Impresjo,
Ależ naturalnie, że nie lubimy się - i to z wzajemnością!
Takie jest jednak życie, i nie zamierzam się tym jakoś szczególnie przejmować (w obu - że się tak wyrażę - kierunkach: ani nie uważam, że Ty masz obowiązek mnie lubić, ani ja się do takiego obowiązku nie poczuwam).
Bardzo rzeczowo, ad rem i bez złośliwości: Ktoś tu bardzo słusznie pisał, że od kogoś, kto pragnie być przewodnikiem duchowym, wymaga się więcej. Żona Cezara musi być poza wszelkimi podejrzeniami. Podobnie oblubienica Pańska (dobrze pamiętam terminy?) czyli Kościół. Podobnie jest w innych zawodach: bycie pokątną prostytutką w zawodzie barmanki jet w zasadzie obojętne, w zawodzie nauczycielki jest do nie przyjęcia. To po pierwsze.
Po drugie - problem pedofilii był przez wiele lat spychany pod dywan. Mało procesów przegrał w USA Kościół za ukrywanie pedofili w kolejnych parafiach? Czy za mało było cytatów w sprawozdaniach z badania przypadków pedofilii z Irlandii, że skala była przerażająca? Czy za mało mówił też o tym Benedykt XVI? Dlaczego nie zauważasz tego właśnie?
Kościół katolicki bardzo średnio cenię. Lubię mądrych katolików. Podoba mi się wiele cech obecnego papieża Franciszka - na tyle, że mogę akceptować jego konserwatyzm. Zachwyca mnie Ewangelia - choć nie zachwyca mnie cały ten chrześcijański pomysł na zbawienie.
Dlaczego to piszę? Bo mam bardzo umiarkowane poglądy, nie apeluję o wystrzelanie księży, doceniam chrześcijańskie korzenie Europy, ale do diaska WOLNO MI MÓWIĆ o pedofilii w Kościele, skoro była (liczę, że mniej "jest"), a tym bardziej, skoro tak długo ukrywano te fakty w Kościele. Mam do tego prawo. Kościół nie jest eksterytorialną instytucją z namaszczenia boskiego, której nie wolno krytykować. Wolno - i to bez specjalnych czułości. Takie prawo demokracji.
Co do Twoich argumentów, to martwi mnie trochę brak próby dyskusji z Twojej strony. Wygłaszasz swoje poglądy - i tyle. Nie dyskutujesz o argumentach. Ja staram się przyjmować - czytaj naszą rozmowę z Sans. Ty jest niewzruszona jak monolit z granitu. Niestety, powoduje to tylko przemożną chęć pokazywania Ci kompletnego braku logiki w części Twoich wypowiedzi, a nie chcę rzeczowej dyskusji - tym fajniejszej, jeśli z osobą o wyrazistych, przeciwstawnych moim, poglądach.
tyle,
Maks