Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez czarna_furia » 24 kwi 2013, o 14:49

Księżycowa napisał(a):Czytałam kiedyś, że pisanie listu do osoby, którą chcemy przeprosić czy powiedzieć jej, że nas skrzywdziła a nie możemy tego z jakichś powodów zrobić jest bardzo pomocne, bo pomaga z siebie te emocje, żale czy poczucie winy w jakimś stopniu wyrzucić czyli Cię odciąża z emocji i myśli, które Cię krzywdzą. Czytałam też, że takich listów pisze się nie raz kilka.
A terapeuta wspominał o omawianiu tego listu? Pytał Cię o to czy czujesz się na siłach na przykład?
Dzieki napisaniu listu uporządkujesz emocje i odczucia jakie Cię dręczą pewnie .

A przy mężu dajesz radę płakać, czy totalnie Cię zablokowało? Bo ja mam tak, ze jak sama jestem tak napełniona emocjami, że czasem aż płakać nie mogę, to wystarczy telefon mojego Ł z pracy i ryczałam do słuchawki jak bóbr.
Ogólnie jak nie jestem ,,naładowana za bardzo" to poza oczami rodziny potrafię płakać i chyba zawsze umiałam... zawsze jak byłam dzieckiem to zamykałam się w łazience, bo nie miałam swojego pokoju i to było jedyne miejsce gdzie miałam spokój... albo chodziłam do psa, jak nikt nie kręcił się w tamtej częsci domu...


ja czytając książke : "Mężczyźni są z Marsa a Kobiety z Wenus" znalazłam technikę pisania listu miłosnego ( nie tylko dla osób które kochamy, można pisac do wszytskich którzy wzbudzaja w Nas różne emocje ). Mi pomagało, niestety mój mąż znalazł i zaczęła sie lawina pytań ;(

"TECHNIKA LISTU MIŁOSNEGO

Jedną z najlepszych metod uwolnienia się od negatywnych uczuć i wyrażenia ich w bardziej przyjazny sposób jest "Technika Listu miłosnego". Na skutek tego, że piszemy o swoich uczuciach, posługując się pewną określoną metodą, gasną w nas emocje negatywne, a narastają pozytywne.

"Technika Listu miłosnego" obejmuje:
1. Napisanie Listu miłosnego wyrażającego nasze uczucia złości, smutku, strachu, żalu i miłości.
2. Napisanie Odpowiedzi, wyrażającej to, co chcielibyśmy usłyszeć od partnera.
3. Pokazanie Listu miłosnego i Odpowiedzi partnerowi.

"Technika Listu miłosnego" jest bardzo elastyczna. Można równie dobrze stosować wszystkie trzy jej elementy albo ograniczyć się do jednego czy dwóch.

Wykorzystanie wszystkich trzech możliwości jest cudownie uzdrawiającym doświadczeniem dla obojga partnerów, ale niekiedy bywa zbyt czasochłonne i nie dostosowane do sytuacji.
Czasami najskuteczniejsze jest przejście tylko przez jeden etap - napisanie Listu miłosnego. Przyjrzyjmy się kilku przykładom tego rodzaju listów.



ETAP PIERWSZY: LIST MIŁOSNY

Przede wszystkim znajdź odosobnione miejsce i napisz do swojego partnera. W każdym Liście miłosnym wyrażaj kolejno uczucia gniewu, smutku, strachu, żalu, a w końcu miłości. Przyjęcie takiego porządku wypowiedzi pozwoli ci w pełni zrozumieć własne emocje, a to z kolei ułatwi wyrażenie ich wobec partnera w miły i rozsądny sposób.

Kiedy jesteśmy zdenerwowani, przeżywamy zwykle wiele uczuć naraz. Jeśli, na przykład, partner w jakiś sposób cię rozczarował, możesz odczuwać złość, że był tak nieczuły, smutek, że był zajęty pracą lub nie okazuje ci zaufania, strach, że nigdy ci nie wybaczy, i żal, że w głębi duszy powoli dławisz miłość, którą dawniej czułeś(-łaś). Z drugiej jednak strony, jesteś szczęśliwy, że on/ona jest z tobą i cieszysz się jego/jej miłością.

Żeby zgodnie z prawdą uświadomić sobie drzemiące w nas pokłady miłości, musimy najpierw wyzwolić wszystkie negatywne uczucia. Dopiero po okazaniu złości, smutku, strachu i żalu możemy w pełni odczuć i wyrazić swoją miłość. Pisanie Listu miłosnego automatycznie osłabia intensywność negatywnych uczuć, a pozwala "wypłynąć" uczuciom pozytywnym.

Oto podstawowe wskazówki, którymi należy się kierować, pisząc List miłosny.
1. Skieruj słowa listu do swojego partnera. Wyobrażaj sobie przy tym, że on/ona słucha cię z miłością i zrozumieniem.
2. Zacznij od złości, a potem przejdź do smutku, strachu, żalu i miłości. W każdym liście wyraź wszystkie te uczucia.
3. O każdym uczuciu napisz kilka zdań. Staraj się, by odpowiednie fragmenty były tak samo długie. Wyrażaj się jasno i prosto.
4. Po każdej części uświadom sobie, jakie teraz uczucie bierze w tobie górę. Napisz o nim od razu.
5. Nie przerywaj pisania, dopóki nie dobrniesz do uczucia miłości. Bądź cierpliwy i czekaj, aż ogarnie cię miłość.
6. Podpisz się na końcu. Zrób sobie krótką przerwę, by przemyśleć, co chciałbyś usłyszeć w odpowiedzi. Napisz to w postscriptum.

Aby uprościć sobie pisanie listów, możesz zrobić wiele odbitek kserograficznych następnej strony tej książki. Każdemu uczuciu podporządkowałem kilka początków zdań, które pomogą ci je wyrazić. Możesz użyć ich wszystkich lub tylko niektórych z nich. Oczywiście, najbardziej oczyszczające są zdania rozpoczynające się od: "Jestem zły", "Jestem smutny", "Boję się", "Czuję żal", "Chcę", "Kocham", jednak pozostałe sformułowania na następnej stronie także są skuteczne. Napisanie Listu miłosnego zabiera zwykle około dwudziestu minut.
List miłosny

Kochany/Kochana

Piszę do Ciebie, żeby podzielić się z Tobą swoimi uczuciami.
1. Złości
Nie podoba mi się, że...
Czuję się sfrustrowany...
Jestem zły...
Chcę...
Jestem zirytowany...
2. Smutku
Jestem rozczarowany...
Smutno mi, że...
Boli mnie, że...
Chciałem...
Chcę...
3. Strachu
Niepokoi mnie...
Boję się...
Jestem przerażony...
Nie chcę...
Potrzebuję...
Chcę...
4. Żalu
Jestem zmartwiony...
Przykro mi, że...
Wstydzę się, że...
Nie chciałem...
Chcę...
5. Miłości
Kocham...
Chcę...
Rozumiem...
Wybaczam...
Doceniam...
Dziękuję Ci za...
Wiem, że...
PS. Odpowiedź, jaką pragnąłbym(-ęłabym) od Ciebie usłyszeć:
ETAP DRUGI: ODPOWIEDŹ

Drugim etapem "Techniki Listu miłosnego" jest pisanie Odpowiedzi. Kiedy już wyraziliście zarówno swoje negatywne, jak i pozytywne uczucia, dobrze będzie poświęcić jeszcze trzy do pięciu minut na ugruntowanie "procesu uzdrawiającego" przez sformułowanie odpowiedzi. Ma to być taka odpowiedź, jakiej oczekiwalibyście od partnera.

Należy sobie wyobrazić, że partner stara się odpowiedzieć miłością na wasze zranione uczucia opisane w Liście miłosnym. Potem napisz po prostu list od partnera do siebie. Umieść w Odpowiedzi wszystko, co chciałabyś usłyszeć. Możesz zacząć od następujących wyrażeń:
Dziękuję Ci za...
Rozumiem, że...
Przepraszam...
Zasługujesz na...
Chcę...
Kocham...
Czasami pisanie Odpowiedzi przynosi lepsze efekty niż pisanie samego Listu miłosnego. Wyrażanie w ten sposób tego, czego pragniemy, pozwala nam otworzyć się na przyjęcie pomocy, na jaką zasługujemy.

Poza tym, wyobrażając sobie naszych partnerów odpowiadających nam miłością, rzeczywiście im takie zachowanie ułatwiamy.

Niektórzy piszą z wielką łatwością o swoich negatywnych uczuciach, aie bardzo ciężko przychodzi im znalezienie w sobie miłości. Dla tych właśnie osób formułowanie Odpowiedzi będzie szczególnie przydatne. Pozwoli im dostrzec, że w pewien sposób sami utrudniają partnerowi ofiarowanie miłości, jakiej potrzebują. Dzięki pisaniu Odpowiedni zyskuje się także pełną świadomość tego, jak trudno jest też naszemu partnerowi w takich chwilach. "
Avatar użytkownika
czarna_furia
 
Posty: 58
Dołączył(a): 23 kwi 2013, o 12:26

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 25 kwi 2013, o 07:34

List przerabiałam, pisałam do ojca, do siostry, takie terapeutyczne, których się nie wysyła adresatom.
Do m. może kiedyś napiszę....najpierw muszę uwolnić się od lęku przed porzuceniem.
Tak naprawdę to jestem zmęczona ciągłym tłumaczeniem dorosłemu człowiekowi,dlaczego np powinien proponować dziesięciolatkowi wspólne spędzenie czasu,a nie czekać aż chłopak ruszy się sam z przed telewizora,czy komputera :(
A m. twierdzi,ze to moja wina,bo młodemu na to pozwalam...a ja nie mam siły organizować czas wszystkim do okoła... on jako ojciec nie poczuwa się do tego obowiązku...Ok. Rozmawiam z synem,tłumaczę, rozumie więcej niż ojciec, sam ostatnio poszedł do taty i razem zmieniali opony w samochodzie. Razem w niedzielę zagrali w piłkę...może się coś ruszy, ale ja chcę zająć się sobą,bo wiem że jak się zacznie zmieniać,to m. stanie się niespokojny, nerwowy, zamaskuje swój strach krzykiem, burczeniem,zazdrością... a ja jestem kompletnie słaba psychicznie,żeby się z tym zmierzyć. Na razie...Jednak nie należę do ludzi, którzy rozstają się z partnerem tylko dlatego,że nie potrafią się dogadać... ja szukam rozwiązania. Już jeden kryzys pokonaliśmy.Pokonamy i ten. Muszę w to wierzyć.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Apasjonata » 25 kwi 2013, o 13:49

Ja kiedyś tez mówiłam do swoich dzieci "mamusia czuje się tak a tak" " mamusia zrobi Ci zaraz kanapke" czy cos w tym stylu. Psycholog zwróciła mi na to uwagę , że to nie jest dobre, bo ja wtedy oddzielam się od samej siebie, bo to ona - mamusia a nie ja. Od tego czasu zaczełam się kontrolować w tym , mówię do dzieci " żle się czuję" " zrobię Ci to czy tamto" i faktycznie zobaczyłam róznicę.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 25 kwi 2013, o 23:29

z mówieniem do dzieci o swoich uczuciach już nie mam problemu.Ja nie potrafię się z nimi bawić.Nie potrafię z nimi rozmawiać ani ich słuchać.A to bardzo niedobrze.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 26 kwi 2013, o 12:53

Po wczorajszej terapii mam doła jak stad do ameryki :( :(
Normalnie ryczeć mi się chce, a muszę w pracy jakieś pozory stwarzać... :?
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez czarna_furia » 26 kwi 2013, o 13:35

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
czarna_furia
 
Posty: 58
Dołączył(a): 23 kwi 2013, o 12:26

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 26 kwi 2013, o 19:01

Gunia76 napisał(a):Po wczorajszej terapii mam doła jak stad do ameryki :( :(
Normalnie ryczeć mi się chce, a muszę w pracy jakieś pozory stwarzać... :?


Dlaczego musisz stwarzać pozory? Nie musisz nic udawać. Masz prawo do gorszego dnia a w pracy do bycia raz na jakiś czas na wolniejszych obrotach... Nikt nie jest na akumulator.
Co sie stało na tej terapii? Wiesz, tak ogólnie, to dobry znak, że trafiłaś na kolejny dół, ktory wywlekła terapia... rozprawisz sie z tym teraz :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 27 kwi 2013, o 10:14

Księżycowa napisał(a):
Gunia76 napisał(a):Po wczorajszej terapii mam doła jak stad do ameryki :( :(
Normalnie ryczeć mi się chce, a muszę w pracy jakieś pozory stwarzać... :?


Dlaczego musisz stwarzać pozory? Nie musisz nic udawać. Masz prawo do gorszego dnia a w pracy do bycia raz na jakiś czas na wolniejszych obrotach... Nikt nie jest na akumulator.
Co sie stało na tej terapii? Wiesz, tak ogólnie, to dobry znak, że trafiłaś na kolejny dół, ktory wywlekła terapia... rozprawisz sie z tym teraz :pocieszacz:

Doła ciąg dalszy niestety.. Dzisiaj rano ryczałam jak bóbr w poduszkę...
Na terapii oglądaliśmy film pt. ,,dzieci Kotana,, O Marku Kotańskim i jak organizował pierwsze ośrodki dla narkomanów. Nic mnie nie ruszało aż do końca, gdzie była scena, ze ci wyzwoleni młodzi ludzie stoją w kręgu, trzymają się za ręce i podnoszą je do góry w geście zwycięstwa, a potem ich opiekunowie ( małżeństwo w wieku mniej więcej moich rodziców obecnie) każdego z nich ściskają i przytulają tak serdecznie... Rozpłakałam się przy tym jak dziecko. Poczułam całą swoją samotność, chyba z najwcześniejszych lat dzieciństwa...Po filmie jedna z dziewczyn wywalała emocje krzykiem, więc momentalnie oblał mnie paniczny paraliżujący strach. Skuliłam się w sobie, podciągnęłam nogi pod brodę, objęłam rękoma i tak siedziałam. A łzy mi same leciały. Nie mogłam powiedzieć ze się boję, bo mi przez gardło nic nie mogło przejść. Ona przypomniała mi matkę, ciągle się na mnie wydzierającą, a ta scena uświadomiła mi jaka powinna być matka,że nie doświadczyłam od niej tego przytulania, pocieszania, gratulowania, okazywania miłości jak już byłam w wieku szkolnym...wcześniej tylko jak chorowałam.No i poczułam żal,że umarła jak ja jej potrzebowałam, że nie zauważała moich potrzeb do samego końca.Na koniec , juz w domu stwierdziłam, ze jestem taka jak ona, odtrącająca dzieci, drąca się na nie, chcę żeby mi dały święty spokój... jednym słowem jestem beznadziejna matką i po cholerę ja się w to wszystko wpakowałam? Z samolubstwa jakiegoś, z chęci posiadania kogoś kto mnie będzie kochał, a nie potrafię okazać im swojej miłości. Itd, itp...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 27 kwi 2013, o 17:48

Gunia76 napisał(a):Nic mnie nie ruszało aż do końca, gdzie była scena, ze ci wyzwoleni młodzi ludzie stoją w kręgu, trzymają się za ręce i podnoszą je do góry w geście zwycięstwa, a potem ich opiekunowie ( małżeństwo w wieku mniej więcej moich rodziców obecnie) każdego z nich ściskają i przytulają tak serdecznie... Rozpłakałam się przy tym jak dziecko. Poczułam całą swoją samotność, chyba z najwcześniejszych lat dzieciństwa...Po filmie jedna z dziewczyn wywalała emocje krzykiem, więc momentalnie oblał mnie paniczny paraliżujący strach. Skuliłam się w sobie, podciągnęłam nogi pod brodę, objęłam rękoma i tak siedziałam. A łzy mi same leciały.

(...) a ta scena uświadomiła mi jaka powinna być matka,że nie doświadczyłam od niej tego przytulania, pocieszania, gratulowania, okazywania miłości jak już byłam w wieku szkolnym...wcześniej tylko jak chorowałam.


To przykre :( Rozumiem Cię... doznałam tej swiadomości również... pozostaje Ci to po prostu przyjąć do swiadomosci chyba i pogdzić, że nie jest Twoją winą, że tak było, nie miałaś na to wpływu.
Przecierpieć, przepłakać. Daj sobie czas na to :pocieszacz:
Później przyjdzie czas na wyłażenie ze skorupy...

Gunia76 napisał(a):Na koniec , juz w domu stwierdziłam, ze jestem taka jak ona, odtrącająca dzieci, drąca się na nie, chcę żeby mi dały święty spokój... jednym słowem jestem beznadziejna matką i po cholerę ja się w to wszystko wpakowałam? Z samolubstwa jakiegoś, z chęci posiadania kogoś kto mnie będzie kochał, a nie potrafię okazać im swojej miłości. Itd, itp...


Może z chęci doznania miłosci od kogoś a może po prostu chciałaś być mamą? Nie jest dobrym pomysłem tak czy inaczej wytykania sobie, ze nie potrzebnie urodziłaś dzieci.
Jakimi powodami byś się nie kierowała wtedy, to nie miałaś świadomości, że robisz to po to by sobie coś od kogoś zapewnić - podświadomość Tobą kierowała, jesli tak w ogóle było.
Działaś wg tego czego się nauczyłaś w domu czy to sposób postępowania czy reagowania a najpewniej to drugie wpływało na pierwsze.
Obwinianie się tak ciężkimi zarzutami, to Cie dobije. Poza tym te zarzuty nie sa słuszne w ogóle. Tu masz przykład jak DDA robi wszystko by sie zatłuc zarzutami będąc przekonanym, ze jest winnym wszystkiego. Nie ważne jak te zarzuty byłyby nie dorzeczne.
Do tego przecież się zmieniasz, jesteś świadoma swoich błędów... mozesz je naprawić a ganienie się za coś co juz się stało i na co nie miałaś wpływu, chodzi o sposób myślenia i odczuwania, nie ma sensu, bo tego nie cofnie i poza pogorszeniem samopoczucie Cię do niczego nie doprowadzi, nie popchnie do przodu i nie spowoduje żadnych zmian.
Pogódź się, ze tak było, że nie miałaś wpływu, daj sobie czass na zrozumienie, przemyślenie i idź dalej ale miej litość dla siebie :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 27 kwi 2013, o 23:15

Tak masz rację nie mam litości dla siebie.A dzieci pragnęłam mieć z całego serca.Dlatego tak bardzo boli mnie ze je krzywdę swoim postępowaniem mimo ze tego nie chce.Podjęłam się walki o ich lepsze jutro ale nie zdawała m sobie sprawy ze będzie tak ciężko.Ale biorę to jako pokutę za to co im zrobiłam . Mam nadzieję ze nie jest jeszcze za późno żeby ustrzec ich przed konsekwencjami mojego postępowania.Szkoda ze to tak powoli się toczy nie wiem czy dam radę psychicznie to wszystko przeżyć.Jak na razie to drugi raz tak mnie rozwaliło po terapii na tak długo. Bo dalej mnie trzyma.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 27 kwi 2013, o 23:19

Gunia76 napisał(a):Ale biorę to jako pokutę za to co im zrobiłam .


Nie masz nad sobą litości ani trochę ;)

Nic im nie zrobiłaś celowo i za nic nie musisz pokutować. Każda czastka Twojej podświadomości się tak pastwi nad Tobą, że szok.
Ale coś tu węszę podobnego do tego co miałam ja ,,widzisz! to za karę, gdybyś tak nie robiła to...."
Do dziś mam takie zrywy jeszcze... wierni temu jesteśmy a tym, żeby się nad sobą pastwić zwłaszcza....

WIesz, lepiej przejść trudną drogę niż nie robić nic... zawsze szansa na zmiany :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 28 kwi 2013, o 10:43

Księżycowa napisał(a):
Gunia76 napisał(a):Ale biorę to jako pokutę za to co im zrobiłam .


Nie masz nad sobą litości ani trochę ;)

Nic im nie zrobiłaś celowo i za nic nie musisz pokutować. Każda czastka Twojej podświadomości się tak pastwi nad Tobą, że szok.
Ale coś tu węszę podobnego do tego co miałam ja ,,widzisz! to za karę, gdybyś tak nie robiła to...."
Do dziś mam takie zrywy jeszcze... wierni temu jesteśmy a tym, żeby się nad sobą pastwić zwłaszcza....

WIesz, lepiej przejść trudną drogę niż nie robić nic... zawsze szansa na zmiany :kwiatek:

U mnie było ,, a nie mówiłam? i bozia cię pokarała ,, trzeba było się słuchać,, A potem to już poczucie winy za wszystko.A jak zmarła moja mama to już w ogóle mega.Bo uważałam ze to kara za to ze się z nią pokłóciłam o to ze nie chce iść do kościoła.Więc poszła sama i już nie wróciła .Bóg mnie pokarał za to tak myślałam.Matko jak ja to przeżywałam. :( w sobie . Nikt nie wiedział nawet. Zresztą terapeuta mówi ze dalej mam to poczucie winy za jej śmierć. dalej się nie pogodziłam A do kościoła nie chodzę od tamtego czasu.Mam lęki.Próbowałam .Ale ledwo przeżyłam okres przygotowania syna do komunii .
Walczę o siebie i dzieci i relacje z m .Bo wiem ze jakbym tego nie robiła to chyba bym się załamała właśnie od poczucia winy.Zabiło by mnie wkońcu. Zawsze wszystko było przeze mnie.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 28 kwi 2013, o 14:56

Gunia76 napisał(a):U mnie było ,, a nie mówiłam? i bozia cię pokarała ,, trzeba było się słuchać,, A potem to już poczucie winy za wszystko.A jak zmarła moja mama to już w ogóle mega.Bo uważałam ze to kara za to ze się z nią pokłóciłam o to ze nie chce iść do kościoła.Więc poszła sama i już nie wróciła .Bóg mnie pokarał za to tak myślałam.Matko jak ja to przeżywałam. :( w sobie . Nikt nie wiedział nawet. Zresztą terapeuta mówi ze dalej mam to poczucie winy za jej śmierć. dalej się nie pogodziłam A do kościoła nie chodzę od tamtego czasu.Mam lęki.


Niemalże identycznie ja u mnie... tylko, że ja do Kościoła z innego powodu nie chodzę ale też mam tam lęki zazwyczaj.

Z tym pokaraniem, to jest to samo... miala to być chyba jakaś metoda na uzyskanie posluszeństwa czy co?
Nie udolna...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 29 kwi 2013, o 07:28

Wiesz, ludzie nawet nie zdają sobie sprawy co wpajają swoim lub cudzym dzieciom... Ostatnio odbieram swoją córkę z przedszkola, a ona stwierdziła,że jest duża,a duże dziewczynki nie płaczą bo tak pani powiedziała... :shock: No a ja jej zawsze mówię,że każdy płacze,nawet mama... I teraz dziecko ma mętlik w głowie...
Dzisiaj mam trudny dzień, bo o 17 idę z m. do psychologa naszego syna... Matko, ile mnie to kosztowało,żeby go tam zaciagnąć. Zrobiłam to mega podstępem, bo prawdziwe argumenty do niego nie docierają. Uważa,że sobie ubzdurałam,że z synem coś nie tak, ze jest po prostu leniwy, że tylko przeze mnie siedzi albo przed telewizorem, albo przed komputerem. Jednak psycholog, po rozmowie z dzieckiem kazała przyprowadzić ojca, bo w nim jest problem. Syn jest na pograniczu depresji, bo ojciec się nim nie interesuje. A m. stwierdził,że nie będzie za nim latać, ze to syn powinien latać za ojcem. :shock: Na szczęście udało się, dzisiaj idziemy, i trzymaj kciuki zeby do tego mojego m. coś dotarło...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 29 kwi 2013, o 13:52

Gunia76 napisał(a):Wiesz, ludzie nawet nie zdają sobie sprawy co wpajają swoim lub cudzym dzieciom... Ostatnio odbieram swoją córkę z przedszkola, a ona stwierdziła,że jest duża,a duże dziewczynki nie płaczą bo tak pani powiedziała... :shock: No a ja jej zawsze mówię,że każdy płacze,nawet mama... I teraz dziecko ma mętlik w głowie...


Nie da sie ukryć :(. Przez bezmyślność taką ... ale pamietam, ze stykalam się z podobnymi i gorszymi sytuacjami jako dzieco w szkole. Zastanawiam się na jakiej podstawie dopuszcza się nauczycieli do zawodu, bo myślę, że zdecydowanie za prosto.

Guniu daj znać co i jak u psychologa. Trzymam kciuki bardzo :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości