żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Problemy związane z depresją.

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 26 mar 2013, o 17:45

musze czekac na decyzje sadu, nie przeskocze procedur, niestety prawo za mama zawsze stoi, na sile dla niego nie bedziemy razem bo tylko go skrzywdzimy, szkoda ze tak to sie potoczylo
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 26 mar 2013, o 17:49

Co ty opowiadasz :|
Byłeś w sądzie w ogóle?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 26 mar 2013, o 20:38

niestety, byla tu z jasiem i bratem swoim chciala bym do jej rodzicow jechal, ale ja czuje taki straszny lęk przed nia ze nie chce by byla obok mnie nawet na sekunde, caly drze jak ja widze i do mnie mowi, nawrzeszczala jeszcze na mame moja i na mnie, mowie jej fakty, ona przekreca ze to nie tak, teraz wyglada to tak ja mam dlugi, mieszkanie u komornika a ona z jasiem u mamy, sad jeszcze nie orzekl, czuje smutek ale musze dac czas czasowi, sprobuje jutro do prawnika w mopsie podreptac
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez Księżycowa » 26 mar 2013, o 22:14

ale kto składał papiery do sądu... z tego, co piszesz wynika, że Ty ale albo przegapiłam albo nie napisałeś na bieżąco, bo ja Ci przyznam, że nie wiem o co chodzi.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 26 mar 2013, o 23:10

ja zlozylem, ale ona tez bo potrzebuje dziecko by miec kasiure i nic nie robic, fuck
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 26 mar 2013, o 23:17

mieć dziecko i nic nie robić? :shock:
To jakaś abstrakcja dla mnie.

A Ty jakie papiery złożyłeś?

mariusz25 napisał(a):ja czuje taki straszny lęk przed nia ze nie chce by byla obok mnie nawet na sekunde, caly drze jak ja widze

To co dopiero taki Jaś czuje :(

mariusz25 napisał(a):sprobuje jutro do prawnika w mopsie podreptac

Spróbuj wziąć się w garść dla tego małego Jasia
i załatw sprawę jak mężczyzna - ojciec.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez impresja7 » 26 mar 2013, o 23:40

Mahika ,czy ty nie widzisz po wypowiedziach mariusza ,ze on nie jest w stanie przejąć całkowitej opieki nad dzieckiem? on sam jest jak dziecko błądzące we mgle.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 26 mar 2013, o 23:48

Widzę właśnie, dlatego pytam jakie papiery składał w sądzie
i zaproponowałam wcześniej pomoc instytucji
które zajmują się podobnymi rodzinami.

Masz rację.
To bez sensu.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 27 mar 2013, o 22:35

czytałem taki artykuł dzis na wp, podobny temat, uwazasz impresjo ze powinienem lac profilaktycznie zone by miec szacunek? moge wziac odpowiedzialnosc za dziecko moje, co innego jest lęk paniczny przed nią, przed jej rękami i słowami, sposobem mowienia wrzaskliwym, a co innego to ze podejme niedlugo prace i przejde przez wszystkie procedury, najlatwiej osadzac
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez agik » 28 mar 2013, o 00:27

Mariusz, bardzo łatwo ubierasz się w szaty męczennika. To jedyna rola, którą możesz odgrywac?


Ja Ci bardzo współczuję i przemocowego domu, w którym się wychowałeś, i agresywnych partnerek, i żony uzywającej przemocy wobec Ciebie. Absolutnie nie neguję twojego smutku, bezradności, lęku... Bardzo współczuję.

Uważam, że to jest bardzo dobry moment na to, żebyś zawalczył o siebie. Wydaje mi się, że sytuacja dostarcza Ci silnej motywacji, by wreszcie to zrobic.

Mariusz, poszukaj jakiegoś argumentu, dla którego Jaś powinien zostac przy Tobie. Proszę.

Ja to widzę tak: nie masz pracy, a tym samym nie masz środków by zabezpieczyc potrzeby dziecka.
Nie wiem, czy Twoja żona ma pracę. Piszesz, że chce dziecko, bo za dzieckiem idą pieniądze. Tym samym sugerujesz, że jej nie zalezy na dziecku. Mariusz, czy Ty sam wierzysz w to co napisałeś? Czy tylko bezmyślne powtarzasz argumenty innych ojców, pozbawionych możliwości w pełni bycia ojcem...
Człowieku, nie masz pracy, wiec na jakie alimenty może liczyc Twoja żona? Myślisz, zę te GROSZE które dostanie z funduszu alimentacyjnego wystarczą, by - jak piszesz - nie musiała " nic robic"? Już nawet pomijając ten aspekt mentalny, że opieka nad dzieckiem, to nigdy nie oznacza " nic robic" ( tak nawiasem- Ty sobie zdajesz z tego sprawę? Czy na wzór Małego Księcia, masz zamiar spijac nektar z kwiatów przez cały czas pobytu z synem?)

Kolejna sprawa- przemoc. Absolutnie oczywiste jest, że dziecko w takim domu nie moze przebywac.
Czy masz jakieś dowody na to, że żona Cię biła?
Czy była agresywna również w stosunku do dziecka?
Czy dom do którego planujesz zabrac dziecko, jest pozbawiony przemocy?

Kolejna sprawa- porzucenie dziecka. Przez ciebie i żonę.

Nie chcę Cię dołowac, ale to wszystko fatalnie wygląda.
Myślisz, że wystarczy, że powiesz, jak bardzo jest Ci smutno, żeby przyznano Ci opiekę nad dzieckiem? że zadeklarujesz, zę go bardzo kochasz?

Umówiłeś się na terapię?
Mariusz, jesteś, jak skłębione spagetti, możesz się w tym chaosie pogubic, albo możesz wyciągac po jednej nitce i prostowac.
Zapytam za Ewką- jak chcesz funkcjonowac w tej mgle, chaosie, bałaganie?
Idź na terapię, niech ktoś Ci pomoże powyciągac pojedyncze nitki, sam ewidentnie nie dajesz rady.
I nie manipuluj, bo aż przykro patrzec.

Jest mi bardzo przykro.
Nie mam żadnego powodu, żeby pisac Ci jakieś niemiłe rzeczy. Jest mi żal Jasia. Ciebie też. Ale to Ty jestes dorosły. To Ty jesteś jego ojcem i jesteś mu winien opiekę i zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. A Ty nie robisz nic... Bardzo smutne.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 28 mar 2013, o 10:29

agik napisał(a):Mariusz, bardzo łatwo ubierasz się w szaty męczennika. To jedyna rola, którą możesz odgrywac?

kazdy orze jak moze

Ja Ci bardzo współczuję i przemocowego domu, w którym się wychowałeś, i agresywnych partnerek, i żony uzywającej przemocy wobec Ciebie. Absolutnie nie neguję twojego smutku, bezradności, lęku... Bardzo współczuję.

mi tez jest bardzo ciezko z tym spagetii, i jeszcze jedno ze polowy nie rozumiem czasem co do mnie mowicie
bolimnie cholernie wewnatrz ze znow na te same tory wjechalem, jakby to powiedziec, cale zycie to samo, cokolwiek zrobie to samo, a chcialem inaczej miec fajny domek, rodzine, psa, takie marzenia glupie dzieciaka

Uważam, że to jest bardzo dobry moment na to, żebyś zawalczył o siebie. Wydaje mi się, że sytuacja dostarcza Ci silnej motywacji, by wreszcie to zrobic.

Mariusz, poszukaj jakiegoś argumentu, dla którego Jaś powinien zostac przy Tobie. Proszę.

Ja to widzę tak: nie masz pracy, a tym samym nie masz środków by zabezpieczyc potrzeby dziecka.
Nie wiem, czy Twoja żona ma pracę. Piszesz, że chce dziecko, bo za dzieckiem idą pieniądze. Tym samym sugerujesz, że jej nie zalezy na dziecku. Mariusz, czy Ty sam wierzysz w to co napisałeś? Czy tylko bezmyślne powtarzasz argumenty innych ojców, pozbawionych możliwości w pełni bycia ojcem...
Człowieku, nie masz pracy, wiec na jakie alimenty może liczyc Twoja żona? Myślisz, zę te GROSZE które dostanie z funduszu alimentacyjnego wystarczą, by - jak piszesz - nie musiała " nic robic"? Już nawet pomijając ten aspekt mentalny, że opieka nad dzieckiem, to nigdy nie oznacza " nic robic" ( tak nawiasem- Ty sobie zdajesz z tego sprawę? Czy na wzór Małego Księcia, masz zamiar spijac nektar z kwiatów przez cały czas pobytu z synem?)

wybacz, nie rozumiem polowy, jaki ksiaze? jacy ojcowie? wiem ze bez hajsu bedzie ciezko, ale moze sie uda od kwietnia, jade 3 na podpisanie umowy wstepnie, jezeli chodzi o terapie to chodzilem juz na 2 i po prostu nie wiem czemu znowu tak


Kolejna sprawa- przemoc. Absolutnie oczywiste jest, że dziecko w takim domu nie moze przebywac.
Czy masz jakieś dowody na to, że żona Cię biła?
Czy była agresywna również w stosunku do dziecka?
Czy dom do którego planujesz zabrac dziecko, jest pozbawiony przemocy?

teraz tak, kiedys nie


Kolejna sprawa- porzucenie dziecka. Przez ciebie i żonę.

Nie chcę Cię dołowac, ale to wszystko fatalnie wygląda.
Myślisz, że wystarczy, że powiesz, jak bardzo jest Ci smutno, żeby przyznano Ci opiekę nad dzieckiem? że zadeklarujesz, zę go bardzo kochasz?

szczerze to nie wiem, sady maja czas...czy to dziecko sedziny? ma to w d...

Umówiłeś się na terapię?
Mariusz, jesteś, jak skłębione spagetti, możesz się w tym chaosie pogubic, albo możesz wyciągac po jednej nitce i prostowac.
Zapytam za Ewką- jak chcesz funkcjonowac w tej mgle, chaosie, bałaganie?
Idź na terapię, niech ktoś Ci pomoże powyciągac pojedyncze nitki, sam ewidentnie nie dajesz rady.
I nie manipuluj, bo aż przykro patrzec.

znow kazdy orze jak moze. a swoja droga, zastanawiam sie czasem jak to jest zyc bez manipulacji, jak to sie robi, blank space, kosmos

Jest mi bardzo przykro.
Nie mam żadnego powodu, żeby pisac Ci jakieś niemiłe rzeczy. Jest mi żal Jasia. Ciebie też. Ale to Ty jestes dorosły. To Ty jesteś jego ojcem i jesteś mu winien opiekę i zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. A Ty nie robisz nic... Bardzo smutne.



mi tez jest przykro bo czuje czasem ze nie dosc ze mi sie wszystko rozpadlo to jeszcze lopata w leb dostaje
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 28 mar 2013, o 10:59

To zrób coś żeby można było cię pogłaskać po tej głowie,
bo jak na razie chodzisz jak błędny
i nie robisz nic poza rozczulaniem się nad sobą.
Wybacz za bezpośrednią formę, jeśli jestem w błędzie
to wyprowadź mnie z niego.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 28 mar 2013, o 13:54

tak jak masz w stopce

nic nie musze

nie potrzebuje ani klepania po pleckach, ani litosci
myslalem ze moze ktos mial podobne przezycia i opowie swoja droge, moze sie troche pomylilem
jak sie uda w koncu prace bede miec od kwietnia, bedzie baza

szczerze to czuje ze jak jej nie ma to usmiech mi wraca powoli i wiara w siebie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mahika » 28 mar 2013, o 14:03

ty akurat MUSISZ, bo jesteś odpowiedzialny za życie które powołałeś na świat.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: żona mnie biła, mówiła że to moja wina

Postprzez mariusz25 » 28 mar 2013, o 14:37

no raczej, lece do roboty zaraz, jednakze naprawde nie jest to takie proste jak sie wydaje przez luki prawne do czasu ustalenia w sadzie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 300 gości

cron