Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mahika » 30 mar 2013, o 22:00

Wiem Mariusz, rozumiem :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biszkoptowa91 » 31 mar 2013, o 19:33

i jak mijaja Wam Swieta?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mariusz25 » 31 mar 2013, o 19:58

dzis o niebo lepiej, w koncu troche z letargu wychodze, odwolanie do sadu napisalem, odpoczalem ogolnie rzecz ujmujac, oby wiecej takich spokojnych dni
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biszkoptowa91 » 31 mar 2013, o 21:12

a ja dzis mam troche dzien takich tesknot:) za ludzmi, ktorzy kiedys byli, za sytuacjami dawnymi, za moim dawnym samopoczuciem i spojrzeniem na swiat :)
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 31 mar 2013, o 21:31

;(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biszkoptowa91 » 31 mar 2013, o 21:34

te Święta nie nalezą do najlepszych Księzycowa?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 31 mar 2013, o 21:36

No nie... z roku na rok są coraz gorsze :(
Nie cierpię siebie czasami, wręcz nienawidzę, tak jak dziś :cry: na co dzień jestem dla siebie chociaż obojętna. :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez biszkoptowa91 » 31 mar 2013, o 21:38

Dlaczego siebie nienawidzisz? coś zrobiłas, czy wlasnie czegos nie zrobilas, zle zareagowalas?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 31 mar 2013, o 21:49

Jestem pusta :( .
Dziś byliśmy w odwiedzinach u rodziny mojego faceta... ogólnie wiem, że przez jego rodziców jestem nie bardzo akceptowana i wiem, że jak nas nie ma, to mówią o nas... czułam się fatalnie. Całe przedszkole wrzeszczących dzieci tam do tego, drą sie wszyscy jeden przez drugiego :( a po drodze uświadomiłam sobie, że nie mogę się zgrać. Tam ogólnie dużo jest rodzeństwa, każdy już po slubie z dziećmi i ja w tym wszystkim zauważyłam, że mimo, że tak długo się już spotykamy ja się nie wtapiam, nie umiem... niby jakos się gada ale nie tak jak oni ze sobą. Nawet juz tam nie wiadomo kto obcy a kto nie. Mi to nawet samo w sobie nie przeszkadza ale sobie uświadomiłam, że nie pasuję tam.
Mój facet sie cieszy jak tam jedzie a mnie to kosztuje duzo nerwów, wyczerpania. Zaczęłam zastanawiać się czy o to samo nam w zyciu chodzi... i wtedy doszłam do wniosku, że ja z pewnych przyczyn jestem jaka jestem, nie lubię dzieci, nie lubie wsi, lubię miasto, kocham zwierzęta bardziej niż większość ludzi mnie otaczających... mój chłopak ... mnie kocha ale nie chcę go unieszczęśliwiać. On ciągnie tam w odwiedziny i chciałby mieć kiedyś dzieci a jak ja słyszę wrzeszczące i marudzące bachory to mnie ponosi... Temat jakos przegadaliśmy ale ja to wszystko dziś jakoś wyraxniej dojrzałam i to, że nie wchodzę w relację z ludźmi.
Nie jest tak, że chcę być na siłę akceptowana koniecznie ale męczyło mnie dziś siedzenia tam, wśród ludzi, którzy coś tam o mnie słyszeli i wśród których czuję, że odstaję ;( za to byłam na siebie dziś zła, za to się nienawidzę ;( . ale jednoczesnie nie będę rezygnować z własnego zdania po to by się komuś przypodobać. Po prostu dziś padłam ...

Wróciłam do domu, to buchnęłam płaczem... wracam do równowagi dopiero... :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez mariusz25 » 31 mar 2013, o 22:06

koniku, wazne ze jestes soba w kazdej chwili
badz zawsze soba i nie pozwol sie manipulowac
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Jak się czujesz?

Postprzez lili » 31 mar 2013, o 22:18

scenka rodzajowa z gatunku "święta z kochanymi Rodzicami":
Rano przy świątecznym śniadaniu Mama zaczęła zrzędzić o miłości bliźniego w kontekście tego, że Tato nie wstał, żeby pójść z Nią na rezurekcję. Że niby Ona się poświęca całe życie żeby przygotować piękne rodzinne święta a on z nią nie poszedł. Szczerze to mu się nie dziwiłam, że nie wstał, za oknem pływające gówno i wiatr. Zawsze chodził, co roku, generalnie tylko po to, żeby jej sprawić radość. Mówię więc, czemu nie poszłaś sama. Bo samochodem gdyby ją zawiózł byłoby szybciej i wygodniej. No byłoby, ale czy warto z tego powodu psuć nastrój?
Akt drugi: stukamy się jajkami i składamy sobie życzenia. Życzę Ci, żebyś nie był taki nerwowy. Życzę Ci, żebyś tak nie mleła ozorem bez sensu, to nie będę taki nerwowy. Życzę Ci córko, żebyś była dla mnie mniej złośliwa i nie trzymała tak zawsze jego strony. Życzę Ci żeby w nowej pracy było fajnie i żebyś znalazła cel w życiu (to od Ojca). Życzę Wam dużo zdrowia i żebyście sobie nawzajem dali na wstrzymanie.
Akt trzeci: kiedy znowu przyjedziesz do domu? Czy przed weselem?(za miesiąc mamy rodzinne wesele). Nie wiem, jak nic ważnego nie będzie to raczej nie. A czemu nie? Już całkiem o nas zapomniałaś, przyjeżdżasz tylko pojeść świątecznego jedzenia!! A po co mam przyjeżdżać?? Żeby patrzeć jak sobie skaczecie do oczu i obrzydzacie nawzajem życie?!?!?!
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 31 mar 2013, o 22:21

Lili współczuję... też miałaś fajnie widzę :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez limonka » 31 mar 2013, o 23:25

lili, ksiezycowa przykro slyszec ze wasze swieta byly nieudane z roznych powodow:(

ksiezycowa rozumiem ze nie lubisz dzieci, ale razi mnie jak sie o nich pogardliwie wyrazasz 'bachory"...ja nie jestem milosniczka kotow, ale nigdy by mnie napisala te wstretne kociska czy cos w tym stylu z racji tego ze mogloby to urazic np. ciebie milosnika kotow...
a tak na marginesie to ze twoj facet w przyszlosci chce miec potomstwo, a ty zdecydowanie nie moze sie okazac powaznym problemem w przyszlosci...na razie jestescie mlodzi...ale po co tracic czas z kims kto ma inne cele i marzenia w zyciu?? bo to ze jego rodzina cie nie akceptuje tez moze byc wkurzajace i powodowac rozne niesnaski, ale jak bedziesz miala wsparcie faceta i widizala ich tylko raz na jakich czas powinno byc to znosne...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Jak się czujesz?

Postprzez Księżycowa » 31 mar 2013, o 23:36

Limonko, nie chciałam nikogo urazić.
Nie wyrazam sie tak zazwyczaj i nawet tak nie myślę ale dziś mi się ciśnienie podniosło... ok. 10tki dzieci tam... histerie, wrzaski i krzyki, wiercenie się kręcenie w kółko... no miałam ochotę wyrzucić przez okno. Nie mówię tego do dziecka w prost, więc myślę, że krzywdy im nie robię.
O zwierzętach często słyszę nawet gorsze teksty, więc byś mnie niczym szczególnie nie zdziwiła. Ludzie są różni... że mnie to wkurza i razi, no tak... tylko człowieka na siłe nie zmienię jak on sam nie chce, więc złoszczę się sama ze sobą i wnerwia mnie bezradność, bo nikomu w mózgu nie pogrzebię. Podobnie jest ze mną i kwestią dzieci. Z tą różnicą, że ja się za dzieci nie biorę, bo moge mu zrobić krzywdę... niestety zwierzęta mają gorzej, bo biorą się za nie prawie wszyscy... wiadomo o co chodzi

Co do wspólnych celów, to L wie jak jest... poza tym aspektem sie raczej zgadzamy. Mówiłam mu, że to się może nigdy nie zmienić, że nie chce, żeby za jakiś czas doszedł do wniosku, że mzarnował sobie życie... on uważa, że nie będzie tak... ja napisałam co napisałam, bo chodzi mi o to, żeby on był tak w ogóle szczęśliwy... skoro uważa, że będzie. Najważeniejsze, że wie, że go nie zwodzę.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak się czujesz?

Postprzez smerfetka0 » 31 mar 2013, o 23:47

wiesz ksiezycowa, jestesmy w podobnym wieku - mam na mysli ze wynika z tego ze nie mam tak duzego doswiadczenia tez ani dzieci ani meza ani sytuacji takich gdzie te sprawy sa rostrzygane bo dopiero moi znajomi wchodza w etap slubow i planowania dzieci.

mimo wszystko naprawde nie uwazam zeby osoba ktora chce miec dzieci mogla to stlumic na cale zycie i byc szczesliwym. teraz, za rok czy 5 moze byc ok. ale cale zycie? dla mnie dzieci to marzenie nie takie jak nowa bluzka, bez ktorej moge sie obejsc. L jest mlody, kocha cie w to wierze, i mysle ze jemu sie szczerze wydaje ze nie jest mu to potrzebne bo ciezko mu tak wyskoczyc w przyszlosc, i jego decyzja jest na 'ta chwile' a nie na cale zycie, bo u ciebie NAJPRAWDOPODONIEJ, bo chyba nie na pewno, to juz na cale zycie.

ale z drugiej strony ja tak naprawde nie wiem co siedzi u niego w glowie, moze on nigdy jakos o tym nie marzyl, a podchodzil do tego ze tak musi byc, zaklada sie rodzine i ma sie dzieci. wiec ciezko mi wyrokowac.

ja jutro swieta spedzam u siostry z calym majdanem przygotowanych pysznosci z czego sie ciesze ;) u rodzicow lubego na dole ( ;) ) meczylam sie jak cholera pomimo ze dla mnie byli poprawnie mili, dla mojego rowniez nie docinal tatus nic, ale samo patrzenie na ich relacje i sposob spedzania swiat byl dla mnie koszmarny :) wiec posiedzialam tyle ile uwazalam ze wypada i sobie poszlam ;)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości