Magdalena.. napisał(a):Czy po ukończonej terapii, lub w trakcie jej trwania zauważyliście zmiany w swoim życiu, nie tylko w sprawach
związanych z alkoholikiem ?
Czy poprawiły wam się stosunki ze znajomymi etc ?
Tak, poprawiło sie u mnie sporo rzeczy. Po pierwsze to przestałam mieć nadzieję, że tym razem ojciec do mnie przychodzi, bo interesuje się mną a nie kasą na wódkę czy zwyczajnie ma potrzebę, zeby w czymś mu pomóc.
Nauczylam mu sie odmawiać i nie mieć poczucia winy. Kiedy któregoś razu przyszedł do mnie znów po kasę powiedziałam, że nie mam. I w tej samej chwili jak usłyszał ,,nie" juz nie byl obecny, nie slyszał co mówię do niego dalej... to była dla mnie przejrzysta sytuacja.
Kolejną sprawą jaką zrobiłam to reakcja na ignorowanie nas jako ludzi. Podczas gdy mama, totalnie współuzależniona nie lecząca się, zakluczyła wszytskie drzwi, by nie mógł wyjść on nie pukając do nas do pokoju, przeszedł przez pokój jak przez korytarz, odluczył sobie nasze drzwi (bo zawsze mamy w nich klucz) i wyszedł. Jakże się zdziwił, kiedy zakluczyłam je z powrotem i jak pukał by wejść powiedziałam, że nie ma mowy, bo nawet nie zapukał jak chciał wejść wcześniej.
Słyszalam tylko prze uchylone okno jak mówi ,,nie to nie, Łaski bez" .
Poczułam się wolniej i przestałam mieć nadzieję, że może tym razem nie chodzi i jaki koliek interes, tylko o mnie. A przekonywanie się za kazdym razem, że jednak to nie tym razem boli.
Po drugie trochę nabieram zaufania do ludzi. Kosztuje to trochę wysiłku w momentach przełomowych ale sobie wtedy powtarzam, że nie mogę sie wycofywac i myśleć znów źle o sobie... że prawdą jest to, że dam sobie radę, bo stać mnie na więcej niż mi wmówili. Największy problem mam na polu zawodowym przy szefie, czy kierowniku się czuję jakos strasznie bezbronnie a ostatnio roznosiłam CV i Pani Kierownik od razu mnie wzięła na rozmowę i dałam radę. Pokonałam zamknięcie się na sytuacje niespodziewane i w rozmowie nie nabierałam postawy obronnej... czułam sie silniejsza...
Nie jest to jakieś super trwałe jeszcze ale ważne, ze w ogole sie pojawia.
Co do książki, to dodam jeszcze, że pokazuje jak współuzalezniony jest postrzegany przez ludzi na zewnątrz, bardzo to odczuwają Ci, z którymi przebywamy i właśnie cieszę się, że mogłam dzięki temu zobaczyć to z drugiej strony, z dystansu... bylo mi to potrzebne bardzo. Z tym dystansem to też zalezy w jakim jesteś stanie emocjonalnym. Ja już trochę chodze naterapię, to coś innego wyciągnę z tego niż Ty, kiedy jesteś jeszcze na początku i wkręcona, pochłonięta w życie matki, uzależnienie od niej.
Poza trzecie zobacyzłam dlaczego innym coś się udaje a mi ciągle nie, ciągle się cofam mimo, ze działam albo wycofuję się z czegoś, bo zaczynam wątpić w swpe siły.
Zobaczyłam sporo luk jakie spowodowało to co się działo i nie wiem jak pewne rzeczy podciągnąć, nie wiem czy się da i ktore się da a bardzo mi to przeszkadza w pracy, dalszej nauce...
biscuit napisał(a):że wielu dda wyrasta na wspaniałych, wrażliwych ludzi
z poszerzonym polem świadomości
wielu z nich należy do grupy tzw. wysokofunkcjonujących
rzadko kiedy bowiem pojawia się pytanie:
"co dało Ci dda?"
a warto podkreślić
że dda wyposaża też w cechy, które mogą być przydatne w życiu
takie jak np. samodzielność, empatia, odpowiedzialność, zaradność
u każdego wygląda to inaczej
ale oprócz tych odpadów, plew
można też w tym gąszczu dogrzebać się jakichś pozytywnych ziaren
które sprawiają
że wg niektórych badań
tzw. wysokofunkcjonujące dda nie różnią się osób z grup kontrolnych
tj. takich które w swoim dzieciństwie i dorastaniu
nie doświadczyły tego rodzaju problemów
tego typu podejście oparte na wyszukiwaniu zasobów a nie deficytów
jest domeną popularnej ostatnio psychologii pozytywnej
która kładzie nacisk nie tylko na eliminację obszarów deficytowych
ale także wzmacnianie obszarów zasobów
gdyż satysfakcja z życia związana jest nie tylko z brakiem minusów
ale także z pielęgnowaniem plusów
a Ty z pewnością tych plusów masz wiele
warto więc na terapii je wyszukiwać i umacniać
bo dzięki temu łatwiej Ci będzie radzić sobie z minusami życia
mam nadzieję że to co tu napisałam
odnośnie szansy na zadawalającą przyszłość
będzie dla Ciebie dodatkowym motywatorem
żeby szukać dla siebie pomocy i terapii
Nie tylko dla Magdaleny... ja Ci bis dziękuję, że to napisałaś