żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Problemy związane z depresją.

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 28 mar 2013, o 14:53

A konkretnie?
- ustalenia czego?
- jaki wniosek złożyłeś w sądzie?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez agik » 28 mar 2013, o 14:56

mariusz25 napisał(a):nic nie musze

No ba.
Pewnie, ze nic nie musisz, ale konsekwencje będą. Najprawdopodobniej takie, że Ci odbiorą dzieciaka.
Jeśli tego chcesz uniknąc, to jednak MUSISZ. Np miec na rachunki, oraz jedzenie dla siebie i dziecka.
Podobnie, jak to, że nie możesz się oddalic, by sobie coś przemyślec, zostawiając dziecko bez opieki.
I takie jeszcze różne inne "musy", które nie zależą za bardzo o tego, czy chcesz, czy nie.
Takie życie. :bezradny:

Współczuję Ci, ale jak sobie ścielisz, tak się wysypiasz.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez blanka77 » 28 mar 2013, o 15:29

Mnie się zawsze wydawało, że nawet gdy człowieka dotyka jakieś nieszczęście, w czasie gdy nie ma siły nawet oddychać, to sytuacja sprawia, że dostaje się takiego "kopa" energii, że nawet góry jest się w stanie przenosić, byle rozwiązać problem. A mariusz całkiem odwrotnie. Problem z głowy, bo go nie widać bezpośrednio... Ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie raz mnie życie potraktowało brutalnie i patrząc na to teraz z perspektywy, to ja po prostu cuda potrafiłam zdziałać. Nigdy bym nie uwierzyła, że ja będę potrafiła coś takiego zrobić, gdyby mi ktoś wmawiał, że mogę. Ale chciałam, musiałam i zrobiłam.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 28 mar 2013, o 15:42

blanka77 napisał(a):Ale chciałam.

Sedno...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Sansevieria » 28 mar 2013, o 16:12

blanka77 napisał(a):Mnie się zawsze wydawało, że nawet gdy człowieka dotyka jakieś nieszczęście, w czasie gdy nie ma siły nawet oddychać, to sytuacja sprawia, że dostaje się takiego "kopa" energii, że nawet góry jest się w stanie przenosić, byle rozwiązać problem.


W sytuacji nagłego ataku bezpośredniego jedni odruchowo się aktywnie bronią a inni kamienieją i nie są w stanie palcem ruszyc. Ci pierwsi nie są w stanie tych drugich zrozumiec, a ci drudzy często pierwszym zazdroszczą a siebie obwiniają. Przypuszczam ze podobnie moze być i w sytuacji spiętrzenia trudnosci i nieszczęść.
Reakcję obrony przed atakiem albo sie ma albo sie jej trzeba nauczyc wbrew odruchowi i to jest dosyć trudne.

Czytając ten wątek caly czas sie zastanawiam, Mariusz, jakim by Cie sposobem przekonać, ze masz siłę i możliwosć działania, ze nie jesteś skazany na to, żeby tańczyc jak Ci zagrają. Póki co niestety nie mam pomysłu na to :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Honest » 28 mar 2013, o 19:47

mariusz25 napisał(a):ja zlozylem, ale ona tez bo potrzebuje dziecko by miec kasiure i nic nie robic, fuck



Mariuszu, jesli Ty tak odbierasz rzeczywistośc, to ja się obawiam, na ile prawdziwe sa opisane przec Ciebie histrorie. A raczej na ile je zniekształciłeś?
Chłopie, nie masz pracy, nie aspirujesz do posady dyrekktorskiej w firmie Kulczyka, synem Solorza też nie jestes pewnie, więc O JAKIES TY KASIE MÓWISZ? Bardzo pokretnie tłumaczysz sobie te rzeczywistość, która Cię otacza. Szukasz na siłe usprawiedliwień, a co gorsze, TY W TO WIERZYSZ :shock:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 29 mar 2013, o 00:11

nie znacie tej kobiety, zatrula mi powoli zycie nie mam sily sie bronic przed wami, cokolwiek nie napisze zamiast zrozumienia jest atak na to co probuje w tej sytuacji zrobic, wg was mam porwac go i pojsc do paki, albo ja zabic,
pisze szczerze co sie wydarzylo i z czym mam problem, co probuje zaradzic. nie czuje sie tu dobrze, koncze ten watek.

a konkretnie jak chcesz wiedziec to zlozylem o ustanowienie miejsca pobytu dziecka tutaj gdzie mieszkam
układam sie z bankami i od kwietnia prace podjalem

ale niektore z was lubia sie lepiej poczuc by mi dojebac, mam dosc
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 29 mar 2013, o 00:20

Mariusz, tu nikt nie chce przeciwko Tobie... kazdy martwi się o małego Jasia, bo to co i jak piszesz jest niepokojące...

Piszesz o bankach... jak człowiek bez stałej pracy na chwilę obecną może jakieś decyzje bankowe podejmować?

Nikt nie chce Cie atakować, tylko dużo chaosu jest w tym, co piszesz...
Weź pod uwagę, że nikt ty nie wiem co w tzw. ,,między czasie" się u Ciebie dzieje. Musisz to opisać, tłumaczyć skąd i jaka decyzja, i dlaczego.
Nie wiem... może stąd nie domówienia i zły odbiór... ja mam tez wrazenie, że jestes nieźle zaplątany :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Honest » 29 mar 2013, o 00:22

Mariusz, to Ty sam kreujesz się na ofiarę. I lubisz chyba ten stan. Winisz za wszystko wszystkich dookoła.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 29 mar 2013, o 00:25

Ja jeszcze nie widzę zacięcia, walki o dziecko w Tobie, tzn. w Twoich emocjach.
Sporo piszesz i sowich emocjach... czujesz się spokojnie, albo źle.. ok. nikt nie mówi, że to źle ale nie piszesz nic o Jasiu. Nie piszesz czy się w ogóle martwisz co z nim będzie, czy matka sie nim dobrze zajmuje, bo dała Ci powodu do wątpienia w to.

Również nie widzę sposobu na to, by Cię jakoś popchnąć. Nie wiem co to musi być... a może nie ktoś ma to zrobic, tylko Ty sam, bo to w końcu Tobie najbardziej musi zacząć zależeć.
Ja się tylko obawiam, że musi się stać coś na prawdę powaznego byś zaskoczył... tylko co? I czyim kosztem? Boję sie myśleć:(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 29 mar 2013, o 00:31

szczerze to wkur.. mnie jak ktos mowi ze jestem ofiara
bo nie jestem, mam sie cieszyc ze na ta chwile niewiele moge zrobic, mam wg ciebie jechac do jej starych i ich wystrzelic jak breivik, o czym wy gadacie wogole? czuje takie ogolniki.. co wg ciebie konkretnie moge zrobic? jestem w kontakcie z sadem, mopsemi sie martwie, wkur..mnie takie ogolniki - zdaloby sie, ale co kto??
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Honest » 29 mar 2013, o 00:36

mariusz25 napisał(a): mam wg ciebie jechac do jej starych i ich wystrzelic jak breivik, o czym wy gadacie wogole? czuje takie ogolniki.. co wg ciebie konkretnie moge zrobic?



Boże, mariusz, kto ci każe wystrzelac jej rodzinę? Dobrze, że jej pomagają, dziecko powietrza jeśc nie bedzie przynajmniej.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 29 mar 2013, o 00:37

Mariusz, nikt nie napisał, że masz coś rozwiązac siłą przecież...

mariusz25 napisał(a):szczerze to wkur.. mnie jak ktos mowi ze jestem ofiara
bo nie jestem,


A widzisz... niekoniecznie... alkoholik też mówi, że nie jest alkoholikiem. Im bardziej się czemuś zaprzecza, tym bardziej możliwe, że to Cię właśnie dotyczy., tylko ciężko i strach przyjąć to do świadomości...
Nie ma nagonek mariusz... wyłącz odruch samoobrony, bo my nie rodzice, przed ktorymi trzeba było się bronić. Na początek to... bo sie nie dogadamy.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 29 mar 2013, o 00:38

tu przez 2 tygodnie był szczesliwy, rodzice mi pomagaja ile moga, i wybacz ale czuje podlosc w tym co napisalas ze powietrze jadl bo to nieprawda, lapie sie kazdej pracy z mysla o nim, i z mysla o nim ruszylem cos by nie wychowywal sie w przemocowej rodzinie, lepiej lub gorzej ale ruszylem i sie bede tego trzymac aby mial zdrowa normalna rodzine.
nie wiem czy to bedzie tutaj czy tam. czuje, ze niepotrzebnie sie uzewnetrznialem chyba, mam rozne stany emocjonalne od tego wszystkiego ale tak na pstrykniecie rownowaga mi nie wroci
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Honest » 29 mar 2013, o 00:54

Patrz, ty wszystko interpretujesz tak, by zrobić z siebie pokrzywdzonego - teraz przez nasze ataki. Czy ja napisałam, że u Ciebie jadł powietrze? Napisałam, że dzieki pomocy jej rodziców nie bedzie jadł powietrza. Jesli ty tak wszystko interpretujesz...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 291 gości

cron