Zazdrosć totalna zazdrość....

Problemy z partnerami.

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 26 mar 2013, o 14:44

Dostałam wczoraj od niego wiadomość że decydując się na związek ze mną musiał definitywnie zmienić swój świat. Wcześniej jechał na marihuanie i amfetaminie, alkoholu i oczywiście papierosach. Ograniczył alkohol, w ciągu ostatnich 15 miesięcy zerwał zupełnie z prochami. Lecz… kontakt z nią pozostawił na sam koniec. Nie wierzył w to że uda nam się. Im bardzie się przez te 2 lata angażował we mnie tym bardziej ona była dalsza- mniej go z nią łączyło. Kiedy oprócz prochów rzucił także fajki, doszedł do wniosku że czas uwolnić się emocjonalnie i uczuciowo od niej. Czyniąc to stracił mnie na zawsze!
Co o tym myśleć? Dobrze postąpiłam odchodząc czy źle????
Kocham go…chciałabym wrócić, ale…..dla mojej głowy nie jest zrozumiale….że kochając mnie prawdziwą i świadomą miłością mógł jakiś skrawek tych uczuć i emocji tkwić w niej przez to co kiedyś robił. W końcu spotykał się z nią za moimi plecami, okłamywał że to tylko koleżanka że nic ich nie łączy….Z jednej strony jest zrozumiałe to że nie chciał mnie stracić bo prawda by rozwaliła wszystko, a z drugiej sam walczył z tym urojeniem w stosunku do niej. Jednak chyba miał na tyle odwagi i zaufania do mnie ze potrafił po wszystkim mi o tym powiedzieć. Jak sam mówi cokolwiek by zrobił oznaczało to w ciągu ostatnich 2 lat kłopoty tj awanturę z mojej strony. Myślę też sobie że gdyby ich cos łączyło to nie powiedziałby mi o jej osobie oraz nie dążył do naszego poznania.
Najgorsze z tego wszystkiego jest to że raz mówi o tym ze był z nią związany emocjami i uczuciami, w okresie ostatnich 2 lat(które był ze mną) które o dziwo były negatywne a mi wcale nie zagrażały, a z drugiej o tym ze on sobie wmówił to ze jest w niej zauroczony bo potrzebował powodu do picia i ćpania i do tego aby się dołować w latach 2007-2009. Jak sam uważa było to swego rodzaju urojenie, które wcale nie miało miejsca – ślepo rzucone emocje i uczucia, które wcale nie były realne ani świadome.
Byli tylko koleżeństwem do tego aby spotkać się i zwyczajnie pogadać – żadna cielesność ani inne zamiary nim nie kierowały, ponieważ miał mnie. Cały czas powtarza że to co czuł o mnie było prawdziwe, ponieważ od zawsze miał założenie że będzie się kochał z kimś kogo będzie naprawdę kochał a nie z pierwsza lepszą na haju. Z tego co mi wiadomo cieszył się z tego ze zrobił to ze mną po trzeźwemu. W obecnym miesiącu uwolnił uczucia i emocje od niej wynikłe z tego urojenia….. czy po tak długim czasie faktycznie mogły resztki urojenia w nim tkwić przez okres kiedy był ze mną?
Ps. Jest to człowiek bardzo wrażliwy, który podejrzewam nie miał odpowiednich uczuć w domu. Zawsze jednego tylko zazdrościł innym – partnera tj. dziewczyny chłopaka, bardzo mu na tym zależało. Kiedy próbował swoje życie sam poukładać najbliższe osoby wtrącały się we wszystko rujnując. On nie mógł sam zadecydować, bo zdanie kogoś zawsze było ważniejsze niż jego pragnienia i chęci.

Walczyć czy nie walczyć....? Wracać czy jest do czego????? bardzo sie jego boje, kłamst, oszustw, a w szczegolności tych spotkań z nią kiedy ja nie będę wiedziała....choc kiedyś wspomniał jej nie ma i sobie nie życzy abym go z nią łaczyła. z drugiej strony otrzymał od niej informacje ze jeden kolega w tą czy we wtą nie robi jej różnicy.... może w koncu... odeszła????
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 1 kwi 2013, o 11:39

Czy warto jest uwierzyć w zmianę, zaufać kolejny raz ???? :(
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 1 kwi 2013, o 17:21

Czy może ktos cos wreszcie napisać?????
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez smerfetka0 » 1 kwi 2013, o 17:28

ja mysle ze wszystko ma swoje granice. ciezko powiedziec ze zawsze warto czy ze nigdy nie warto zaufac kolejny raz.
ja bym bardziej popatrzyla na wszystko pod wzgledem CIEBIE a nie partera. nie patrzyla czy warto, czy ON sie zmieni,czy ON dotrzyma tajemnic, a czy JA mam sile na kolejne rozczarowanie, czy JA mam sile by jeszcze raz budowac to wszystko od nowa.

osobiscie sama musze probowac tyle razy puki naprawde naprawde nie bede miala sily na kolejny raz, a naprawde mialam duzy sily by wiele znosic. kazdy jest inny. jedna po jednej sytuacji by uciekla ja wytrzymalam 100 tych sytuacji. ta co by uciekla szczesliwa jest i ja w pewien sposob tez bo zawsze bym miala sobie za zle ze 'moze jednak'. Jesli ktos ma podobne podejscie co troche wynika z charakteru (i wcale nie mowie ze to dobra cecha) to nie da nic jesli powiemy takiej osobie czy warto czy nie naszym zdaniem.

postaw siebie na pierwszy miejscu. czy dla ciebie jest warto dawac partnerowi kolejna szanse? jakie bedziesz miala z tego korzysci ? czy potrafisz teraz odejsc na dobre? czy pomimo obaw chcesz sprobowac?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez Sansevieria » 1 kwi 2013, o 18:20

Decyzji za Ciebie nie podejmę, ale co do urojeń dotyczących tej "onej" to i owszem, mogły tkwić. I jest prawdopodobne, że dokładnie tak jak on opisuje to jest ta ostatnia nitka łącząca go z dawnym życiem, którą długo bał się zerwać. Mozna być w jakiś tam sposób uzależnionym od obecności kogoś w życiu, takiej po prostu obecności bez podtekstów, jakby ostatniej "mozliwości powrotu". I dopiero wtedy, gdy sie czuje człowiek wystarczajaco silny pali ten ostatni most. Nie da sie zmienić radykalnie na życzenie, zdrowienie jest procesem rozciagniętym w czasie.
Z drugiej strony to człowiek wychodzący z takiego pakietu uzależnień jest już na zawsze partnerem wysokiego ryzyka. Pytanie - czy podejmiesz ryzyko jest juz Twoim pytaniem, nikit chyba z nas nie jest kompetentny żeby odpowiedzieć. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez caterpillar » 2 kwi 2013, o 12:16

hej no ja rozumiem to tak ,ze Twoj facet broni Ci sie spotkac z jego przyjaciolka a pozniej wykorzystuje to rzucajac teksty ,ktore maja na celu wzbudzic w tobie zazdrosc.

Ja osobiscie po takich akcjach rowniez czulabym sie conajmniej niepewnie w takim zwiazku .

mysle ,ze postawilabym takie warunki : spotykamy sie razem (przynajmniej przez jakis czas)
jesli zaczniesz mi dokuczac, ranic i wzbudzac niepewnosc dla zabawy wynocha z mojego zycia .

ja mam wrazenie agnieszko ,ze Twoj partner jest troche dziecinny i ma problem z okazywaniem uczuci

ja rozumiem ,ze czasem mozna rzucic tekstem , ktory ma na celu wzbudzenie zazdrosci (no chyba kazdemu sie zdarzylo)

ale cala ta sytuacja z ukrywaniem przyjaciolki jest dla mnie niezdrowa .

Nie mam nic przeciwko aby czasem chodzic samemu na spotkania ze znajomymi ale pod warunkiem ,ze partner wie o tym .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 6 kwi 2013, o 11:38

Dziekuję Wam za wszystkie wypowiedzi......

Dzieki Wam zrozumialam wiele kwesti znaczących za co serdecznie dziekuję.......
Borykam sie jednak z tym, że ten zwiazek i uczucia sie wypaliły, ..... :(
Szczerze na chwile obecna ja nie mogę powiedzieć ze Go kocham, ani że mam zaufanie do niego....
JA TEGO NIE CZUJE!...i to jest najgorsze...bardziej traktuje go jak kumpla niż wlasnego chlopaka.....
jest w ogole szansa na to aby to zmienić... co robić??? :(
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 12 lip 2013, o 16:05

I niestety problem powraca.....
Sansevieria napisał(a): Tak z opisu to Twój partner świadomie i z premedytacja Cię rani. A Twoja podejrzliwość jest skutkiem a nie przyczyną. On Ci pokazał "obszar zamknięty dla Ciebie" i konsekwentnie go broni. Sam stworzył Tajemnicę, bawi się tym, że Ty sie męczysz. W moim odczuciu nie chodzi o to, że on do tamtej pani "czuje miętę", nawet nie o to że ma z nią jakaś bliskość emocjonalna ogromną tylko o pokazanie Ci "mam władzę", "jesteś bezradna", "jak ci sie nie podoba to jesteś głupia, dziecinna, nie znasz się na żartach". Wiesz, żart który kogoś boli nie jest żartem, jest dokuczaniem, ranieniem. A on jest doskonale świadomy, że Cię rani, bo mu to powiedziałaś.

Po miesiącu zgody znów się zaczęło niby w żartach – spotkam się z nią sam….najpierw mówi obiecuje że albo z Toba albo wcale …a potem…miesza mi w głowie robiąc chaos i zamieszanie – dodam ze ja nie znam się na żartach!!!! Potem tez obwinia mnie o to ze ja robie awantury afery które są skutkiem jego zachowania i jego działań……- zrywa ma mnie dość i w ogole……a to BOLI i to bardzo 

Po moim telefonie do niej i wyjaśnieniach oni uzgodnili wspólnie że spotkamy się w trójkę : ona mogłaby – powtarzam – MOGŁABY się ze mną spotkać i pogadać…..

1. Ponad 2 lata nie interesowała jej moja osoba i dopiero po moim dopominaniu się o te ich relacje stwierdziła mogła by – co ona mi łaskę robi???
2. Przez 2 lata wpajała mu idee na spotkania przychodzimy samemu i że ma mi się nie dać za nos wodzić….
3. Kiedyś stwierdziła że będzie się mną krepować….
4. Jest psychologiem i po rozmowie telefonicznej ze mną wywnioskowała zaburzenia emocjonalne moje – jak mogła ??? nie zna mnie wcale a gada o mnie takie pierdoły….. niech ona lepiej sama siebie zdiagnozuje bo brak w niej jakiejkolwiek kultury ani raz nie spytała się go czy ja nie mam nic przeciwko ze on i się spotykają – bo jeden by to olał drugi by się złościł , a trzeci zrobił awanturę i mu i jej.
5. Poszłabym ale być może specjalnie zorganizowali to spotkanie aby ona zobaczyła tego dziwoląga tzn mnie…..
Co Wy byście zrobili – proszę o argumentację – uniesc się honorem czy iść i poniżyć się przed nią????
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 12 lip 2013, o 19:32

Dodatkowo :

6. jeśli sie spotkam to bedzie wpajala mi psychologie że źle robie ze to że tamto....ja nie chce sie z nia po to spotykać!!!! Jak bedę sama potrzebowała pomocy to sie do psychologa zglosze a napewno jej nie bede sie zwierzać (nie ufam jej i nie wierzę - NIENAWidzę, bo za duzo sie przez nią wycierpiałam)
7. co jeśli ja pojde na to spotkanie a on potem dalej sam sie bedzie z nia spotykał???? Co właśnie z tym???
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez Sansevieria » 12 lip 2013, o 20:04

Oni uzgodnili wspólnie że się spotkacie we trójkę? :shock: Wiesz, ręce i nogi opadają...

Jest taka książka "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i chyba warto żebyś ją sobie przeczytała. Nie jest to żadne wysokich lotów dzieło psychologiczne, ale napisane z humorem i zawiera masę cennych i trafnych obserwacji.

To że się dajesz wkręcać w takie sytuacje zaiste jak dla mnie świadczy o tym, że swoją siłę wewnętrzną kierujesz nie tam, gdzie trzeba. Dajesz sobą manipulować po prostu.
Tak wedle punktów co to je napisałaś to po mojemu tak:
ad. 1 jestem przekonana że przez te lata bardzo ja interesowała Twoja osoba.
ad. 2 przez dwa lata mu coś wpajała nieskutecznie zatem postanowiła przyjąć inną taktykę
ad. 3 najwyraźniej czuje się na tyle silna, że jej skrępowanie przeszło
ad. 4 diagnozując Twoje zaburzenia emocjonalne wyszła zdecydowanie "przed orkiestrę", zachowanie nieprofesjonalne świadczące o osobistym zaangażowaniu w sprawę.
ad. 5 z Twoim usposobieniem i nastawieniem zapewne byś się czuła jako ten dziwoląg, co to oni wespół zespół mu będą uświadamiali, jakim jest dziwolągiem i co z nim "nie tak".
ad. 6 zapewne tak właśnie będzie czyli postawią na swoim.

Ja bym nie pójścia na takie spotkanie nie uznała za unoszenie się honorem, raczej za rozsądne zajęcie stanowiska - nie jestem zainteresowana rozmawianiem z tą panią. Kiedyś byłam, ale mi przeszło.

Skoro pisałaś, że bardziej go traktujesz jak kumpla niż jak swojego chłopaka to może po prostu i zwyczajnie puść go kantem i poszukaj jakiegoś bardziej pasującego modelu? Po co się zmuszać? Młoda chyba jesteś, na świecie są miliony facetów do wzięcia, musisz się tak męczyć ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 12 lip 2013, o 21:44

Sansevieria - serdecznie dziękuję Ci za wywód - niespodziewałam sie ze sprawy obiorą taki schemat.
Czyli z tego co napisałaś wywnioskowałam że to niby urojone zauroczeniue i zakochanie w niej było prawdziwe?
Czuje się silna bo wie, ze jak tylko jest miedzy nami źle to on zaraz do niej poleci. Wiec ze w dalszym ciagu jest w kręgu jego zainteresowania......A moje zakazy spotykania sie i groźby jeszcze zaostrzyły sprawę.....na moja niekorzyść. Coż rozumiem juz ten schemat....szkoda tylko ze tak późno i musialo wiele wody uplynąćżęby do mnie to dotarło.... A książke znam i nawet mam elementy zainteresowania skserowane... co pozowlilo mi szybką analizę.....


Od ostatniego postu na forum aż do teraz uleciało trochę wody i zmieniłam zdanie....,kocham go jest dla mnie bardzo ważną osobą - jedna z najważniejszych na tym świecie.....mam tylko jego.....wiec raczej będę walczyła......co radzisz???

Bardzo go także denerwują moje zakazy i groźby....co ja mogę na to poradzić i jak sie tego pozbyć??? Boję się go stracić!!!!! Wiem tylko jedno nie dać się sprowokować....i nie stosować zadnych zakazow i gróźb..... :cmok: :cmok: :cmok: Sansevieria serdecznie dziękuję.....
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez Sansevieria » 12 lip 2013, o 23:03

Zakazy oraz groźby są bez sensu. Zakazać się nie da, bo nie da się wyegzekwować. Próbując egzekwować zaś łatwo się ośmieszyć. A groźba tylko wtedy ma sens, kiedy jest się w stanie ją wprowadzić w życie. Inaczej staje się gadaniem, które wystarczy przeczekać. Spojrzyj może na te swoje zakazy, groźby i miotania się od racjonalnej strony. Są całkowicie oraz perfekcyjnie nieskuteczne.
Nie mam pojęcia jakiego rodzaju więź łączy Twojego pana z tą panią, ale mnie jasno wynika, że istnieje mocno niezdrowy trójkąt emocjonalny. Ja z moim usposobieniem wiem, co bym zrobiła, ale że nie jesteś mną trochę trudno mi cokolwiek Ci doradzać. Bo co dla mnie łatwe albo przynajmniej możliwe w realizacji, dla Ciebie może być zwyczajnie niewykonalne, poza tym zaś nie mam patentu na nieomylność.
O co właściwie chcesz walczyć? Pytanie nie jest retoryczne, jak się chce iść na wojnę warto dokładnie sprecyzować cel.

A poza tym pamiętaj, że jedyną osobą na którą jesteś skazana do końca życia jesteś ...Ty sama.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 13 lip 2013, o 09:46

Sansevieria napisał(a):Nie mam pojęcia jakiego rodzaju więź łączy Twojego pana z tą panią, ale mnie jasno wynika, że istnieje mocno niezdrowy trójkąt emocjonalny. Ja z moim usposobieniem wiem, co bym zrobiła, ale że nie jesteś mną trochę trudno mi cokolwiek Ci doradzać. Bo co dla mnie łatwe albo przynajmniej możliwe w realizacji, dla Ciebie może być zwyczajnie niewykonalne, poza tym zaś nie mam patentu na nieomylność.


Ja jakoś intuicyjnie od samego początku wiedziałam że cos nie jest tak.....czułam tak wewnętrznie ... ogromną niechęć i strach przed nią....jakby miała mi cos złego zrobic....było stwierdzenie "NIE i konieć". dopiero po rozmowie z Tobą "wyszłó szydło z worka "" i potwierdzenie moich przypuszczeń.... Dziękuję za zrozumienie tego że każdy ma inne usposobienie... Bardzo dużo mi to daje - DZIĘKUJE......

Sansevieria napisał(a): O co właściwie chcesz walczyć? Pytanie nie jest retoryczne, jak się chce iść na wojnę warto dokładnie sprecyzować cel..

O co ??? Tu jest właśnie pies pogrzebany ....:(. O niego o to abym to ja była w kręgu jego zainteresowań, pokazać jej że to ja jestem panią mimo jej nazwijmy to "podchodów". Nie dawać powodów do spotkań z nią - bo tylko jak jest źle ze mną to leci do niej..... Pokazać swoja klasę zarówno przez ubiór, zachowanie jak i stosunek do niego..... Mam tu na myśli zasady atrakcyjności i danie mu w tym wszystkim wolnej ręki ...niech robi co chce! Tylko przygladać sie temu.....
Z drugiej strony rozszerzyć pole znajomych - samemu spotykać sie z wieloma ludźmi na kawkach herbatkach lodach - z pełną klasą i seksualnoscią w ubiorze. Zwracać uwagę innych facetów......
A przede wszystkim zajać się sobą i swoimi sprawami.....
Możesz teraz stwierdzić - ale on dalej sie bedzie z nia spotykać sam bez Ciebie..... niech sie spotyka ..... bardzo prosze ma wolną rękę i może wszystko.....Ja będę go olewać w sensie nie zwracania uwagi na to co robi.....niech sobie robi,,,,a potem samemu wyciagać wnioski....

Obecnie jest tak że zerwał ze mną uważając ze ma mnie dosyć ...znudziłam mu.... sie a uczucia umarły.....(po kolejnej kłótni o (hipotetyczne) spotkania samemu z nią) ......i nie chce wrocić....
Kiedyś napisał że bez wzgloedu na to co sie dzieje jak bardzo jest zły na mnie i ma mnie dość to i tak zawsze będzie mnie kochał.....
Muszę uszykować się na ataki i podchody z jego strony i nie doprowadzic do żadnego błedu z mojej strony....
Wierzę że pomogą mi tu zasady atrakcyjnośći....i wspomniana przez Ciebie ksiażka. Wiem że muszę trzymać nerwy i emocje na wodzy i ich po prostu nie ujawniać...olać wszystko bo w koncu to ja jestem najwazniejsza..

Tylko boje sie tego że jęsli ciagle będę mówila jemu NIE - to zrezygnuje i przestanie (hipotetycznie) walczyć...... Jak długo nie zwracać uwagi na to co robi aby sam nie zrezygnował??? W tym jest pies pogrzebany - tego nigdy nie wiedziałam i nie będę wiedzieć.....jak to zweryfikować.......i kiedy pookazać że mi także ależy i jestem na TAK....
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez biscuit » 13 lip 2013, o 10:01

to co opisałaś - biznes plan
nie dość, że brzmi jak przedsięwzięcie o wysokiej zakładanej stopie zwrotu z inwestycji
to jeszcze pełne jest wzajemnej sprzeczności typu
osiągnąć cel (koncentracja na NIM) versus koncentracja na sobie
wg mnie karkołomna mission impossible
energia włożona w pozory a nie istotę

jak takie biznesowe podejście ma się do relacji w ogóle
i zachowania własnego zrównoważenia emocjonalnego w tym wszystkim?
jak dla mnie
misterna konstrukcja, wzniesiona obok wszelkiego sensu
więcej kosztów psychicznych, dupościsku
niż doświadczania zadowolenia z bycia w relacji
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Zazdrosć totalna zazdrość....

Postprzez agnieszka » 13 lip 2013, o 10:10

biscuit - zatem prosze o podpowiedź moze byś tak mi podpowiedział/a co i jak ??? Ja nie umiem nie potrafię!!!!!
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 227 gości

cron