walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Problemy z partnerami.

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez KATKA » 9 kwi 2013, o 23:24

impresja kundlem to Ty moze jesteś :) nie wiem kto Cię robił ale psy mają więcej ogłady i kultury jednak...a tresować możesz sobie swojego starego
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez impresja7 » 10 kwi 2013, o 07:10

Widzisz,sama mnie zaatakowałaś i dziwisz się w sposób tobie typowy ,czyli ordynarny,ze się bronię ,a potem jazda na mnie ,że jestem wredna. To Ty jesteś wredna ,Ty mnie zaatakowałaś ja Ci odpisałam i ...nie zaczepiaj mnie.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez KATKA » 10 kwi 2013, o 09:35

Impresja gdzie ja się czepiam...i gdzie atakuje...?odpisuję na takim samym poziomie...jak wcześniej adresat
gdybyś jeszcze nie zauważyła to użyłam po raz kolejny (zarówno za pierwszym razem jak i drugim w tym temacie) w dyskusji tych samch określeń co Ty w stosunku do imnie czy innych...
moze po raz pierwszy zobaczyłaś jak to jest "oberwać" swoimi własnymi tekstami?
i nic mnie nie dziwi w Twoim wypadku:
reakcją na zwykłe określenie, ze "w Twoim wieku" (okrelenie takie samo jak uzyte przez Ciebie do Tinn- z tym, ze ze zwróceniem uwagi a nie wiązanką moralizatorską) obraziłaś mnie (tresuj-dla Twojej informacji ja psy szkolę a to różnica) i moje psy (kundle)
chciałam sprawdzić jak zareagujesz jak ktoś bedzie sie do Ciebie zwracała w taki sam sposób i na takim samym poziomie jak Ty to robisz...i widać siebie ani swoich zachowań nie lubisz... :bezradny:
ale dobra "odczepiam się" bo o "zaczepianiu" nie ma raczej mowy (raczej reagują na niektóre twoje obecnosci na wątkach)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez mahika » 10 kwi 2013, o 10:00

Katka, a moim zdaniem też przesadzasz :(
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez KATKA » 10 kwi 2013, o 11:09

i masz prawo do takiego zdania :)
90%wypowiedzi na tym forum jest formą oceny kogoś albo jakiegoś zachowania...Ty mi mówisz, ze przesadzam a ja mówie Impresji, że nie musi być złosliwa...ile ktoś z tego wyciągnie to już nie od nas zalezy
Ostatnio edytowano 10 kwi 2013, o 11:12 przez KATKA, łącznie edytowano 1 raz
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Filemon » 10 kwi 2013, o 11:11

Księżycowa napisał(a):Impresja, długo Cie nie było.... jad zbierałaś? :lol:

ona nie musi zbierać - jej się wytwarza naturalnie, razem z osoczem i limfą... :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Apasjonata » 10 kwi 2013, o 12:23

kochajaca napisał(a):Nie musze sie non stop kontrolować bo nie jest to potrzebne. Jest ok poki co. Żaden poligon, normalne zycie. Apasjonata, mówisz ze ciezko sie ciagle samemu kontrolować, rozumiem, ze probowalas także sama coś naprawiać? Muszé dotrzeć do Twojego watku i sie wczytać,bo jak wrocilam teraz do pracy to raczej nie mam na to czasu.

Mojego wątku nie znajdziesz, bo w czasach gdy zaczynałam zmiany nie znałam tego forum.
Tak , był czas , że kontrolowałam siebie , pilnowałam tego co mówię, jak mówię , jakim tonem (nie raz jak miałam się odezwac w jakiejs sprawie to przemysliwałam wczesniej rózne warianty). To jednak nie skutkowało, bo nie byłam w stanie przewidzieć co męża z równowagi wyprowadzi, tzn moze nie dokońca tak, wiedziałam , ze jedynym co go nie zdenerwuje było przytakniecie w slepo tego co zamierza lub mysli. Ja nie miałam prawa czegos inaczej widzieć, miec innych planów innych pogladów.
Zobacz Ty musisz przeprowadzac z nim rozmowy w stylu , ze powinien się zaopiekować tobą chorą a nie isc do kolegów. Dla mnie chora to juz jest potrzeba tłumaczenia tego komuś i znaczy, ze ten człowiek kompletnie empatii nie ma i jest egocentrycznie zapatrzony w siebie.
Potem juz bedąc na terapii , a nie mieszkając juz z mężem, zauwazyłam, że do innych ludzi ja nie muszę tego stosować, mogę powiedzieć wprost i wiekszość się nie wścieka, nie wrzeszczy, nie karze mnie milczeniem, odczułam ulgę.
Piszesz normalne zycie. No nie wiem, bo dla mnie normalne to jest to, ze mąż opiekuje się zona bedącą w szpitalu, sprzata mieszkanie na jej przyjscie, by czuła sie w nim dobrze, pyta sam z siebie jakie zakupy zrobić gdy wraca wczesniej ode mnie do domu, zwraca uwagę na to co czuję, na mnie , dostrzega mnie i moje potrzeby (oczywiscie to co napisałam jest w obie strony).
Przepraszam Cie, ale dla mnie to co opisujesz to jest jakas karykatura zwiazku , a miłosci to wogóle nie widzę.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 10 kwi 2013, o 16:15

Jak juz mowilam, kazda z nas probowala, nawet jezeli reszta pisala, ze to nie wyjdzie. Nie do konca jest tak jak piszesz Apasjonata. Wychodzi na to,ze jestem z potworem;) to,co tu pisze to sa moje odczucia, wiadomo, ze nie kazdy dzien byl identyczny. Byly dni takie jak tu opisalam koszmarne, ale takze dobre, I takie "normalne". I uwierz, ze rozmowa moze sie wydawac smieszna,ale o niektorych rzeczach nie rozmawialismy nigdy wczesniej, wiec trzeba bylo sobie czesc rzeczy pouswiadamiac.
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Honest » 10 kwi 2013, o 18:28

Kochająca, jak czytam Twoje słowa to odnoszę wrażenie, że bardziej chcesz przekonać siebie niż nas, że te wszystkie sytuacje sa "normalne". Wasz związek przypomina mi piosenkę "Stary niedźwiedź mocno śpi" (...) my się go boimy, na palcach chodzimy, jak sie zbudzi to nas zje. I jak widzę, to odbieram Ciebie jak osobę chodzącą na palcach, która bardziej niz utraty tego partnera boi sie utraty partnera i pada deszcz, a ona mowi, że to nieprawda... :bezradny:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 10 kwi 2013, o 20:28

Bo widze, ze jest ok. Jasne, wczesniej tez byly rozne rozmowy I jakis krotkotrwaly efekt. Ale teraz to naprawde wygladalo inaczej. Na innych rzeczach sie skupilismy I ja inaczej patrze na wszystko I on tez. Utraty partnera sie nie bojec, tzn nie boje sie panicznie, bo zdaje sobie sprawe,ze to wszystko jest tak jakby na etapie testowania(sama nie wiem jak to nazwac), jestem bogatsza o nowe doswiadczenia. Jak sie rozstaniemy, na pewno podejde do tego spokojniej niz w polowie marca, I mam tez oparcie w innych osobach, z ktorego wiem ze na pewno skorzystam w razie potrzeby.
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Apasjonata » 11 kwi 2013, o 11:40

kochajaca napisał(a): Byly dni .................................takze dobre, I takie "normalne".

Mogłabyś je jakoś opisać , co się w trakcie takich dni dzieje, jak się zachowujecie, co robicie, o czym rozmawiacie?
Jeśli napiszesz to opisze jak to było u mnie , jak to widziałam kiedys a teraz.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 12 kwi 2013, o 22:34

Normalne dni.... Gdy oboje mamy dzien wolny nie wstajemy z samego rAna, lezymy sobie w lozku I gadamy. Pozniej wstajemy, ja ide pod prysznic, on idzie po zakupy, wraca,bierze prysznic ja chowam lozko,robimy rażem sniadanie jemy je wspolnie ogladajac przy tym jakis serial. Pozniej spacer albo cos zalatwiamy w miescie (zwykle to sie dzieje w jeden dzien,chyba ze wiecej to lenistwo). W srode bylismy razem na zakupach i wrocilismy po poludniu do domu. Kazde sie pozniej czyms zajmuje,ksiazka,gra albo cos tam. Obiad, film. Rozmowy,nieraz do znajomych wychodzilismy. Rozmowy o glupotach, powaznych rzeczach. Planowanie przyszlosci. Nie wiem co jeszcze moge napisac tak to wyglada w dni wolne. Jak oboje pracujemy to zwykle bylo tak ze szlismy do pracy,ja szybciej,po pracy robilam zakupy,obiadokolacja w domu,on wracal,jedlismy,on robil raport ja sprzatalam. I najczesciej w tym momencie szlismy spac. Weekendy ja pracuje tylko w sb pol dnia, a on od rana do wieczora caly weekend. Teraz jest tak, ze on przed praca robi zakupy. Ja wracam I robie jedzenie. Jemy, sprzatamy,on robi raport, ja cos pstrykam na komorce,ja ide pod prysznic on robi lozko,on idzie sie myc ja zmywam albo odwrotnie I idziemy do lozka. Chwile gadamy o roznych rzeczach,teraz np szukalismy jakiejs miejscowki na majowke bo bede miec kilka dni wolnego. Ja zasypiam bo gadanie mnie muli,on cos na komorce czyta I tez idzie spac.
A zle dni byly takie ze od rana cos mnie wkurzalo, potrafilam obudzic sie juz wkurzona I pozniej byle co wytracalo mnie z rownowagi I klotnia gotowa. Afera afera afera, nie gadanie ze soba. Kazdy w innym pokoju i tak przez pol godziny, do wieczora albo kilka dni. Albo klotnia o cokolwiek. Albo ciche dni. Wtedy kazde z nas w zasadzie nocowalo tylko w domu. Bo od razu po wejsciu jak drugie akurat bylo to od razu sie czlowiek wsciekal. Wiec w porownaniu z tym, normalny dzien-to naprawde dobry dzien. Tak to mnie wiecej wygladalo.
Wybaczcie brak pl znakow I nieskladne zdania. Ide sPac..
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Apasjonata » 13 kwi 2013, o 11:02

Słowo się rzekło, kobyłka u płota , trza wyciagac klawiaturę :mrgreen: .
kochajaca napisał(a):Jak oboje pracujemy to zwykle bylo tak ze szlismy do pracy,ja szybciej,po pracy robilam zakupy,obiadokolacja w domu,on wracal,jedlismy,on robil raport ja sprzatalam. I najczesciej w tym momencie szlismy spac.

Tych dni kiedy sie pracuje jest najwięcej więc w sumie to one buduja w najwiekszej mierze relację. Wyciągnęłam dlatego ten cytat. Ja miałam podobnie , ja robiłam to on tamto, potem ja tamto a on co innego i tak dzień za dniem mijał. Przyjrzyj sie temu co napisałaś, w ciągu całego dnia to co robicie razem to jest jedzenie i spanie. Czy to wystarczy? Ja juz potem jak sie temu przygladałam, to własnie zobaczyłam , ze zylismy obok siebie, samotni, tak ze kłotnie były , moze to się wydac smieszne, czyms co robilismy jednoczesnie , to była rzecz, którą robiliśmy wspólnie w tym samym czasie. Moze dlatego tak trudno było mi cos zmienić? Wiem , ze to brzmi niezdrowo. Nie mieliśmy wspólnych zainteresowań, pasji, czegos gdzie oboje mozemy się spełniać jednocześnie przeżywając miły czas (nie mówię tu o wspólnym oglądaniu seriali- telewizor to dla mnie paralizator jest). Własnie tych miłych chwil doznawalismy z innymi ludźmi nie ze soba, stąd moze tak wazne są dla niego wyjscia do kolegów.
To co zobaczyłam już w trakcie terapii, to nie było we mnie gotowosci na otwarcie się na partnera, dopuszczenie intymnosci ( nie mówię o seksie) i w sumie taki raniący mnie facet pasował do tego jak ulał, bo mogłam miec dobre wytłumaczenie czemu zachowuję się w taki właśnie sposób, ale to było potem.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 13 kwi 2013, o 21:19

Masz racje, ale oboje mamy taka prace ze wracamy zmeczeni,on fizycznie ja psychicznie I nie ma sie naprawde ochoty na jakas inna aktywnosc niz siedzenie I gadanie;)
Na studiach to jeszcze byl czas na szalenstwa,rowery,wycieczki itp. Teraz zeby wiecej czasu spedzic razem oboje musimy miec wolne. A na wspolnych wyjazdach jest zupelnie inaczej. Napisze wiecej jutro. Ojciec dzis przyjechal...
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 14 kwi 2013, o 21:21

Napisalam post I sie nie wyslal..... O wizycie taty nie pisze bo wiecej stresu niz radosci tradycyjnie bylo.

Tak jak pisalam poprzednio, takie mamy prace ze w zasadzie sie mijamy w domu. Ja mam wolne niedziele i co ktoras sobote,on ma cale weekendy pracujace I wolne w tygodniu, ciezko to dograc.nawet na glupie Kino ciezko cos wydebic I sie tym cieszyc.
Z obserwacji znajomych par I rozmow z nimi, wszedzie wyglada to identycznie, kwestia tylko ze niektorzy maja wiecej czasu wolnego I poswiecaja go na wyjazdy. Nawet W zeszlym roku I poprzednich mielismy tez po 5-6 wyjazdow tygodniowych w ciagu roku, co jest duza iloscia w porownaniu do innych par. Ale oboje mamy nowe prace mniej wiecej od wrzesnia I jest trudniej z wolnym czasem.
Mysle, ze u innych tak jak u nas to sposob zycia niestety dyktuje Ile czasu mozna z druga osoba spedzic, a nie okreslenie tych innych znajomych zwiazkow jako "chorych".
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 319 gości