Księżycowa napisał(a):Wewnętrzny spokój bez terapii, tylko z wiarą w Boga nie jest chyba do osiagnięcia, jeśli komuś na prawdę terapia jest wskazana.
Ja nie potrafie znaleźć tego, co by mnie przekonało i spowodowało, że uwierzę ale nie, bo mama kazała, tylko dlatego, że zobaczę sens. A bardzo bym chciała...
A to mnie akurat nie martwi.No jeśli wierzę i czynię w życiu dobrze , tak jak dyktuje mi moje sumienie uwrażliwione w tej czy innej religii to na wieczne zatracenie mnie to nie zaprowadzi, a jeżeli za progiem śmierci nie ma życia to i tak lżej mi się szło jako człowiekowi z dobrym drogowskazem niż z takim "psychopatycznego złoczyńcy".Co jesli wierzymy w niewłaściwą? Jeśli istnieje zycie wieczne a nie reinkarnacja i na odwrót? Tak dla przykładu.
Jak wierzyć w coś, co nie jest pewne, co ma ileś założeń?
Tinn napisał(a):Teraz po prostu mamy laickie odpowiedniki - gabinety psychoterapeutów, psychoanalityków, farmakologię , a nie tylko zakratowane domy bez klamek i lobotomię dla psychicznie chorych.
Tinn napisał(a):Wydaje mi się, że terapia jest zdobyczą naszych czasów.Wiele wieków przed XXI rolę psychoterapeutów grali wykształceni w teologi, psychologi filozofii duchowni.Zwłaszcza przy władcach rola spowiednika była odpowiednikiem obecnego psychoanalityka.A do zakonów kontemplacyjnych szlo tak wielu poszarpanych przez zycie ludzi bo był to na ówczesne czasy jedyny im dostępny sposób pogodzenia się z życiowym zawodem(choćby ksiądz Robak, Oleńka Bilewiczówna ,ze przywolam postacie literackie, ale osadzone w naszych realiach), bólem(utrata najdroższej osoby) itp.
Księżycowa napisał(a):Tak ogólnie zastanawiam się jeszcze ile prawdy jest w rożnych objawieniach itp. Czy to są jakieś zaburzenia psychiczne ludzi, czy faktycznie można uznać, że coś wydarzyło się na prawdę.
Czy coś jest efektem działania, funkcjonowania naszego mózgu a ludzie odbierają to jako znak, tak sobie to tłumaczą. A co z rożnymi znakami w domach?
Ja doświadczyłam czegos takiego... tak mi się przynajmniej wydaje, że to było to. Dobitniej przekonać bym się chyba nie chciała, bo się boję...
Tinn napisał(a): Poranieni przez życie ludzie ciągle jeszcze znajduja tam ostoję, no ale ci , którzy są wierzący, a nie ateiści, wątpiący albo bezmyślnie niezainteresowani jakakolwiek duchowością.Dużo mamy przecież w społeczeństwie po prostu przewodów pokarmowych.
biscuit napisał(a):Tinn napisał(a): Poranieni przez życie ludzie ciągle jeszcze znajduja tam ostoję, no ale ci , którzy są wierzący, a nie ateiści, wątpiący albo bezmyślnie niezainteresowani jakakolwiek duchowością.Dużo mamy przecież w społeczeństwie po prostu przewodów pokarmowych.
o, na przykład ja
bezmyślnie niezainteresowana jakąkolwiek duchowością
po prostu przewód pokarmowy
tyle że zajmujący się psychologią
Tinn napisał(a):Poranieni przez życie ludzie ciągle jeszcze znajduja tam ostoję, no ale ci , którzy są wierzący,
biscuit napisał(a):o, na przykład ja
bezmyślnie niezainteresowana jakąkolwiek duchowością
po prostu przewód pokarmowy
tyle że zajmujący się psychologią
Myślę ,ze znalazło by sie o wiele wiecej bardziej ułomnych instytucji w Polsce i na świecie , tylko jakoś polaczki lubią sobie robić na złość punktując kościół ,a nie widząc innych błędnych jak Don Kichot instytucji.Chyba dlatego ,że tak boleśniej można dotknąć. A najprymitywniejsi są Ci co powielają.
tylko jakoś polaczki lubią sobie robić na złość punktując kościół
Nie można zapomnieć o jednej rzeczy, sami księża czy też zakonnicy nie stanowią Kościoła. Jest też ta największa grupa - świeccy, którzy mają również dużą rolę do odegrania, zwłaszcza w obecnym czasie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 342 gości