Jak się czujesz?

[smerfetka0]

ja mam troche inna recepte chociaz ta honest tez czesto stosuje.

nie wychodze nigdzie, walcze boj w pracy, o kazdy grosz, martwie sie zaleglosciami finansowymi, zaplaceniem czynszu i rachunkow, oszczedzam na wszystkim, ubrania od okazji,kosmetyki jesli trzeba (no na tym az tak nie oszczedzam, chociaz tyle mego), a moj dzien to przerabana praca, szkola (niestety wiele sie rozni pod wzgledem towarzyskim od tych w pl) pranie, gotowanie,sprzatanie, robienie zakupow, uczenie sie. i dnia brakuje i jutro od nowa, zero mlodosci w tym zyciu i wkur.a mnie to jak nie wiem.

pouzalalam sie, od jutra juz nie bede.

[Księżycowa]

nie wychodze nigdzie, walcze boj w pracy, o kazdy grosz, martwie sie zaleglosciami finansowymi, zaplaceniem czynszu i rachunkow, oszczedzam na wszystkim, ubrania od okazji,kosmetyki jesli trzeba (no na tym az tak nie oszczedzam, chociaz tyle mego), a moj dzien to przerabana praca, szkola (niestety wiele sie rozni pod wzgledem towarzyskim od tych w pl) pranie, gotowanie,sprzatanie, robienie zakupow, uczenie sie. i dnia brakuje i jutro od nowa, zero mlodosci w tym zyciu i wkur.a mnie to jak nie wiem.

Sporo w tym mnie... szczególnie mysli, że nie mam nic z wlasnej młodości... no miło, że nie jestem sama

[smerfetka0]

no nie jestes
ja tak sobie wybralam, ale dalej darze do celu i wierze ze to dobry wybor i tylko to mnie trzyma by sie nie zalamac czasami a do celu juz bliziutko wiec i zaraz zaczne korzystac z mlodosci mam nadzieje ze i ty zaczniesz:)

[Księżycowa]

Zacznę chyba troche później niż Ty... bo akurat u mnie stało sie coś w stylu, ze trzeba się cofnąć, zeby iść do przodu... nie walczę z tym, tylko to analizuję, staram się wyciagać wnioski i nawet jakieś są efekty, więc może to najlepsza droga... Moze tak ma być i po prostu nie wszystko zalezy ode mnie... tak wygląda jakbym musiała to zrozumieć. Trochę pokorniej podchodze do sprawy...
Teraz pozostaje mi uwierzyć, że dam radę wprowadzić zmiany i wyrzucić to, co mnie ciągnęło w dół... z pracą najtrudniej...
Smerfna trzymam kciuki za Ciebie. Podziwiam Cię bardzo, że w takich warunkach dajesz sobie radę i jestes tak wytrwała

[marie89]

Wstyd mi, bo nie powinnam narzekać. Zdrowa jestem, mam gdzie mieszkać, uczę się, rozwijam, tak myślę. Ale zastanawiam się co będzie za rok, za 5, 10 lat... Czy uda mi się znaleźć pracę, w której będę czuć się dobrze, czy będę zmuszona łapać byle jaką dorywczą, by móc się utrzymać... Czy uda mi się uniezależnić. Czy dam sobie radę w tym PRAWDZIWYM samodzielnym życiu. Czy doczekam się tego domku z ogródkiem... Czy założę rodzinę... Czy będę dobrze czuła się w swoim życiu.

Czasem myślę o tym i trudno jest mi patrzeć na to optymistycznie.
Na razie kończę studia... i nie wiem co dalej.
Z domu mnie jeszcze nikt nie wyrzuca, ale czuję, że kończy się okres ochronny. Że przyjdzie czas dokonać trudnych decyzji.

Gdybanie takie.
Może to przez ten wisielczy humor ostatni...
Chciałabym móc skupić się teraz wyłącznie na pisaniu prac, ale nie jest lekko. Pełno obowiązków... i poczucie winy, że robię wciąż za mało.

[biszkoptowa91]

Marie, ja jak nachodza mnie takie WIELKIE mysli o przyszlosci, wtedy staram sie oderwac od nich i myslec w kategorii 5 minut. kiedys juz gdzies pisalalam o tym tu na forum, w skrocie polega to na tym, ze przerzucam swoje myslenie o przyszlosci (najblizszych 5- 10 lat ) na myslenie o przyszlosci bardzo bliskiej- najblizszych 5 minut w ciagu najblizszych 5 minut nic wielkiego sie nie zdarzy, bede konczyla tego posta, popijajac kawe albo juz go skoncze i pojde dalej porzadkowac notatki ze studiow.. nic duzego raczej sie nie stanie, sadze ze nie spadnie akurat na mnie jakis wielki meteoryt no i pewnie nie poznam swojego przyszlego meza w ciagu tych 5 minut a wiec mam 5 minut calkowitej stabilizacji, moje bezpieczne najblizsze 5 minut jesli sie na tym skoncentrujesz, to myslenie o przyszlosci dalszej przestanie byc takie straszne.. masz teraz swoje bezpieczne 5 minut, co bedzie potem, jakie problemy przyjda, narazie o tym nie mysl teeraz masz swoje bezpieczne 5 minut

[Honest]

Wstyd mi, bo nie powinnam narzekać. Zdrowa jestem, mam gdzie mieszkać, uczę się, rozwijam, tak myślę. Ale zastanawiam się co będzie za rok, za 5, 10 lat... Czy uda mi się znaleźć pracę, w której będę czuć się dobrze, czy będę zmuszona łapać byle jaką dorywczą, by móc się utrzymać... Czy uda mi się uniezależnić. Czy dam sobie radę w tym PRAWDZIWYM samodzielnym życiu. Czy doczekam się tego domku z ogródkiem... Czy założę rodzinę... Czy będę dobrze czuła się w swoim życiu.
.

Zamartwiając i zadręczając się tym teraz odbierasz sobie prawo do bycia szczęsliwą tu i teraz. Przeczytaj sobie z bajarki bajke o spadającym młotku.

[biszkoptowa91]

Zmęczona ale szczęśliwa.. od dzisiaj zaczelam dbac o swoja kondycje zeby byc fit na wiosne i aktywna caly czas od dzis az do konca swiata

[Winogronko7]

Biszkopcik! Będę trzymać kciuki za Ciebie
heeheee zazwyczaj takie postanowienia nachodzą nas po świętach... ale Ty jesteś wyjątkiem
piątka!

[Księżycowa]

Zmęczona ale szczęśliwa.. od dzisiaj zaczelam dbac o swoja kondycje zeby byc fit na wiosne i aktywna caly czas od dzis az do konca swiata

Ja tez mam takie zamiary. Życzę wytrwałosci

A nasza kotka na antybiotyku, leki do domu dostała Dobrze, że obserwuje wszystko, bo po małpie nic nie było widać, jak to często po kotach
Oby pomogły, bo jak nie , to dalsze badania

[Księżycowa]

Ale jestem wściekła - przez bachora nie mogłam posprzątać - wstrętny dzieciuch

[marie89]

Macie racje dziewczyny.
Co ma być to będzie.

Zmęczona dziś jestem. Trochę przygnębiona.
Chciałabym, by te święta były ciepłe, spokojne... ale pora przestać wierzyć w bajki.

[Księżycowa]

a ja bym chciała, żeby już było po świętach. Kolejny cyrk na kółkach

[smerfetka0]

aj tam ksiezycowa, moze nie cyrk
spedz swieta tak zeby cyrku nie kontynuowac a reszte 'walic' ze tak powiem, niech sobie robia co chca

[mahika]

Home sweet home