Brak sił na walkę..

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Księżycowa » 16 kwi 2013, o 17:23

Ty jesteś już współuzależniona i to mocno.
Tak na początek i jako uzupełnienie terapii proponuję Ci przeczytać książkę ,,Koniec współuzależnienia" fajnie napisana i myślę, że Ci troche pozwoli dojrzec co jest niezdrowe. Może nie wszystko na raz ale wg mnie bardzo dobra książka.

Sprawdzanie alkoholika to typowe. Moja mama robi to samo - wychodzi za ojcem jak długo nie wraca i przyprowadza go, pilnuje go ciągle czy pił czy nie. Od tego już niewiele do bycia wręcz przekonanym, że trzeba to robić, bo inaczej alkoholik sobie nie poradzi bez naszej pomocy.

Ratuj siebie a nie mamę. I tak co byś nie zrobiła nie możesz jej pomóc.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez biscuit » 16 kwi 2013, o 17:26

Magdalena.. napisał(a): bo za każdym razem kiedy nawet wychodzi do kuchni, biegnę ze swojego
pokoju, nasłuchuję czy pije..
Kiedy wracam ze szkoły dokładnie przeszukuję całe mieszkanie.
Boję sie, że nigdy z tego nie wyjdzie, a tym samym ja bede od niej uzależniona..

to są właśnie objawy Twojego zaburzenia
które jest po prostu inne od alkoholizmu
ale tak samo jak alkoholizm wymaga leczenia w postaci terapii
są to symptomy współuzależnienia
charakterystyczne dla osób na stałe żyjących w rodzinie z osobą uzależnioną
a więc małżonków, dzieci
wszystkie takie osoby robią to samą
nasłuchują, kontrolują, przeszukują mieszkanie w poszukiwaniu alkoholu
wylewają go potem do zlewu, dolewają wody
próbują sprytem, sposobem, złością, wymuszaniem obietnic
powstrzymać uzależnionego od picia
i wieeeeeele innych zachowań, sama zresztą wiesz jakich
bo je masz we wzorcu swoich codziennych zachowań
myśląc że siłą swojej woli pomożesz mamie przestać pić
być może jest to przerywane okresami bezsilności i bezradności
kiedy wątpisz czy Ci się to uda i próbujesz szukać pomocy
jak teraz pisząc na to forum, czy szukając pomocy u brata

ale to wszystko na nic
jedyna sensowna droga to skorzystanie z terapii
najlepiej terapii dla dda
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez biscuit » 16 kwi 2013, o 17:35

ale też
jeśli to Cię pocieszy
to nie jesteś w swoim odczuwaniu i przeżywaniu
uzależnienia matki
jakimś odszczepieńcem
to dość typowy sposób reagowania
i jeśliby udało Ci się znaleźć terapię grupową dla dda
to odetchnęłabyś z ulgą czując się z nimi jak wśród swoich
którzy Cię rozumieją
bo też przeżywają to samo co Ty

jak również terapeuci też dość dobrze znają ten syndrom
bo jest wiele takich osób jak Ty
więc mają doświadczenie
jak pomagać osobom takim jak Ty
radzić sobie w życiu z problemem jaki Cię dotyka
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez caterpillar » 16 kwi 2013, o 17:54

bo za każdym razem kiedy nawet wychodzi do kuchni, biegnę ze swojego
pokoju, nasłuchuję czy pije..
Kiedy wracam ze szkoły dokładnie przeszukuję całe mieszkanie.
Boję sie, że nigdy z tego nie wyjdzie, a tym samym ja bede od niej uzależniona.


oj tak to typowe

dodam jeszcze ,ze w przypadku agresywnych alkoholikow

rodzina MUSI miec pochowany po katach alkohol bo jak alkoholikowi sie zachce to MA BYC na stole
i nie wazne ,ze nie ma nachleb , piwo, woda zawsze musi byc w zapasie :?

smutne ale prawdziwe .

rowniez uwazam ,ze bez terapii bedzie Ci trudno a im szybciej tym lepiej ..dla Ciebie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 16 kwi 2013, o 18:46

Teraz już wiem, że muszę myśleć o sobie,
Bardzo, bardzo Wam dziękuję z całego serca..
Nigdy nie patrzyłam na to z tej strony, mam wiele marzeń, chcę w przyszłym roku napisać maturę,
dostać sie na studia ( ale cały czas boję się, że nigdy nie spróbuję wyprowadzić się z domu, bo zachla się na śmierć)

W zeszłym miesiącu przyjechał po mnie mój brat, ponieważ zadzwoniłam do niego cała roztrzęsiona, bo matka była
nieprzytomna, czekaliśmy aż sie przebudzi.. Powiedział ze mnie zabiera, i wrócę do domu kiedy ona pójdzie na leczenie..
Złamałam się i od razu po szkole przyjechałam do domu, bo bałam się, że już nie żyję, że zachlała sie na śmierć..
Koniec końców niby na terapię sie zgodziła, nie piła tydzień..
Teraz od niedzieli cały czas pijana..
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 16 kwi 2013, o 18:51

Ja chyba nie nadaję się jeszcze na DDA.. ponieważ mam niespełna 18 lat
Ale mój brat owszem, widzę jak chodzi struty, nie układa mu sie z dziewczyną,
dzisiaj nawet wspomniał o samobójstwie ( boje sie ze moze to zrobić bo, mój ociec i kilku mężczyzn z mojej rodziny to zrobiło)..

Musze jakoś na niego wpłynąć, żeby poszedł na terapię.. Bo jest jedyną osobą w moim życiu, która się mną interesuję,
i naprawdę mnie kocha..
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez caterpillar » 16 kwi 2013, o 19:05

mysle ,ze sie nadajesz
jesli nie ( z jakis powodow) poszukaj osrodka socjoterapeutycznego dla mlodziezy w swojej okolicy , udaj sie na rozmowe tam powinni ci pomoc , pokierowac.

brat to brat , to jest jego zycie i jego emocje
a Twoje zycie to twoje, musisz to zrozumiec .
szukanie pomocy to nic zlego
zle jest tkwienie w problemach i zaslanianie sie wymowkami .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 16 kwi 2013, o 22:28

Księżycowa napisał(a):Ty jesteś już współuzależniona i to mocno.
Tak na początek i jako uzupełnienie terapii proponuję Ci przeczytać książkę ,,Koniec współuzależnienia" fajnie napisana i myślę, że Ci troche pozwoli dojrzec co jest niezdrowe.


Teraz dopiero zaczynam zauważać, że to, że boję sie iść wykąpać, wyjść do sklepu po chleb, czy do szkoły, a o wyjściach z przyjaciółmi nie wspomnę, to współuzależnienie.
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Tinn » 17 kwi 2013, o 12:54

Magdalena.. napisał(a):Teraz dopiero zaczynam zauważać, że to, że boję sie iść wykąpać, wyjść do sklepu po chleb, czy do szkoły, a o wyjściach z przyjaciółmi nie wspomnę, to współuzależnienie.

Popieram Księzycową co do lektury tej książki "Koniec współuzaleznienia".Mnie rozjaśniła w głowie i troche usystematyzowała fragmentaryczne informacje.
Bo to wcale nie takie łatwe umieć nie martwić się o osobę od której się człowiek uzależnił.Jeśli nawet mama świadomie nie manipuluje tobą(mój partner to umiał świetnie robić) to ty w ramach przystosowania się do życia w rodzinie z problemem alkoholowym przyjęłaś jedną z ról, jakie dziecko bierze na siebie.Z tego co mówisz to jesteś tym dzieckiem bardzo odpowiedzialnym, które przejęło odpowiedzialność za rodzinę i za mamę.Mnie kiedyś Bis wytłumaczyła, że współuzależniony (czyli ja) i alkoholik to naczynia połączone.Im bardziej ja się staję odpowiedzialna i zaradna, tym mniej tej odpowiedzialności jest w alkoholiku.
Bardzo trudno jest zdobyć się na odcięcie od osoby, którą po ludzku i jako dziecko bardzo kochasz.Sama sobie na podstawie lektury możesz z tym nie poradzić.Nauczenie się tzw twardej miłości do swojego alkoholika jest bardzo znaczącym zagadnieniem w terapii osoby współuzależnionej.Musisz czuć, że nie zawodzisz matki, nie zostawiasz jej na pastwę losu, ze nie jesteś wyrodnym dzieckiem tylko robisz jedyne co w tej patowej sytuacji jest do zrobienia, żeby ona sama miała szansę poczuć, że od niej zależy cały jej los, taki własny wóz czy przewóz.Takie trzeźwienie na pokaz wyproszone czy wyszantażowane przez bliskich rokuje dużo gorzej niż trzeźwienie z inicjatywy, strachu, instynktu zachowawczego alkoholika , który stracił pomagierów. Pomagierzy kierujący się najszlachetniejszymi intencjami(miłość, troska, odpowiedzialność itd) szkodzą de facto, a nie pomagają.
Ja też idąc na terapie oczekiwałam, że pomogą mi postępować z alkoholikiem, żeby go zmotywować do nie picia.Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się , że sesja po sesji jestem przekierowywana w myśleniu na myślenie o SOBIE.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez biscuit » 17 kwi 2013, o 14:26

i jeszcze może tak na pocieszenie i zachętę do terapii Ci powiem
(co jest zazwyczaj pomijane przy opisach dda)
że wielu dda wyrasta na wspaniałych, wrażliwych ludzi
z poszerzonym polem świadomości
wielu z nich należy do grupy tzw. wysokofunkcjonujących
rzadko kiedy bowiem pojawia się pytanie:
"co dało Ci dda?"
a warto podkreślić
że dda wyposaża też w cechy, które mogą być przydatne w życiu
takie jak np. samodzielność, empatia, odpowiedzialność, zaradność
u każdego wygląda to inaczej
ale oprócz tych odpadów, plew
można też w tym gąszczu dogrzebać się jakichś pozytywnych ziaren
które sprawiają
że wg niektórych badań
tzw. wysokofunkcjonujące dda nie różnią się osób z grup kontrolnych
tj. takich które w swoim dzieciństwie i dorastaniu
nie doświadczyły tego rodzaju problemów

tego typu podejście oparte na wyszukiwaniu zasobów a nie deficytów
jest domeną popularnej ostatnio psychologii pozytywnej
która kładzie nacisk nie tylko na eliminację obszarów deficytowych
ale także wzmacnianie obszarów zasobów
gdyż satysfakcja z życia związana jest nie tylko z brakiem minusów
ale także z pielęgnowaniem plusów
a Ty z pewnością tych plusów masz wiele
warto więc na terapii je wyszukiwać i umacniać
bo dzięki temu łatwiej Ci będzie radzić sobie z minusami życia

mam nadzieję że to co tu napisałam
odnośnie szansy na zadawalającą przyszłość
będzie dla Ciebie dodatkowym motywatorem
żeby szukać dla siebie pomocy i terapii
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 17 kwi 2013, o 16:35

Czy po ukończonej terapii, lub w trakcie jej trwania zauważyliście zmiany w swoim życiu, nie tylko w sprawach
związanych z alkoholikiem ?
Czy poprawiły wam się stosunki ze znajomymi etc ?
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Księżycowa » 17 kwi 2013, o 17:06

Magdalena.. napisał(a):Czy po ukończonej terapii, lub w trakcie jej trwania zauważyliście zmiany w swoim życiu, nie tylko w sprawach
związanych z alkoholikiem ?
Czy poprawiły wam się stosunki ze znajomymi etc ?


Tak, poprawiło sie u mnie sporo rzeczy. Po pierwsze to przestałam mieć nadzieję, że tym razem ojciec do mnie przychodzi, bo interesuje się mną a nie kasą na wódkę czy zwyczajnie ma potrzebę, zeby w czymś mu pomóc.
Nauczylam mu sie odmawiać i nie mieć poczucia winy. Kiedy któregoś razu przyszedł do mnie znów po kasę powiedziałam, że nie mam. I w tej samej chwili jak usłyszał ,,nie" juz nie byl obecny, nie slyszał co mówię do niego dalej... to była dla mnie przejrzysta sytuacja.
Kolejną sprawą jaką zrobiłam to reakcja na ignorowanie nas jako ludzi. Podczas gdy mama, totalnie współuzależniona nie lecząca się, zakluczyła wszytskie drzwi, by nie mógł wyjść on nie pukając do nas do pokoju, przeszedł przez pokój jak przez korytarz, odluczył sobie nasze drzwi (bo zawsze mamy w nich klucz) i wyszedł. Jakże się zdziwił, kiedy zakluczyłam je z powrotem i jak pukał by wejść powiedziałam, że nie ma mowy, bo nawet nie zapukał jak chciał wejść wcześniej.
Słyszalam tylko prze uchylone okno jak mówi ,,nie to nie, Łaski bez" .
Poczułam się wolniej i przestałam mieć nadzieję, że może tym razem nie chodzi i jaki koliek interes, tylko o mnie. A przekonywanie się za kazdym razem, że jednak to nie tym razem boli.

Po drugie trochę nabieram zaufania do ludzi. Kosztuje to trochę wysiłku w momentach przełomowych ale sobie wtedy powtarzam, że nie mogę sie wycofywac i myśleć znów źle o sobie... że prawdą jest to, że dam sobie radę, bo stać mnie na więcej niż mi wmówili. Największy problem mam na polu zawodowym przy szefie, czy kierowniku się czuję jakos strasznie bezbronnie a ostatnio roznosiłam CV i Pani Kierownik od razu mnie wzięła na rozmowę i dałam radę. Pokonałam zamknięcie się na sytuacje niespodziewane i w rozmowie nie nabierałam postawy obronnej... czułam sie silniejsza...
Nie jest to jakieś super trwałe jeszcze ale ważne, ze w ogole sie pojawia.
Co do książki, to dodam jeszcze, że pokazuje jak współuzalezniony jest postrzegany przez ludzi na zewnątrz, bardzo to odczuwają Ci, z którymi przebywamy i właśnie cieszę się, że mogłam dzięki temu zobaczyć to z drugiej strony, z dystansu... bylo mi to potrzebne bardzo. Z tym dystansem to też zalezy w jakim jesteś stanie emocjonalnym. Ja już trochę chodze naterapię, to coś innego wyciągnę z tego niż Ty, kiedy jesteś jeszcze na początku i wkręcona, pochłonięta w życie matki, uzależnienie od niej.

Poza trzecie zobacyzłam dlaczego innym coś się udaje a mi ciągle nie, ciągle się cofam mimo, ze działam albo wycofuję się z czegoś, bo zaczynam wątpić w swpe siły.
Zobaczyłam sporo luk jakie spowodowało to co się działo i nie wiem jak pewne rzeczy podciągnąć, nie wiem czy się da i ktore się da a bardzo mi to przeszkadza w pracy, dalszej nauce...

biscuit napisał(a):że wielu dda wyrasta na wspaniałych, wrażliwych ludzi
z poszerzonym polem świadomości
wielu z nich należy do grupy tzw. wysokofunkcjonujących
rzadko kiedy bowiem pojawia się pytanie:
"co dało Ci dda?"
a warto podkreślić
że dda wyposaża też w cechy, które mogą być przydatne w życiu
takie jak np. samodzielność, empatia, odpowiedzialność, zaradność
u każdego wygląda to inaczej
ale oprócz tych odpadów, plew
można też w tym gąszczu dogrzebać się jakichś pozytywnych ziaren
które sprawiają
że wg niektórych badań
tzw. wysokofunkcjonujące dda nie różnią się osób z grup kontrolnych
tj. takich które w swoim dzieciństwie i dorastaniu
nie doświadczyły tego rodzaju problemów

tego typu podejście oparte na wyszukiwaniu zasobów a nie deficytów
jest domeną popularnej ostatnio psychologii pozytywnej
która kładzie nacisk nie tylko na eliminację obszarów deficytowych
ale także wzmacnianie obszarów zasobów
gdyż satysfakcja z życia związana jest nie tylko z brakiem minusów
ale także z pielęgnowaniem plusów
a Ty z pewnością tych plusów masz wiele
warto więc na terapii je wyszukiwać i umacniać
bo dzięki temu łatwiej Ci będzie radzić sobie z minusami życia

mam nadzieję że to co tu napisałam
odnośnie szansy na zadawalającą przyszłość
będzie dla Ciebie dodatkowym motywatorem
żeby szukać dla siebie pomocy i terapii


Nie tylko dla Magdaleny... ja Ci bis dziękuję, że to napisałaś :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 17 kwi 2013, o 17:23

Dziś, zrobiłam już pierwszy krok, zapisałam się na wizytę u psychologa..

Dziękuję Wam za te słowa :cmok: , bo cały czas trwałam w przekonaniu, że to wszystko
będzie ciągnęło się do końca życia mojego, albo matki, bo cały czas ją kryłam ( ze wstydu, no bo przecież co pomyślą znajomi , sąsiedzi itd) A teraz wiem, że ona musi sama ponosić konsekwencję tego co robi..
Pierwszy raz od kilku lat mam znowu nadzieję, na razie to tylko mała iskierka..
Teraz wiem, że nie jestem sama, i jest wielu takich osób jak ja..
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Księżycowa » 17 kwi 2013, o 17:35

Magdalena.. napisał(a):Dziś, zrobiłam już pierwszy krok, zapisałam się na wizytę u psychologa..

Dziękuję Wam za te słowa :cmok: , bo cały czas trwałam w przekonaniu, że to wszystko
będzie ciągnęło się do końca życia mojego, albo matki, bo cały czas ją kryłam ( ze wstydu, no bo przecież co pomyślą znajomi , sąsiedzi itd)


Powodzenia u psychologa, bardzo fajnie :oklaski:

Ja Ci powiem co zrobiłam. Kiedyś mama mi ciągle zabraniała mówić o tym, co dzieje się w domu. Jako czternastolatka poszłam z nią na terapię a ona przed gabinetem powiedziała mi ,,Pamiętaj nic nie mów o tym, że ojciec pije" . Pamietam te słowa do dziś. Czułam się przerazona a jednocześnie gdybym powiedziala, to bym czuła się winna miała poczucie, że zdradziłam rodzine.
Oczywiscie jak sie mozna domyslić to był nie wypał, bo nie mogli mi pomóc po prostu. Poza tym myślę, że wtedy to nie było mozliwe nawet gdybym powiedziała prawdę. Nie miałam pojęcia jak powinna wyglądac terapia a poza tym wydaje mi się, że te dla dzieci są srednio sukteczne, bo rodzice liczą, że terapeuta po prostu wyleczy, ciągnąc toksyczne zachowania.... rzadko kto decyduje sie chyba na terapię rodzinną. Tak mi sie wydaje przynajmniej.
Wracając do tematu, idąc na terapię zaczynałam się zmieniać i mama mi się zapytała czy mówiłam, że ojciec pije... ja jej odpowiedziałam, że tak i nie mam zamiaru wiecej robić z tego tajemicy przed KIMKOLWIEK. Nie tyle, że będę kłapać dziobem na lewo i prawo, że mam ojca alkoholika ale nigdy tego nie zataję już kiedy będzie potrzeba... chcą sie kryć i robić cyrk bardzo proszę ale beze mnie. Nie mogą na mnie liczyć, bo nigdy juz ich w tym nie poprę...
Natrafiłam na bunt, kłotnie... niezły byl w domu dym... tylko z kazdą moją zmiana on się pojawiał, ich opór i proby manipulacji - jestes podła, jak możesz chodzić i kablować na rodziców :shock: to takie skrajne... albo jak możesz obwiniać ojca za swoje problemy. Pomijam już fakt, że etap obwiniania mam juz za sobą... chodziło mi o źrodło swoich problemów ale oni nie sa w stanie tego zrozumieć ale to ich wybór...
A będą tak robić, bo boją się, że ich ,,poukładany" swiat, ktory znają się rozwali a coś innego jest przerażające, żeby się z tym zmierzyć. Rozumiem ich, bo wiem czym się kierują ale ja mam prawo inaczej.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Brak sił na walkę..

Postprzez Magdalena.. » 17 kwi 2013, o 18:37

Księżycowa napisał(a):Tak mi sie wydaje przynajmniej.
Wracając do tematu, idąc na terapię zaczynałam się zmieniać i mama mi się zapytała czy mówiłam, że ojciec pije... ja jej odpowiedziałam, że tak i nie mam zamiaru wiecej robić z tego tajemicy przed KIMKOLWIEK. Nie tyle, że będę kłapać dziobem na lewo i prawo, że mam ojca alkoholika ale nigdy tego nie zataję już kiedy będzie potrzeba... chcą sie kryć i robić cyrk bardzo proszę ale beze mnie. Nie mogą na mnie liczyć, bo nigdy juz ich w tym nie poprę...
.


Podziwiam Cię naprawdę !
Ja najbardziej wstydzę się tego przed znajomymi..
Boję się odrzucenia, obgadywania..
Ale swoją drogą i tak pewnie o tym wiedzą..
Mieszkam w małej miejscowości
Magdalena..
 
Posty: 14
Dołączył(a): 14 kwi 2013, o 21:56

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 193 gości