chciałem sie czyms podzielic, moze inni uzytkownicy forum dorzuca cos do watku od siebie, bo czuje sie szczerze ze sfiksowalem. chodzac na grupe zaczynam rozumiec ze czuje sie jak 5 latek opuszczony ktory chcialby sietylko przytulac i czasem wyplakac. z drugiej strony ten 5 latek jest jak john rambo oraz potrafi duzo rzeczy praktycznych, organizacyjnych, cos naprawic, zarzadzac mala czastka czegos, itp. Ta sprzecznosc jest strasznie meczaca noi najwazniejsze co najbardziej mnie boli ze rozne psychopatki poluja na 5 latka. Ten caly bigos sprawia ze ostatnio strasznie zle sie czuje, nie plakalem prawie nigdy tyle co ostatnio, nie wiem czuje jakby cos w mej duszy pękało.
Jestem ciekawy czy ktos przezywał podobne stany - zagubienie, brak ciepła, niezrozumienie itp?
Wiem na rozum, że nie umiem żyć zbyt dobrze gdy nie ma zagrozenia, hm...czuje ze umiem zyc gdy jest przemoc, strach, napiecie ale gdy juz normalnie to 5 latek wyje za tuleniem sie i chce duzo uwagi. Meczy go tez ciagle przepraszanie wszystkich ze zyje, czuje jakbym wrocil do punktu wyjscia z poczatku mojej aktywnosci na forum, masakra......