naprawianie związku - przestroga

Problemy z partnerami.

naprawianie związku - przestroga

Postprzez bratek » 7 mar 2008, o 03:28

Witam wszystkich.
Pisałem kiedyś na forum (chyba w listopadzie), że odszedłem od żony podejrzewając ją o zdradę z "przyjacielem".
Chciałem - ku przestrodze innych naiwnych i beztrosko ufających, że związki można naprawiać (trzeba tylko zrozumieć drugą stronę, wybaczyć itd.) - opisać co się później w moim życiu wydarzyło.
A więc, po moim odejściu, po jakimś czasie (początek grudnia) od dzieci dowiedziałem się, że "mama się zmieniła a wujek wcale już nie przychodzi". Obserwowałem to wszstko przez prawie cały grudzień i wyglądło, że rzeczywiście - inna kobieta. Prosiła, żebym wrócił. Na moje pytanie dot. relacji z moim kolegą odpowiedziała, że bardzo źle go oceniam i go krzywdzę, bo to nie jest tak jak myślę. Przez kilka dni się zastanawiałem i pomyślałem, że może rzeczywiście ten romans pojawił się w mojej głowie. Dzieci tęskniły, święta się zbliżały - głupi jak sie później okazało - wróciłem.
Rzeczywiście zmiany były widoczne i na korzyść - kobieta zajmowała się dużo bardziej dziećmi niż kiedyś, przejmowała się rodziną itd. Dla mnie była oparciem i pomocą w trudnym czasie, kiedy w firmie nastąpiła kompletna zapaść. W łóżku - jakby miesiąc miodowy a może i lepiej. Ja też się zmienilem na lepsze (dużo przemyślałem jak byłem sam) starałem się dużo bardziej i byłem przekonany, że tu tkwi problem. Że zawsze się trzeba starać i druga strona to zauważy i też się będzie starała i będzie dobrze.
Mineły święta i pół stycznia wszystko było pięknie, ale coś znowu wprawiało mnie w stan czujności - żona dużo pracowała wieczorami w domu a praca wymagała też komputera (allegro). Siedziała do późnych godzin nocnych - ja starałem się jak mogłem pomagać. Rankiem biegła do komputera "sprawdzić co się sprzedało". Trochę mnie dziwiło podekscytowanie -ale jak coś się dobrze sprzedało to o.k. Niby nic podejrzanego, ale... Zbliżały się ferie miałem odwieźć dzieci - zrozumiałem, że jest dużo pracy i żona zostaje. Prosiła tylko, żebym szybko wracał bo bardzo tęski. Słowa, że mnie kocha słyszłem kilka razy dziennie - jak nigdy. Wyjechałem rano, wróciłem wieczorem, dzieci nie ma, żona wytęskniona. Było wspaniale. Ale rano zaraz po obudzeniu żona pokazała mi srebrną obrączkę i powiedziała - "zobacz kupiłam sobie". Zatrzęsło mnie wewnątrz ale nie dałem po sobie poanać, obrączki nie chciałem ogladać ani słuchać nic więcej.
Scena ta była tak nienormalna a dodając do tego nieco dziwne inne zachowania żony, postanowiłem - mimo że to świństwo - sprawdzić żonie komputer. To co zobaczyłem było po-ra-ża-ją-ce!!!
Miała konto pocztowe o którym istnieniu nie wiedziałem, a tam nieprzerwana korespondencja od jesieni. Okazało się, że w okresie kiedy odszedłem z domu "wujek" wcale nie przestał przychodzić, tylko przychodził jak dzieci spały a wychodził jak jeszcze spały. Że uczucia sobie wyznawali po kilkanaście razy na godzinę a czasami częściej, że spotykali się w drodze do pracy i w czasie przerwy w pracy a także zawsze jak wyjeżdżałem na noc (czasami musiałem), że to wszystko było planowane. Nie mogli się doczekać kiedy wyjadę z dziećmi na ferie i mieli nadzieję, że nie będzie mnie kilka dni. Że tego dnia kiedy wróciłem wcześniej razem spali i tego dnia wymienili się obrączkami. No i w mailach knuli co by wymyśleć, żebym wytłumaczyć obrączkę.
To wszystko było jak uderzenie tępym narzędziem w głowę! Spakowałem sie i wyprowadziłem tego samego dnia. Do żony napisałem maila, że sprawdziłem komputer, wszystko wiem, nie chcę jej znać i że chcę rozwodu natychmiast.
Nie wiem gdzie jest granica naiwności. Gdybym nie sprawdził poczty -napewno naganne - pewnie rogami bym zaczepiał o latarnie.
Takiej podłości i takiego kłamstwa nigdy nie doświadczyłem a co dopiero od bliskiej osoby z którą jestem 9 lat po ślubie. Szok! cały czas jeszcze o tym myślę chociaż minął miesiąc.
Znowu słyszę od dzieci, że mama się zmieniła i że mnie przeprosiła (one nie wiedzą o co chodzi).
Wkrótce składam wniosek o rozwód - z orzeczeniem winy, bo kobieta próbuje odwrócić kota ogonem (miom rodzicom powiedziała że owszem, coś ma na sumieniu ale ja ją napewno zdradzałem jak odeszłem wcześniej - kompletna bzdura, ale to niezła aktorka która płacze na zawołanie i może jeszcze ktoś w to uwierzyć.
Rozwód to ogromny stres - nikomu nie życzę - no i najbardziej dzieci szkoda, zwłaszcza że niebawem 1 komunia córki. Doszedł mi jeszcze stres z pracą więc to wszystko nie wyglada dobrze. Trochę się boję, że wpadam w jakąć depresję. Zostałem sam ze sobą i coraz bardziej się zamykam. Jeszcze w takim stanie nie byłem - chociaż na pozór "trzymam klasę" i nikt nie zauważy że coś jest nie tak. Nie chcę rozmawiać z bliskimi bo się będą martwić - a tego nie chcę. Łatwiej mi napisać na forum gdzie mnie nikt nie zna. I nie chodzi mi o litość! Jakoś czarno widzę przyszłość nie umiem być sam (a jako przyszły rozwodnik czuję się jak osoba drugiej kategorii) no i mam swiadomość, że się będę rzadziej widywał z dziećmi. Ale... aby do wiosny!
Pozdrawiam serdecznie!
Ale się rozpisałem - zobaczyłem dopiero na podglądzie! Sorry.
bratek
 
Posty: 8
Dołączył(a): 11 lis 2007, o 18:08

Postprzez Ladybird » 7 mar 2008, o 07:03

Witaj Bratku,
po pierwsze od tego jest to forum ,aby sie wygadać, tym bardziej jak się nie ma gdzie.
To co zrobila twoja zona jest obrzydiwe. Nie moge sie powstrzymac od oceny, bo nie od tego jest to forum, ae wtyd mi za to że takie kobiety chodza po ziemi.
Przykro ze Ciebie to spotkalo, uczciwego , normanego faceta.
Czasem nachodza mnie takie refeksje ,po czytaniu tematow na forum - czemu Ci co zdradę, oszustwo, brak honoru i wszekich zasad nie związa sie ze soba? czemu krzywdzą uczciwych partnerow?
Tyle tu tej zdrady , ze az sie niedobrze robi.
A poźniej za to konsekwencje ponosimy tez my, poniewaz trafiamy na skrzywdzonych rozwodnikow, ktorzy juz nie potrafia zaufac w peni w następnym zwiazku.
Bratku, najwazniejsze miej nadzieje, nie będziesz osobnikiem gorszej kategorii. Ja jestem po rozwodzie i duzo nas . Nikt sie nie dziwi i nie ocenia. Takie czsy nastay.
Ja tez jestem w bardzo trubnym zwiazku z mężczyzna, ktory ma orzeczenie rozwodu w maju, a teraz walczy o sprawiediwy podzial majatku wspolnego. Zona, nie dosc, że go podstepnie zdradzala i oszukiwala to jeszcze teraz chce zabrac wieksza czesc majątku.
Nie będę opisywac szczegolow, w kazdym razie facet jest zalamany i wpad w depresje. Na ty cierpie tez ja.
Bratku, nie wierz jej - taka osoba sie nie zmieni.
Zapytam tylko - po co te wszystkie oszustwa. Nie mozna sie normalnie rozejść , mowiac nie kocham Cie , chcę wolności i dopiero zacząć szukac kogos nowego?
Tego nigdy nie zrozumiem? Po co ?
Rozwod, to ogromny stres, jeszcze po tym co Cie spotkalo.
Ae wszystko minie , ulozy sie. Z dziećmi tez. Ja mam dwoje dzieci,byly mąz je odwiedza, jada u mnie obiady. Dzieci sa mądre, zdolne i nie jest źle.
Byly ma kobietę, juz pozapominaismy tamte chwie.
Na pewno kiedys pomyslisz o nowym zwiazku.
Teraz to trudne do wyobrazenia.
Najwazniejsze, to miec teraz wsparcie i przejśc te kryzysowe chwie.
Przyjaciel, psycholog, forum.
Pisz, jak będzie Ci cięzko.
Chętnie slużę radą i wsparciem, przechodziam przez to.
Trzymaj sie cieputko :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Megie » 7 mar 2008, o 09:35

Zapytam tylko - po co te wszystkie oszustwa. Nie mozna sie normalnie rozejść , mowiac nie kocham Cie , chcę wolności i dopiero zacząć szukac kogos nowego?
Tego nigdy nie zrozumiem? Po co ?


Ja wlasnie tez tego nie rozumiem..
pytam sie po co ?
Kto lubi zyc w klamstwie i w obludzie?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez miedziana » 7 mar 2008, o 10:39

"Nie chcę rozmawiać z bliskimi bo się będą martwić - a tego nie chcę."

Znam to, tez tak myślałam, gdy przeżywałam swój dramat...

Teraz już wiem, jak bardzo się myliłam...

Po pierwsze, to, że na własne życzenie zostałam sama, że ukrywałam ból i wszystko "trzymałam w środku" skończyło się ciężką chorobą.

Po drugie, z relacjami z bliskimi, jest akurat odwrotnie...

A czy nie pomyślałeś o tym, że Twoi bliscy, ( ci bliscy prawdziwie ) poczują się ... zdradzeni? Poczują, że nie ufasz im a zatem, wcale nie są Tobie tak bliscy....
Przecież i tak się dowiedzą, im później, tym bardziej będzie im przykro, że ukryłeś "to" przed nimi.

Bratku, dobrze, że trafiłeś na forum i wyrzuciłeś z siebie chociaż część bólu.
Pisz, tutaj na pewno nie będziesz sam.
Potrzeba Ci też (wiem, z doświadczenia), rozmowy i wsparcia w realu.
Ty, na tym etapie, nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebujesz.

Zasmuciła mnie Twoja historia...

Serdecznie Cię pozdrawiam, trzymaj się :)
miedziana
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 lut 2008, o 16:27

Postprzez bunia » 7 mar 2008, o 11:02

To bardzo smutne.....nie boj sie rozmawiac z kims bliskim,latwiej jest przejsc przez to wszystko majac jakies wsparcie.....a od czego ma sie przyjaciol? beda zawiedzeni jesli ich "zignorujesz".
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mysha » 7 mar 2008, o 12:09

Bartku to bardzo przykre co przeżywasz, szkoda słów. Wiem jak się czujesz, i jak to bardzo boli. Nie jesteś sam, ludzi z podobną sytuacją jest bardzo wielu i przez to że czujemy coś podobnego możemy sie wspierać.

Ja stoje przed trudną decyzją. Odkryłam że mój mąż ma tendencje do zakochiwania sie w innych kobietach. Niby nic takiego, wszyscy się czasem zauraczamy inną osobą. Tylko on nie potrafi znaleźć granicy. Jak sie znajduje w takim stanie to nic sie dla niego nie liczy, ani ja, ani nasze małżeństwo, ani przysięg,i ani to co razem stworzyliśmy przez 8 lat. Niszczy wszystko dla pierwszej napotkanej kobiety tak bardzo że cieżko cokolwiek po tym pozbierać.

Wyprowadziłam się teraz, zastanawiam sie co dalej, wydaje mi sie że i tak kiedyś zostawił by mnie dla innej, ale boli to wszystko ogromnie. Trzeba żyć dalej.
Nigdy nie będziesz gatunkiem drugiej kategorii, liczy się to co ma się w środku, jakim jesteś człowiekiem. A widzę że dobrym. Myślę że znajdziesz napewno sobę która to doceni.

Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, żebyś potrafił sobie to wszystko ułozyć.
mysha
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 mar 2008, o 20:18
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez echo » 7 mar 2008, o 16:30

Niesamowite, co ta kobieta sobie myślała? Taka wyrachowana, czy taka głupia. Szkoda i dzieci i Ciebie.
Powodzenia przy sprawie, i życzę, abyś spotkał kogoś uczciwego. Teraz ostrożność przede wszystkim. A ona , cóż może kiedys zrozumie swój błąd. A jesli nie to kolejna oznaka ułomności umysłowej, którą można potraktować jak chorobę.
trzymaj się dzielnie
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Dagilein » 8 mar 2008, o 10:27

Zachowanie Twojej żony jest godne pogardy , o ile to co piszesz jest rzeczywiscie zgodne z prawdą. Jednak godne pogardy jest także Twój stosunek do całej sytuacji a przede wszystkim do dzieci. Jeżeli biorąc pod uwagę ich dobro decydujesz sie na rozwód z orzeczeniem o winie , to nie rozumiem Twojego postępowania. Czy nie lepiej byłoby rozstac się w "przyjażni" z poszanowaniem drugiej osoby ? Po co szarpać się pomiędzy sobą i doprowadzać do kolejnej wojny ? Jest to zachowanie egoistyczne mające na celu pewnego rodzaju zemstę , tylko że ta zemsta nie da Ci i tak żadnej satysfakcji , wręcz przeciwnie - spowoduje, że do końca życia Twoje dzieci będą miały zupełnie inny obraz swojego ojca . Chyba nie taki przykład powinien dawać rodzic swoim dzieciom? Zastanów się nad tym ... Pozdrawiam
Dagilein
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 13:21

Postprzez agik » 8 mar 2008, o 10:33

Dagilein-
Nie zemsta, tylko sprawiedliwość...
Spora róźnica
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Dagilein » 8 mar 2008, o 10:40

Inaczej pojmuję pojecie sprawiedliwości. jak smi dobrze wiemy wina lezy po środku .Czy Bratek może uderzyć się w pierś i powiedzieć - jestem bez winy??? Tylko dzieci cierpią , dla nich to juz wystarczajaca trauma.Poza tym zemsta płodzi kolejna zemstę i oby nie skończyło się to tragedią ich wspólnych dzieci .....
Dagilein
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 13:21

Postprzez JULA » 8 mar 2008, o 20:45

Cześć Bartek..czytam to co napisałes i jakby o mnie tylko odwrotnie...jestem żoną,której mąż powiedział,że znalazł srebrną obrączkę koło samochodu,to co miał zostawić? tym bardziej ,że akurat na jego palec...
JULA
 
Posty: 1
Dołączył(a): 8 mar 2008, o 20:27
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Honest » 9 mar 2008, o 02:49

---------- 01:41 09.03.2008 ----------

Witaj Bartku

Przyznam, że zszokowała mnie Twoja historia... Odkryłeś ciemne zakamarki jej duszy, obnażyłeś, jak dla mnie, brak sumienia u Twojej żony... Jak można być tak zakłamanym...??? Nie rozumiem.
Dobrze, że jesteś rozsądnym mężczyzną i uwolniłeś się od ej toksycznej kobiety. Smutny jest fakt, że to z nią zostaną dzieci... Jakie wartości ona im przekaże? Dzieci uczą się też przez naśladownictwo...

Uważam, że rozwód z orzekaniem o winie jest jak najbardziej na miejscu. Podziwiam Cię, że wyprowadziłeś się z domu bez kłótni - ja bym nie wytrzymała, musiałabym wygarnąć prosto w oczy co czuję...
Bartek, jesteś młody... jestem pewna, że spotkasz kobietę godną miłości.

Pozdrawiam

---------- 01:49 ----------

[quote="Dagilein"]Zachowanie Twojej żony jest godne pogardy , o ile to co piszesz jest rzeczywiscie zgodne z prawdą. Jednak godne pogardy jest także Twój stosunek do całej sytuacji a przede wszystkim do dzieci. Jeżeli biorąc pod uwagę ich dobro decydujesz sie na rozwód z orzeczeniem o winie , to nie rozumiem Twojego postępowania. Czy nie lepiej byłoby rozstac się w "przyjażni" z poszanowaniem drugiej osoby ? Po co szarpać się pomiędzy sobą i doprowadzać do kolejnej wojny ?

Moim zdaniem to prędzej Twój komentarz Dagilein jest godzien pogardy - skoro już żąglujesz takimi słowy. Jakim prawem oceniasz Bartka??? Prawo przewiduje możliwość orzeczenia o winie, zatem Bartek ma pełne prawo skorzystać z przysługujących mu praw. Nie jest to ani wyraz zemsty, ani braku miłości do dzieci.
A Twoja teza, że wina zawsze leży po środku jest krzywdząca, nie tylko dla Bartka. A jak np. mąż zgwałci kobietę, to co, ona też ma 50% winy??? I jak złoży doniesienie do sądu, to uznamy to za wyraz zemsty?? Naprawdę, poczytaj regulamin forum i jego przesłanie. Cóż za empatia...

:shock: :shock: :shock:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Ladybird » 9 mar 2008, o 07:35

Podpisuje sie pod slowami Honest. Osobiscie brzydzę sie takimi ludżmi jak żona Bratka.
Sprawa z orzekaniem o winie , jak na bardziej.
Po pierwsze , po to jest sąd aby rozsądzic , kto jest winny, więc nikt nie zostanie skrzywdzony.
Po drugie Bratek, jako strona skrzywdzona ma prawo do alimentow w takiej sytuacji.
Po trzecia ,niech taka osoba nie chodzi bezkarne po ziemi , ciesząc sie z życia i powielając swoje blędy. Niech ma nauczkę.
Ja tu zadnej winy Bratka nie widzę.
Nawet jezeli tej panie nie odpowiadal jego charakter czy zycie z nim , to nie upowaznia to jej do takic czynow.
Powinna po prostu sie z nim rozstac, uprzedzajac go oczywiście odpowednio wczesniej.
Ne mam nic więcej do dodania, zszokowana jestem postepowaniem tej pani i wspolczuję Bratkowi z calego serca.
Czekamy Bratku , nie chowaj sie , to forum jest po to aby Ci pomoc, a nie osądzac. A wygadać sie warto, robi sie lepiej na zeranionej duszy.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez agik » 9 mar 2008, o 09:33

Ja równiez uważam, że rozwód z orzekaniem o winie jest wyrazem sprawiedliwosci, a nie zemsty.
Dagilein podnosisz kwestię dobra dzieci. Jakie tak konkretnie masz dobro na mysli? Zeby nauczyć dzieci, ze wszystko wolno?
Własnie dla ich dobra- powinny widzieć, że niegodziwy czyn spotyka się z zasłuzona karą.
Ponadto - rozwód i tak będzie faktem. Orzekanie o winie ma tylko dołożyć "przykrości" osobie,która do rozpadu małżeństwa się przyczyniła.
Dzieci i tak cierpią.
Gdyby mamusi nie zachciało się bzykać na boku- nie cierpiałyby.
Ona nie myślała o tym, że krzywdzi kilka osób, ale wszystkie osoby wmieszane w tę paskudną historię- mają teraz myśleć, jak odwrócić konsekwencje jej wyborów?
To nazywasz "zemstą"?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Dagilein » 9 mar 2008, o 12:55

Tylko czy zadaliście sobie pytanie , dlaczego ta kobieta to zrobiła ? Nic nie jest bez przyczyny . możecie mnie tu krytykwać (kazdy ma do tego prawo) ale sama jestem w podobnej sytuacji - odwrotnej. Bratek opisał ta sytuacje tak , jak on to widzi , ale niestety nie znamy opinii z drugiej strony , zanim zaczniemy wyrokować należaloby poznać historie z dwóch stron. Mężczyzni zdradzają i powiedzmy ,że jest to ogólnie przyjeta norma . Jesli jednak zdradza kobieta , to znaczy że szuka czegos czego nie otzrymuje od partnera. Takie zachowanie jest godne potępienia , ale szarpanie się ze sobą świadczy tylko niedojrzałym podejściu do życia. Bratek sam musi zdecydować , co bedzie najlepsze . Uważam jednak ,że pokaże swoim dzieciom ,że mimo wszystko ma klasę.
Dagilein
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 13:21

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości