę, mam .... (tu coś wymieniam)". Ja wiem, że to kłamstwo, ale nagabywanie do picia, takie namolne nie jest uczciwe, to posługiwanie się presją grupy. Zresztą dawno przestało mnie to irytować, a ostatnio na urodzinach kolegi, kiedy ktoś rzucił w oparach alku, że niepijący są dziwni i nie można im ufać, wypalił, że ja jestem przykładem, że to nieprawda.
:-)
Inna sprawa, że swojego czasu to z kolegą sporo wypiłem :-))
Goszka, nie załamuj się. To naprawdę potknięcia, tylko potknięcia, chociaż z 2 strony to wiesz, troszkę popuszczasz, ale na szczęście jesteś tego świadoma. Nie ma rady, zęby trzreba zacisnąć.

chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez pukapuk » 9 mar 2008, o 01:42

christmas mimo że to temat Goszy to muszę coś napisać do ciebie bo jeszcze Gosza weżnie przykład :lol: Nie gniewaj się stary ,ale w uczestniczeniu w imprezach z alkoholem jest pewne niebezpieczeństwo i nazywa się ono głodem alkoholowym, to jest coś co nie jest zależne od osoby z problemem, tu działa chemia i podświadomość. Możesz się czuć mocny i nawet lepszy od pijących no bo przecież dajesz radę ! A to guzik prawda serwujesz sobie niezłe ciśnienie i w żargonie alkoholików nazywa się to piciem na sucho ! Pojawiają się suche kace, sny alkoholowe . Wielu takich znam co pokazywali swoje twarde jaja i za którymś razem co tam jedno piwo przecież kontroluje a z czasem to już z górki
Często używa się różnych wykrętów na imprezach gdy proponują alkohol, zastanawiam się po co kłamać ? Wstyd ? A może zostawianie sobie bramki ? Jeżeli mam problem alkoholowy to nie mogę kłamać, oczywiście nie trzeba latać po rynku z ogłoszeniem że jest się alkoholikiem ale trzeba miec świadomość że to jest choroba i takie są jej objawy . BRAK KONTROLI NAD PICIEM. I żadne ściemnianie tu nic nie da . :wink:
pukapuk
 

Postprzez Goszka » 9 mar 2008, o 02:34

Wiecie z jakiego powodu mam największe wyrzuty po przepiciu-z banalnego,przyziemnego bo finansowego...Zdarza się tak,że biorę ze sobą do knajpy określoną sumę i kiedy już ją wydam,to potem pozostaje wracać do domu i jest ok-tyle zamierzyłam i tyle wydałam.Ale najczęściej niestety-podobnie zresztą jak wczoraj-jest tak,że biorę na wszelki wypadek więcej,ale i tak "przecież się w miarę kontroluję"więc pewnie nie wydam dużo,a tu dupa,przepijam całą forsę a potem płacz bo nie mam na to czy na tamto.Wczoraj wzięłam tylko trochę,ale niestety miałam kartę bankomatową i oczywiście głupia Goszka poszła wypłacić.To była potrzebna forsa...była...bo już nie ma,czuję że będzie dół...
Czy też tak macie?
Pukapuk:czy to znaczy że proces leczenia obejmuje rezygnację ze znajomych będących wcześniej towarzyszami libacji?Bo nie wiem czy dam radę,lubię tych ludzi...zresztą zostanę sama a tego też się boję pomimo że paradoksalnie nie lubię ludzi.
Filemonie:myślałam o takich spotkaniach o których piszesz,tym bardziej że w kontrakcie który podpisałam z CTU zadeklarowałam,że prócz utrzymania abstynencji będę chodziła na terapię grupową,w tym kilka mityngów AA...jeszcze nie teraz ale pewnie pójdę jeśli mnie nie wywalą na zbity pysk za zrywanie kontraktów :(
No żeby nie ściemniać to muszę powiedzieć,że boję się takich spotkań,to mi się źle kojarzy...no wiecie...alkoholicy i w ogóle...
Chris:no niby to są potknięcia,ale czy jest na nie jakiś limit?Dla mnie takim batem nade mną miał być kontrakt i leki,ale nie działa,już nie wiem co mam robić.Czuję się osaczona,bo wiem co powinnam,ale teraz zauważam jaką trudność sprawia mi dostosowanie się do warunków leczenia...a ja tylko chcę być w końcu szczęśliwa :!: :bezradny:
Ps.żeby nie było-nie chcę się nad sobą użalać...chcę dać tylko upust swojej frustracji i poczuciu bezsilności,no i porozmawiać o problemie,bo to jakoś tak uspokaja...inaczej bym zwariowała.
Goszka
 

Postprzez bunia » 9 mar 2008, o 11:44

Znam wielu alkoholikow....to nie to samo co nim byc(mam tego swiadomosc) dwoch dostalo wiadomosc,ze sa nieuleczlnie chorzy....dosc szybko stali sie bylymi alkoholikami - jeden z nich nawet kupil sobie stary samochod......nic juz nie rozumiem.....dlatego zamilkne :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez christmas_tree » 9 mar 2008, o 14:50

Pukapuk - masz rację, to co napisałem, to chyba nie był najlepszy pomysł w topiku Goszki, przepraszam. Dostrzegam niebezpieczeństwo. Wielkie dzięki za wskazówki, tak mało jesczze wiem o naturze nałogów... :-) chociaż tak czy tak, sam muszę do wszystkiego dojść, muszę zdobyć swoją wiedzę na ten temat, w każdym razie dzięki za otwieranie oczu.

Goszka - widzisz, szaro to wszystko wygląda, ale czy mamy wybór poza dwiema ścieżkami? ścieżką trudną do wyjścia i ścieżką łatwą do zejścia...
O matko, jaki banał, ale w banałach czai się prawda.
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez laissez_faire » 9 mar 2008, o 17:39

pukpuk tak, ale pod warunkie, ze mozg i cialo juz tym alkoholem przesiakly...
Goszka to mloda dziewczyna, ktora przede wszystkim musi sobie poroadzic z nerwica i depresja, nie wydaje mi sie zeby odciecie sie od swiata zewnetrzego temu zanadto sprzyjalo... wczesniejsze podejscie Chrisa wydaje mi sie adekwatniejsze do danej sytuacji...

tworzenie z problemu czegos nieokielzanego jak i jego omijanie w zadnym stopni nie przyczyni sie do jego rozwiazania...
pamietajmy, ze w nalogach problemem nie jest uzywka, a nasza psychika!

ale to tylko zdanie laika, jakim jestem ;]
laissez_faire
 

Postprzez pukapuk » 10 mar 2008, o 18:50

Laissez... mózg i ciało przesiąkło... to chyba taka parabola bo po 3 dobach nie ma w organizmie alkoholu. Goszka to młoda dziewczyna która rzeczywiście musi sobie poradzić z nerwicą i depresją a w tym celu należy unikać wyzwalacza,
a takowy jest w towarzystwie osób pijących. Problem z alkoholem to nie tylko psychika, to też sygnały z ciała alkohol nie jest naturalną substancją to jest chemia. Można się świetnie czuć w towarzystwie nie pijąc ale to się odbija po ciało pamięta a zwłaszcza przysadka mózgowa która produkuje hormon szczęścia. Używka jest problemem !!! Bo wpływa na psychikę !!! Lecząc się z depresji nie jest wskazane mieć jakikolwiek kontakt z depresantem. Pozdrawiam :lol:
pukapuk
 

Postprzez Filemon » 13 mar 2008, o 11:57

Goszka,
fakt że w ogóle podjęłaś terapię, jak również że piszesz tutaj szczerze co i jak u Ciebie, świadczy dla mnie o tym, że masz charakter jak to się mówi - to znaczy potrafisz zawalczyć o siebie, zdobyć się na odwagę i szczerość... :)

JEDNAK... najwyraźniej nie stać Cię z jakiegoś powodu na pójście na parę mitingów AA, gdzie każdy ma największą i bezpośrednią szansę skonfrontowania się z prawdą o sobie w temacie alkoholu - bo to tam właśnie po raz pierwszy w życiu masz okazję z własnego wyboru i na podstawie własnej decyzji i doświadczenia powiedzieć: - Mam na imię...xxx... Goszka i JESTEM ALKOHOLICZKĄ. Utożsamiam się z problemem.... LUB też... nie mówisz tego, gdy z problemem się nie utożsamiasz i czujesz, że alkoholiczką nie jesteś. Jasne jak słońce i proste jak... drucik. ;)

Jest to pierwszy fundamentalny krok na drodze do autentycznego i skutecznego wychodzenia z alkoholizmu - bez tego w ogóle nie ma całego programu 12 kroków, który wedle mojej wiedzy jest najskuteczniejszą formą osiągnięcia i utrzymania abstynencji od alkoholu, czyli innymi słowy: niepicia :). - jak twierdzisz, Goszka, to o to Ci właśnie chodzi, prawda?! Dla tych, którzy ten krok zrobili powstaje całkiem nowa sytuacja - to jest nowa jakość i nowy etap. Ty ciągle z jakiegoś tajemnego powodu nie potrafisz się na taką konfrontację zdecydować - zauważ to... Bo ja to widzę.

Nasuwa mi się pytanie - dlaczego tak jest? Boisz się ostatecznie utożsamić się z problemem? Nie chcesz stać się jedną z nich? Czy może... obawiasz się, że jednak... nie jesteś alkoholiczką a wówczas... "co ja tutaj robię, tak właściwie"?! ;) A może... podświadomie po prostu ciągle zostawiasz sobie otwartą furtkę do... butelki - nie sądzisz?! - pomyśl nad tym tak jak ja i zobacz co Ci z tego wyjdzie. Jednak samo myślenie nie wystarczy - po prostu trzeba zrobić ten skok na głęboką wodę i na miting pójść - a tam skonfrontować się z problemem i poznać prawdę o sobie. Innej drogi leczenia się lub zrezygnowania z leczenia (jeśli uznajemy, że problem nas nie dotyczy) nie ma.

Nie będę Cię tu bajerować i powiem Ci szczerze MOJE OSOBISTE ZDANIE, które oczywiście może być mylne: w moim odczuciu na podstawie tego wszystkiego co piszesz o sobie uważam, że jesteś alkoholiczką. Mam też wrażenie, że dystansujesz się od problemu alkoholowego i od innych alkoholików, czyli osób mających według mnie ten sam problem, co Ty... I jeszcze jedno - widzę pewien FATALNY SKUTEK tego typu sytuacji: mianowicie efekt tego co robisz w tej sprawie jest taki, że dla Ciebie ciągle są jacyś "oni"-alkoholicy i Ty, która do nich nie należysz... Logicznym rezultatem jest to, że nie wybierasz w tej sytuacji tak jak ci "oni" by żyć w całkowitej abstynencji ze względu na świadomość własnej choroby i niemożliwości kontrolowania picia, tylko ciągle ulegasz zwodniczej pokusie ryzykowania innych rozwiązań.

Jak dla mnie wychodzi na to, że dopóki nie pójdziesz na te mitingi i nie zdeklarujesz się jako alkoholiczka utożsamiając się z problemem (lub nie odrzucisz tego, jako czegoś nieodnoszącego się do Ciebie), dopóty Twoja sytuacja się nie zmieni. Tymczasem Ty jakby oczekujesz w moim odbiorze, że najpierw Twoja sytuacja się jakoś zmieni na lepsze a dopiero potem Ty ewentualnie pójdziesz na miting i skonfrontujesz się z problem alkoholowym. Niestety, ale tak to nie działa. :P Jak sobie to przemyślisz, to prawdopodobnie zauważysz, że sama siebie robisz "w konia" i jest to pewnego rodzaju zwód...

pozdrawiam Cię i życzę jeszcze trochę więcej odwagi i zdecydowania w tym, by doprowadzić samą siebie do skonfrontowania się z problemem alkoholowym i odpowiedzenia sobie samej jasno i jednoznacznie na pytanie: - jestem alkoholiczką czy nie! :)

p.s. całkowicie zgadzam się z punktem widzenia pukapuk w kwestii obecności osoby uzależnionej na imprezach, gdzie ma miejsce używanie środków uzależniających, od których te osoby zachowują abstynencję - z pewnością jest to ryzyko i raczej niepotrzebne wyzywanie losu, szczególnie w wypadku tych, którzy tę abstynencję utrzymują dopiero od niedawna lub w ogóle mają z nią na bieżąco problemy w postaci tak zwanych wpadek...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości