karać czy nie karać?

Rozmowy ogólne.

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 15:46

aa i jeszcze juz od 3 klasy podstwawowki nalezalam do ZHP

ojj ile my mielismy kar :)
a jaka musztre
chodzilismy jak w zegarku

ale przy tym duzo zabawy i madrego podejscia druzynowych.

Bardzo milo wspominam ten czas uwazam ,ze bardzo wiele zmienilo to w moim zyciu .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Bianka » 13 kwi 2013, o 16:32

Cat ja jednak myślę, że pomiędzy karaniem a bezstresowym totalnie wychowaniem ( choć wydaje mi się to niemożliwe, bo życie samo w sobie generuje stresy) jest jeszcze wiele poziomów i możliwości tylko szkoda, że w artykule nie ma nic na ten temat...
Justa a Ty gdzie się podziewasz? co myślisz?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: karać czy nie karać?

Postprzez impresja7 » 13 kwi 2013, o 17:52

Pojęcie kary to jest raczej termin dla przestępców.
Raczej nauczanie dziecka odpowiedzialności za konkretne działanie.
Tłumaczenie ,że działanie takie i takie niesie takie a takie konsekwencje.
Uczenie odpowiedzialności za różnego rodzaju postępowanie.
dorosły jak nie wykona powierzonej pracy w firmie to albo mu obetną premię ,albo dadzą naganę ustna lub pisemną i to jest jasna i oczywista sytuacja.
Tak samo dziecko jak chce zrobić coś czego nie wolno to poniesie takie a takie konsekwencje. jeżeli chce zrobić coś nieodpowiedniego to powinno być poinformowane o konsekwencjach i powinno móc dokonać wyboru.
Np jeżeli wrócisz później niż ustaliliśmy do domu to jutro nie wyjdziesz wcale. Wybieraj. Chcesz wrócić później niż pozwalam licz sie z tym ,że jutro wyjścia nie ma. I bez krzyku i stresu ustalone zasady. umawiać się z dzieckiem na różne warianty. Jak potem próbuje coś siła perswazją lub płaczem (zależy od wieku) wymusić to nie wdawać się w szarpaninę tylko spokojnie przypomnieć umowę i konsekwentnie jej przestrzegać .To bardzo jasne i klarowne i dziecko pięknie sie dostosowuje do współzycia w rodzinie i czuje sie ogniwem rodziny ,a nie bożkiem z kótrym sie walczy ,karze lub pozwala na bycie książątkiem.
. To uczy odpowiedzialności za swoje wybory i ponoszenia konsekwencji ,a nie kary .No i nie ma wydźwięku stresującego.
Kara to dla bandytów i złodziei
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: karać czy nie karać?

Postprzez smerfetka0 » 13 kwi 2013, o 18:00

kurcze fajny temat. kiedys przy swoich dzieciach rozwaze go glebiej,

tak mi sie tylko nasunelo, ze bardzo duze halo jest wlasnie w mediach od jakiegos czasu a temat karac czy nie.

mysle ze to nie ma tez reguly, ja nigdy nie mialam zadnej kary, zadnego szlabanu, u mnie sama rozmowa wystarczyla, i w sumie nie wyobrazam sobie jak mama mi moze czegos zabronic czy ukarac w inny sposobczy dac klapa... moj brat tak samo.

moze wiec to wszystko jest troche wyolbrzymione? ta cala idei wychowania bezstresowego, wychowania z systemem kar i nagrod. nagrod tez nie mialam typu jak z super niani, znaczki, naklejki, czy 'dostane to i to jak bede taka i taka'.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Sansevieria » 13 kwi 2013, o 18:59

Niestety artykuł stanowiący punkt wyjścia do tej dyskusji nie chce mi sie otworzyć :evil: , zastępczo przeczytalam sobie na tej samej stronie rozmowę z tą samą panią o nagrodach.

Mnie się "system kar i nagród" kojarzy z tresurą.
Bez stresu to sie nie da istnieć, zawsze bedzie. Wychować też sie nie da. Ale jak dla mnie czym innym są konsekwencje czym innym kara. Konsekwencje mogą być znacznie bardziej stresujace i przykre niż kara... ale za to są bezpośrednio powiązane z działaniem niewłaściwym, co pozwala sie dziecku uczyć na własnych błędach. No a rodzic unika przykrej roli bycia detektywem, policjantem i sędzią - to zwłaszcza u nastolatków się opłaca. Bo realistycznie rzecz postrzegajac im dziecko starsze tym mniejsza możliwość kontrolowania go.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Księżycowa » 13 kwi 2013, o 19:15

Ja uważam, że kontrola pogarsza sprawę... po pierwsze dziecko im starsze tym bardziej się traci kontrolę i choćby sie ten rodzic zesrał, za przeproszeniem, zakazując to i tak bez sensu, bo gdzie indziej w tajemnicy dziecko i tak zrobi na co ma ochotę ( wiem po sobie) - mi komenderowali, zakazywali nie uzasadniając a już najgłupszym błędem było to, że po wszystkim nikt mi nic nie powiedział ani kary, ani konsekwencji... uznałam, że sami siebie nie traktują poważnie i w sumie się mną nie przejmują...

U mnie karą był albo wpierdziel albo upokorzenia.... strasznie głupio wplatane wśród ludzi i uzupełniane podsmiechiwaniem. A najgorszą, to było milczenie - efektem było gigantyczne poczucie winy, złość ogromna, poczucie nie sprawiedliwości, bo przecież ,,wykonaj" niezależnie od tego dlaczego coś się stało.
Nie wyciągałam konsekwencji, bo w sumie czułam się skrzywdzona, o jak tu pomyśleć, ze coś się źle zrobiło? No to się wyklucza.
I tak w sumie, to dziś usuwam ze swojej głowy nawyki myśleniowe i nie tylko jakie m.in przez karanie nabyłam.

Poza tym pamietam sytuację kiedy kilka razy (już nie pamiętam dlaczego) mama zostawiła mnie zamkniętą w pokoju ryczącą jak wół w histerii totalnie mnie olewając. Nie wiem czy to dobrze czy źle ale ja chciałam żeby przyszła tyle, żeby nie krzyczała i nie waliła pretensjami.. przepaść w komunikacji.

Podoba mi się podejście Pani z artykułu. Uwazam, że kara, zaleznie jaka trafia w godność dziecka, bo przecież ono też ją ma. Jak się chce dziecko sprawne wychować, to kary raczej nie są dobrym kierunkiem.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 22:38

Chcesz wrócić później niż pozwalam licz sie z tym ,że jutro wyjścia nie ma. I bez krzyku i stresu ustalone zasady. umawiać się z dzieckiem na różne warianty. Jak potem próbuje coś siła perswazją lub płaczem (zależy od wieku) wymusić to nie wdawać się w szarpaninę tylko spokojnie przypomnieć umowę i konsekwentnie jej przestrzegać .


no ale to jest forma kary czy jak to ujela sans tresury tylko ladnie nazwana "poniesienie konsekwencji"

na drugi dzien nie wyjdzie wcale albo musi wrocic wczesniej

(no ja sie z tym zgadzam ale autorka arty. to raczej nie )

ksiezycowa ale Twoje przyklady nie sa raczej wzorem kar o ,ktore mamy na mysli 9ja mam) tylko nieudolnej proby wychowania.

w "karnych jezykach" nie chodzi o to by za byle co sadzac dziecko z dala od ludzi
jak dla mnie jest to ostateczna forma rekacji rodzica

najpierw rodzic powinien poszukac innego rozwiazania

sans zgoda ,ze w wieku przedszkolnym zupelnie inaczej wychowuje sie dziecko niz w wieku starszym.

jesli moje dziecko przeciaga pore spania najlepszym sposobem jest powiedziec mu ,ze nie bedzie juz czasu na czytanie bajki

no nie wyobrazam sobie ,ze to zadziala za 10 lat hehe

p.s niezapominajcie ,ze w pedagogice wycofanie nagrody jest rowniez kara.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 22:42

sans skopiowalam dla Ciebie

Karny jeżyk, pokój odosobnienia czy wychowanie bez kar? Karać czasem czy nie karać dziecka wcale? Rozmawiamy z autorką "Dziecko z bliska", książki wydanej pod naszym patronatem.


Czy Pani wie, jak być mądrym rodzicem? Czy na to pytanie w ogóle da się odpowiedzieć?

Nie wiem. Ja sama cały czas uczę się być rodzicem. I to bardziej „wystarczająco dobrym” niż mądrym. W ogóle moje wątpliwości budzi hasło „mądry rodzic”, bo co jest po drugiej stronie – rodzic głupi?

Na pewno jest parę rzeczy, które pomagają w rodzicielstwie, i w tym, żeby życie z dziećmi było radośniejsze. I myślę, że na początek to jest w ogóle takie pragnienie, żeby się w rodzicielstwie rozwijać. Czyli przyjąć, że na początku się wie, umie mniej, a potem człowiek się uczy. I naturalne jest, że jak się uczy, to okazuje się, że już pewne rzeczy zrobiłby inaczej.

Dobry (mądry) rodzic, to więc dla mnie taki, który potrafi przyznać, że nie zna czasem odpowiedzi na jakieś pytanie. Że cały czas się uczy. A więc czasem popełni błąd i będzie najlepiej, jak się z niego wycofa. Potrafi się przyznać, że nie zawsze wszystko robi najlepiej (choć pewnie najlepiej jak mógł w danej chwili).

Myślę też, że nie warto oddzielać bycia mądrym rodzicem od bycia mądrym człowiekiem w ogóle. Bo to jedno i to samo.

Mądry rodzic, to taki, który nie karze – dlaczego? Czym dla dziecka jest kara?

Tu znowu trzeba chyba zacząć od tego, czym dla człowieka jest kara, bo dziecko karane czuje się podobnie jak dorosły. Tylko dorosłym trudno jest te rzeczy powiązać, bo ciąży na nich przymus wychowania, który mówi, że dla dobra dziecka i w imię jego przyszłości trzeba robić rzeczy, które są dla niego przykre.

Dla dziecka sytuacja jest jeszcze trudniejsza ponieważ dorośli są przeważnie karani w sytuacjach oficjalnych, zawodowych. A w bliskich relacjach większość osób nie wyobraża sobie porozumiewania się za pomocą kar. Natomiast dziecko jest karane w relacji, która jest najbardziej bliską na świecie, a w dodatku w sytuacji, kiedy dziecko jest od dorosłego i jego akceptacji niezwykle zależne.

Jak czuje się karane dziecko? Dlaczego karanie jest takie niepożądane?

Ja myślę sobie, że trochę rozmawiamy od tyłu. Podstawą rozwoju dziecka jest dobra relacja z opiekunem. Karanie niszczy tą relację, bo jest sytuacją w której rodzic robi dziecku przykrość (nie spotkałam się z tym, żeby kara była przyjemna dla dziecka, bo to nie byłaby kara).

Rodzice, którzy jako priorytet traktują budowanie relacji zauważają, że kara jest niepotrzebna i w budowaniu relacji nieskuteczna. Dla nich kara jest niepożądana.

Jeśli natomiast komuś chodzi o to, żeby dziecko się zawsze słuchało, to kara może być najskuteczniejsza (choć też nie zawsze). To wszystko zależy od tego, co rodzic uzna za najważniejsze. Czy chce wychować posłuszne dziecko czy samodzielnego i niezależnego dorosłego.

Wielu ludzi, którzy byli karani w dzieciństwie, kiedy wspominają o karach mówią o tym, że pamiętają najbardziej wściekłość i poczucie krzywdy. A nie naukę, jaką rzekomo mieli wynieść z tego doświadczenia.

Dlaczego rodzice stosują kary?

Z wielu powodów. Z powszechnego przekonania, że tak trzeba. Z bezradności. Z braku pomysłu, co można zrobić oprócz kar. Z przekonania, że dziecko jest w pewien sposób złe i rolą rodzica jest ucywilizowanie go. Z poczucia sprawiedliwości, które mówi, że trzeba odpokutować za każde przewinienie.

Chciałabym też rozróżnić między przekonaniem o konieczności stosowania kar, a rzeczywistym ich stosowaniem. Ponieważ zdarzają się rodzice, którzy mówią, że im kary nie były nigdy potrzebne, ale są gotowi bronić tego, że w niektórych sytuacjach nie ma innego wyjścia. I tacy, którzy nie chcą stosować kar, ale czasem bezradność sprawia, że nie mają innego pomysłu jak wybrnąć z danej sytuacji.

Jeszcze inna odpowiedź jest taka, że rodzice stosują podobne sposoby jakich sami doświadczyli w dzieciństwie.

Czym można zastąpić karę?

Przede wszystkim kary w ogóle nie trzeba zastępować. Warto na początek pozbyć się przymusu działania i wychowywania. To dość powszechne w naszej kulturze przekonanie, że rodzic powinien zawsze zareagować na zachowanie dziecka, które mu się nie podoba. Nie zawsze tak jest, a nawet wtedy, kiedy reakcja jest potrzebna, warto żeby nie była automatyczna. Często odczekanie chwilę aż rodzic i dziecko się uspokoją jest najlepszym sposobem na trudne sytuacje.

Czasem słyszę zarzut, że kara jest czymś prostym i konkretnym a to, co ja proponuję jest ulotne i skomplikowane. To się wiąże z tym, że ja jednak widzę rodzicielstwo jak okazję do refleksji i podejmowania wyborów, jak chcemy działać, a nie działania automatycznego.

Czym dokładnie jest kara? Czy odebranie dziecku zabawki, którą uderza, mimo próśb, by tego nie robiło to kara? A nie podanie deseru, gdy nie zjadło obiadu? Jak odróżnić dobre dla dziecka zachowania rodzica od tych nieskutecznych, krzywdzących?

Jest ogromna różnica między działaniem, które podejmujemy w celu ochrony dziecka lub kogoś, czegoś w jego otoczeniu, a takim, które służy wychowaniu, nauczeniu jakiejś lekcji. Kiedy troszczymy się o bezpieczeństwo często działamy szybko, bo tego wymaga sytuacja. Zdarza się, że musimy przytrzymać dziecko. Poprosić je o oddanie czegoś, a nawet mu to zabrać. Ale jeśli troszczymy się o to, żeby dziecko coś zrozumiało, czegoś nauczyło się, to lepiej nam to wyjdzie, jeśli zrobimy to w sposób łagodny i spokojny.

Inna sprawa, że rodzice bardzo często w obszar bezpieczeństwa włączają rzeczy, gdzie spokojnie mogliby pozwolić dziecku na dokonanie wyboru.

A na pytanie, czy dane zachowanie rodzica pomaga dziecku czy szkodzi można odpowiedzieć tylko patrząc na dziecko. I to nie na to, czy dziecko się słucha, ale na to jak się z danym zachowaniem dorosłego czuje.

Co złego jest w karnych jeżykach? Wielu rodziców, ale także psychologów poleca tę metodę, jako taką, która świetnie się sprawdza!

Ja spotykam bardzo wielu rodziców, u których się nie sprawdza. Dochodzą wtedy do wniosku, że mają złe dziecko albo sami nie potrafią jej stosować. Bo przecież tak szeroko polecana metoda nie może być zła.

Pytanie brzmi również, co to znaczy, że się sprawdza. Jaki jest cel dorosłego korzystającego z danej metody.

Zazwyczaj rodzice mówią, że dziecko może się wyciszyć i przemyśleć swoje postępowanie. By w przyszłości zachować się lepiej.

Już w tym jest pewna sprzeczność. Bo albo dziecko ma się wyciszyć, albo ma się nauczyć inaczej zachowywać. Dzieci nie uczą się przez rozmyślanie, a już na pewno nie przez rozmyślanie w samotności.

Człowiek jest istotą społeczną, dlatego najlepiej radzi sobie z emocjami, kiedy może je nazwać, zakomunikować bliskiej osobie i w bliskim kontakcie z kimś. Dodatkowo, żeby dziecko nauczyło się regulować swoje emocje potrzebuje tego kontaktu nawet jeszcze bardziej niż dorosły.

A żeby zachowywać się lepiej to potrzebny jest dobry przykład, ale też pewna swoboda w eksperymentowaniu. Pokazując dzieciom zbyt mocno, że oczekujemy dobrego zachowania zaszczepiamy w nich lęk przed popełnianiem błędów i uczeniem się przez doświadczenie.

Czytając książkę „Dziecko z bliska” mam wrażenie, że rodzicielstwo jest proste, a tymczasem obserwuję wielu rodziców sfrustrowanych, krzyczących, karzących, przekonanych, że dobrze dbają o swoje dziecko. Skąd taki rozdźwięk?

Rodzicielstwo jest proste w opisie, ale nie proste w realizacji. Bo wszystkiego nie da się opisać. I dlatego, że tym, co ma największy wpływ na to, jakimi rodzicami są ludzie są ich własne doświadczenia. Jeśli ktoś był wychowywany przez krzyk, kary, to nawet, jeśli chce inaczej, musi włożyć pewien wysiłek w to, żeby zmienić swoje reakcje.

Jeśli ktoś słyszał, że kara jest dla jego dobra i uwierzył w to, to chce takie samo dobro ofiarować swojemu dziecku.

A jeśli wiem, że bicie jest złe, ale dziecko znów doprowadza mnie do furii, a z własnego dzieciństwa wiem, że tak się robi – bije się dziecko, żeby było spokojne i posłuszne – jak mam nie bić?

Po pierwsze nie tylko dzieci doprowadzają nas do furii, dorośli też. A jednak raczej ich nie bijemy.

Po drugie, spokojne i posłuszne dziecko to nie jest cel wychowania. Spokojne i posłuszne dziecko to klasyczny dorosły – ofiara. Nie obroni się, nie zareaguje, kiedy ktoś je będzie chciał skrzywdzić.

Poza tym dzieci bite często wcale nie wyrastają na spokojne i posłuszne. Są spokojne tylko w momencie wymierzania kary, a potem zachowują się dużo gorzej, niż dzieci które nie są bite. Niestety najczęściej jest to pretekst i uzasadnienie do wymierzenia kolejnej kary.

A jak się opanować? To jest umiejętność, którą trzeba ćwiczyć, jak każdą inną. Warto zacząć od wzięcia odpowiedzialności za własne emocje.

Dziękuję za rozmowę.



Rozmawiała Emilia Kulpa
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Księżycowa » 13 kwi 2013, o 22:55

caterpillar napisał(a):ksiezycowa ale Twoje przyklady nie sa raczej wzorem kar o ,ktore mamy na mysli 9ja mam) tylko nieudolnej proby wychowania.



No ok. tylko karanie stosują niektórzy przecież wychowując... dla mnie to jest to samo... i tak samo nie udolne. Bo po co karają? dla wlasnej przyjemności? nie. dlatego, że jest to ich sposób na zachowanie dziecka. Tak jak w tym artkule było, że liczą na to, że dziecko ukarane sobie przemyśli to i tamto... dla tych co karają, to też nie udolna próba wychowania.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Sansevieria » 13 kwi 2013, o 23:04

Dzięki Caterpillar,że sobie trud zadałaś. :)
Zasadniczo sie z panią zgadzam.

Caterpillar, nie czytanie bajki bo było za długie marudzenie przedsenne to jest raczej konsekwencja, a nie kara. Bardzo niemiła oraz stresujaca pewnie też, ale konsekwencja właśnie. Tu jest wspaniałe powiązane przyczyna - skutek. I zarazem wybór dla dziecka, ono ma szansę zmienić zachowanie (nie przeciagać pory spania) uzyskując pożądany efekt czyli nawet i dwie bajki jeśli starczy czasu.

Po to żeby wycofywać nagrodę to jej przedtem trzeba używać. :wink:

A z tym "wracaniem później niż pozwalam"" to ja nie wiem, bo nie wpadło mi do głowy pozwalać czy nie pozwalać. To juz rzecz jasna okres nastoletni. "Wrócę później niż była umowa" było negocjowane na bieżąco. Samowolkę czyli powrót późniejszy bez uprzedzenia "bo tak wyszło" zalatwiłam metodą "nie czyń bliźniemu" czyli w odwecie za kilka dni wróciłam spóźniona o dwie godziny "bo tak wyszlo" w międzyczasie nie odbierajac telefonu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 23:32

no sans jak zwal tak zwal dla mnie to jet forma kary i juz
oczywiscie dziecko ma mozliwosc wyboru ale jesli zle wybierze poniesie kare (konsekwencje)

np. jesli dziecko umyslnie zniszczy zabawke albo zabieram kase ze skarbonki albo niekupuje nic przez okreslony czas.

no dla mnie forma kary

No ok. tylko karanie stosują niektórzy przecież wychowując... dla mnie to jest to samo... i tak samo nie udolne. Bo po co karają? dla wlasnej przyjemności? nie. dlatego, że jest to ich sposób na zachowanie dziecka. Tak jak w tym artkule było, że liczą na to, że dziecko ukarane sobie przemyśli to i tamto... dla tych co karają, to też nie udolna próba wychowania.


no tak ale jest roznica miedzy karaniem a karaniem

mozna nawrzeszczec i posadzic w kacie mozna na spokojnie wytlumaczyc jakie konsekwencje tego poniesie i w ogole pogadac o tym , moze poszukac jakis innych rozwiazan na nastepny raz.

gdybym dowiedziala sie,ze moje dziecko np zniszczylo wiate przystankowa

najpierw zabytalabym czy ma jakis pomysl jak to naprawic ,
jesli widzialabym olewatorskie podejscie do tematu osobiscie dopilnowlalabym aby odpracowala to np pomagajac sprzatac uliece czy inna forma pracy spolecznej.
a potem pogadalabym/pokazala o tym jak miasto traci bezsensownie pieniadze na naprawe zamiast np pomoc komus ,kto tego potrzebuje. itd

kara ?
kara.
Ostatnio edytowano 13 kwi 2013, o 23:39 przez caterpillar, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 23:36

amowolkę czyli powrót późniejszy bez uprzedzenia "bo tak wyszło" zalatwiłam metodą "nie czyń bliźniemu" czyli w odwecie za kilka dni wróciłam spóźniona o dwie godziny "bo tak wyszlo" w międzyczasie nie odbierajac telefonu.


no sposob dobry ale co jak nastolatek niezbyt wezmie sobie to do serca albo na bardzo ,krotko ?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Księżycowa » 13 kwi 2013, o 23:40

Nie wiem... dla mnie kara, to kara. To, co opisałaś, jak byś postąpiła, to dla mnie zwykłe poniesienie konsekwencji (i najlepsze wg mnie).
Człowiek dorosły też ponosi konsekwencje swoich czynów... karani jesteśmy w jakichś skrajnych przypadkach, wykroczeniach... No ok. rozwalenie mienia publicznego mozna nazwać wykroczeniem ale dziecko nie ponosi konsekwencji finansowych, bo nie ma przecież jak - rodzic ponosi ale dla niego to nie kara. Tak samo dziecko za to może po prostu mieć obcinane kieszonkowe az nie spłaci szkody. Kara? Wg mnie nie, tylko pociagniecie do odpowiedzialności i ponoszenie konsekwencji swoich czynów.
Jak za kazdym razem poniesie, to w końcu za nim zrobi cos głupiego pomyśli i o to przeciez chodzi, prawda?
Karą raczej by się tego nie uzyskało.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: karać czy nie karać?

Postprzez caterpillar » 13 kwi 2013, o 23:51

Formy karania


§ Oficjalna dezaprobata wyrażona w postaci ostrzeżenia lub nagany;

§ Pozbawienie przywilejów, funkcji;

§ Zakaz używania pewnych przedmiotów;

§ Pozbawianie prawa udziału w życiu grupy ( np. w zabawie);

§ Nakładanie obowiązku rekompensaty wyrządzonego koledze zła;














to sa kary w placowkach wychowawczych

oczywiscie zaznaczam ,ze wczesniej mowiono o tym ,ze kary powinno sie stosowac bardzo rzadko i stawiac raczej na wzmacnianie pozytywnych zachowan.
Ostatnio edytowano 14 kwi 2013, o 00:02 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: karać czy nie karać?

Postprzez Księżycowa » 13 kwi 2013, o 23:55

caterpillar napisał(a):
Właściwy dobór formy karania zależy od wychowawcy. Karanie wychowawcze nie powinno nigdy dyskryminować i poniżać godności wychowanka. Ustalenie wymiaru kary nie może mieć nigdy miejsca w stanie uniesienia wychowawcy .Grozi to złamaniem zasad sprawiedliwości, te zaś muszą być w karaniu przestrzegane. Przed wymierzeniem kary uczeń powinien spotkać się odpowiednim wyjaśnieniem na temat szkodliwości popełnionego czynu oraz istoty swojej winy. Uczeń powinien być pewien, że postąpił niewłaściwie i zasługuje na karę.





Ok. z tym się zgadzam.
Myslałam, że mowa jest o karze, która powoduje negatywne emocje. Temu to mówię NIE.
Ale skoro kara ma być ,,pozytywna" jesli mozna to tak nazwać to jak najbardziej. :)
Samo słowo KARA kazdy inaczej skojarzy i chyba może to narobic zamieszania jak kazdy wypowie sie adekwatnie do tego co zrozumiał :P
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości